Krzysztof Liszkowicz

Krzysztof Liszkowicz Dyrektor Produkcji

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Witam,

Zastanawiam się czy jest to dobry pomysł aby angażować dział KJ w minimalizację odpadu?
Jeżeli ma to swoje uzasadnienie to jakimi metodami to zrobić?
Jak zmotywować do wspólnych wyników?

Opinie i wymiana doświadczeń bardzo mile widziana.

Pozdrawiam
Miłosz Mróz

Miłosz Mróz Quality Director /
Trener / Konsultant
/ YouTube
》Porozma...

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Uważam, że jest to dobry pomysł, pod warunkiem, że główna odpowiedzialność będzie po stronie produkcji - czyli świadomość organizacji musi być taka, że przede wszystkim produkcja odpowiada za odpad wewnętrzny, w przeciwnym razie nie uda się kompletnie tego celu zadania zrealizować.

Redukcja odpadu wewnętrznego to też minimalizacja kosztów złej jakości. Poza tym niski poziom odpadu to nic innego jak odpad pod kontrolą, a odpad pod kontrolą powinien przełożyć się na niższy poziom reklamacji, za które odpowiada najczęściej dział jakości.
Motywacja do wspólnych wyników, poprzez cele np. odpad wewnętrzny poniżej 1%, cel wspólny dla produkcji jak i jakości i od realizacji celu przyznawana premia, nagrody itd itp
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Opinia:

Przez ponad rok pracy poza fabryką, tylko w swoim biznesie, złapałem dystans. Złapałem dystans do codziennych przepychanek między UR, QA, LOG, Inżynieringiem itp, a po drugie samodzielnie (wspólnie z poddostawcami) zrobiłem kilka dużych projektów wymagających koordynacji kosztu, jakości i terminu. I być może zabrzmi to banalnie, ale QCD to jest system naczyń połączonych. Jak system produkcyjny pracuje na styk, na 100%, to nie ma szans na jakość, bo nie można zatrzymać linii (w celu regulacji procesu) ani wyrzucić złomu. Patrząc z drugiej strony, jak nie ma produktów odpowiedniej jakości, to nie ma co wysyłać i mamy problem z terminem. Jeśli mamy dzisiaj (paradoksalnie) komfort niskiego zapotrzebowania i możemy wyrzucać na złom 30% produkcji, to koszty na pewno nie są naszą mocną stroną, poza tym za rok zamówienia mogą podskoczyć i wtedy zabraknie mocy przerobowych i już nie wyrzucimy nawet 1%.

Nie przyznawałbym różnym zespołom różnych celów. Cel jest jeden: QCD.
Krzysztof Liszkowicz

Krzysztof Liszkowicz Dyrektor Produkcji

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Miłosz Mróz:
Uważam, że jest to dobry pomysł, pod warunkiem, że główna odpowiedzialność będzie po stronie produkcji - czyli świadomość organizacji musi być taka, że przede wszystkim produkcja odpowiada za odpad wewnętrzny, w przeciwnym razie nie uda się kompletnie tego celu zadania zrealizować.

Redukcja odpadu wewnętrznego to też minimalizacja kosztów złej jakości. Poza tym niski poziom odpadu to nic innego jak odpad pod kontrolą, a odpad pod kontrolą powinien przełożyć się na niższy poziom reklamacji, za które odpowiada najczęściej dział jakości.
Motywacja do wspólnych wyników, poprzez cele np. odpad wewnętrzny poniżej 1%, cel wspólny dla produkcji jak i jakości i od realizacji celu przyznawana premia, nagrody itd itp

Wszystko jasne ale nie rozumiem stwierdzenia, że odpad pod kontrolą przekłada się na reklamacje.
Skoro jest odpad to nie ma wadliwych produktów u klienta.

Jaki udział w realizacji celu minimalizacji odpadu ma KJ?
Produkcja, technologia ma ogrom możliwości działania a KJ? Jak oni mogą pomóc zrealizować cel?
Krzysztof Liszkowicz

Krzysztof Liszkowicz Dyrektor Produkcji

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Łukasz Sokołowski:
Opinia:

Przez ponad rok pracy poza fabryką, tylko w swoim biznesie, złapałem dystans. Złapałem dystans do codziennych przepychanek między UR, QA, LOG, Inżynieringiem itp, a po drugie samodzielnie (wspólnie z poddostawcami) zrobiłem kilka dużych projektów wymagających koordynacji kosztu, jakości i terminu. I być może zabrzmi to banalnie, ale QCD to jest system naczyń połączonych. Jak system produkcyjny pracuje na styk, na 100%, to nie ma szans na jakość, bo nie można zatrzymać linii (w celu regulacji procesu) ani wyrzucić złomu. Patrząc z drugiej strony, jak nie ma produktów odpowiedniej jakości, to nie ma co wysyłać i mamy problem z terminem. Jeśli mamy dzisiaj (paradoksalnie) komfort niskiego zapotrzebowania i możemy wyrzucać na złom 30% produkcji, to koszty na pewno nie są naszą mocną stroną, poza tym za rok zamówienia mogą podskoczyć i wtedy zabraknie mocy przerobowych i już nie wyrzucimy nawet 1%.

Nie przyznawałbym różnym zespołom różnych celów. Cel jest jeden: QCD.

Ciekawe spostrzeżenie ale chyba mało realne w praktyce.
Tylko firmy mało odpowiedzialne w kierunki klienta mogą sobie pozwolić na nie wyrzucaniu złomu i sprzedawania jako produkt pełnowartościowy.
A przy drugim przypadku to świetny czas na doskonalenie produktu i produkcji.
Oba przypadki powinny być tak samo rozpatrywane - jakość najważniejsza.
Różnica jest tylko taka, że mamy więcej czasu albo mniej.
Czyż nie?
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Krzysztof Liszkowicz:

Wszystko jasne ale nie rozumiem stwierdzenia, że odpad pod kontrolą przekłada się na reklamacje.
Skoro jest odpad to nie ma wadliwych produktów u klienta.


Na każde sto wyprodukowanych wadliwych produktów jeden się prześlizgnie i pojedzie do klienta. Liczby są orientacyjne, nie wynikają z badań i obserwacji, ale już reguła tak. Są na to prace i moje własne doświadczenie.
Krzysztof Liszkowicz:

Jaki udział w realizacji celu minimalizacji odpadu ma KJ?
Produkcja, technologia ma ogrom możliwości działania a KJ? Jak oni mogą pomóc zrealizować
cel?

Są różni specjaliści ds jakości. Są zabiurkowcy, są auditorzy-formaliści i są tacy, którzy siedzą godzinami na produkcji i pracują wspólnie z UR, TECH i PROD, analizują wady, szukają przyczyn i rozwiązań. Kwestia jeszcze rozumienia działań KJ przez szefów firmy, czy mają być brakarzami i robić za sito, czy mają pracować także nad rozwojem procesów.Łukasz Sokołowski edytował(a) ten post dnia 03.05.12 o godzinie 08:23
Miłosz Mróz

Miłosz Mróz Quality Director /
Trener / Konsultant
/ YouTube
》Porozma...

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Na wielkość odpadu można popatrzeć z punktu stabilności procesu, wówczas chyba to powinno byc bardziej jasne. Stabliny proces -> mniej odpadu ->mniej reklamacji.
Co do stwierdzenia, "że skoro jest odpad to nie ma wadliwych produktów u Klienta" niestety nie moge się zgodzić. Czym większy odpad tym większe prawdopodobieństwo, że coś umknie naszej uwadze.

Jak zaangażować KJ:
- czy wyrzucamy tylko złe części? - do zweryfikowania przez KJ i w razie konieczności rozwinięcie np szkoleń produkcyjnych
- negocjacja wymagań z Klientem. Nie wszystko co jest złe kwalifikuje się jako odpad - kwestia ustaleń z Klientem, kwestia stworzenia próbek granicznych
- czynny udział w rozwiązywaniu problemów w zakresie minimalizowania odpadu - KJ powinno dostarczyć niezbędnych danych do takiej analizy i motywować oraz uczestniczyć w praca takiej grupy

Produkcja i technologia może wiele, ale kierunek ich działań jest nadawny przez KJ. Między innymi stąd tak bardzo promowane w ISO jest podejście multidyscyplinarne.

konto usunięte

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Zanim się rozdyskutujemy ustalmy jednoznaczną definicję odpadu. Dla wielu ma to różne znaczenie.
Krzysztof Liszkowicz

Krzysztof Liszkowicz Dyrektor Produkcji

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Myślę, że odpad dla wszystkich to to samo czyli produkt nie spełniający wymagań klienta.

Podobają mi się koncepcje Pana Miłosza. Słuszne uwagi.

konto usunięte

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Dla technologa może być to część materiału nie dająca się dalej przetworzyć (ze względu np. na wymiar gabarytowy-długość). Definicję niespełniania wymagań w odniesieniu do jakości przyjmuję.
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Krzysztof Liszkowicz:
Witam,

Zastanawiam się czy jest to dobry pomysł aby angażować dział KJ w minimalizację odpadu?
Jeżeli ma to swoje uzasadnienie to jakimi metodami to zrobić?
Jak zmotywować do wspólnych wyników?

Opinie i wymiana doświadczeń bardzo mile widziana.

Pozdrawiam

Zależy w jakiej roli. Jako niezależnych weryfikatorów danych o ilości i przyczynach powstawania odpadu owszem.

Natomiast stawianie im tego jako bezpośredniego celu może stwarzać ryzyko "przymykania" oczu na produkty "tylko trochę" poza specyfikacją.
Joanna K.

Joanna K. Quality Manager

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Ja ze swojej strony dodam jeszcze że dział jakości ma ogromny wpływ na minimalizację odpadu podczas procesu produkcyjnego już w fazie wdrażania produktu oczywiście wspólnie z działem rowoju/nowych projektów czy jakkolwiek sie on nazywa. Czas zatwierdzania procesu i produktu jest według mnie najważniejszym procesem w firme a niestety często robiony na szybko, bez zaangażowania niezbędnych zasobów. A efekt jest niestety ten sam - niedopatrzenia, poprawki narzędzi... oj można by tego wymieniać :))) co oczywiście daje spory poziom złomu i reworku...i duży poziom PPM.
Ale od czego mamy kaizeny, leany, 6 sigma, Smed, 5s ... zawsze jest coś do poprawy:)

pozdrawiam
Krzysztof Liszkowicz

Krzysztof Liszkowicz Dyrektor Produkcji

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Joanna Kruszewska:
Ja ze swojej strony dodam jeszcze że dział jakości ma ogromny wpływ na minimalizację odpadu podczas procesu produkcyjnego już w fazie wdrażania produktu oczywiście wspólnie z działem rowoju/nowych projektów czy jakkolwiek sie on nazywa. Czas zatwierdzania procesu i produktu jest według mnie najważniejszym procesem w firme a niestety często robiony na szybko, bez zaangażowania niezbędnych zasobów. A efekt jest niestety ten sam - niedopatrzenia, poprawki narzędzi... oj można by tego wymieniać :))) co oczywiście daje spory poziom złomu i reworku...i duży poziom PPM.
Ale od czego mamy kaizeny, leany, 6 sigma, Smed, 5s ... zawsze jest coś do poprawy:)

pozdrawiam

Tylko, że odpad sam się nie zminimalizuje dopuki nie siądzie się nad danym tematem i nie rozpracuje go.
Wszystkie wymienione techniki służą przede wszystkim do podniesienia efektywności.
Oczywiście odpad jest jego jedbym z elementów ale żaden z nich nie skupia się stricte na omawiamym tutaj problemie.

Jeżeli chodzi o fazę projektowania i wdrażania to czy chodzi o to, że produkt jest już produkowany a KJ go nie akceptuje?
Jak KJ może wpłynać w fazie projektowania na minimalizację odpadu?

konto usunięte

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Odpad jest wynikiem działalności przedsiębiorstwa jako całości.

Proponuję sprawdzić, czy zmniejszenie fizycznej ilości odpadu nie przełoży się na większe zużycie roboczogodzin, energii obciążeń organizacyjnych.

Odniosę się tu do obróbki skrawaniem... przecież można prawie bezodpadowo (materiałowo w porównaniu do skrawania) odlewać, tłoczyć, wtryskiwać, odkuć a jednak w tak szerokim zakresie jest to metoda efektywniejsza całościowo.

-----------------------------------

Co do samej praktyki... walka z odpadem to strzelanie do własnej bramki.
Odpad jest objawem chorób, jeśli będzie rozkaz by zniknął - pracownicy sprawią że zniknie.
Będzie pytanie gdzie go ukryli, pochowali po szafkach? Puścili w rotację po magazynach i produkcji? Wywieźli z firmy? Wysłali do klienta?

Każdy z praktycznych sposobów w jaki będzie rozwiązana choć część tego problemu zmusi pracowników do obciążenia firmy dobrze ukrytymi kosztami takimi jak dodatkowa praca, dodatkowe zarządzanie, naruszenie bezpieczeństwa, spadek jakości.

Kiedyś walczyłem z wiatrakami i dobrze się zastanowię, zanim powiem pracownikom że odpadu jest za dużo, nadgorliwość potrafi zaszkodzić.
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Krzysztof Liszkowicz:

Jak KJ może wpłynać w fazie projektowania na minimalizację odpadu?

To zależy jak rozumieć funkcje KJ w firmie. Jeśli odrzucimy zarządzanie silosowe ("tu się kończy moja odpowiedzialność i palcem nie kiwnę w sprawie") i przyjmiemy pracę zespołową, to specjaliści jakości, tak samo jak z innych działów, mogą:
- wskazać charakterystyki nietechnologiczne (za wąskie tolerancje, niemożliwe do wykonania w danym procesie) w produkcie
- identyfikować zagrożenia wynikające z procesu poprzez FMEA (np. brak śruby, niewłaściwa siła wyrywania, za ciasny/luźny otwór) i zniwelować te zagrożenia
- przygotować plany kontroli, dzięki czemu wadę wykryje się po wyprodukowaniu jednego elementu, a nie tysiąca
- zaplanować niezbędne poka-yoke i jidoka w procesie, dzięki czemu np. maszyna montażowa nie wystartuje, jeśli nie powkładamy wszystkich komponentów
- zaplanować środki pomiarowe i nie dziwić się nagle, że wymiar w tolerancji h7 mierzy się suwmiarką

Żeby brać te rzeczy pod uwagę, nie trzeba był specjalistą jakości, specjalista UR czy TECH też to może zrobić, ale co dwie/trzy/cztery itp. głowy, to nie jedna. W podręczniku FMEA i w ISO TS 16949 jest wyraźny nacisk na pracę zespołową, bo każdy z nas się zna na trochę innych rzeczach i na inne zwracamy uwagę.

Przemysławie,
Poprzez redukcję odpadu ja rozumiem regulację procesu, żeby nie produkował wyrobów, które musimy wyrzucić/naprawić.
Krzysztof Liszkowicz

Krzysztof Liszkowicz Dyrektor Produkcji

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Przemyslaw Kowalski:
Odpad jest wynikiem działalności przedsiębiorstwa jako całości.

Którego może być więcej lub mniej. Koszty wytworzenia jednej sztuki mogą być większe lub mniejsze.
Firma może być rentowna lub nie.

Co do samej praktyki... walka z odpadem to strzelanie do własnej bramki.

Kompletnie się nie zgodzę i uważam, że nie można mieć takiego podejścia.
Każdy odpad ma swoją pewną granicę.
Dla produkcji z plastiku mieści się on miedzy 1 a 5% a dla produkcji z ceramiki między 10 a 30% i wciąż są to koszty wkalkulowane w cenę.
Odpad jest objawem chorób, jeśli będzie rozkaz by zniknął - pracownicy sprawią że zniknie.

Choroby się zwalcza i leczy a nie ukrywa. Jak damy możliwość ukrywania to będą to robić.
Jak sprawdzimy w jaki sposób odpad został zminimalozowany to zmusimy do działań.
Będzie pytanie gdzie go ukryli, pochowali po szafkach? Puścili w rotację po magazynach i produkcji? Wywieźli z firmy? Wysłali do klienta?

Dlaczego zakładamy ten zły scenariusz, że trzeba go od razu ukrywać? Dlaczego nie można usiąść nad procesem i sprawdzić czy nie da się go zmniejszyć?
Dlaczego mamy tolerować 50% odpad?
Każdy z praktycznych sposobów w jaki będzie rozwiązana choć część tego problemu zmusi pracowników do obciążenia firmy dobrze ukrytymi kosztami takimi jak dodatkowa praca, dodatkowe zarządzanie, naruszenie bezpieczeństwa, spadek jakości.

Ponownie kompletnie się nie zgodzę. Dodatkowa praca to nie są ukryte koszty. Dodatkowe zarządanie też nie. Naruszenie bezpieczeństwa jest niedopuszczalne tak samo jak spadek jakości.
Kiedyś walczyłem z wiatrakami i dobrze się zastanowię, zanim powiem pracownikom że odpadu jest za dużo, nadgorliwość potrafi zaszkodzić.

Zarządzający musi być odważny, nie może się bać a jak popełni błąd to musi wziąć odpowiedzialność na klatę. Podejmując decyzje musi mieć to przemyślane a nie strzelać na oślep.
Minimalizacja odpadu to nie walka z wiatrakami ale z przyzwyczajeniami pracowników, z niedoskonałościami maszyn, procedur, zasad i norm. Trudna i ciężka walka ale opłaca się jak tylko zostanie to zrobione dobrze.

konto usunięte

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Krzysztof Liszkowicz:
Przemyslaw Kowalski:
Co do samej praktyki... walka z odpadem to strzelanie do własnej bramki.

Kompletnie się nie zgodzę i uważam, że nie można mieć takiego podejścia.
Każdy odpad ma swoją pewną granicę.
Dla produkcji z plastiku mieści się on miedzy 1 a 5% a dla produkcji z ceramiki między 10 a 30% i wciąż są to koszty wkalkulowane w cenę.

W plastiku poniżej 60% nie widziałem, ale gwarantuję, że zamiecenie tego pod dywan, by w statystykach wyszło ile-tam-sobie-kierownictwo-życzy nie stanowi żadnego problemu, nawet jeśli codziennie wywalana jest produkcja z jednej zmiany :D

Odpad jest objawem chorób, jeśli będzie rozkaz by zniknął - pracownicy sprawią że zniknie.

Choroby się zwalcza i leczy a nie ukrywa. Jak damy możliwość ukrywania to będą to robić.
Jak sprawdzimy w jaki sposób odpad został zminimalozowany to zmusimy do działań.

Sprawdzisz to albo po odpadzie, albo po zwrotach od klientów.
To jak wolisz? Znaleźć w kontenerze i dochodzić problemu do bramy, czy dowiadywać się jak przez bramę wróci?
Mówmy o praktyce. Na produkcji masz setki ludzi, którzy mają inne cele niż inwestorzy :)

Będzie pytanie gdzie go ukryli, pochowali po szafkach? Puścili w rotację po magazynach i produkcji? Wywieźli z firmy? Wysłali do klienta?

Dlaczego zakładamy ten zły scenariusz, że trzeba go od razu ukrywać?

Bo realia działania homo sapków są takie, że szef się przypier... do opa, a nie do konstruktora, programisty, planisty, zamawiającego materiał.
A te realia to marnotrawstwo w granicach 75% przy dobrze działającej firmie średniej wielkości i 50% przy małej.
Tylko dobrze zamiecione pod dywan.

Dlaczego nie można usiąść nad procesem i sprawdzić czy nie da się go zmniejszyć?

Zapewne dlatego, że podstawowa oszczędność dotyczy czasu wykonania i to właśnie czas pracy ma największy wpływ na koszty?
Dlaczego mamy tolerować 50% odpad?

Bo to jest bardzo dobry wynik. Tyle, że takiego to w rzeczywistości nie widzieli nawet w B&R Toyoty. Bo w statystyce to owszem, papier wszystko przyjmie.

Każdy z praktycznych sposobów w jaki będzie rozwiązana choć część tego problemu zmusi pracowników do obciążenia firmy dobrze ukrytymi kosztami takimi jak dodatkowa praca, dodatkowe zarządzanie, naruszenie bezpieczeństwa, spadek jakości.

Ponownie kompletnie się nie zgodzę. Dodatkowa praca to nie są ukryte koszty. Dodatkowe zarządanie też nie. Naruszenie bezpieczeństwa jest niedopuszczalne tak samo jak spadek jakości.

Dobra, możesz zmarnować na ustawienie procesu 4 sztuki i ustawienie zajmie sześć minut. Może trafią się w tolerancjach, może nie, ale stawiamy je na ryzyko.
Operator zamiast wyobrażać sobie proces i zastanawiać się ma od razu wykonanie na detalu i dokonuje pomiaru rzeczywistego wykonania, następnie wprowadza modyfikacje jeśli są konieczne.

Albo może analizować to w głowie, co jest męczące i zajmie mu to pół godziny.

Przy deficycie (wynikającym z kosztowności roboczogodziny specjalisty) opów umiejących ustawiać maszyny jest to problem bardzo policzalny, szczególnie jeśli te 4 sztuki to materiał i 2 minuty pracy maszyny na pół opa.

Kiedyś walczyłem z wiatrakami i dobrze się zastanowię, zanim powiem pracownikom że odpadu jest za dużo, nadgorliwość potrafi zaszkodzić.

Zarządzający musi być odważny, nie może się bać a jak popełni błąd to musi wziąć odpowiedzialność na klatę. Podejmując decyzje musi mieć to przemyślane a nie strzelać na oślep.

Mhm, a w zarządzie to ilu masz ludzi co pracowali dekadę czy dwie na podłodze, żeby mieli pojęcie co tam się w ogóle dzieje?
Minimalizacja odpadu to nie walka z wiatrakami ale z przyzwyczajeniami pracowników, z niedoskonałościami maszyn, procedur, zasad i norm. Trudna i ciężka walka ale opłaca się jak tylko zostanie to zrobione dobrze.

A jak nie zostanie uzyskany sukces, to dalej się opłaca czy może już słabiej?
I tutaj pytanie czy znasz kogoś kto ten sukces uzyskał?
Ja znam.
Metoda nie do zaakceptowania dla jakiejkolwiek dużej firmy :)

------------------------------------------

Proponuję alternatywę.
Sprawdźcie najpierw CO ZLECACIE wykonać i w jakiej formie przychodzą polecenia.
Później zapytajcie Jasiów na produkcji czy umieją te polecenia sami odczytać i zrozumieć.

A na sam koniec sprawdź jak często są robione błędne/bezsensowne/bezcelowe zlecenia bo gdzieś w planowaniu komuś się tabelka pomyliła.

Zapewniam Cię że nie z odpadu materiału bierze się strata firmy, ale z pracy nad czymś co już jest spier w momencie decyzyjnym. Tam są marnowane roboczogodziny sprzętu, ludzi i serwisu.

Zrób rachunek sumienia, ile razy poszło zlecenie na zły materiał? W złym kolorze? Z błędna datą? Ilością?
Ile razy towar zaginął w magazynowaniu by się później odnaleźć, po wtórnym wyprodukowaniu?
Ile razy były duplikacje zleceń ze względu na obrót dokumentów, a ile razy zlecenia znikały w łańcuchu?
Ile razy użyto "sterowania ręcznego" i delegowania do "pilne bo obsuwa jest"?

Największe straty generuje zarządzanie produkcją, nie podłoga.

Według mnie walka z odpadem przez wku... pracowników produkcji, którzy mają z odpadem styczność to szczekanie na niewłaściwe drzewo.Przemyslaw Kowalski edytował(a) ten post dnia 04.05.12 o godzinie 13:05
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Nie znam Przemysławie specyfiki Twojej produkcji, ale 50% procent odpadu dla plastików to już nawet nie jest katastrofa. Katastrofa to 5%, a dobrze do 0,5%.

"Znajdujące się" komponenty, które wcześniej zaginęły na mahazynie? Wydanie na produkcję niewłaściwego surowca (nie ten numer części)?
Krzysztof Liszkowicz

Krzysztof Liszkowicz Dyrektor Produkcji

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Przemysławie,

Mam wrażenie, że trafiłeś na firmy które były na skraju upadłości albo będące wzorem "JAK ZARZĄDZAĆ I JAK PRODUKOWAĆ ABY NIE ZAROBIĆ".

Twoja filozofia i podejście w większości są dla mnie kompletnie nie zrozumiałe i w żadnym przypadku nie do zaakceptowania ale szanuje Twoje zdanie ... mimo iż się z nim nie zgadzam.

Czy znam przypadki minimalizacji odpadu bez zamiatania go pod dywan? Oczywiście! I zapewniam Ciebie, że nie jeden.

Co do zleceń i ich umiejętności czytania to myślę, że u mnie takowy problem nie istnieje a jeżeli istnieje to naprawdę w promilach. (Odpowiedź po rachunku sumienia)

Z tym z czym się z Tobą całkowicie zgadzam jest to, ze koszty i to duże generowane są w wielu innym miejscach i nie raz są one bardziej kosztowne niż odpady ale dalej to nie upowarznia nas do tego aby przestać pracować nad minimalizacją odpadu.
Firma to taki żywy organizm który rośnie i jak u człowieka mały człowiek mały problem, duży człowiek duży problem.

Łukasz ma rację - plastikowa produkcja zazwyczaj się mieści miedzy 1-2 %. Poniżej ogromny sukcer, powyżej straty firmy.

konto usunięte

Temat: Kompetencje działu jakości o minimalizacja odpadu

Krzysztof Liszkowicz:
Przemysławie,

Mam wrażenie, że trafiłeś na firmy które były na skraju upadłości albo będące wzorem "JAK ZARZĄDZAĆ I JAK PRODUKOWAĆ ABY NIE ZAROBIĆ".

Ekhm... piszę o realiach wiodących firm na tym kontynencie.

Czy znam przypadki minimalizacji odpadu bez zamiatania go pod dywan? Oczywiście! I zapewniam Ciebie, że nie jeden.

Jesteś pewien że to nie jest zamiatanie problemu zanim go zobaczysz?

Co do zleceń i ich umiejętności czytania to myślę, że u mnie takowy problem nie istnieje a jeżeli istnieje to naprawdę w promilach. (Odpowiedź po rachunku sumienia)

Weź do ręki dokumentację 10 pierwszych z brzegu projektów i idź na produkcję.
Nogą się przeżegnasz.
Kwiatu narodu spodziewasz się w fabrykach?

Z tym z czym się z Tobą całkowicie zgadzam jest to, ze koszty i to duże generowane są w wielu innym miejscach i nie raz są one bardziej kosztowne niż odpady ale dalej to nie upowarznia nas do tego aby przestać pracować nad minimalizacją odpadu.

Najpierw zajmujemy się kwestiami istotnymi ekonomicznie. Odpad jest "last step", zaczynamy od wsadu, czyli co zamówiliśmy i co kazaliśmy z tym zrobić.

Firma to taki żywy organizm który rośnie i jak u człowieka mały człowiek mały problem, duży człowiek duży problem.

Duży problem-duży dywan :)

Łukasz ma rację - plastikowa produkcja zazwyczaj się mieści miedzy 1-2 %. Poniżej ogromny sukcer, powyżej straty firmy.

To zamieć wióry i zważ.
Idź na śmietnik, wyjmij i zważ (jak znajdziesz).
Potnij materiał i zważ.
A później przeżyj WZetki ile wjechało oraz ile wyjechało do klienta.
Reszta gdzie?

A roboczogodziny? Samo się pocięło? Samo dostarczyło?
A przestoje? Jedna godzina to 15% dniówki, macie tak świetnie rozpisane obciążenie stanowisk?
I to działa? Może w McDonaldzie po 25 latach robienia tej samej kanapki, bo "on demand" & "just on time" to tylko w podręcznikach dla studentów.
Przestoje serwisowe gdzie?
Obciążenie maszyn macie 98-99%? Sukces to uzyskanie 15% czasu amortyzowanego przekraczane tylko przy 3 zmianowej pracy (może dojść do 25% przy długoterminowej masówce jak długopisy).

Panowie, jestem praktykiem produkcji. Metody zamiatania pod dywan są w obrocie dłużej i poświęcono na nie więcej godzin praktycznych, niż kiedykolwiek pójdzie na prace użyteczne :)

Jak chcecie to wpadnę przejść się po fabryce i palcem pokaże. Mam szkoły i doświadczenie z jednego z najbardziej zindustrializowanych zakątków na kontynencie. Tam świadomość zamiatania pod dywan jest na tyle powszechna, że wykłada się ją w gimnazjum.Przemyslaw Kowalski edytował(a) ten post dnia 04.05.12 o godzinie 20:51



Wyślij zaproszenie do