Temat: KSIĄŻKA JEST ŻYCIEM NASZYCH CZASÓW recenzja z 3 czerwca 2014

http://kingaczyta.blogspot.com/2014/06/mirosaw-tomasze...

Mirosław Tomaszewski - Marynarka

Ostatni dzień 2004 roku skończył się tragicznie dla starego fotografa. Do jego domu włamuje się dwóch bandytów, którzy żądają tajemniczej koperty o numerze ZO-171270, a gdy ją dostają, zabijają mężczyznę.

Kwiecień 2005 roku. Adam to czterdziestoletni mężczyzna, były wokalista zespołu Amnezja, znany pod pseudonimem "Smutny". Robi on wszystko, by zapomnieć o tragicznym wydarzeniu w grudniu 1970 roku. Nina Lewandowska to ambitna kobieta, która pracuje jako dziennikarka dla "Dziennika Bałtyckiego" i szuka tematu, dzięki któremu odniesie sukces. Natomiast Karol Jarczewski jest właścicielem dobrze prosperującej firmy Karo Sp. Z.o.o, walczy ze swoim znienawidzonym zięciem Witkiem i próbuje doprowadzić do rozwodu jego córki. Trzej różni bohaterowie, ale jest coś, co ich połączy.

Powieść jest zawiła. Od samego początku autor serwuje nam mnóstwo bohaterów i wątków. Powiedziałabym nawet, że panuje tutaj lekki chaos. Jednak wątki stopniowo się ze sobą łączą, bohaterowie również, wszystko ma swój cel. Wystarczy tylko uważnie czytać, żeby już na samym początku nie zgubić się w labiryncie scen.

W książce występuje mnóstwo bohaterów. Z niektórymi mamy styczność tylko przez parę stron, ale mimo to są oni porządnie wykreowani i różnorodni. Każdy ma swoje wady i zalety, możemy poznać ich życie obecne i wydarzenia z przeszłości. Bohaterowie są zdecydowanie mocną stroną książki. Ci główni zasługują na szczególną uwagę. Moją największą sympatię zdobył Adam. Szczególnie spodobały mi się początkowe rozdziały z tym bohaterem. Adam to taki wrażliwy na muzykę samotnik, który stara się zapomnieć o wydarzeniach z grudnia '70. "Smutny" żyje spontanicznie, nie troszczy się o swoją przyszłość.

Bałam się, że przytłoczy mnie historia i w pewnym momencie się pogubię. Jednak nic z tych rzeczy. Wydarzenia z grudnia 1970 roku są tłem dla powieści, ale odgrywają ogromną rolę dla bohaterów."Marynarka" to bardzo dobra książka, którą przyjemnie mi się czytało, a przy okazji lepiej poznałam wydarzenie z grudnia '70. Autor nie ocenia, nie moralizuje tylko opowiada, a ocenę postaci pozostawia czytelnikom. Powieść jest ciekawa i wciągająca, a zakończenie zaskakujące. Akcja powoli gna do przodu, ale nie ma tutaj miejsca na nudę.

Wspomnę jeszcze o ogromnej ilości utworów, które pojawiają się w książce. Pomysł świetny, a kawałki bardzo dobre. Warto sobie włączyć podczas czytania jeżeli ma się taką możliwość.

Ocena: 7/10

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości pani Marii Tomaszewskiej- żony autora.