Temat: Reklama w gazecie - warto?
Stary wątek, acz dobrze zindeksowany w google, ;-) więc się dołączę, by na koniec przytoczyć istotną puentę...
Zależy jaka gazeta, zależy jaki produkt... przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć czy daną gazetę czyta potencjalny klient. Jeśli odpowiedź będzie twierdząca, to czy przekaz (forma i jej umiejscowienie) pozwoli na dostrzeżenie tego przez klienta.
Jeśli to będzie modulik wielkości znaczka pocztowego na przedostatniej stronie, raczej dużych sukcesów nie wróże... inna sprawa jeśli będzie to pół czy cała strona, zawierająca jakiś przekaz a nie bezsensowne skopiowanie połowy oferty ze strony (jak to mają w zwyczaju robić agencje pośrednictwa nieruchomości).
Obecnie istnieje już zbyt wiele czasopism, dzienników, periodyków branżowych, darmowych gazet ogłoszeniowych i klient czuje że jest nagonka na jego osobę, czuje się zaszczuty wręcz tym szumem medialnym i zaczyna szanować swój czas, nie chcąc trwonić go na bylejakość jaka dociera do niego z tych wszystkich wydruków - szkoda że muszą na tym też cierpieć drzewa...
Pomalutku klienci zlecający reklamę w takich "wydrukach" zaczynają wartościować ją ze względu na zwrot poniesionych kosztów. Firmy które nie posiadają solidnego zaplecza marketingowego i ukierunkowanego piaru, wybierają najtańszą formę reklamy, jakieś wrzutki i miesięczniki reklamowe (tam koszt druku reklam jest najniższy). W porywie szczęścia klient dostrzega tą reklamę i jeśli idzie ona w parze z najniższą ceną poniesiony koszt się zwraca.
Natomiast te duże firmy, gdzie funkcjonują działy marketingu zatrudniające ludzi którzy mieli na studiach kilka wykładów z PR, prowadzą kampanie, które budują za pomocą przekazu medialnego (najczęściej wielowymiarowego) więź z klientem, sugerują mu, edukują, dają poczucie, dowartościowują... jednym słowem, kreują klienta za pomocą reklamy. Można to porównać do display-ów które stoją przy kasach sklepowych i tworzą zakup impulsowy.
Dobra reklama, powoduje że klient kupi coś czego jeszcze przed zobaczeniem jej, nie chciał wcale kupić... impulsowa sprzedaż.
Jak jednak mając do dyspozycji kilka cm2 na wkładce, wytworzyć u klienta popyt. Obserwując co się dzieje na rynku reklam w wymiarze formy drukowanej, można dostrzec ogromną przepaść pomiędzy np TV.
Reklama drukowana zaczyna przypominać jakąś formę zajęć dla przedszkolaków, kiedy to dzieci w formie zabawy (zapełniającej czymś te kilka godzin jakie muszą spędzić w przedszkolu) układają kolorowe klocki,
podobnie reklamy umieszczane w medium drukowanym, często przypominają taką właśnie układankę.
Poszczególne elementy nie pasują do siebie, w tej fazie rozwojowej kolor jeszcze nie ma takiego istotnego znaczenia, ważne żeby elementy do siebie pasowały pod względem kształtu, o wymiarze merytorycznym już nawet nie wspominam...
Przepaść pomiędzy drukiem a reklamą w TV wynika zapewne z braku przygotowania "składaczy" którzy traktują to zajęcie jako zwykłe rzemiosło, nie analizują "klocków" pod kontem spasowania merytorycznego. Właśnie w tym upatrywał bym spadku zainteresowania odbiorców reklamą drukowaną... nie znaczy to że zleceniodawcy nie próbują, a że odbiorcy nie docierają do tych reklam. Widząc jednak jak potencjalni klienci traktują wydruki reklamowe, wylewające sie z ich skrzynek karteczki, czy darmowe gazety, ze złością wyrzucając je lub często nie dostrzegając ich.
Kiedyś spytałem znajomego jakie reklamy wyjął ze skrzynki i położył obok, po chwili namysłu odparł że była reklama sieci komórkowej i jednej sieci handlowej. Mimo że było w skrzynce znacznie więcej reklam. Nie wymieniając nazw, i pomijając fakt że nie zadał sobie trudu przejrzeć tych ofert, odbiorca dostrzegł tylko duże brandy które wcześniej znał. Dodatkowo w tych materiałach logo firmy było wyraźnie widoczne i nie zakamuflowane natłokiem kolorów i kształtów.
Chętnie przeprowadził bym jakieś badania w tym zakresie, jaka forma wydruku skłania klienta do zajrzenia do ulotki, chociaż myślę że nic ponadto co powszechnie wiadomo bym nie odkrył.
Przede wszystkim chodzi o czytelny przekaz, często emocje lub obietnicę zaspokojenia jakiejś potrzeby. Nie jest łatwo to uzyskać na nieruchomym i pozbawionym dźwięku medium, stąd większe wymagania w stosunku do twórcy reklamy. Jeśli będzie to rzemieślnik który wypatruje końca zmiany, mając nad sobą pokrzykującego szefa, któremu zależy na szybkim pozbyciu się tematu (bo też wypatruje końca zmiany, a płacą mu od zleceń), to przekaz będzie silnie nacechowany tymi emocjami... klient który potem wraca z pracy, gdzie w podobnych okolicznościach tworzył PKB, nie będzie chciał żeby mu ktoś przypominał o Szybkich promocjach, niepowtarzalnych okazjach, lub ostatnich dniach obniżki.
Taki przekaz nie przebije się przez mur prywatności jaką chce posiadać klient, nie dotrze do niego ten przekaz o ile faktycznie nie posiada on wyraźnej potrzeby którą sam będzie chciał zaspokoić. Wówczas jednak, najczęściej sięgnie po najbliższe medium informacyjne jakim jest internet, a nie jakbyśmy chcieli własna pamięć.
Tak pamięć, bo właśnie w niej klient ma najszybszego googla, ale nieco inaczej w nim się indeksuje pozycje. Robi się to za pomocą emocji, skojarzeń, porównań, parafraz i paralel...
Podsumowując, reklama drukowana musi dojrzeć, a przynajmniej trochę podrosnąć żeby wyjść z tego przedszkola w jakim się obecnie znajduje. Może za bardzo generalizuje, ale statystycznie tak właśnie postrzegam formę i jakość tego co się obecnie drukuje.
Na potrzeby przekazu w TV, agencje tworzą takie spoty które stają się sztuką samą w sobie, potem ktoś układając reklamy nadaje im taką kolejność by pasowały do siebie, dostrzegam to wyraźnie. Dlaczego jednak tak po macoszemu traktuje się wydruk i tam klocki zupełnie do siebie nie pasują... znowu generalizuje, ale może ktoś przytoczy tytuły w których tak nie jest? że zwraca tam ktoś uwagę na takie detale.
Wg mnie ułożenie tych klocków w taki sposób że pasują do siebie, że powstanie z nich coś ładnego i spójnego, sprawi że podświadomość klienta, która nigdy nie wyrasta z wieku przedszkolnego, będzie chciała ją zapamiętać (w swojej podświadomej chmurze pojęć) lub nawet użyć od razu, wprawiając w ruch koło zamachowe handlu, dzięki któremu właśnie, jesteśmy Tu i Teraz...
Arkadiusz Rugała edytował(a) ten post dnia 14.03.12 o godzinie 11:06