Temat: chciałbym zostać mediatorem
Bartoszu,
rzeczywiście zaproponowany przeze mnie post nie był najlepszy. Zatem odpisuję.
Zarówno studia, jak i kurs umożliwiają wpisanie się na listę mediatorów w sprawach nieletnich w sądzie okręgowym (o ile oczywiście kurs/studia zawierają wymagane przez Ministra Sprawiedliwości zagadnienia i spełniają wymóg godzinowy oraz inne kryteria).
Paradoksalnie aby być mediatorem w sprawach karnych wpisanym na listę w sądzie
nie trzeba mieć ukończonego szkolenia. Wystarczy
posiadać wiedzę określoną w odpowiednim rozporządzeniu. Należy to nazwać po imieniu - bubel prawny.
Nie znam natomiast studiów, które koncentrowałyby się jedynie na zagadnieniu mediacji w sprawach nieletnich sprawców czynu karalnego. Są to najczęściej studia multi, takie kombajny poruszające zagadnienia z
wszystkich rodzajów mediacji. Moje zdanie jest takie, że jeśli uczymy o wszystkim, to uczymy płytko, gubiąc specyfikę konkretnych spraw. Jestem zwolennikiem specjalistycznych kursów/szkoleń.
Porównując studia podyplomowe z kursem moim zdaniem może być tak, że studia podyplomowe (w porównaniu z kursem/szkoleniem np: 40 godzinnym) dostarczają więcej wiedzy teoretycznej, trwają dłużej, są droższe, generują wielokrotne koszty zakwaterowania/dojazdów, jest sporo zagadnień niepotrzebnych (bo po co komu wiedza o NLP?). Paradoksalnie studia nie muszą zawierać więcej godzin treningu umiejętności mediacyjnych niż szkolenie. Znam absolwentów, którzy podczas 180 godzinnych studiów tylko raz byli w roli mediatora podczas symulacji i dwa razy w roli strony. A to mało.
Dołączyć do stowarzyszenia mediacyjnego możesz w każdym momencie. Ale domyślam się, że pytasz o sytuację, w której dołączasz do zespołu mediatorów tego stowarzyszenia, czy tak? Jeśli o to Ci chodzi, to musisz pytać o źródeł. Np: w toruńskiej Fundacji Pracownia Dialogu, aby być mediatorem-stażystą możesz być po studiach, albo szkoleniach w jakichkolwiek organizacjach/ uczelniach. Byleby było to szkolenie minimum 40 godzinne.
Nie jest tak, że mediacje cywilne przejmują adwokaci/ radcowie. To nie są mediatorzy. My w Toruniu dostajemy sprawy cywilne z sądu, nawet od prawników, a ponadto mamy zgłoszenia prywatne od ludzi "z ulicy" (zanim jeszcze sprawa trafi do sądu).
Myślę, że prawnicy nigdy nie pozwolą na to, aby nie mogli prowadzić mediacji. Aczkolwiek nadchodzą regulacje dla nich dość niekorzystne (nowela kpc, która jest w vacatio legis).
Mam nadzieję, że nieco rozjaśniłem.
Jeśli ktoś z kolegów i koleżanek mediatorów mógłby temat nieco rozszerzyć lub naświetlić z innej strony - zapraszam.