L K. reżyseria, montaż
Temat: [REC]³ Génesis (2012)
Wiem, że nie wszyscy tu obecni zaglądają na nader zacne forum dotyczące filmów grozy (http://www.goldenline.pl/forum/filmy-grozy), a może ktoś się zastanawia, czy aby nie wybrać się na [REC]3, dlatego pozwalam sobie przekleić moją recenzję owej hiszpańskiej produkcji:http://www.youtube.com/watch?v=LqPd0vpcb1o
Chyba nie trzeba nikomu serii [REC] przedstawiać, prawda? Wszyscy
wiemy, że chodzi horrory utrzymane w nurcie "found/real footage",
gdzie mniej lub bardziej winne osoby prześladowane są przez mniej
lub bardziej zombie'owate potwory, a nad tym wszystkim krąży widmo
odwiecznej wojny Boga z szatanem.
I tak, pierwsza część szturmem podbiła - zdecydowaną
większość - serc fanów horrorów wszelakich; dzięki
brutalności, sporej dawce strachu i całkiem udanemu twistowi na
sam koniec.
Dwójka tradycję podtrzymała, choć zdarzyło się w niej co
najmniej kilka sytuacji raczej niezamierzenie śmiesznych. Ale, nie
ma to tamto, to wciąż nadzwyczaj udany sequel, a w horrorach o to
naprawdę trudno, bo w tym momencie, poza "Aliens 2" nie przychodzi
mi do głowy jakakolwiek część druga, której udałoby się
przebić jedynkę.
A jak jest z Genezą? Zaskakująco dobrze, przy czym "zaskakująco"
wydaje się być słowem, jakie najpełniej określa ukoronowanie(?)
hiszpańskiej trylogii.
Przede wszystkim - ujęcia z ręki, jeszcze raz" real footage",
czyli wizytówka serii pojawiają się tu na początku i jeszcze w
jednym miejscu w połowie filmu. Poza tym mamy do czynienia z
klasycznym horrorem, ale klasyczny absolutnie nie oznacza sztampowy,
czy nudny.
Jeśli ktoś jeszcze trailera nie widział, to zapraszam do
obejrzenia, bo jest naprawdę udany. Wywnioskować można z niego,
to o czym już napisałem, jak i fakt, że tym razem do rzezi
dojdzie podczas wesela. Perwersyjnie przepyszny to pomysł by taki -
cytując bohaterkę - "wyjątkowy dzień" zamienić w absolutne
piekło. Nie zdradzając zbyt wiele - małżonkowie niestety się
rozdzielili i przez zdecydowaną większość czasu próbują się
odnaleźć, a przy okazji - przeżyć i nie zwariować. Albo na
odwrót.
I teraz dochodzimy do genezy - see what I did here ;)? - dlaczegóż
to słowem-kluczem określającym [REC]³ jest "zaskakujący". Ano
dlatego, że to już nie jest [REC]. Naprawdę, to nie
przejęzyczenie. Jasne, to wciąż to samo "uniwersum", ale nagle,
zupełnie znienacka, do scenariusza wkradło się całe mnóstwo
elementów niemal żywcem wyjętych z... kultowego "Martwego Zła".
Panna młoda z piłą łańcuchową rżnącą zombie wpół to
przecież niemal kopia Asha - bohatera "Evil dead" - albo
przynajmniej dość oczywisty ukłon w stronę pana Raimiego.
Podobnie scena śmierci, niebywale urocza, przy użyciu czegoś w
stylu miksera( głowy sobie uciąć nie dam, nie używam w kuchni
niczego bardziej zaawansowanego niż patelnia) każe podejrzewać
zafascynowanie "Martwym złem".
Komizmu tu zresztą sporo, bo nie sposób zareagować inaczej niźli
wybuchając śmiechem, gdy świeżo upieczony małżonek zakłada
zbroję i bawi się we współczesnego św. Jerzego. Albo wtedy,
kiedy pannie młodej pomaga facet przebrany za SpongeJohna - Tak,
SpongeJohna, nie SpongeBoba: jak sam tłumaczy, prawa autorskie!
Poważnie zaczyna znowu być na sam koniec, który mnie osobiście
bardzo przypadł do gustu. Naprawdę kawał dobrej roboty, bo i
sporo gore, i świetny - i to podwójny! - element zaskoczenia, bo
nazwanie tego twistem byłoby chyba na wyrost.
Czyli jak w końcu z tym filmem jest? Dobrze, nawet bardzo, ale
pamiętajcie, że wybieracie się na "Martwe zło" VS "[REC]". I
jeśli taki humorystyczny horror to Wasza broszka, będziecie mieli
kawał świetnej zabawy. Przestraszyć się tu nieco ciężej niż
na poprzednich częściach, ale przy odrobinie dobrej woli i to się
uda.
Także gratulacje dla reżysera za szalenie ryzykowną, a przy tym
udaną zmianę konwencji i mocne 4/6.