Sławomir M.

Sławomir M. Literatura polska

Temat: Wybieramy Księcia Poetów Polskich

Przed laty była taka tradycja wybierania Księcia Poetów Polskich.
Księcia wybierali poeci i krytycy spośród żyjących poetów.
Kilka razy ten zaszczytny tytuł otrzymał Tadeusz Różewicz.
Zapewne i dzisiaj otrzymałby On ten tytuł, obok Wisławy Szymborskiej, ale godnych kandydatów jest wielu - i warto ich wymienić.

Proszę, aby do tego tytułu zgłaszano kandydatury godne, z liczącym się dorobkiem.
Proszę wszystkich o uzasadnienie zgłoszonej kandydatury w kilku słowach.

Umówmy się, że do tytułu Księcia Poetów mogą być zgłaszani żyjący poeci którzy ukończyli przynajmniej 40 lat.

Proszę też, aby nie przytaczać całych utworów - gdyż jest to niezgodne z regulaminem grupy i prawem autorskim.
Dopuszczalne są krótkie cytaty - 1 lub 2 zwrotki, ale nie więcej jak 14 wersów, opatrzone komentarzem.
Sławomir M. edytował(a) ten post dnia 01.04.10 o godzinie 02:06
Sławomir M.

Sławomir M. Literatura polska

Temat: Wybieramy Księcia Poetów Polskich

Jako pierwszego zgłaszam Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (ur. 1962), laureata 9 zbiorów wierszy:
* Nenia i inne wiersze, Lublin 1990.
* Peregrynarz, Warszawa 1992, ISBN 83-85081-42-9.
* Młodzieniec o wzorowych obyczajach, Warszawa 1994, ISBN 83-85081-74-7.
* Liber mortuorum, Lublin 1997, ISBN 83-907093-5-X.
* Kamień pełen pokarmu. Księga wierszy z lat 1987-1999, Kraków 1999, ISBN 83-86646-82-9.
* Przewodnik dla bezdomnych niezależnie od miejsca zamieszkania, Legnica 2000, ISBN 83-88515-49-7.
* Daleko stąd zostawiłem swoje dawne i niedawne ciało, Kraków 2003, ISBN 83-7389-325-3.
* Przyczynek do nauki o nieistnieniu, Legnica 2003, ISBN 83-88515-39-X.
* Dzieje rodzin polskich, Warszawa 2005, ISBN 83-88807-69-2.
* Poezja jako miejsce na ziemi (1989-2003), Wrocław 2006.
* Piosenka o zależnościach i uzależnieniach, Wrocław 2008.

__________________

W uzasadnieniu daję krótki fragment mojego artykułu o twórczości poety, jaki zamieściłem w czasopiśmie "Migotania, przejaśnienia" - nr 3/4/ 2009.

Nike dla Mickiewicza - dumki na głos i papier Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego

Po raz pierwszy jeden poeta, Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, dwie nagrody NIKE i GDYNIA. Krytycy podkreślają barokowe stylizacje i homoerotyczność jego poezji. Jednak całość dorobku jego przypomina „Pana Tadeusza”– jest epopeją Kresów Wschodnich, pisaną w myśl słów Miłosza „poeta pamięta”.

Podejmując się interpretacji wierszy Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego natknąłem się na szczególny problem. Polega on na tym, że poeta od debiutanckiego tomu „Nenia” poeta przyjął zasadę oznaczania swoich utworów numeracją rzymską; rzadko nadając im tytuły. I tak czyni konsekwentnie w kolejnych książkach od czasu debiutu. Każda książka składa się z kilkudziesięciu wierszy, powiązanych ze sobą tematycznie i stylistycznie tak blisko, że należy ją traktować jak cykl, lub nawet jeden poemat.

Cała twórczość poetycka Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego to jeden ogromnych już rozmiarów poemat, pisany od lat 18, który wielkością przypomina „Pana Tadeusza”. Jak zauważył gdzieś Krzysztof Karasek, forma Dyckiego oscyluje pomiędzy barokową fugą i sielanką. Jednak tematycznie jest to cykl nie ustających wariacji na kilka, kilkanaście tematów – z których sklejony jest ten wielki poemat.

Właściwie to jesteśmy świadkami rzeczy niezwykłej – a mianowicie pisania tego poematu na naszych oczach – od czasu debiutu poety, tomikiem „Nenia” w 1990 roku, do chwili obecnej. I końca tego cyklu-poematu nie widać. To porównanie z „Panem Tadeuszem” jest jeszcze o tyle zasadne, że Dyckiego jako poetę interesują Kresy Wschodnie – jak Mickiewicza Wileńszczyzna. Jednak Dycki nie pisze „ku pokrzepieniu serc”, nie pisze o „zaścianku” – który ginie, a bardziej jest archeologiem Lubelszczyzny, okolic Lwowa i pogranicza polsko-ukraińskiego. W jego wierszach pojawiają się nazwy ulic i zaułków, cmentarze w Lublinie, Lubaczowie i na Ukrainie. Nazwanie poety archeologiem nie oddaje jeszcze istoty tego, co w jego wierszach znajdziemy. Dycki zwiedza cmentarze, ruiny budynków, szpitale psychiatryczne, bada dokumenty – rodzinne, kościelne, snuje opowieści, rozmawia z nieżyjącymi, przechowuje głosy, daje zmarłym mówić. Nie animuje, a ożywia to, co należne już śmierci. – Nawet nie odbiera zmarłych śmierci – bo śmierć jest w tych wierszach wszechobecna – a wchodzi on do świata zmarłych, pokazując ich obecne trwanie i przypominając dawne życie.

Migotania i przejaśnienia

Cały tekst można przeczytać tu:
Dumki na głos i papier Eugeniusza Tkaczyszyna-DyckiegoSławomir M. edytował(a) ten post dnia 01.04.10 o godzinie 02:22



Wyślij zaproszenie do