Temat: Sądy drogie i powolne

Tylko Słowenia wydaje z budżetu na sądownictwo więcej niż my. Duże nakłady są konieczne, bo poza Niemcami mamy najwięcej sędziów. Nie przekłada się to jednak na sprawne rozstrzyganie spraw

Polska na tle krajów europejskich dużo wydaje na wymiar sprawiedliwości. Korpus sędziowski i pomocniczy (asystenci, referendarze, pracownicy administracyjni) także jest bardzo duży. Nie przekłada się to jednak na szybkie wydawanie wyroków. Takie niepokojące wnioski wypływają z najnowszego raportu Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości „Wymiar sprawiedliwości w Unii Europejskiej".

Polska znajduje się w grupie krajów, które mają najwyższe nakłady budżetowe na sądownictwo. Na ten cel przeznaczamy 1,82 proc. budżetu, co stanowi 0,4 proc. PKB. Tylko Słowenia wydaje na sądownictwo więcej (1,88 proc. budżetu). Co ciekawe, ten trend jest charakterystyczny dla byłych państw komunistycznych.

– To skutek między innymi tego, że w okresie powojennym w tych państwach sfera sądownictwa była niedoinwestowana – wyjaśnia prof. Andrzej Siemaszko, dyrektor Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości.

– Nakłady te przez najbliższych kilkanaście lat nie powinny się zmniejszać i w rzeczywistości się nie zmniejszają. Dzięki temu systematycznie inwestujemy m.in. w informatyzację sądownictwa i na przykładzie lubelskiego e-sądu widać, że daje to przełożenie na zwiększenie efektywności wymiaru sprawiedliwości – mówi Grzegorz Wałejko, wiceminister sprawiedliwości.

Wysokie nakłady finansowe na sądownictwo to efekt między innymi dużego zatrudnienia w wymiarze sprawiedliwości. Pod względem kadry sędziowskiej jesteśmy w UE prawdziwym mocarstwem. Jedynie Niemcy mają więcej sędziów (patrz mapa). U nas jednak na jednego sędziego przypada 3856 mieszkańców (mniej jest w sześciu krajach UE, m.in. w Grecji), a w Niemczech 4091.

– Przeciętnie co trzeci sędzia ma asystenta, a blisko połowa szerzej zdefiniowany aparat pomocniczy – wyjaśnia prof. Andrzej Siemaszko. – To czyni kadrę wymiaru sprawiedliwości jeszcze liczniejszą.

Duże nakłady finansowe i liczny korpus sędziowski nie oznaczają jednak większej sprawności postępowań. Ze wszystkich spraw karnych, jakie trafiają na wokandę, na bieżąco załatwianych jest 75 proc. (jest to stosunek spraw załatwionych w danym roku do całego wpływu). W Estonii, która w tej klasyfikacji jest liderem, na bieżąco załatwianych jest aż 95 proc. spraw. Jeszcze dłużej trwają u nas postępowania cywilne. Na bieżąco rozstrzyganych jest 2/3 sporów. Największa sprawność – ponad 90 proc. – cechuje niemieckie sądy cywilne.

– Biorąc pod uwagę liczny korpus sędziowski, powinniśmy mieć najsprawniejszy wymiar sprawiedliwości w Unii Europejskiej. Tak jednak nie jest, gdyż sędziowie są nierówno obciążani pracą – zauważa dyrektor Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. Jak dodaje, z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że na jednego sędziego funkcyjnego przypada niespełna półtora sędziego szeregowego. Dodatkowo osoby zatrudnione w sądach okręgowych i w małych miejscowościach mają nawet cztery razy mniej spraw do rozstrzygnięcia niż ich koledzy orzekający w sądach rejonowych i w dużych miastach.

Rzeczpospolita