Temat: Popatrz na mgłę, ileż cudów ukrywa...
Elżbieta Szemplińska-Sobolewska
Mgła
Jak zwierzęta w dżungli, we mgle nawołują się samochody,
a dzwon, ropucha w rui, woła, by ją zapłodnił krokodyl:
we mgle, gem gle, mem gle.
Zbłąkani ludzie wirują wkoło, krzyczą ratunku, ciemno o krok -
tęskni i woła dzwon jak ropucha, i we mgłę wbija tęskniący wzrok:
wemgle, memgle, gemgle.
Jezdnie się wiją czarne, wężowe, jak dusicielskie, olbrzymie boa,
I budniki srebrne, krwawe, zielone, podnoszą głowy, słyszą jak woła:
wemgle, gemgle, memgle.
Biała mgła gęsta, chędogie morze, bierze w objęcia, gasi i koi,
a dzwon szalony, ropucha w rui skacze w głębinę i stamtąd dzwoni:
wemle, bemle, memle.
Światło i wieczór, wieczność i miasto, paprocie, domy, latarnie, smoki,
lodowiec, kreda, we mgle stopniały, we mgle spłonęły cztery epoki -
wemle, bemle, memle.
Morze faliste, ocean z waty, w nim ryb świetlistych ślepia i łuski,
flioletowe, szkarłane, złote, jak kolorowa oliwa pluszcze:
gemle, memle, wemle, we... mgle...
z tomu „Wiersze”, 1933