Temat: dziennikarski savoir vivre
Wracając do tematu dress code wsrod dziennikarzy, oczywiście kaźdy ubiera się jak chce - wystawia w ten sposob swiadectwo sobie i swojej redakcji. Ktos chce garniak z kurwatką, niech nosi (choc sie z tym nie zgadzam), ktoś chce wyglądać jak sierściuch, teź jego sprawa.
Ale pamietam, jakie toczylem boje z dziennikarzem gospodarczym (do dzis w tym dziale w GW) ze chodzil w garniturze z krawatem. Wg mnie, przeginał. Wyglądał jak oni - krawaciarze. A dziennikarz powinien dystansować się takze swoim wyglądem.
I druga strona medalu: impreza plenerowa (ale z konfpresem i kamerami), ale prezydent, obstawa, wojewody, ministry, Urzad Miasta i inne takie. I dziennikarze (glownie) radiowi - brudne buty, brudne jeansy, jakies zmiete i przepocone T-shirty, jednym slowem, obciach. Ja bym z taka osoba nawet na piwo do pubu nie poszedl.
Trzecia strona medalu (juz o tym kiedys pisalem): stazystka (wtedy jeszcze, potem znana w GW potem w Rzepie dziennikarka oswiatowa), studentka 2 roku. Ale roznila sie od swoich kolezanek nie tylko wygladem (ladna, piekielnie zgrabna {ten noooogi!!!} no i - przede wszystkim - ubrana LADNIE. No nie jak studentka, ale mloda kobieta {miala 22 lata}) W tym dniu miala pisac o problemach z nowym mostem, bo jakies opoznienie, prosila mnie o podwiezienie. Podwiozlem i... zwijałem sie na masce auta ryczac ze smiechu...
Dziewczyna byla ubrane w czolenka bez obcasow (nie musiala przy jej zabojczej dlugosci lydek), klasyczna, acz elegancka minisukienka (lato w koncu), elegancka torebusia i parasolka-laska (zwinieta, nie padalo). Musiala przejsc przez zablocony i rozjedzony kolami i gasiennicami teren do pakamery z inspektorami budowy. Tak z 300 m.
Stapajac uwaznie, ale coraz wolniej, w pewnym momencie zastygla z uniesiona noga w powietrzu, bo nie miala juz gdzie nogi postawic (takie bloto). No efekt komiczny, bo nie potrafila juz wrocic. Do dzis zaluje, ze nie mialem aparatu (w telefonach jeszcze nie bylo w standardzie) :)))))
Oczywiscie tak nienaturalnie rozpaczliwa poza, zgrabne nogi az po szyje oraz ELEGANCKI ubior wywolal reakcje juz po kilkudziesieciu sekundach ze strony budowlancow. Niektorzy lecieli biegiem. Z dziesieciu. Gdy dowiedzieli sie o celu wizyty, natychmiast dwóch "pania redachtór" wzieli na "stołeczek" zrobiony z zaplecionych dloni... I tak, dyndając dlugachnymi nogami "zajechala" do pakamery.
Dobrze, źe miałem wówczas mocne zwieracze...
... inna rzecz, ze kilka lat pozniej na pozarze jakiegos zabytku (niedziela, godz 21, prostro z dyzuru mialem isc na koncert, wiec najlepsze ciuchy z jasnymi spodniami od Hugo Bossa wlącznie i w PLASZCZU :P) tez mnie noszono - strazacy z OSP z drogi do komandira z PSP na gorce, oddzielonej kilkunastometrowym rowem zalanym blotem ;)
Czwarta strona: kumpel po pilaku ogolil sie na zero. W jego przypadku wyglądał... dziwnie. Obstawial glownie magistrat. Naczelny kazal mu ubierać bejspolowke, ale na najwazniejsze imprezy przez ponad miesiac wysylal innych repo.
No i moje osobiste spostrzezenia z kilkunastoletniej reporterskiej roboty...
Wiedzac, ze mam dyzur i najwyzej polece na wypadeczek/powodz/pozar/inne trupeczki albo pierdy w stylu nowa inwestycja za 150 mln zl w miescie, nawet w wieku 40 lat pozwalalem sobie na frymuśne adidasy i krotkie spodnie do T-shirta. Ale na konfpresy, spotkania z ludzmi itd staralem sie wygladac jako tako, choc bez przesady. Skorzane czarne buty, czarne jeansy, marynarka i - ulubione moje - biale koszule (najchetniej ze stójkami). Jesienia czy wczesna wiosna czasami zamiast marynarki + kurtka/płaszcz wdziewałem... flajerkę. Ale byłaczysta, nieprzecierana, niezniszczona itd. Oczywiście na "luzackie" wyjścia.
Dlatego twierdze, ze MOZNA sobie pofolgować, ale z głową.
A brud, niewyprasowane czy zniszczone ciuchy i w ogóle wszelka
bylejakość w doborze ciuchów nie jest przejawem "luzu", tylko FLEJOWATOŚCI a nawet gówniaźerii.
EDIT: cięcię zaczętego i niedokończonego zdania ;)
To samo dotyczy zasad SV.
W dziennikarstwie nie ma ŹADNYCH wyjątków (może prócz dozwolonego przerwania wypowiedzi przed kamerą czy sitkiem, gdy zawiał wiatr, przesterowała się fonia, czy rozmówca coś zabełkotał).
;)
Dziennikarz/reporter to taki sam czlowiek jak inny.
I jego strój i zachowanie świadczy o czlowieku.
Ale o redakcji teź ;)
Jerzy K. edytował(a) ten post dnia 30.08.11 o godzinie 19:07