konto usunięte

Temat: Wtopy, będy i błedziki

Zbyszek Stell:
Wirtualna Polska wytycza nowe standardy niekompetencji -

"O popularności i doniosłości scenicznego dorobku Hańczy niech świadczy fakt, że w momencie kompletowania obsady do ekranizacji „Chłopów” Jana Rybkowskiego, aktor był oczywistym i jedynym kandydatem na odtwórcę Macieja Boryny.
/.../
Rola Boryny jest uznawana za jedną z najlepszych kreacji polskiego kina. Często mówi się, że Hańcza zawładnął świadomością polskich widzów, a w konsekwencji „wszedł” na karty powieści Bolesława Prusa i przejął książkowy wizerunek wymyślonej przez niego postaci."*

http://film.wp.pl/idGallery,11051,idPhoto,334711,galer...

* małe wyjaśnienie specjalnie dla współczesnych absolwentów tak zwanych studiów - powieść "Chłopi Bolesława Prusa", napisał oczywiście Władysław Reymont.

Małe wyjaśnienie dla wcześniejszych absolwentów tzw. studiów :P : w "filmowym" kontekście tekstu, słowa "w momencie kompletowania obsady do ekranizacji „Chłopów” Jana Rybkowskiego" sa jak najbardziej poprawne, bo Jan Rybkkowski był reżyserem filmu "Chłopi" :P

Polecam nieco wiedzy, zanim się zacznie krytykować: http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Rybkowski

;)
Miłosz M.

Miłosz M. PAD, nadejdzie dzień
sznura

Temat: Wtopy, będy i błedziki

Wiadomości GW z Łodzi: http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,13088983,Grozil__ub.... Pytanie, jak nazywa się ten gagatek Radosław i jakiej Iwonie sprzedał kosę?
Zanim poprawią:
31-letni Radosław J. nie przyznaje się do winy.

Oskarżony był w związku z Anną W. Mają syna. W styczniu ubiegłego roku kobieta opuściła partnera i przeniosła się z dzieckiem do matki. Śledczym powiedziała później, że powodem rozstania było zachowanie Radosława S. Ustalono, że znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie od 2008 r.: po alkoholu znieważał wulgarnie, kontrolował kontakty telefoniczne, groził śmiercią i pobiciem, uniemożliwiał kontakty z rodziną. Do najpoważniejszych aktów agresji doszło w 2010 r.: w maju Radosław S. zranił partnerkę nożem w rękę, a w listopadzie uderzył pięścią w oko.

Anna W. zeznała, że gdy wyprowadziła się do matki, Radosław S. nadal ją uporczywie prześladował. W 2011 r. obie z matką wiele razy wzywały policję. Prokuratura ustaliła też, że od stycznia ubiegłego roku do marca kilka tysięcy razy kontaktował się z nią telefonicznie. Dzwonił po nocach i wysyłał wulgarne wiadomości, a korzystał z trzynastu różnych numerów. Zdaniem prokuratury w ten sposób wzbudził u niej poczucie zagrożenia i naruszał prywatność.

5 marca Anna W. poszła na komisariat. Powiedziała, że były partner grozi zrobieniem jej krzywdy. Następnego dnia Radosław S. przyszedł do mieszkania jej matki. Mówił, że chce się zobaczyć z synem. Iwona W. uprzedzona przez córkę nie wpuściła go. Nagle usłyszała dźwięk tłuczonego szkła. To Radosław W. wybił szybę i wszedł do mieszkania przez okno. Miał nóż. - To wszystko przez ciebie! - powiedział do Iwony K. i pchnął ją w brzuch.

Iwona K. sama wezwała pogotowie ratunkowe. Ale gdy karetka dotarła na miejsce, Radosław S. nie chciał wypuścić z domu ani rannej, ani swojego kilkuletniego syna. Lekarz przez okno instruował kobietę, jak ma sobie opatrzyć ranę. Dopiero policjanci przekonali napastnika, aby wypuścił Iwonę K. i syna
.

Następna dyskusja:

Wtopy na podrywach i rankach




Wyślij zaproszenie do