Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Dziennikarze i ludzie wykształceni

Dziennikarze nie znają też niemieckiego, mimo że Niemcy stale goszczą na łamach polskich mediów: Angela Merkel to, Angela Merkel tamto, "Die Zeit" napisał to, "Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał tamto. I tak w kółko. Dziennikarze opiniotwórczych mediów stale piszą, komentują lub odnoszą się do rzeczywistości niemieckiej i nawet nie próbują nauczyć się podstaw niemieckiego. Moim zdaniem to jest chore. Nieznajomość języków naszych sąsiadów również dziwi - w końcu czeski, słowacki, ukraiński i białoruski to łatwe do nauczenia języki, wystarczy pół roku kursu językowego i już osiąga się poziom co najmniej rozumienia języka. Tak więc Andrzej, trafna uwaga.

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Dziennikarze i ludzie wykształceni

Jakub Łoginow:
Dziennikarze nie znają też niemieckiego,

Najbardziej razi to chyba podczas transmisji skoków narciarskich, gdy próbują robić wywiad z którymś z zagranicznych skoczków. Dla większości skoczków (Niemcy, Austriacy, Szwajcarzy) niemiecki to język ojczysty. Większość imprez odbywa się w niemieckojęzycznych Alpach. Zdecydowana większość ludzi z otoczenia tego sportu (nawet z poza krajów niemieckojęzycznych) po prostu mówi po niemiecku, bo w tym sporcie jest to podstawowy język.

Natomiast nasi dziennikarze próbują robić wywiady po ... angielsku.

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Dziennikarze i ludzie wykształceni

Z krajów środkowoeuropejskich tylko w Polsce, Ukrainie, Białorusi i Litwie jest taka awersja do niemieckiego i kult angielskiego. W pozostałych krajach: Czechy, Słowacja, Węgry, kraje bałkańskie, niemiecki jest językiem powszechnie znanym, na równi z angielskim lub nawet bardziej. Na Słowacji czy na Węgrzech nikogo nie dziwi, że ktoś zna świetnie niemiecki i nie zna angielskiego - taka sytuacja jest traktowana jako coś oczywistego, np. w staraniach o pracę. Trzeba znać angielski LUB niemiecki. W Polsce wszystko jest postawione na głowę, a osoba świetnie znająca niemiecki i nieznająca angielskiego nie ma szans na pracę np. w międzynarodowej korporacji.

Myślę, że ten kult angielskiego i awersja do niemieckiego to efekt ciągłego przypominania o II wojnie światowej. W innych krajach środkowoeuropejskich z oczywistych względów tej wojny się aż tak nie eksponuje, w związku z czym niemiecki nie kojarzy się Słowakom czy Węgrom z Hitlerem tylko z sympatycznym językiem bliskiego sąsiada.

Andrzej Sawa

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora



Wyślij zaproszenie do