Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Mój świat

Każdy ma taki swój świat: zewnętrzny (miejsce zamieszkania, miejsce pracy i wypoczynku, rodzinę, znajomych i przyjaciół) oraz wewnętrzny (myśli, marzenia, wspomnienia, system wartości, potrzeby). Zarówno pierwszy, jak i drugi świat kształtuje nasze "ja", osobowość
i miejsce (role społeczne), jakie pełnimy w życiu. Artysta (poeta, malarz, kompozytor) żyje
często w bardzo specyficznym, szczególnie wewnętrznym, "swoim świecie", zwanym też
niekiedy "małą ojczyzną". Porozmawiajmy o tym, pokażmy w swoich wierszach i cudzych
ten nasz i tylko nasz, specyficzny świat.


Ryszard Mierzejewski

Mój świat


Mój świat mój wielki wspaniały świat
toczący się jak piłka na poniemieckim
podwórku
kopnięty przez chłopca rozbawionego
beztroską młodością
poszybował daleko i wysoko
nad arteriami wielkomiejskiego gwaru
bezimiennego tłumu
szarej codzienności i barwnego święta.

Wyciągam ręce i czekam rozstawiam palce
aby go chwycić wstrzymuję oddech
leci ponad głowami znajomych i bliskich
unosi w zamgloną przyszłość najśmielsze
myśli i marzenia.

Dzisiaj nie jest już tak wielki i wspaniały
spada toczy się dalej na tym samym
poniemieckim podwórku podbity nogą
do góry leci ale
wybija tylko z drażniącym brzękiem
szybę w oknie sąsiada.

Mój mały świat najbliższy i jedyny
dokąd teraz leci
wiedzą o tym jedynie nieuchwytne sny
przepędzane nad ranem
jak beztroskie dzieci grające w piłkę
na starym poniemieckim podwórku.

09. 04. 2008Ten post został edytowany przez Autora dnia 01.06.13 o godzinie 03:35
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

Co ty mi świecie
możesz powiedzieć -
że źle ci?

że śmiecą
że szpecą
że trują
mordują
oszukują?

Co ty mi świecie
możesz pokazać -
jakie obrazy?

te góry śmieci
głodne dzieci
nagich
chorych
i kalekich?

Czegóż to świecie
każesz mi słuchać
codziennie?

płaczu i łkania
przekrzykiwania
tych od monopolu na rację
i na ich cześć owacji?

tego mam słuchać?
lepiej ogłuchnąć!...

Mój piękny świecie -
wolę nie słyszeć
tych wieści

a przecież
ode mnie także zależy
czy komuś
słońce świeci...
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

BYŁAM RÓŻĄ

Byłam różą
taką normalną jak to róże
na dole kolce
i piękny kwiat na górze

kwiat się wdzięczył
w przepychu
kolce raniły dotkliwie
przy każdym dotyku

aksamitne płatki
uśmiech obłudny słały
ostre ciernie -
raniły wytrwale

czy piękno serca
trzeba okupić bólem
zadawanym nawet
tym kochanym najczulej?

nie wytrzymałam dłużej
przestałam być różą
dziś jestem już tylko ostem -
po prostu...
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

W KOLORACH

Jestem niebieska
bezchmurna jak nieba jedwab
błękitna i przezroczysta...
nic nie boli nic nie trzeba -
... dzisiaj

jestem zielona
wiosennie rozbudzona
jakbym się liściem okryła
w drzewo się cała zmieniła -
świtem rozkwitłam

jestem czerwona
wzburzeniem podniecona -
gromami ciskam
grożę pięścią zaciśniętą
i się wściekam...
spadłam nisko!

jestem brązowa
jak przedwojenna matrona
taka późnojesienna
melancholijnie wyciszona
nie matka nie żona
ani panienka

jestem fioletowa
woalem zafrasowania
pora filozofować -
wtedy zwykle rodzą się wiersze
te bolesne i najgorętsze
z duszy samego wnętrza

lubię do głębin nurkować
i jestem fioletowa
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

Jestem bluszczem
co się oplata dokoła
pańskiego stołu
czepia
spróchniałego płotu
chwyta
wiatru w polu

pragnę
złamanego szeląga
(na takie złamania
gipsu nie zakładają
choć marnie wygląda)

łaknę
łaskawego spojrzenia
(czasem bywa zezowate!)
okruchów z pańskiego stołu
głaskania po włoskach...

...czemu mi nie wystarcza
drżącej wiary
rdzewiejąca tarcza?
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

SPÓŹNIONA TĘSKNOTA?

A miało być inaczej -
suknia z welonem
wianek
z wybrańców wybranek
pewnie gromadka dzieci
obrus w kratkę na stole
zabawki na dywanie
śmieszny plakat na ścianie
zwyczajnie...

On wracający z pracy
(być może
w złym humorze)
jakieś żale
potem przeprosiny...

czas płynął -
świat pozostał
jaki był...

...a może całkiem inny?
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

Wciąż pozostanę pytaniem
wyjętym z Biblii rozdarta -
czy jestem bardziej ta Maria
(co lepszą cząstkę wybrała)
czy też pragmatyczna Marta?
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Mój świat

Jadziu, już to pisałem, więc przepraszam, że się powtórzę:
piękne są te Twoje wiersze. Ich nie można skonsumować od razu, nimi trzeba się delektować, co czynię z wielką przyjemnością. Pozdrawiam serdecznie - R.
Monika A.

Monika A. programista

Temat: Mój świat

Panie Boże
Czy z wysoka
Nie wydaję Ci się mrówką?

Codziennie
Dźwigam na plecach
Igły moich grzechów
I buduję sobie
Piekło na ziemi.

Są nas tysiące
I choć każdy dokłada
Do kopca
Nigdy nie sięgniemy
Igłą nieba.
Żadna mrówka
Nie ukłuje Cię w stopę.
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

Ryszard Mierzejewski:
Jadziu, już to pisałem, więc przepraszam, że się powtórzę:
piękne są te Twoje wiersze. Ich nie można skonsumować od razu, nimi trzeba się delektować, co czynię z wielką przyjemnością. Pozdrawiam serdecznie - R.


Drogi Ryszardzie! Jesteś chyba dla mnie zbyt łaskawy... :)
Żadnych wszak warsztatów nie pobierałam ani innych form "uczenia się" poezji, ale piszę, bo piszę... Jak mi spod pióra wycieka. I ze strun duszy spływa...
Mimo wszystko - bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Jadwiga
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

Monika Helena Myszkiewicz:
Panie Boże
Czy z wysoka
Nie wydaję Ci się mrówką?

Codziennie
Dźwigam na plecach
Igły moich grzechów
I buduję sobie
Piekło na ziemi.

Są nas tysiące
I choć każdy dokłada
Do kopca
Nigdy nie sięgniemy
Igłą nieba.
Żadna mrówka
Nie ukłuje Cię w stopę.

A`propos... :)

Mała mrówko
doskonała robotnico -
pewnie myślisz
że twoje mrowisko
to wszystko

nie wiesz biedaczyno
ze wielki świat
tu się dopiero zaczyna

że opodal
takich kopców tysiące
że są większe
że są wieżowce

a ty ciągle
targasz
pchasz albo ciągniesz
to trawkę
to słomkę

i być może
tak skończysz
przez byle karła
przydepnięta
o tym co najważniejsze
nie mając pojęcia

ale czyń tę swoją
małą - wielką misję
bo tak robią
twoje siostry wszystkie

a ja ci powiem
że człowiek
co wymyślił niejedną
gigantyczną maszynę
przecież ciągle
tylko naśladuje ciebie
kruszyno!
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Mój świat

Bogdan Olewicz

Autobiografia


Miałem dziesięć lat, gdy usłyszał o nim świat
w mej piwnicy był nasz klub
Kumpel radio zniósł, usłyszałem Blues Sued Shoes
I nie mogłem w nocy spać
Wiatr odnowy wiał, darowano reszty kar
Znów się można było śmiać
W kawiarniany gwar, jak tornado jazz się wdarł
I ja też chciałem grać

Ojciec, Bóg wie gdzie martenowski stawiał piec
Mnie paznokieć z palca zszedł
Z gryfu został wiór, grałem milion różnych bzdur
I poznałem co to seks
Pocztówkowy szał, każdy z nas ich pięćset miał
Zamiast nowej pary dżins
A w sobotnią noc, był Luksemburg, chata, szkło
Jakże się, chciało żyć

Było nas trzech
W każdym z nas inna krew
Ale jeden przyświecał nam cel
Za kilka lat, mieć u stóp cały świat
Wszystkiego w bród
Alpagi łyk, i dyskusje po świt
Niecierpliwy w nas ciskał się duch
Ktoś dostał w nos, to popłakał się ktoś
Coś działo się

Poróżniła nas, za jej Poli Raksy twarz
Każdy by się zabić dał
W pewną letnią noc, gdzieś na dach wyniosłem koc
I dostałem to, com chciał
Powiedziała mi, że kłopoty mogą być
Ja jej, że egzamin mam
Odkręciła gaz, nie zapukał nikt na czas
Znów jak pies, byłem sam

Stu różnych ról, czym ugasić mój ból
Nauczyło mnie życie jak nikt
W wyrku na wznak, przechlapałem swój czas,
Najlepszy czas
W knajpie dla braw, klezmer kazał mi grać
Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd
Pewnego dnia, zrozumiałem, że ja
Nie umiem nic

Słuchaj mnie tam, pokonałem się sam
Oto wyśnił się wielki mój sen
Tysięczny tłum spija słowa z mych ust
Kochają mnie
W hotelu fan mówi: Na taśmie mam
To jak w gardłach im rodzi się śpiew
Otwieram drzwi i nie mówię już nic
Do czterech ścian

Autobiografia - słowa: Bogdan Olewicz,
muzyka i wykonanie: Zbigniew Hołdys z zespołem „Perfect”
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 30.08.08 o godzinie 12:26
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Mój świat

Mariusz Lubomski

Spacerologia


Chciałem zrozumieć wilka wycie,
Zaszyłem się samotnie w las.
I wiodłem wilkołacze życie,
We wnyki wchodząc raz po raz.,
Chciałem zrozumieć co ptak śpiewa,
Dotykać czasem rąbka chmur,
Przesiadywałem więc na drzewach,
Skończyło się porażką znów.
Minęła naiwności pora,
To było dawno a od wczoraj.

Mam ręce w kieszeniach,
A kieszenie jak ocean
Powoli chodzę i rozglądam się.
Kieszenie jak ocean a ręce mam w kieszeniach,
Dlatego wiem, gdzie żyję, dobrze wiem.
Mam ręce w kieszeniach a kieszenie jak ocean,
Powoli chodzę i rozglądam się.
Kieszenie jak ocean a ręce mam w kieszeniach,
Dlatego wiem gdzie żyję, dobrze wiem.

Była raz chwila uniesienia,
I wchłonął mnie radosny tłum,
Poczułem z ludźmi serca drżenie,
Lecz w oczach ich był tylko lód.
Kiedyś ujrzałem ranną zorzę
i wyciągnąłem do niej dłoń,
Tak blisko byłem głębin morza,
w kałuży tkwiłem jednak wciąż.
Wynik doświadczeń i poznania,
oduczył mnie utożsamiania

Mam ręce w kieszeniach,
A kieszenie jak ocean
Powoli chodzę i rozglądam się.
Kieszenie jak ocean a ręce mam w kieszeniach,
Dlatego wiem, gdzie żyję, dobrze wiem.
Mam ręce w kieszeniach a kieszenie jak ocean,
Powoli chodzę i rozglądam się.
Kieszenie jak ocean a ręce mam w kieszeniach,
Dlatego wiem gdzie żyję, dobrze wiem.

Patrzę na ludzi, z brzegu stoję,
a wielką wodę w piersiach mam.
Zaglądam w lustro ze spokojem,
bo wiem, że to jest światła gram.
Gdy mi gorączka nagle skacze,
w kieszeni mam dla pięści chłód.
Gdy na swojej drodze śmierć zobaczę,
wykrzyczę: ta ma lekki chłód.
A póki co, spacerologia,
to moja jest ideologia.

Mam ręce w kieszeniach,
A kieszenie jak ocean
Powoli chodzę i rozglądam się.
Kieszenie jak ocean a ręce mam w kieszeniach,
Dlatego wiem, gdzie żyję, dobrze wiem.
Mam ręce w kieszeniach a kieszenie jak ocean,
Powoli chodzę i rozglądam się.
Kieszenie jak ocean a ręce mam w kieszeniach,
Dlatego wiem gdzie żyję, dobrze wiem.

Spacerologia – Mariusz Lubomski
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

Mała kropka na mapie
i cienka nitka Liwca
a jednak te znaki
serce moje przykuły
tytanowym łańcuchem
osaczyły na zawsze

może gdzieś miejsca bogatsze
okazalsze zabytki
jednak ten skrawek ziemi
epatuje pięknem niezwykłym

najdroższe miasto świata
adres prosty -
jakie imię jego?
bazylika mniejsza
lustro Twardowskiego
i wiadomo od razu
że to Węgrów
serdecznie wita
zamaszystym objęciem drogowskazów
entuzjazmu gospodarzaJadwiga Z. edytował(a) ten post dnia 31.08.08 o godzinie 12:48
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

Beata Aleksandra Gutocka:
Jadziu, najwyzsza pora wydać porządny(w sensie duży) zbiór Twoich wierszy, piszesz pięknie, trzeba sie swoim talentem podzielić ze światem


Ależ Beatko! Nie odwiedziłaś zapewne dzisiaj wątku "Nasze publikacje"... :) http://www.goldenline.pl/forum/ludzie-wiersze-pisza/41...

Właśnie wczoraj wkleiłam tam spore opracowanie swoich literackich dokonań. A tomik mam całkiem "porządny" (156 stron, to już chyba nawet... tom!). Nawet nie potrafiłam zmniejszyć okładki, która prawie wypada ze strony... :)

Tylko... co z niego (nawet i edytorsko bardzo ładnego), skoro tak kiepsko z dystrybucją?
Wydałam nań spory "grosz", a kupować nie ma komu...
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Mój świat

Jestem kruchą nicią pajęczą
zawieszoną tak nieporadnie,
że potrąci ją lada wietrzyk,
pod dotykiem lekkim upadnie...

Jestem kroplą wody na liściu,
co żar słońca szybko ją gasi.
Kroki stawiam często bezmyślnie,
zawisając nad dnem przepaści.

Jestem nikłym płomykiem świecy,
co by chciała błysnąć płomieniem,
lecz na zawsze zostaję przecież
zaplątana w zgubnych marzeniach...

Jestem klockiem w dziecka budowli,
co spadając – zrujnuje całość...
Ślimakowi w muszli podobna –
drzemię w sobie i widzę mało!

Jestem drżącą łzą pod powieką,
co się zaszkli, zanim w dół spłynie...
Ileż we mnie bólu i krzyku,
tajonego w duszy głębinie!

Jestem nocną ćmą, co do blasku
dąży skrzętnie nim się przepali.
Choć więziona w mrocznym potrzasku –
jednak wstaję... I idę dalej...
Emilia S.

Emilia S. jeśli masz sprawę
napisz na e-mail

Temat: Mój świat

tak mi dobrze, tak mi źle

tak mi dobrze tak mi źle
gdy wspominam przeszłe

kiedy myślę o przyszłości
targam włosy dni

tak mi dobrze tak mi źle
kiedy szepcze wiatr

gdy oglądam zdjęcia czasu
kiedy widzę twarz
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Mój świat

Tadeusz Nowak

Białe skrzydła chóru


Świat mój się składa z rąk u kapelusza,
z ludzi idących między snem i snem.
Za mną jak ryba światło się porusza
i ciemność dudni kamienistym dnem.

A we mnie biegną nie nazwane jeszcze
ptak, pies i drzewo, ledwie znacząc ślad.
Zielonym: skrzydłem ponad głową deszcze
szumią i wchodzą w uchylony sad.

I wtedy widzę w błyskawicy twarz
słoną od deszczu i od płaczu gorzką.
Przebacz mi, matko, jeśli z taką troską
sprowadzam zmarłych na niepokój nasz.

Ale kto w nocy chodził jak w habicie
między padliną i krakaniem gniazd,
temu przebaczcie, jeśli nie dyszycie
z ręki do ręki przerzucanych gwiazd.

Dla niego popiół, obłok i cień muru,
gdzie starcy siedzą, psy oślepłe śpią
i na puzonach aniołowie dmą
stojąc za nimi w białym skrzydle chóru.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Mój świat

Michel Houellebecq

Świat zewnętrzny


Coś martwego jest we mnie, gdzieś tam w głębi duszy,
Brak mi radości, coś mnie jakby trupem czyni,
Bez kawałeczka zimy nigdzie się nie ruszam,
W centrum Paryża żyję niczym na pustyni.

W ciągu dnia kupić piwo wyjdę sobie czasem,
W supermarkecie stoi kilku starszych gości,
Ich nieobecne oczy omijam z łatwością,
Nie mam także ochoty rozmawiać przy kasie.

Nic mi do tych, dla których zawsze byłem chory;
Do psucia atmosfery również miałem talent,
Doznawałem poczucia pustki do tej pory,
A także niepowodzeń, cierpienia i żalu.

Nic nie przerywa nigdy sennego marzenia,
Które jest moim dzisiaj i przyszłość mi plecie.
Ja sam, według lekarzy, jestem sobie winny.

Prawda, trochę się wstydzę, milczeć powinienem;
Ponuro obserwuję płynące godziny,
Pory roku mijają gdzieś w zewnętrznym świecie.

tłum. Maciej Froński

wersja oryginalna tego wiersza w temacie W języku Baudelaire'a
Zofia Szydzik

Zofia Szydzik wolna jak wiatr -
emerytura

Temat: Mój świat

Mała ojczyzna, to w polskiej publicystyce termin nowy. Ten odpowiednik niemieckiego Heimat świetnie oddaje poczucie więzi z miejscem naszego urodzenia czy zamieszkania, z jego lokalną historią i tradycjami. Aby kochać swoją ojczyznę, wpierw trzeba poznać i pokochać swoją „ małą ojczyznę”.
Mała ojczyzna to nie tylko apologia szczęśliwego dzieciństwa, idylliczna kraina młodości, o której poeta mówił: „Kraj lat dziecinnych. On zawsze zostanie święty i czysty jak pierwsze kochanie”. To najbardziej naturalne środowisko człowieka, gdzie na małej przestrzeni łączymy się wokół celów, interesów i wartości, integruje się kultura i jej dziedzictwo. Tu roztacza się obszar, na którym możemy czegoś dokonać, na co mamy zauważalny wpływ. Tu przebiega granica naszego „my”, skąd kryteria wartości i zmysł moralny, które ukształtowały nas jako człowieka zawdzięczamy rodzinnemu domowi, nauczycielom, przyjaciołom. Tu też bardziej wstydzimy się tego, co złe i cieszymy spełnieniem zamierzeń. Maja mała ojczyzna, to dziedzictwo kulturowe, które winniśmy pielęgnować, a przede wszystkim nasza tożsamość.
W twórczości artystów (pisarzy, malarzy, poetów) przewija się ten temat, opiewali, malowali, opisywali miejsca urodzin, czy zamieszkania, dając tym samym świadectwo wielkiej miłości i przywiązania do ojczystego krajobrazu i tradycji.
Szczególnie poeci pisali i piszą w wierszach o pięknie „małej ojczyzny” opiewając jej urok, chwaląc jej przeszłość i teraźniejszość, utożsamiając się tym samym z regionem, małym miasteczkiem lub wsią. I chociaż za nami prawie 50 lat bezdusznych czasów byłego PRL, w których z pogardą patrzono na odrębność kulturową regionów, wyśmiewano ludzi mówiących gwarą, nie przyjmowano do wiadomości, że aby być dobrym Polakiem, to przede wszystkim należy być dobrym Kaszubem, Mazurem, Ślązakiem itd. Dzisiaj jest zwrot w kierunku odrobienia strat w „dziedzictwie kulturowym „, szkoda, że tak późno.
Wiele dóbr kultury można wskrzesić, natomiast straty w architekturze związanej z danym regionem, są już nie do odrobienia. Mam tu na myśli moje kochane Żuławy, znikają domy podcieniowe, rozsypały się ostatnie wiatraki, straszą zdewastowane cmentarze mennonickie, to boli. Ale bądźmy dobrej myśli, wszystko powoli wraca na swoje miejsce, cała nadzieja w młodym pokoleniu, które powoli kształtuje się na podwalinach kultury ojców. Szukając w Internecie informacji na ten temat natknęłam się na stronę młodych poetów. Zachwycił mnie Tryptyk ojczysty 18-letniej Alicji Wątroby, mimo, że bardzo młoda, to w twórczości bardzo dojrzała. Takie treści utworów w twórczości młodych ludzi budzą nadzieję na odwrócenie systemu wartości, a tym samym na dobrą przyszłość, to są pierwsze jaskółki i to cieszy! Zapraszam na stronę tych młodych twórców, którzy mają po 16, 17 i 18 lat http://patriotyzmjutra.sto.org.pl/

Alicja Wątroba

Tryptyk ojczysty

1.
Dom został pusty
Niby nic się nie zmieniło
Te same meble
Te same ściany
Ten sam odmierzający chwile zegar z kukułką
Jednak nie ma już
mamy pilnującej ciepła rodzinnego ogniska
taty prowadzącego nas krętymi ścieżkami życia ku szczęściu
widzącego świat wszystkimi kolorami tęczy roześmianego rodzeństwa
Została tylko wielka pustka
Ściany krzyczące rozpaczą
Niepotrzebne meble
i zegar mierzący czas który ponoć leczy rany

2.
Pewnego dnia
opuścisz dom bo znudzi ci się
wieczorny program w telewizji
przesolona zupa pomidorowa na obiad
cotygodniowe sprzątanie myśli
Pewnego dnia
wypłyniesz na innego świata wzburzone wody
Pomachasz ręką na pożegnanie
słońcom i deszczom uwięzionym pod sufitem
i matce z której oczu
nie wiedzieć czemu nagle popłyną łzy
Potem szybko znikniesz za rogiem ulicy marzeń westchnień i snów
Twoje życie będzie toczyć się spokojnie
Jak inni znajdziesz żonę kochankę mieszkanie
Zgubisz się w labiryncie myśli
Nawet nie zauważysz znikających złudzeń
A pewnego dnia
poczujesz że chcesz wrócić do domu
słońc świecących pod sufitem
i mamy której twarz wyda ci się nagle piękna
Nie będziesz jednak mógł

3.
Tutaj spadają gwiazdy
łzy z oczu nieba
a ludzie ciesząc się wtedy jeszcze bardziej
wypowiadają życzenia
które nigdy się nie spełnią
Tutaj linie dróg krzyżują się i urywają
więc trudno odnaleźć traw zielonych polany
Stąd z wiatrem na skrzydłach marzeń
odpływa pyszniąca się wiosna
Tutaj bez przerwy
dzień z nocą
słońce z księżycem
sowy z wróblami
toczą walkę na słowa o chwilę
To moje okno na świat
niebieskie prostokąty
w których próbuję dostrzec siebie
Tego miejsca mimo wszystko wciąż mocno się trzymam
bo nieboszczycy nie jeżdżą na rowerach
i miłość w niebie nie płonie ogniem
jak tutaj


Obrazek
Zofia Szydzik edytował(a) ten post dnia 04.02.09 o godzinie 20:18

Następna dyskusja:

Mój




Wyślij zaproszenie do