Maria S.

Maria S. Civis totius
mundi...

Temat: Kobiety w mieście straconych złudzeń

„Kieszonkowy atlas kobiet”, debiut prozatorski Sylwii Chutnik (rocznik 1979), to interesująca książka zbudowana z tego, co podpatrzone i podsłuchane

Kamienica przy ulicy Opaczewskiej, park Szczęśliwicki, targowisko przy Banacha – gorsze miejsca warszawskiej dzielnicy Ochota. W takim plenerze rozgrywa się akcja czterech nowel. Ich bohaterów łączy nieudane życie i brak szans na powodzenie.

Bohaterka pierwszej noweli zatytułowanej „Bazarówy” (formuła atlasu zobowiązuje do klasyfikowania), zwana Czarną Mańką, jest postacią tragiczną. Trzydziestoparoletnia alkoholiczka spędza dni na szukaniu śmieci, które wystawia jako towar wprost na ziemi w najnędzniejszej części bazaru.

W jej życiu od początku szło nie tak. Do liceum nie poszła, bo musiała sprzedawać gary w bazarowej budzie prowadzonej przez matkę. Nie miała śmiałości, by zachwalać towary, za często uciekała myślami, więc w handlu się nie sprawdziła. O miłości też nie było mowy. Poślubiła nieroba i wkrótce dowiedziała się, że inna kobieta spodziewa się jego dziecka. A potem już nie było ani siły, ani widoków. Zaczęła pić, mieszkać byle gdzie, kaleczyć się. Tylko ból przypominał, że nadal jest. Portret menelki z Ochoty jest realistyczny, a jej los poruszający. Grozę egzystencjalnej sytuacji postaci oddał wściekły styl Chutnik: autorka wyrzuca zdania niczym kule z karabinu maszynowego.

Ten styl dobrze sprawdził się też w noweli „Łączniczki” o leciwej pani Marii. Jej życie mija na wystawaniu w kolejkach do lekarzy, kupowaniu co dzień paru plasterków wędliny na targowisku istniejącym w miejscu, gdzie w czasie wojny zamordowano jej matkę. Samotność, beznadzieja, poczucie winy i czas, który nie ruszył od 1944 roku, zdeterminowały jej los, wyrzuciły na margines. Obie nowele są przejmujące i napisane w emocjonalny sposób. Słabsze są dwie pozostałe. Stereotypowa kreacja postaci „paniopana” Mariana marzącego, by paradować w samodzielnie uszytej sukni ślubnej, osuwa się w banał.

Nieprzekonujący jest także portret jedenastoletniej „księżniczki” Marysi. Nie wiadomo, dlaczego znalazła się wśród przegranych. Czy dlatego, że nie można uciec od fatum i wszyscy mieszkańcy z ulicy Opaczewskiej źle kończą? Czy raczej była autorce potrzebna do stworzenia klamry kompozycyjnej? Bohaterem książki jest także Warszawa – miasto naznaczone, miejsce boleści i utraconych złudzeń.

Debiutantka oprowadza po nim z prawdziwym znawstwem, zaglądając pod podszewkę znajomych miejsc.

Chutnik, znana dotąd jako feministka i działaczka społeczna walcząca o prawa matek, chwilami nie może powstrzymać się od publicystycznego tonu. Czasem, gdy przekłada feministyczne teorie na literaturę, tak się zapędza, że tworzy przypisy interpretacyjne do własnej twórczości. Mimo drobnych usterek jej debiut jest co najmniej interesujący.

Sylwia Chutnik; Kieszonkowy atlas kobiet; Korporacja Ha!Art, Kraków 2008

Źródło : Rzeczpospolita