Temat: W wynajętych pokojach
Dannie Abse
DOBY HOTELOWE
W Hotelu Anielskim
W Hotelu Anielskim zabrania sie podobizn oraz
idoli. Artystów wypraszamy przed północą!
Nie zapalaj zapałki w ciemnych laboratoriach
Snu gdzie programuje się jutro.
Niech ci się nie śnią kamienne kształty i nie słuchaj
nieautoryzowanej wersji kamiennego milczenia.
Nazwiska mają przeznaczenie. Wpisz własne. Nie podrabiaj
podpisu znanego rzeźbiarza w Księdze Gości Snu.
Bo głazy się zawalą. Jak drewna jest złośliwość kamienia:
na synu cieśli zemściło się niegdyś drewno.
Nie przejmuj się niebieskim światłem z ulicy,
ani łomotem i trzepotaniem skrzydeł na korytarzu.
Zapoznaj się z instrukcją na wypadek pożaru.
Zapamiętaj najbliższe wyjście awaryjne. Śpij dobrze.
W Hotelu Royal
Gdybyś się zbudził z normalnego świata podziemi
o trzeciej nad ranem nie wiedząc gdzie jesteś ani czemu,
powinieneś sobie przypomnieć awanturników,
pielgrzymujących daleko by spotkać wybranego guru.
Właśnie taka była Saba. By usłyszeć mądrość Salomona
pokonała łańcuchy górskie i rzeki pełne błękitu
nocując w namiocie bez klimatyzacji
i wygód, jakie zapewnia nasz hotel:
kolorowego telewizora, radia, ziołowej pianki do kąpieli
oraz lodówki z mini-barem.
W końcu przybyła by zapisać pierwsze słowa mądrości,
założyła wysadzaną klejnotami suknię, nieświadoma,
że szklane ściany z trzech stron otaczają jego złoty tron.
I myśląc, że błyszczące odbicia to woda,
Wytwornie podciągnęła spódnice, zbliżyła się jak królowa.
Wielki król podniósł się z wolna, jakby ze zdumienia oniemiał.
Lewą ręką przytrzymywał błyszczącą koronę,
wciąż się wahał, wreszcie wykrzyknął: „Pani ma owłosione nogi!”
Ty, który u takich mędrców i wizjonerów szukasz
sekretnych prawd owianych tajemnicą, zapamiętaj to sobie.
W Holiday Inn
Po przyjęciu wróciłem do hotelu.
W pokoju był upał, więc zdjąłem płaszcz.
Choć był styczeń, zakręciłem termostat.
Zdjąłem koszulę, ale wciąż było mi gorąco.
Otworzyłem okno, na zewnątrz padał śnieg
a mimo to powietrze zaczynało wrzeć.
Pokój ogarnęła gorączka, nie wiadomo skąd.
Zdjąłem spodnie, zdjąłem szorty.
Mój pokój był kotłem, panowały w nim tropiki.
Na obrazie na ścianie wierzby zmieniły się
w palmy. W lustrze widać było pustynię.
Stałem nago w samych skarpetach i żonglowałem
owocami granatu. Składałem ofiary,
które zaraz palono. To było jakieś święto.
Zdjąłem skarpetkę i zacząłem czytać Biblię.
Palono bożków, składano woły w ofierze.
Czułem żar buzującego paleniska.
Słyszałem zawodzenia tych piromanów.
Czułem zapach przypalanych skrzydeł cherubinów.
Zdjąłem drugą skarpetkę i zacząłem tańczyć.
Dywan jak gorący piasek parzył moje migocące stopy
i para wychodziła mi uszami.
Byłem Królem Dawidem tańczącym przed Panem.
Na zewnątrz padał śnieg, ale w środku był Izrael.
Tańczyłem sześć łokci tam i sześć z powrotem.
Teraz o świcie piekę bardziej niż przyprawy Saby.
Cóż począć? Powinienem spytać mego inteligentnego syna,
Salomona. Salomonie, gdzie jesteś?
Jeszcze się nie narodziłeś, nie wiesz
jaki jesteś mądry, ani że jestem twoim ojcem
i że tańczę, tańczę.
przełożył Franek Wygoda
Przekład uhonorowany drugą nagrodą w Ogólnopolskim Konkursie
Translatorskim Współczesnej Poezji Walijskiej, Sandomierz 2006Marta K. edytował(a) ten post dnia 25.04.11 o godzinie 20:11