Temat: Wybieramy Księcia Poetów Polskich
Jako pierwszego zgłaszam
Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (ur. 1962), laureata 9 zbiorów wierszy:
* Nenia i inne wiersze, Lublin 1990.
* Peregrynarz, Warszawa 1992, ISBN 83-85081-42-9.
* Młodzieniec o wzorowych obyczajach, Warszawa 1994, ISBN 83-85081-74-7.
* Liber mortuorum, Lublin 1997, ISBN 83-907093-5-X.
* Kamień pełen pokarmu. Księga wierszy z lat 1987-1999, Kraków 1999, ISBN 83-86646-82-9.
* Przewodnik dla bezdomnych niezależnie od miejsca zamieszkania, Legnica 2000, ISBN 83-88515-49-7.
* Daleko stąd zostawiłem swoje dawne i niedawne ciało, Kraków 2003, ISBN 83-7389-325-3.
* Przyczynek do nauki o nieistnieniu, Legnica 2003, ISBN 83-88515-39-X.
* Dzieje rodzin polskich, Warszawa 2005, ISBN 83-88807-69-2.
* Poezja jako miejsce na ziemi (1989-2003), Wrocław 2006.
* Piosenka o zależnościach i uzależnieniach, Wrocław 2008.
__________________
W uzasadnieniu daję krótki fragment mojego artykułu o twórczości poety, jaki zamieściłem w czasopiśmie "Migotania, przejaśnienia" - nr 3/4/ 2009.
Nike dla Mickiewicza - dumki na głos i papier Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego
Po raz pierwszy jeden poeta, Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, dwie nagrody NIKE i GDYNIA. Krytycy podkreślają barokowe stylizacje i homoerotyczność jego poezji. Jednak całość dorobku jego przypomina „Pana Tadeusza”– jest epopeją Kresów Wschodnich, pisaną w myśl słów Miłosza „poeta pamięta”.
Podejmując się interpretacji wierszy Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego natknąłem się na szczególny problem. Polega on na tym, że poeta od debiutanckiego tomu „Nenia” poeta przyjął zasadę oznaczania swoich utworów numeracją rzymską; rzadko nadając im tytuły. I tak czyni konsekwentnie w kolejnych książkach od czasu debiutu. Każda książka składa się z kilkudziesięciu wierszy, powiązanych ze sobą tematycznie i stylistycznie tak blisko, że należy ją traktować jak cykl, lub nawet jeden poemat.
Cała twórczość poetycka Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego to jeden ogromnych już rozmiarów poemat, pisany od lat 18, który wielkością przypomina „Pana Tadeusza”. Jak zauważył gdzieś Krzysztof Karasek, forma Dyckiego oscyluje pomiędzy barokową fugą i sielanką. Jednak tematycznie jest to cykl nie ustających wariacji na kilka, kilkanaście tematów – z których sklejony jest ten wielki poemat.
Właściwie to jesteśmy świadkami rzeczy niezwykłej – a mianowicie pisania tego poematu na naszych oczach – od czasu debiutu poety, tomikiem „Nenia” w 1990 roku, do chwili obecnej. I końca tego cyklu-poematu nie widać. To porównanie z „Panem Tadeuszem” jest jeszcze o tyle zasadne, że Dyckiego jako poetę interesują Kresy Wschodnie – jak Mickiewicza Wileńszczyzna. Jednak Dycki nie pisze „ku pokrzepieniu serc”, nie pisze o „zaścianku” – który ginie, a bardziej jest archeologiem Lubelszczyzny, okolic Lwowa i pogranicza polsko-ukraińskiego. W jego wierszach pojawiają się nazwy ulic i zaułków, cmentarze w Lublinie, Lubaczowie i na Ukrainie. Nazwanie poety archeologiem nie oddaje jeszcze istoty tego, co w jego wierszach znajdziemy. Dycki zwiedza cmentarze, ruiny budynków, szpitale psychiatryczne, bada dokumenty – rodzinne, kościelne, snuje opowieści, rozmawia z nieżyjącymi, przechowuje głosy, daje zmarłym mówić. Nie animuje, a ożywia to, co należne już śmierci. – Nawet nie odbiera zmarłych śmierci – bo śmierć jest w tych wierszach wszechobecna – a wchodzi on do świata zmarłych, pokazując ich obecne trwanie i przypominając dawne życie.
Migotania i przejaśnienia
Cały tekst można przeczytać tu:
Dumki na głos i papier Eugeniusza Tkaczyszyna-DyckiegoSławomir M. edytował(a) ten post dnia 01.04.10 o godzinie 02:22