konto usunięte
Temat: Krótka historia - żal, gorycz - puenta
Chciałbym napisać krótko, ale w tej sytuacji się nie da. Na język przychodzą same wulgaryzmy, ale powstrzymam się, bo piszę do ludzi z klasą. Szukam odpowiedzi na pytanie - dlaczego pracownik jest w tym kraju nikim i przedsiębiorca może z nim zrobić co mu się tylko podoba. Dlaczego prawo nie chroni pracownika w tak specyficznej sytuacji?Sytuacja wygląda tak:
Od kilku lat pracowałem w firmie X. Wprowadzała wówczas nowy produkt na rynek polski, branża informatyczna. Przez te wszystkie lata przyczyniałem się w istotny sposób do rozwoju firmy, kreowałem jej produkty, optymalizowałem procesy, co przekładało się na zyskowność. To moja historia z tą firmą w dużym skrócie.
Teraz problemy. Rok temu Zarząd firmy ustąpił, sprzedał firmę. Firma gdy została sprzedana nie była w najlepszej kondycji finansowej (wcześniej kreatywna księgowość itd... - wyciekały pieniądze, co powodowało problemy finansowe). Nowi o tym pewnie nie wiedzieli, kupili firmę z myślą o szybkich i dużych zyskach. Po pewnym czasie zorientowali się jakie bagno kupili. Ale działali dalej, wierząc że wyjdą na prostą. Nie udało się, kilka miesięcy temu zrezygnowali. Jeszcze za ich kadencji, firma przeszła w stan upadłości ugodowej. Dzisiaj firma ma kolejny Zarząd (to już trzeci w ciągu jednego roku) - i prawdopodobnie na dniach przejdzie w stan upadłości likwidacyjnej. To w skrócie historia firmy z ostatnich 2 lat.
Teraz żal i gorycz:
1) 6 ostatnich miesięcy firma nie wypłacała pełnych wynagrodzeń. Pracownicy dostawali jedynie część wynagrodzenia i to w postaci zaliczki, nie wynagrodzenia (czyli nie były płacone żadne składki). Na pewno przez ostatni rok i prawdopodobnie przez ostatnie 2-3 lata - nie były płacone pracownicze składki do ZUS.
2) mając rodzinę i kredyty byłem zmuszony do rozstania się z firmą. Gdy tylko znalazłem pracę, musiałem ją podjąć natychmiast stąd moje rozstanie z firmą: art. 55 paragraf 1.1 kodeksu pracy (bez zachowania okresu wypowiedzenia). W związku z tym, nie otrzymałem wynagrodzenia za ostatni miesiąc - pracodawca tak traktuje wszystkich, którzy odchodzą - nie dostali do tej pory wynagrodzenia za ostatni miesiąc, bo już nie są pracownikami firmy.
3) w związku z punktem 2) przysługuje mi odszkodowanie (wina po stronie pracodawcy) równe okresowi wypowiedzenia, a więc w moim przypadku trzy miesięczne wynagrodzenie. Niestety Fundusz Gwarantowaych Świadczeń Pracowniczych - nie wypłaca odszkodowania, bo to ja wypowiedziałem umowę, a nie pracodawca. Niech FGŚP powie to moim dzieciom i żonie !!! Żeby dostać to odszkodowanie musiałbym nadal być zatrudniony w firmie i nie otrzymywać wynagrodzenia (jedynie zaliczki) i liczyć, że zwolni mnie pracodawca, a on tego zrobić nie chciał/chce.
5) firma w której pracowałem ma podobno ponad 10 mln długu - gdzie maksymalna liczba osób zatrudnionych chyba nigdy nie przekroczyła 100 osób. Jak to możliwe, żeby wygenerować taki dług? :o
6) pierwszy Zarząd, który doprowadził do takiej sytuacji był na tyle zachłanny? bezczelny?, że oszukał pracowników i sprzedał pracownikom akcje firmy:
a) z własnych imiennych udziałów (umowy były podpisane z Prezesem i Członkiem Zarządu)
b) umowa jedna strona A4 śmiesznych punkcików - nie wiem nawet czy wszystko zgodne z prawem - może ktoś się pokusi o sprawdzenie? Dodam jeszcze, że nowy Zarząd (ten drugi) podjął się wykupienia tych akcji od pracowników - ale z pierwszą śmieszną ratą akcje stały się własnością firmy, a my już nie zobaczyliśmy kolejnych transz. Właścicielami tych akcji też już nie jesteśmy. Firma ma względem nas kolejny dług.
c) sprzedali nam akcje, ale nigdy ich nie otrzymaliśmy, jedynię umowę z punktu b) i obiecali szybkie wejście na giełdę. Nigdy firma nie weszła na giełdę (miała status spółki akcyjnej). Przez kolejne trzy lata zwodzili, mówiąc że wejdą, albo znajdą inwestora. Nigdy nie chcieli wykupić tych akcji, z których pieniądze zasilili ich prywatne konta. Mowa o kwocie rzędu 300 tys. zł. Wykup przez ponad 20 pracowników.
d) pierwszy Zarząd gdy tylko rozstał się z firmą przeszedł do swojej ukrytej (nikt o tym nie widział) drugiej firmy, która już działała w ukryciu kilka lat. Skąd miała finansowanie? Nie mi odpowiadać na to pytanie. W każdym bądź razie mieli już dawno przygotowany plan awaryjny - i skorzystali z niego. W każdym bądź razie działają na rynku jako nowa firma - oczywiście pozostając w branży i na każdym kroku podstawiając nogę firmię, która wcześniej tworzyli od podstaw.
Teraz podsumowanie:
Gdy podliczę jak bardzo doceniono lojalność wieloletniego pracownika to wychodzi, że ponad rok przepracowałem dla tej firmy za darmo:
- 4 miesiące - niepełne wynagrodzenie
- 1 miesiąc - brak wynagrodzenia
- 3 miesiące - brak wynagrodzenia (=odszkodowanie)
- brak kolejnych transz z tytułu umowy o wykupienie akcje
Gdybym doliczył do tego braki w ZUS na moim koncie, pewnie wyszłoby jeszcze kilka miesięcy przepracowanych za darmo.
Co mogę z tym zrobić?
Nic - muszę spłacić długi u rodziny zaciągnięte w ostatnich miesiącach i pogodzić się z tą stratą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak bardzo jak pragnę tego pierwszego, to tak bardzo tego drugiego nie chcę. Jako że jest jeszcze we mnie nadzieją na środki z FGŚP (za 4 miesiące niepełnego wynagrodzenia i ten 1 miesiąc gdzie był brak wynagrodzenia) - to nadzieja ta raz, że nie jest duża to dwa FGŚP zapłaci chyba tylko za 3 miesiące i do średniej krajowej brutto. Co z pozostałym długiem nie wiem.
Puenta.
Myślę, że bez względu na to jakim jesteś pracownikiem, jak Cię mają wykorzystać (wydoić) to i tak to zrobią. Żal tylko serce ściska, że nie ma na takich bata :( Nie życzę tego nikomu więcej.
Jeśli ta historia powinna trafić do innej grupy będę wdzięczny za jej wskazanie.
Liczę na to, że mi podpowiecie co można jeszcze zrobić i będę wdzięczny za każde wskazówki, które otrzymam.