konto usunięte
Temat: paczaka nr 14
Super dowcipyDwaj policjanci wybrali się w podróż służbową. W hotelu jednego zakwaterowano w pokoju numer 23, drugiego - pod numerem 24. Zgodnie z normą po skończonej pracy wybrali się do kościoła. Kończy się msza, ksiądz mówi:
- Przekażcie sobie znak pokoju.
Obaj mundurowi patrzą na siebie i mówią:
- Dwadzieścia trzy.
- Dwadzieścia cztery.
Przychodzi zajączek do sklepu warzywnego i pyta wilka-sprzedawcy:
- Czy są zgniłe marchewki?
- Nie ma!
Przychodzi zając następnego dnia:
- Czy są zgniłe marchewki?
- Nie ma!
Wilk się zdenerwował i skombinował na następny dzień zgniłe marchewki. Przychodzi zając:
- Czy są zgniłe marchewki?
- Tak, są!
- No to teraz cię mam, SANEPID!
W pociągu w jednym przedziale siedzą żołnierz-szeregowiec,generał,kobieta w średnim wieku i jej 18-letnia córka. W pewnej chwili pociąg wjechał do tunelu, zrobiło się zupełnie ciemno. Słychać głośne plaśnięcie, jakby uderzenie w policzek. Pociąg wyjeżdża z tunelu. Co sobie myślą te cztery osoby?
Matka: "Oho, któryś z panów próbował dobierać się do mojej córeczki, a ona spoliczkowała go. Dobrze ją nauczyłam."
Córka: "Oho, mamusia ma jeszcze powodzenie."
Generał: "No tak! Młody skorzystał, a ja dostałem."
Żołnierz: "Jak jeszcze raz wjedziemy do tunelu, to znowu strzelę generała w mordę..."
- Z czego żyjecie? - pyta policjant jakiegoś podejrzanego typka.
- Z zakładów!
- Co to znaczy "z zakładów"?
- Normalnie. Zakładam się z kimś i wygrywam.
- Zawsze?
- Zawsze!
- No to załóżmy się. Chciałbym się przekonać, czy mówicie prawdę.
- Mogę się założyć, że mam na dupie swastykę.
- Nie wierze - stwierdza policjant.
- Załóżmy się o dychę!
- W porządku.
Poszli do jakiegoś kąta. Mężczyzna ściągnął spodnie, wypiął tyłek, a policjant nachylił się nad nim i uważnie go ogląda. Wreszcie z triumfem woła.
- Wygrałem! Nie masz żadnej swastyki! Należy mi się dycha!
Mężczyzna płaci, a policjant zadowolony zauważa:
- No i co się tak chwaliliście, że wygrywacie każdy zakład?
- Bo wygrałem!
- Jak to?
- Widzi pan władza tych pięciu kolesiów po drugiej stronie ulicy?
- Widzę!
- Właśnie się z nimi założyłem o trzysta tysięcy, że mi pan władza do dupy zajrzy...
USA. Mgła. Krążownik Missisipi płynie i nagle oko wypatruje słabe światełko. Światełko mruga morsem i czytają:
- Zmieńcie kurs o 10° w lewo.
Na krążowniku zawrzało - odpowiadają:
- To wy zmieńcie kurs.
Znowu światełko:
- Sugerowana zmiana kursu 11° w lewo.
- Tu krążownik Stanów Zjednoczonych Ameryki "MISSISIPI" żadamy zmiany kursu przez was.
- Zmieńcie kurs o 12° w lewo.
- Mówi Kapitan USS MISSISIPI. Nie zmienimy kursu!
- Jak sobie chcecie. Latarnik.
Policja zatrzymuje samochód do kontroli:
- Prawo jazdy poproszę.
- Nie mam. - odpowiada kierowca.
Wtrąca się żona:
- Proszę go nie słuchać panie władzo, on po pijaku różne brednie opowiada.
Z tyłu samochodu słychać głos babci:
- A mówiłam, że kradzionym daleko nie zajedziemy...
Po chwili z bagażnika wychodzi dziadek:
- To już Austria?
ZOMO złapało na ulicy młodego człowieka:
- Student?
- Nie, chuligan.
- A, to przepraszamy bardzo.
Mymeldowując się z hotelu, gość komunikuje w recepcji:
- Zasłałem wam łóżko.
- Ależ nie trzeba było, dziękujemy bardzo.
- Dłobnostka.
Jedzie sobie facet nowym BMW 120 na godzinę, a tu w pewnym momencie wyprzedza go syrenka. No to przyspiesza do 150 km/h. Po chwili mija syrenkę stojącą na poboczu z otwartą maską, pod którą kierowca wlewa wiadro wody. Jedzie dalej, a syrenka znów go wyprzedza. No to przyspiesza do 200 km/h i znów mija syrenkę stojącą na poboczu w takiej samej jak poprzednio sytuacji. Jedzie sobie dalej, a syrenka znów go wyprzedza, więc przyspiesza i po chwili widzi kierowcę syrenki wlewającego kolejne wiadro wody pod maskę wozu. Zaciekawiony zatrzymuje się więc, patrzy, a pod maską syrenki siedzi pięciu murzynów - czterech ledwo żyje, a jeden się cieszy. Pyta się go więc:
- A ty co się tak cieszysz?
- Bo ja jestem wsteczny...
Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza sie i wpada na drzewo.
- Przepraszam pana bardzo...
Idzie dalej i po chwili znowu zderza sie z drzewem.
- Najmocniej pana przepraszam...
Zdarza się to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i porządnie poobijany siada na ławce i mówi:
- Poczekam, aż ta chołota przejdzie...
Po operacji pacjenta odwiedza chirurg:
- Mam dla pana dobrą i złą wiadomość. Którą woli pan usłyszeć najpierw?
- Złą.
- No więc obcięliśmy panu zdrową nogę.
- O Boże! A dobra?
- Tą chorą jednak da się uratować.
Spotykają się Clinton, Jelcyn i Kwaśniewski. Pierwszy mówi:
- Słuchajcie, co byście mi poradzili, jeden z moich ministrów jest narkomanem, ale nie wiem który!
Na to Jelcyn:
- I co to za problem? Jeden z moich jest w mafii, też nie wiem który, to chyba gorzej, nie?
Wtedy Kwaśniewski:
- No kochani, to jeszcze nic, u mnie któryś jest fachowcem, i też nie mam pojęcia, kto...
Do ruszającego z przystanku autobusu podbiega mężczyzna, krzycząc: - Ludzie, zatrzymajcie ten autobus, bo się spóźnię do pracy! - Panie kierowco - wołają pasażerowie - niech pan stanie! Jeszcze ktoś chce wsiąść! Kierowca zatrzymuje autobus, mężczyzna zadowolony wsiada i mówi z ulgą: - No, nie spoźniłem sie do pracy... Bilety do kontroli proszę!
Student zdaje egzamin. Profesor chce odesłać go na inny termin z pałą. Delikwent prosi o ostatnia szansę:
- Jeśli przejdę po ścianie i suficie to dostanę trójke?
Profesor z niedowierzaniem zgadza się. Student przechodzi po scianie i suficie. Słowo się rzekło, juz chce wpisywać 3 ale student dalej marudzi:
- A jeśli zacznę fruwac po pokoju, dostanę 4?
Profesor z zaciekawieniem zgadza się. Student zaczyna fruwać po pokoju. Profesor juz chce wpisywac 4, ale student wciąż nie daje mu spokoju:
- Jeśli nasikam na pana, a pan pozostanie suchy, dostanę 5?
Profesor z jescze większym zaciekawieniem zgadza się. Student staje na biurku i sika na profesora. Ten krzyczy cały mokry:
- Panie, co pan???!!!
- Dobra, niech będzie 4.
Dwie dziewczyny stoją przed kinem. Jedna mówi:
- Nie wpuszczą nas na ten film od 18 lat.
- Nie szkodzi, i tak bym nie poszła - nie mam z kim zostawić dziecka.
- Ktoś mi ukradł rower - skarży się pastorowi ksiądz.
- Wiem jak go możesz odzyskać. Jutro w czasie mszy wymień dziesięć przykazań, kiedy dojdziesz do 'nie kradnij' jeden z parafian na pewno się zaczerwieni.
Kiedy w poniedziałek pastor spotkał się z księdzem i spytał:
- Czy wyjaśniła się sprawa z rowerem?
- Tak, zrobiłem jak mi poradziłeś, a kiedy doszedłem do 'nie cudzołóż', przypomniałem sobie, gdzie go postawiłem...
- Jak indianin pozna, że jest sucho?
- Gdy zacznie mu się kurzyć za łodzią.
Związek Szachistów Polskich wystosował list do prof. Jana Miodka z zapytaniem:
- Czy wyrażenie "szachuje" jest prawidłowe?
Odpowiedź brzmiała:
- Wyrażenie to jest poprawne, lecz lepiej powiedzieć "ciszej panowie".
Kubuś Puchatek spotyka się z Prosiaczkiem i mówi:
- Krzyś dał nam dziesięć baryłek miodu, po siedem dla każdego.
Na to Prosiaczek zdziwiony:
- Jak to, jeśli dał dziesięć, to po pięć dla każdego.
- Nie wiem, mówi Puchatek, ja już swoje siedem zjadłem.
W Związku Radzieckim po raz pierwszy wydano Biblię. Jej pierwsze zdanie brzmiało:
"Snaczala nie bylo niczewo, tolka towariszcz Bog prochazalsia ulicami Maskwy".
O żonie
- Na korytarzu czeka ojciec pani dziecka z olbrzymim bukietem kwiatów- mówi
Salowa w szpitalu do szczęśliwej matki- Czy mam go wprowadzić?
- A bron Boże. Tutaj w każdej chwili może pojawić się mój mąż...
Zaczyna się noc poślubna. Mąż kładzie dłoń na brzuchu żony, pieści ją i mówi:
- Kocham cię.
- Proszę trochę niżej.
Mąż powtarza basem:
- KOCHAM CIĘ.
- Cześć stary, słyszałem, że się ożeniłeś.
- Ożeniłem się...
- Musisz być szczęśliwy?
- Muszę.
Przez pustynię jedzie na wielbłądzie Arab, a obok, ledwie żywa, biegnie jego żona. Spotykają jadącą naprzeciwko karawanę.
- Dokąd się tak śpieszysz? - pyta przewodnik karawany.
- Żona mi zachorowała, wiozę ją do szpitala.
Żona mówi do Rewińskiego:
- Musisz wreszcie wybrać: albo ja albo piwo.
- A ile byłoby tego piwa?...
Na polowaniu.
- Uważaj!
- Co się stało?!
- Przed chwilą wpakowałeś mojej żonie cały ładunek śrutu w d*.*ę!
- Och, przepraszam... Ale, o tam, proszę, stoi moja żona!
Południe, czyli czas gdy wszyscy porządni mężowie są w pracy... Dziesiąte piętro, czyli bardzo niebezpieczny balkon... W łóżku panienka korzystając z nieobecności małżonka flirtuje z Szybkim Lopezem. Wtem ktoś puka do drzwi! Szybki Lopez ubiera kurtkę, spodnie, czapkę i sruuuuuuu... przez okno. Kobitka szybko wstaje z łóżka, narzuca szlafrok, podbiega do drzwi i wprawnym ruchem ręki je otwiera:
- To ja, Szybki Lopez. Zapomniałem butów...
Spotykają się dwaj kumple:
- Cześć, co słychać?
- A, no wiesz, różnie bywa.
- Słyszałem, że się ożeniłeś?
- Zgadza się...
- Ładna ta twoja żona?
- Wszyscy mówią, że jest podobna do Matki Boskiej.
- Pokaż zdjęcie... O Matko Boska!
Państwo Malinowscy byli że sobą już szesnaście lat i jako małżeństwo zaczęli się już mocno nudzić. Po przeczytaniu kilku pozycji Wisłockiej i Lwa Starowicza postanowili przeciwstawić się monotonii współżycia i zaprosili do siebie na noc inna parę małżeńską. Najpierw puścili sobie film porno, potem... no i tak dalej! Na drugi dzień panowie spotykają się w kuchni przy robieniu jajecznicy na szynce. Malinowski zwierza się przyjacielowi:
- Och stary! Jestem zachwycony jak króliczek w sałacie. Cieszę się, że wpadliśmy na ten pomysł! Już od lat nie było mi tak dobrze!!!
- Ja tez jestem zachwycony! Ciekawe czy nasze panie tez przypadły sobie do gustu?!
Sędzia do oskarżonej:
- A wiec nie zaprzecza pani, że zastrzeliła męża podczas transmisji z meczu piłkarskiego?
- Nie, nie zaprzeczam.
- A jakie były jego ostatnie słowa?
- Oj strzelaj, prędzej, strzelaj....
Marynarz po powrocie z dalekiego rejsu pyta żonę:
- Co powiesz o tej małpce, którą przysłałem Ci z Afryki?
- Jeżeli mam być szczera, to wole cielęcinę...
Ecik jest w łóżku z żoną Masztalskiego. A tu nagle słychać klucz w zamku.
- O cholera, to mój mąż! - krzyczy Masztalska.
Ecik wyskakuje goły z łóżka i rzuca się po ubrania. Nie zdążył się ubrać, bo nagle do pokoju wszedł Masztalski. Widząc gołego Ecika mówi:
- Ecik, ja ciebie uważałem za kumpla. A ty z moja żoną... Teraz to cię k..a zabije!!!
Masztalski sięga po siekierę. Ecik ucieka na balkon. Ecik patrzy w dół, a tam 10 pięter do ziemi! Co robić?!
Nagle jakiś tajemniczy glos z nieba mówi:
- Ecik! Pierdnij najmocniej jak potrafisz. Blok się zawali a ty spadniesz na dół bez szwanku!!!
Ecik naprężył się i pierdnął na maxa. Faktycznie blok się zaczął rozlatywać. Ecik spada w dół... Nagle Ecik czuje, że ktoś go za ramie szarpie.
- Ecik! Ecik! Nie dość, że spicie na żebraniu to jeszcze mi tu pierdzicie!!!
Trzech facetów jest w szpitalu i opowiadają jak się tam znaleźli. Mówi pierwszy:
- Przychodzę z pracy, patrzę a żona gola leży w łóżku - to ja cap lodówkę i za okno. Ale była tak ciężka, że naderwałem sobie ścięgna.
Mówi drugi:
- Opalam się spokojnie na balkonie a tu jakiś dureń rzuca na mnie lodówkę.
Mówi trzeci:
- Siedzę sobie spokojnie w lodowce...
W poczekalni w szpitalu trzech gości czeka na wieści od lekarza. Nagle wychodzi lekarz i mówi do jednego:
- Urodziły się panu trojaczki.
- O... To dlatego, że moja żona czytała Trzech Muszkieterów...
Za chwile wychodzi ponownie i mówi do drugiego:
- Urodziły się panu siedmioraczki...
- A to dlatego, że moja żona czytała siedmiu wspaniałych...
Na to trzeci mówi:
- Aha... Moja żona czytała Dywizjon 303...
Z kościoła wychodzi młoda para, której ksiądz właśnie udzielił ślubu i w tym momencie zaczyna padać deszcz.
- Masz ci los - wola pan młody - następna przyjemność!
Facet u kochanki (maż na delegacji), a tu nagle klucz w zamku grzebie...
Babka, niewiele myśląc, mówi mu:
- Stań na środku, tak jak jesteś - goły, a ja powiem staremu, że taka statuę kupiłam.
Maż wchodzi, rozgląda się, zauważa:
- A to co?!
- No... kupiłam taka statuę, znajomi też maja, teraz taka moda...
Maż machnął ręka i poszedł spać. Żona też. W środku nocy maż wstaje, idzie
do kuchni, wyciąga chleb, smaruje masełkiem, kładzie szyneczkę, serek,
ogóreczka... podchodzi do statui i wręcza że słowami:
- Masz, ja tak trzy dni stałem, żeby choć q*.*a nakarmiła...
Moryc się ożenił. Podczas nocy poślubnej nagle dało się słyszeć z sypialni:
- Maamaaa!! Julcia tak szeroko rozkłada nogi, że ja nie mam gdzie się położyć!
Maż wraca od innej o czwartej nad ranem. Zapala światło i widzi żonę z wałkiem w ręce.
- Zwariowałaś! O czwartej rano kluski robisz?!
Przychodzi mąż do domu z pracy, a głodny był jak diabli, wiec mówi do żony:
- Daj mi obiad!
Żona na to:
- Czy otworzyć ci puszkę?
A mąż:
- Cipuszkę później, teraz daj mi jeść.
- Moja żona śmierdzi potem...
- A moja to śmierdzi i przedtem i potem...
- Jesteś głupia, podstępna, fałszywa, kłamiesz, zdradzasz mnie...
- Mój drogi, przecież każdy człowiek ma jakieś drobne wady...
Fąfara spotyka na ulicy kolegę z pracy idącego pod rękę z jakąś kobietą.
- Czy możesz mi przedstawić tę damę?
- To Kinga, moja druga żona!
- A co się stało z pierwszą?
- Została w domu!
- Co słychać u twojej żony?
- Uczę ją chodzić.
- A cóż jej się stało?
- Odkąd sprzedałem samochód stwierdziłem, że zapomniała, biedaczka, jak się chodzi...
Mąż rozmawia z żoną:
- Trzy lata temu lekarz powiedział mi, że jeśli nie przestanę pić, to będę kompletnym idiotą.
- No widzisz? Dlaczego nie przestałeś pić?
Fąfarowa szyje sukienkę na maszynie, a mąż stoi nad nią i krzyczy:
- Teraz w lewo! Jeszcze bardziej! Prosto! Uważaj, nie za szybko! Przecież ty nie umiesz szyć!
- Po co te twoje głupie komentarze?
- Chciałem ci tylko pokazać jak się czuję, gdy jedziemy razem samochodem...
Fąfara wpada do księgarni i sapiąc, pyta sprzedawcę:
- Czy to pan sprzedawał wczoraj mojej żonie książkę kucharską?
- Ja, a co się stało?
- Zaraz pan się dowie! Idziemy do mnie na obiad!
Żona na darmo czekała na Fąfarę, który nie wrócił do domu na noc. Nazajutrz rano zniecierpliwiony Jasio wygląda przez okno. Nagle woła:
- Mamooo! Wraca tato! I ciągnie jeszcze pod rękę dwóch facetów!
W czasie nocy poślubnej mąż pyta swoja nowo poślubiona żonę:
- Czy nie chciała byś być mężczyzną?
- A ty?
Mąż przyniósł wypłatę i położył ja przed lustrem. Mówi do żony:
- To co przed lustrem moje, a co w lustrze twoje.
Żona rozebrała się do naga, stanęła przed lustrem i oznajmia mężowi:
- Ta co w lustrze twoja, a co przed lustrem sąsiada z dołu...
- Kochanie, jak ci smakował obiad, który dziś ugotowałam?
- Dlaczego ty stale dążysz do kłótni?!
Wpada facet do domu i wola rozradowany do żony:
- Kochanie, patrz mam szóstkę w totku!!!
- Niemożliwe, pokaz.
- No, patrz. Będzie z kilka miliardów. Pakuj się!
- Już. Jedziemy gdzieś?
- Nie. Sp...aj.
Wraca kobita do domu po urlopie, patrzy... A w domu ani mebelka, zostały gole ściany. Wnerwiona leci do męża i od razu krzyczy:
- Łobuzie. Gdzie meble, telewizor, lodówka i cala reszta?
- Sprzedałem.
- A gdzie pieniądze?
- W worach.
- A gdzie wory?
- A tu... Pod oczami.
Mąż wraca z pracy, zastaje swoja żonę w łóżku z kochankiem. Staje jak wryty.
- Jurek - mówi żona - ty się nie gap, ty się ucz!
Mąż przychodzi do domu i siada na kibelku. Tymczasem żona krząta się po mieszkaniu i słyszy, że z kibla dochodzą jakieś postękiwania. Myśli sobie: "Zrobię mężowi kawał i zgaszę światło". Gdy to już zrobiła z kibla słychać krzyk:
- O Boże! Ratunku!!!.
Przerażona otwiera drzwi i zapala światło. A mąż mówi: - Uff!!! Myślałem już, że mi oczy pękły.
Mąż wraca do domu i zastaje w łóżku żonę z kochankiem. Bez zbędnych ceregieli
Wyrzuca kochanka przez okno z pierwszego pietra. Następnego dnia to samo.
Kochanek zabandażowany, ale w łóżku. Także wyrzuca go przez okno.
Trzeciego dnia wraca i widzi w łóżku kochanka że złamaną ręką. Zbliża się do
Niego aby go wyrzucić, a tu kochanek pyta się:
- Czego pan ode mnie chce?
- Przestań pan przychodzić do mojej żony!
- Tak trzeba było od razu powiedzieć, a nie rzucać aluzjami.
- Na korytarzu czeka ojciec pani dziecka z olbrzymim bukietem kwiatów- mówi
Salowa w szpitalu do szczęśliwej matki- Czy mam go wprowadzić?
- A bron Boże. Tutaj w każdej chwili może pojawić się mój mąż...
żona z kochankiem leży w łóżku. Przychodzi mąż:
- Co wy tu robicie?
żona do kochanka:
- Mówiłam Ci że to głupek.
Do sypialni wpada mąż i wola do leżącej w łóżku żony:
- Ubieraj się szybko! Pożar!!!
Z szafy przerażony męski glos:
- Meble! Ratujcie meble!
Małżonkowie w łóżku, w pozycji na jeźdźca, mężczyzna się odzywa:
- Daj, ać ja pobruszę a ty poczywaj...
Młodzi małżonkowie zasiadają do pierwszego obiadu który jest debiutem kulinarnym żony.
- A czym kochanie nadziewałaś tego pieczonego kurczaka?
- Jak to nadziewałam. Przecież nie był w środku pusty...
- Franek, dzisiaj mija 30 lat od naszego ślubu. Może zarżnąć kurę?
- A co ona winna???
Młoda mężatka kupiła sobie składana szafę, ale jej radość nie trwała długo, w
Okolicy przejechał tramwaj i szafa się rozleciała. Zadzwoniła wiec do sklepu i
Poinformowała o tym sprzedawcę, sprzedawca zareagował natychmiast i przysłał
Pracownika aby sprawdził co jest z ta szafa. Gość przyszedł złożył szafę i
Powiedział, że on wejdzie do szafy i sprawdzi co się stanie gdy nadjedzie
Tramwaj. W tym czasie wrócił mąż:
- Co pan tu robi???
- Jak powiem, że czekam na tramwaj to i tak mi pan nie uwierzy.
Mąż wraca nad ranem do domu.
żona pyta:
-Gdzie byłeś? Cala noc czekałam i nie zmrużyłam nawet oka.
Mąż zmęczonym głosem:
-A myślisz, że ja spałem?
- Kochanie, przecież cię prosiłem, żebyś mi ugotowała jajka na miękko, a te są twarde.
- To ja już nie wiem, gotowałam prawie pół godziny i ciągle twarde?
Mąż przyniósł upolowanego zająca. Następnego dnia wraca z pracy i widzi żonę
Plącząca nad zającem.
- żebyś mi więcej tego świństwa nie przynosił- wola że łzami w oczach.- Pół
Dnia go już skubie i jeszcze nawet polowy nie oskubałam!
Mąż za wcześniej wrócił z delegacji...
- No tak... Moja żona, mój przyjaciel, moje prezerwatywy...
Młode małżeństwo spaceruje po parku. Patrzą na dwa pływające i czulące się do siebie łabędzie.
- Zosiu, a może byśmy zrobili to samo co one..?
- Władek ty chyba oszalałeś! Dla twojej przyjemności nie będę tyłka w wodzie moczyć.
W sypialni małżeńskiej mąż staje nago przed lustrem i mówi do żony:
- Wiesz, jakbym był dwa centymetry wyższy, to byłbym Apollo...
- Taak... A jakbyś miał dwa centymetry krótszy, to byłbyś Wenus.
- Uważasz mnie za służącą, czy co?- krzyczy żona.
- Ależ skąd, kochanie, służącą mógłbym zmienić.
Przychodzi facet do domu, patrzy a tu żona kocha się z innym. Podchodzi i zaczyna żonie wypominać:
- Jaka ty jesteś. Chciałaś futro - kupiłem Ci, chciałaś biżuterię - kupiłem Ci, chciałaś samochód- kupiłem Ci, chciałaś... Czy mógłby pan przestać kiedy ja mówię?
A to co mówi mąż do żony w kolejnych latach małżeństwa, przechodząc przez ulice...
Rok 1. poczekaj kochanie aż samochód przejedzie.
Rok 2. [tu imię] poczekaj bo samochód!
3. Czekaj, samochód
4. Nie widzisz samochodu???
5. Cholera ślepa jesteś???
6. (To już tylko do siebie) Jak jesteś ślepa to leć pod koła!
Przychodzi facet do domu i widzi żonę z cyganem w łóżku:
Facet: Nnnnoooo... CO TY TU ROBISZ?
żona: Ten pan mnie prosił żebym mu dala cos używanego po mężu
-Wiesz, twoja żona to straszna śmieszka!
-???
-Jak opowiedziałem jej kawał, to tak się śmiała, że o mało co
Oboje nie spadliśmy z łóżka!
Przychodzi żona do domu i widzi męża leżącego w kuchni na stole, zupełnie nagiego, obsypanego mąką...
- Co się stało??? Pyta mocno zaniepokojona
- Przecież kazałaś mi ukręcić ciasto na jajach...
Przychodzi mąż do domu po pracy i chlast żonę w twarz
- za co?
- gdybym wiedział za co to bym cię zabił!
Rozmowa w pracy:
- Moja żona jest cudowna. Wieczorem, gdy wracam z pracy, ona całuje mnie, pomaga się rozebrać, zdejmuje mi buty, zakłada kapcie i gumowe rękawiczki.
- A po co gumowe rękawiczki.
- Żeby wygodniej się myło naczynia.
W szpitalu:
- Dlaczego do tej pory nie odwiedziła pana żona?
- Bo ona też leży w szpitalu.
- Tragedia rodzinna?
- Tak, ale ona pierwsza zaczęła.
Rozmawia dwoch kolegów:
- Czy znasz moja żonę?
- Znam.
- A ile byś mi za nia zapłacił?
- Ani grosza.
- Dobra. Umowa stoi.
Mąż długo nie wraca do domu. Żona się bardzo niepokoi:
- Gdzież on może być? Może sobie jakąś babę zanalazł? - mówi do sąsiadki.
- Ty zaraz myślisz o najgorszym - uspokaja ja sąsiadka - może po prostu wpadł pod samochód.
Mąż pojechał na wczasy. żona w domu, on się bawi. Mijają trzy dni, aż tu telegram:
- Sprzedaj radio, przyślij mi dwa miliony.
OK - żona zrobiła co jej kazał, mijają dwa dni, a tu telegram:
- Sprzedaj TV, przyślij mi 10 milionów.
Cóż było robić - sprzedała, wysłała... Tydzień później telegram:
- Sprzedaj meble, przyślij mi 15 milionów.
Sprzedała i to, wysłała, i myśli - jak on się ma dobrze bawić, to ja też.
Mąż wraca, a ona jedzie na swoje wczasy. Po paru dniach telegram:
- Przesyłam 3 miliony, kup radio...
Żona: Nie kłóćmy się, już dobrze? Złość piękności szkodzi...
Mąż: A, to ty nie musisz się martwic...
- O co tak się wczoraj twoja żona awanturowała?
- To z powodu listu.
- Zapomniałeś wysłać?
- Nie, zapomniałem zniszczyć.
Mąż i żona leżą w łóżku i kochają się...
Mąż: Kochanie masz piersi jak rodzynki...
Żona: Takie słodkie???
Mąż: NIE! Takie pomarszczone...
U Goligerow dochodzi do sceny małżeńskiej. Żona, wyczerpawszy zasób uwłaczających godności męża, epitetów i gróźb, wykrzykuje:
- Jak tylko umrzesz, wyjdę za mąż za innego!
Goliger spokojnie:
- Moja droga! Cóż mnie może obchodzić nieszczęście człowieka, którego nie znam...
Rozmowa dwoch komiwojażerów:
- Ty, Józek, tej nocy śniła mi się twoja żona.
- No, co ona mówiła?
- Co miała mówić? Ona nic nie mówiła.
- Ty wiesz co? To nie była moja żona.
W czasie rozprawy rozwodowej sędzia zwraca się do męża:
- A wiec zawsze wieczorami, kiedy wracał pan do domu, zastawał pan w szafie ukrytego jakiegoś mężczyznę?
- Tak jest.
- I to było powodem nieporozumień?
- Tak, bo nigdy nie miąłem gdzie powiesić ubrania.
- Pani mąż wygląda w tym nowym ubraniu wyśmienicie!
- To nie jest nowe ubranie, to jest nowy mąż.
Sędzia do pani Nowakowej:
- Ile pani ma lat?
- Chwileczkę panie sędzio, kiedy wychodziłam za Nowaka, on miał 30 lat, ja 20. Teraz on ma dwa razy więcej - 60 lat, wiec ja mam 40.
Mąż do żony:
- Co to ma znaczyć? Znalazłem w twojej torebce list z biura matrymonialnego, ze będą mieli propozycje na twoja ofertę?
- Och nie gniewaj się, to stare dzieje.
- ???
- No, wtedy kiedy byłeś tak ciężko chory...
Ożeniła się kobita z liliputem. Goście weselni podsłuchują kochanków w noc poślubną i słyszą:
- Słuchaj, albo chodź wyżej i mów cos, albo idź niżej i rób cos!
Pewne małżeństwo ma "ciche dni".
Wieczorem mąż pisze do żony: "Stara, obudź mnie o piątej".
Nazajutrz mąż budzi się o siódmej i spostrzega na stole kartkę: "Stary wstawaj, już piąta!".
Przychodzi facet do komisariatu i stwierdza, że zaginęła mu żona.
- Proszę o rysopis - mówi policjant.
- Ma rzadkie, przetłuszczone, siwiejące włosy, duży, siny nos, zezuje, ciągnie za sobą nogi, cuchnie... Tfu!!! Nie szukajcie jej!
Fąfara wraca z pracy i biegnie do telewizora.
- Jaki wynik - pyta żonę.
- 6:0.
- A kto wygrywa?
- Jakto kto? Ci co strzelili więcej bramek.
- Chciałem zamówić dla żony tort urodzinowy.
- Ile świeczek?
- 26 - jak zwykle.
Małżonka Mietka wraca z wczasów z Bułgarii.. mąż pyta jadowicie:
- Ile tym razem zarobiłaś??
Ta odpowiada rezolutnie:
- Tysiąc dolarów!!
- Ja za ciebie nie dałbym nawet dolara..
- A ja i więcej nie brałam!!
- Jak mogłeś całować moja żonę?!
- Wiesz, jak wytrzeźwiałem to też się dziwiłem...
- Chodź! - wola namiętnie żona z sypialni.
Mąż wstaje i zaczyna kręcić się po pokoju.
- Chodź szybciej!
- No przecież chodzę...- denerwuje się mąż.
Podczas nocy poślubnej młody małżonek po wejściu do łóżka odwrócił się tyłem do żony i ułożył do snu.
- Wiesz - mówi żona - a moja mama to mnie zawsze przed snem trochę popieściła...
- No, przecież nie będę w środku nocy po twoja mamę leciał...
Żona do swojego kochanka w łóżku:
- Pamiętaj, jak wejdzie mój mąż to udajemy, że się nie znamy..
- Wysyłam żonę na wczasy...
- Taaak?? A ja swoja sam zaspokajam.
- Co się tak wczoraj żona darła na ciebie?
- Nie na mnie, na psa.
- Biedny zwierzak, zabrała mu klucze do domu.
Mąż niespodziewanie wraca do domu. Żona otwiera okno i mówi do kochanka:
- Skacz!
- Cos ty, przecież to trzynaste piętro!
- Skacz, nie czas na przesady..
Pewna kobieta, spowiadając się mówi do księdza:
- Proszę księdza, siedem razy zdradziłam swego męża..
- Oj, piekło, córko, piekło!- odpowiada ksiądz.
- Nie piekło, ino swędziało..
- Panie Sabed, czy pan wie, jaka jest różnica pomiędzy moja żona a pańska?
- Nie, nie wiem.
- A ja wiem.
- Ty wiesz, moja droga - oznajmia bakteriolog żonie - że jestem na tropie bardzo niebezpiecznego wirusa! Kiedy go odkryje i opisze, możesz być pewna, że nazwę go twoim imieniem.
W drodze do nieba spotykają się dusze dwoch facetów i zaczynają rozmowę:
- Ja zmarłem przez zimno. No wiesz niska temperatura, organizm nie wytrzymał..
- Ja zmarłem że zdziwienia..
- Jak to że zdziwienia?
- Wracam wcześniej z pracy, widzę gola żonę w łóżku, no to szukam faceta. Sprawdzam pod łóżkiem, za szafa, w szafie, na balkonie, w łazience, w kuchni, jednym słowem wszędzie i nie mogę go znaleźć. I z tego zdziwienia umarłem.
- Oj, żebyś ty wtedy zajrzał do lodówki, to obaj byśmy żyli.
- Wyobraź sobie: wracam wczoraj niespodziewanie do domu i zastaje moja żonę w łóżku z jakimś Francuzem..
- I co powiedziałeś??
- A co miałem powiedzieć?? Przecież wiesz, że nie znam francuskiego.
Kolega zwierza się koledze:
- Wracam ostatnio z pracy, zaglądam do sypialni, a obok mojej żony leży nieznajomy mężczyzna. Od razu mi się to mocno nie spodobało. Zajrzałem do kuchni i rzeczywiście: cala faszerowana rybę zjedli!
Mąż do żony:
- Możesz dal mi pieniądze na bilet autobusowy?
- Niestety, mam tylko pół miliona w jednym banknocie.
- Daj, pojadę taksówką.
Spotyka się dwoch facetów:
- Ten twój kolega to ma szczęście! Dwie żony już pochował, bo struły się grzybami, a teraz trzeci raz owdowiał.
- No, ale tym razem to był uraz czaszki.
- Tak słyszałem. Ponoć nie chciała jeść grzybów.
- Idziesz z psem na spacer i bierzesz ze sobą tyle pieniędzy! Po co ci one? - pyta żona.
- Na wszelki wypadek! - odpowiada mąż.
- "Na wszelki wypadek" to ksiądz ma! - mruczy żona.
Kowalski przychodzi do domu w rocznice swojego ślubu. Od progu wita go żona informując, ze ma dla niego niespodziankę. Zawiązała mu oczy i zaprowadziła do pokoju, po czym sama poszła do kuchni.
W pewnym momencie Kowalski puścił baka. Korzystając z nieobecności żony zaczął rozpędzać śmierdzące powietrze trzymanym w ręku bukietem kwiatów. Po chwili wraca żona i zdejmuje Kowalskiemu opaskę z oczu. Rzeczywiście czekała na niego niespodzianka - cały pokój gości, którzy przyszli z okazji rocznicy...
Żyd mówi do żony:
- Idę na wystawę obrazów.
żona:
- Dlaczego mnie nie weźmiesz że sobą? Ty nigdy nie zabierasz mnie na wystawy obrazów.
- Nie mogę cię zabrać, bo jeszcze byś pomyliła Picassa z Matejką i byłby wstyd.
- Co ty?! Ja nigdy cię z nikim nie pomyliłam, a co dopiero dwoch obcych facetów i to przy ludziach!
Trzech znajomych spiera się kto kupił swojej żonie lepszy prezent na Dzień Kobiet.
Pierwszy:
- Ja kupiłem dwie wycieczki. Jedna nad morze a druga w góry. Jak nie będzie chciała jechać w góry to pojedzie nad morze.
Drugi:
- Ja kupiłem mojej dwa auta. Jeepa i BMW. Jak nie będzie chciała BMW to będzie jeździć Jeepem.
Trzeci:
- A ja kupiłem skarpetki i wibrator.
- ???
- Jak nie będzie chciała skarpet to niech się wypie*.*li!
- Panie sierżancie, przed pięciu dniami żona zniknęła mi z mieszkania.
- Dlaczego dopiero dziś pan to zgłasza?
- Nie wierzyłem szczęściu!
Pan Iksinski oszczędzał wiele lat i wreszcie kupił sobie samochód. Wóz stoi już trzy dni w garażu i wreszcie pani Iksińska mówi do męża:
- Wiesz co, zawieź dzieci do piaskownicy...
W obozie koncentracyjnym Hans w swoje urodziny urządził zawody: Kto skoczy z komina i nic mu się nie stanie, dostaje natychmiast obywatelstwo niemieckie i wychodzi na wolność. Skaczą ochotnicy ale każdy lamie sobie a to ręce, a to nogi. Nagle jedna z więźniarek mówi do swojego męża:
- Idź, spróbuj a może się uda.
Więzień wchodzi na komin skacze i... widać tuman kurzu który opada i wylania się z niego skoczek, otrzepuje ubranie i idzie w stronę baraku, w którym Hans nadaje obywatelstwa. Podbiega do niego żona i mówi:
- A nie mówiłam Jóźwik jesteśmy wolni!!!
Na to Jóźwik:
- Odejdź Żydówo.
Po kilkumiesięcznej namiętnej znajomości dziewczyna pyta swego wybranka:
- Znamy się już tak długo. Czy nie powinieneś przedstawić mnie swojej rodzinie?
- Jak sobie życzysz. Ale w tym tygodniu to jest niemożliwe. Żona z dziećmi wyjechała do teściów.
- W czasie wakacji jadę poszaleć do Paryża.
- Świntuch.
- Dlaczego, przecież jadę z żona?
- Świntuch i idiota!
- Jestem zdumiony, po kim nasz syn odziedziczył taki wspaniały rozum? - zachwyca się Kowalski swoim potomkiem.
- Z pewnością po tobie - odpowiada Kowalska - ja mam swoj na miejscu.
Początkująca śpiewaczka operowa pyta męża:
- Dlaczego ty zawsze wychodzisz na balkon, kiedy śpiewam?
- Bo nie chce, żeby sąsiedzi myśleli że cię bije.
Wnuczek ze świeżo poślubioną małżonką przyjechał do dziadka na wieś. Po dwoch dniach dziadek niechcący nakrył ich in flagranti. Pod wieczór pyta wnuczka:
- A co wy tak dziwnie, tak wiesz...?
- A bo to dziadku wtedy wchodzi dwa centymetry głębiej!
- Uuu - zafrasował się dziadek.
Przez dwa dni dziadka nie ma - siedzi u siebie w pokoju, obłożył się jakimiś starymi kalendarzami, papierem, ołówkami... W końcu trzeciego dnia nad ranem wchodzi do kuchni.
- Stara! - mówi do babci. - Jesteś niedo*.*na na dwadzieścia kilometrów!