Paulina Filipek radca prawny
Temat: Naprawdę śmieszna książka
Jest wiele zabawnych książek. Ale nigdy żadna mnie tak nie rozśmieszyła jak Lesio Chmielewskiej :)Za Wikicytaty:
– Lochy – powiedział pośpiesznie. – Tu są lochy.
Chwilę trwało milczenie.
– Lochy są bardzo niebezpieczne – powiedział ostrzegawczo Janusz. – Szczególnie, jak mają małe. Rzucają się na każdego.
Barbara i Karolek zgodnie odczuli jakieś dziwne oszołomienie.
Obydwoje wiedzieli wprawdzie, że locha to jest maciora dzika, ale w pierwszej chwili wydało im się, iż Lesio ma raczej na myśli tereny poniżej zamkowych piwnic. Wizja lochów lęgnących małe i rzucających się na każdego, odebrała im głos.
Lesio popatrzył na Janusza wzrokiem całkowicie pozbawionym wyrazu.
– One są chyba stare – powiedział trochę niepewnie. – I w ogóle dlaczego małe?...
– No, małe – wyjaśnił Janusz niecierpliwie. – Warchlaki. Nie wiem, czy stare mogą mieć ale przecież są i młode!
Teraz Lesio odczuł oszołomienie. Barbara i Karolek wymienili spojrzenia.
– Jeden z nich zwariował – powiedziała Barbara z troską. – Nie wiem, który.
– Mnie się wydaje, że obaj – odparł Karolek z głębokim przekonaniem.
– O co wam chodzi – zdziwił się Janusz. – Chyba dobrze mówię, nie? Warchlaki. Lochy mają warchlaki.
– Nie, to my mamy lochy – zaprotestował słabo Lesio i Janusz przyjrzał mu się nagle z nie ukrywanym zdumieniem.
– Loch... – zaczął Karolek.
– Locha – poprawił Janusz.
– Ratunku – powiedziała beznadziejnie Barbara...