konto usunięte

Temat: Spadkobiercy

Napalałam się na ten film, jak nie wiem co. Byłam przekonana, że to thriller rozgrywający się w zapierających dech Hawajach. Nie doczytałam :)
To dramat, a Hawaje pokazane są bardzo niesielankowo.
Podobałoby mi się, gdyby cała akcja nie była tak na wskroś amerykańska- cały dramat sytuacji był spłycony....szkoda.Karolina Ł. edytował(a) ten post dnia 03.03.12 o godzinie 23:03

konto usunięte

Temat: Spadkobiercy

Ja się mocno rozczarowałam i wynudziłam się, zgadzam sie także co do spłycenia tematu... Zdecydowanie odradzam i dziwię się tym nominacjom.Beata B. edytował(a) ten post dnia 04.03.12 o godzinie 07:30

konto usunięte

Temat: Spadkobiercy

niesielankowe Hawaje?

no, nie wiem - w trakcie seansu sprawdzałem w myślach gdzie jest plecak podróżny i mógłbym tam pojechać choćby jutro :) przepiękna zieleń, wspaniałe pejzaże - fakt, nie grały głównej roli, ale przewijały się nieustannie w tle. muzyka - chyba tylko lokalna, pojawiała się dość wyraźnie.

film, to komediodramat jednak nakręcony ze specyficzną manierą - nie buduje w widzu negatywnych emocji i napięcia. można rzec, że widza czeka seans przyjemny, spokojny i bez zadęcia. oglądany w weekend pasował idealnie.
minimalnie słabszy od Bezdroży, ale to pewnie dlatego, że postaci nie piły tyle wina :D

Cloony dał radę, można oglądać: 7/10

konto usunięte

Temat: Spadkobiercy

tak, niesielankowe. Sielankowe to by były, gdyby świeciło słońce, nie padał deszcz i pokazane byłyby plaże i biały piasek. Zamiast tego widzimy opadające liście, pochmurne niebo, miasto, deszcz, wiatr i takie sobie plaże. Jedynie widok na ziemię Kingów zapiera dech w piersiach.
Te Hawaje też mi się podobały, ale sielankowe nie były :)
Najbardziej jednak przeszkadzało mi spłycenie tej dramatycznej historii- temat na prawdziwy dramat, ale ja go tam nie widziałam. To takie amerykańskie, jak mi się wydaje.
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: Spadkobiercy

Mój ogląd tego filmu jest nieco odmienny.
Obraz jest delikatny, wysublimowany do tego stopnia, że korzystając z terminologii sztuki malarskiej bardziej przypomina akwarelę, niż olej.
I własnie dlatego sądzę, że bardzo różni się od tego, co zwykle oferuje odbiorcy kino amerykańske, czyli dosadność aż o bólu.
Niemniej choc doceniam kunszt realizatorski twórców, muszę przyznać, że efekt nie powala. Łagodnie rzecz ujmując.
Wyszło po prostu mdło, bez wyrazu.
Krzysztof Kania

Krzysztof Kania Inżynier systemowy
Cisco (CCNA R&S,
Voice, Security)

Temat: Spadkobiercy

BĘDĄ SPOILERY !!!!!!

____________________

Znamienne że to kobietom ten film się nie podobał. Złamanie stereotypu że to mężczyzna zdradza tak na kobiecą widownię podziałało? Czy może solidarność z córkami bohatera? Albo zazdrość że jednak jakoś ojciec poukładał relacje z córkami? Bo jakoś nie kupuję tych waszych zarzutów. A może nie przypadło wam do bólu że film okazał się tak bliski życiu? Bo owszem film nie jest ani lekki ani przyjemny i generalnie wyszedłem z kina lekko przybity ale nie jego marnością tylko pytaniami które po sobie zostawia. Ile tak naprawdę wiemy o bliskich nam osobach? O swoich dzieciach? Co o naszym związku wiedzą wspólni przyjaciele? ..... Owszem pewne zachowania dla naszej kultury mogą wydawać się obce, możecie mu zarzucać sztuczność (polecam mimo wszystko najpierw amerykę odwiedzić zanim się wysunie takie osądy i zobaczyć jak oni tam żyją), część może uważa za słuszne rozwiązanie o jakim niedawno trąbiły media gdy w Krakowie zdradzony mężczyzna zastrzelił kochanka żon, ale to jednak inny kraj, z innymi normami społecznymi, do tego wysoko wyśrubowanymi, gdzie uzewnętrznianie uczuć nie jest mile widziane, gdzie należy uważać nie tylko na czyny ale nawet na słowa.

konto usunięte

Temat: Spadkobiercy

Krzysztof Kania:
BĘDĄ SPOILERY !!!!!!

____________________

Znamienne że to kobietom ten film się nie podobał. Złamanie stereotypu że to mężczyzna zdradza tak na kobiecą widownię podziałało? Czy może solidarność z córkami bohatera? Albo zazdrość że jednak jakoś ojciec poukładał relacje z córkami? Bo jakoś nie kupuję tych waszych zarzutów. A może nie przypadło wam do bólu że film okazał się tak bliski życiu? Bo owszem film nie jest ani lekki ani przyjemny i generalnie wyszedłem z kina lekko przybity ale nie jego marnością tylko pytaniami które po sobie zostawia. Ile tak naprawdę wiemy o bliskich nam osobach? O swoich dzieciach? Co o naszym związku wiedzą wspólni przyjaciele? ..... Owszem pewne zachowania dla naszej kultury mogą wydawać się obce, możecie mu zarzucać sztuczność (polecam mimo wszystko najpierw amerykę odwiedzić zanim się wysunie takie osądy i zobaczyć jak oni tam żyją), część może uważa za słuszne rozwiązanie o jakim niedawno trąbiły media gdy w Krakowie zdradzony mężczyzna zastrzelił kochanka żon, ale to jednak inny kraj, z innymi normami społecznymi, do tego wysoko wyśrubowanymi, gdzie uzewnętrznianie uczuć nie jest mile widziane, gdzie należy uważać nie tylko na czyny ale nawet na słowa.
mogę mówić tylko za siebie, zatem: zdrada kobieca jak najbardziej jest mi bliska, tak samo, jak i męska, zatem nie czuję tu żadnego złamania stereotypu. Nie czuję zazdrości, bo ojciec poukładał sobie relacje z córkami- cieszę się z tego powodu, szkoda, że późno, szkoda, ze nie wtedy, gdy żyła matka bo stanowiliby szczęśliwą trójkę. Jaka solidarność z córkami? w jakim sensie? mnie przeszkadzała np. płytkość reakcji ojca/męża na umieranie żony. Kobieta spisała testament życia, a on rach ciach wciela go w życie, już teraz zaraz, jakby nie miał żadnych wątpliwości, szybko informuje przyjaciół podczas imprezy, niech lecą się żegnać itd. A w ogóle to sobie zwołam spotkania rodzinne bo chociaż mam 7 lat na decyzję, co zrobić z ziemią to koniecznie muszę ją sprzedać własne teraz, gdy umiera mi żona. Oczywiście nie chcę mówić, że istnieje jedna jedyna słuszna reakcja na umieranie żony, ale to przeciez był wypadek, zdarzył się nagle, stan żony się pogarszał, więc chyba zmartwienie staje się coraz większe? żałoba także? człowiek jest coraz bardziej zdołowany, a nie coraz mniej? tak mi się wydaje przynajmniej.
Krzysztof Kania

Krzysztof Kania Inżynier systemowy
Cisco (CCNA R&S,
Voice, Security)

Temat: Spadkobiercy

Karolina Ł.:
szkoda, ze nie wtedy, gdy żyła matka bo stanowiliby
szczęśliwą trójkę.

Ilu z nas było mądrymi po fakcie? Zawsze nam się wydaje że jeszcze będzie czas, że jeszcze zdążymy to, zdążymy tamto. Zdaje się też że to on utrzymywał cała rodzinę o czym nie raz i nie dwa rzekomo zaniedbywane żony raczą zapominać. Ideał faceta - przynieś kasę ale bądź zawsze przy mnie. No sorry ale tak to tylko w filmach.
Kobieta spisała testament życia, a on rach ciach wciela
go w życie, już teraz zaraz, jakby nie miał żadnych wątpliwości,

Skąd taka myśl? Mimo rozmowy z lekarzem niejako wypierał tę informacje, nadal mówił znajomym że jest dobrze, że lekarze są dobrej myśli, .... I to nie on podjął decyzję tylko lekarze. Co miał w tej sytuacji zrobić? Miał ciągać szpital po sądach i podważać jej testament życia? Ba nawet jej ojciec podkreślał że taka byłaby jej wola.
A w ogóle to sobie zwołam spotkania rodzinne bo chociaż mam 7 lat na decyzję, co zrobić z ziemią to koniecznie muszę ją sprzedać własne teraz, gdy umiera mi żona.

A wiesz że jednym z lepszych lekarstw by nie myśleć ciągle o problemie jest utrzymać ciągłość takiego normalnego, codziennego życia. Chodzić do pracy, wykonywać swoje codzienne obowiązki. Było to zaplanowane już wcześniej, prowadzone były jakieś negocjacje z inwestorami, wypadek żony wydarzył się w trakcie tego procesu więc go kontynuował, aczkolwiek nie można powiedzieć że sytuacja nie wpłynęła na jego ostateczną decyzję by decyzji jednak nie podejmować.
Oczywiście nie chcę mówić, że istnieje jedna jedyna słuszna reakcja na umieranie żony, ale to przeciez był wypadek, zdarzył się nagle, stan żony
się pogarszał, więc chyba zmartwienie staje się coraz większe? żałoba także?
człowiek jest coraz bardziej zdołowany, a nie coraz mniej?

Tylko w międzyczasie dowiedział się że jego małżeństwo nie było takie poukładane jak sobie wyobrażał. Że był zdradzany, że żona chciała odejść. Zresztą wcześniej też się nie układało idealnie bo wspominał że i on kiedyś chciał odejść. I nawet nie ma na kim wyładować złości bo żona jest nieprzytomna, nie obroni się, nie opowie swojej wersji, ..... A mimo to płacze przy jej łóżku. I mimo bólu jaki towarzyszy zdradzie usiłuje odszukać faceta dla którego chciała go zostawić by mógł się z nią pożegnać skoro on dla niej był ważny - czy to nie jest miłość kiedy przedkłada się wolę partnera ponad swoją?
Jadwiga G.

Jadwiga G. radca prawny

Temat: Spadkobiercy

Ktoś wyżej napisał, że film nie podobał się kobietom. No cóż, ja byłam na nim wraz z paczką znajomych i po seansie znudzeni byli wszyscy, bez względu na płeć. Tak więc bez przesady.

Film z kategorii - nie będę o nim pamiętać. Ani zły ani dobry. Nie przejmowałam się za bardzo losami zdradzonego męża ani jego rodziny - po prostu w ogóle mnie nie ruszyła mnie ta historia i dlatego uważam go za słaby.
Clooney też był mocno przeciętny, dlatego zastanawiałam się skąd jego nominacja do Oscara. Grał już w wielu innych filmach, gdzie pokazał na co go stać.
Ot film jakich wiele.

konto usunięte

Temat: Spadkobiercy

Na kiepską książkę, o której zapomina się tuż po odłożeniu na półkę, mówi się "czytadło" - jak więc nazwać taki włąsnie film ?? "Oglądadło" ?? :) W każdym razie tak bym Spadkobierców scharakteryzował - nic szczególnego; filmów o podobnej tematyce, za to znacznie lepszych było całkiem sporo.
Mnie szczególnie irytował ograny zestaw postaci - zdradzająca żona, zagubiony rogacz-pracoholik, zbuntowana (ale wcale nie tak do końca) córka z chłopakiem-amerykańskim (ale też nie do końca) przygłupem. Brakowało tylko upadłego anioła i kota w butach :) Od takiego filmu oczekuje się, że będą momenty dające widzowi do myślenia - a takich było jak na lekarstwo.
Krzysztof Kania

Krzysztof Kania Inżynier systemowy
Cisco (CCNA R&S,
Voice, Security)

Temat: Spadkobiercy

Dziwią mnie wasze opinie że film jest płytki, nie zmusza do przemyśleń czy że szybko się o nim zapomina. No ale cóż, byłoby nudno jakby wszyscy mieli taki sam gust i zawsze to samo zdanie.
Aleksandra L.

Aleksandra L. Życie można przeżyć
tylko na dwa
sposoby: albo tak,
jakby...

Temat: Spadkobiercy

Krzysztof Kania:
Dziwią mnie wasze opinie że film jest płytki, nie zmusza do przemyśleń czy że szybko się o nim zapomina. No ale cóż, byłoby nudno jakby wszyscy mieli taki sam gust i zawsze to samo zdanie.

tematyka ok, ale w amerykańskim wydaniu, delikatnie mówiąc, niestrawny
Anna B.

Anna B. Insurance
underwriting, risk
management, internal
audit

Temat: Spadkobiercy

Aleksandra L.:

tematyka ok, ale w amerykańskim wydaniu, delikatnie mówiąc, niestrawny

Polecam wydanie polskie, aktualnie leci na TVP4 ;)
Aleksandra L.

Aleksandra L. Życie można przeżyć
tylko na dwa
sposoby: albo tak,
jakby...

Temat: Spadkobiercy

Anna B.:
Polecam wydanie polskie, aktualnie leci na TVP4 ;)

nie ma się tvp4 :)
Aleksandra L.

Aleksandra L. Życie można przeżyć
tylko na dwa
sposoby: albo tak,
jakby...

Temat: Spadkobiercy

Krzysztof Kania:
ale to jednak inny kraj, z innymi normami społecznymi, do tego wysoko wyśrubowanymi, gdzie uzewnętrznianie uczuć nie jest mile widziane, gdzie należy uważać nie tylko na czyny ale nawet na słowa.

wszystko możliwe, że przez to filmy amerykańskie są w większości (nie obejrzałam wszystkich to się ograniczę) sztuczne. jeżeli nie potrafią w życiu być prawdziwi to tym samym filmy również będą nienaturalne.

a już super cudawiankami są jak grają Rosjan.
Patrycja M.

Patrycja M. Customer Service,
Maersk Line

Temat: Spadkobiercy

Beata B.:
Ja się mocno rozczarowałam i wynudziłam się, zgadzam sie także co do spłycenia tematu... Zdecydowanie odradzam i dziwię się tym nominacjom.
szkoda, ze tego wczesniej nie przeczytalam, film o niczym
Renata Ż.

Renata Ż. Marketing Manager

Temat: Spadkobiercy

Wróciłam wczoraj z kina i powiem tak - film jest dobry. Jak na warunki amerykańskie to nawet bardzo dobry. Trzeba pamiętać że to film amerykański o Amerykanach dla Amerykanów, w większości tych z kontynentu, którym sie wydaje ze Hawaje to raj. Byłam w Stanach, więc rozumiem kulturowe różnice pomiędzy Europejczykami a Amerykanami. Amerykanie naprawdę udają wiecznie zadowolonych, więc dla nich, zwłaszcza tych mieszkających na kontynencie, oświadczenie, że mieszkanie na Hawajach wcale nie jest rajskie jest szokujące. To młody naród, przeciętni Amerykanie mentalnie wciąż są jeszcze względnie radosnymi dziećmi, które chcą oglądać bajki miłe albo straszne w porównaniu do cynicznych Europejczyków, którzy żądają wywlekania emocjonalnych flaków z bohaterów filmów.

Dla Amerykanów musi byc przygotowana wersja soft historii - starsza z córek ma niby jakieś problemy (do końca nie wiadomo jakie) w szkole z Internatem, ale jak wypije rano cole i zawoła chłopaka to od razu ma lepszy humor, młodsza lekko świruje, ale to nadal rozkoszny dzieciak. Zona która zdradza jest w gruncie rzeczy taka zwyczajna i oczko w głowie tatusia. Kochanek też nie jest jakimś skończonym cynikiem, bo kocha tą swoją zonę. A ta jego zona wybacza umierającej Elisabeth, że usiłowała rozbic ich rodzinę. Clooney w roli Matta jest takim zwyczajnym, nudnym facetem (nawet bym na takiego nie spojrzała), który nie ma żadnej zyciowej pasji, a ostatnio surfował 15 lat temu. Wszystko zatem spełnia warunki dobrej sprzedaży filmu w amerykańskich kinach dla przeciętnego widza oraz dostania nominacji do Oscara. Sytuacja pogrązonej w śpiączce Elisabeth przypomniała mi trochę film "Druga Prawda" z Ironsem i Close, ale "Spadkobiercy" nawet nie usiłują zbliżyć się poziomem, Druga Prawda - to majstersztyk.

Ale wnętrzności europejskich ten film nie wykręca. W Europie byłoby dużo bardziej drastycznie, neurotycznie, mrocznie, psychopatycznie - dajcie ten scenariusz Francuzom albo Skandynawom - zrobią cięzki dramat psychologiczny nie do przejścia. I takich rzeczy właśnie oczekujemy my po tej stronie Wielkiej Kałuży, dlatego niezbyt nam to odpowiada, za ładne, za cukierkowe, za mało wstrząsające.

konto usunięte

Temat: Spadkobiercy

Dla mnie bardzo dobry, ciepły film. Świetny Clooney - brawa za odwagę i dystans do swojego wizerunku. Bardzo podobał mi się wątek relacji między ojcem a starszą córką.
Magdalena G.

Magdalena G. Gdziekolwiek
pojedziesz- tam
będziesz:)

Temat: Spadkobiercy

Film dobry, trochę do śmiechu, trochę do łez. Wydaje mi się, że świetnie zostały pokazane amerykańskie relacje międzyludzkie, "My wife ist't well"- mówi G. Clooney o żonie, która jest w śpiączce, rodzina zajmująca się w najlepsze spadkiem, kiedy ich bliski przeżywa dramat. Poza tym wszystko jak w dowolnej części świata- wszędzie zdarzają się momenty, kiedy trzeba przewartościować całe życie.
Krzysztof Kania

Krzysztof Kania Inżynier systemowy
Cisco (CCNA R&S,
Voice, Security)

Temat: Spadkobiercy

Renata Żybura:
Amerykanie naprawdę udają wiecznie zadowolonych,
więc dla nich, zwłaszcza tych mieszkających na kontynencie, oświadczenie, że mieszkanie na Hawajach wcale nie jest rajskie jest szokujące.

Ponieważ wątek został odgrzebany chciałbym wrócić do tej jednej myśli bo nie daje mi spokoju i pokazuje jak bardzo jesteśmy różni jako narody i jak bardzo się nie rozumiemy. To nie jest tak że amerykanie UDAJĄ wiecznie szczęśliwych. Oni po prostu uważają, że za swój los odpowiadają sami. Nie układ. Nie masoni. Nie żydokomuna. I talk dalej. Amerykanin mówiący, że jest mu źle, to Amerykanin przyznający, że nie radzi sobie z życiem. A tego żaden Amerykanin nie powie. Tam ciągle obowiązuje zasada "self made man". Jestem kim sam chce być. Osiągnąłem sukces lub poniosłem porażkę wyłącznie własnymi decyzjami, czynami, wyborami, .... W tym względzie my i duża część innych europejskich narodów jest totalnie odmienna - nie udało nam się bo dziadkowie, bo rodzice, bo politycy, bo sramto i owamto. Szuka się wymówek. Szuka się winnych. Zwala się na przeszłość, na sąsiadów, a jak się nie ma lepszego pomysłu to na wrogów wyimaginowanych - oni są winni, układ jest winny, no kurwa ktoś musi być winny bo przecież nie ja.

Następna dyskusja:

Tolkien na wokandzie Spadk...




Wyślij zaproszenie do