Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: "Boże daj mi siłę, abym mogła się zabić" - Gdy nastolatek...

Ostatnio w mediach pojawiły się w niewielkich odstępach czasowych dwie, dotyczące nastolatków, szokujące nie tylko rodziców, informacje. Pierwszą z nich było zniknięcie 13-letnej Marty z Kłodzka, poprzedzone wstrząsającym zapiskiem w jej blogu, sugerującym, że mogła popełnić samobójstwo. Jej rodzicom udało się zmobilizować policję do zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań. Funkcjonariusze tym razem nawet opierali się na wskazówkach jasnowidza. Niestety efekty tej akcji nie przyniosły rezultatów. Z drugiej strony taki list nie zawsze musi poprzedzać działanie samobójcze. Nastolatek może chcieć w taki sposób zerwać z rodzicami tak, aby nie chcieli go szukać, uciec z sympatią czy wstąpić do sekty.
Drugą wstrząsającą informacja jest wiadomość o wyskoczeniu dwóch nastolatek, z piątego piętra budynku w Szczecinie, która pojawiła się dzisiaj. Na pytanie policji dlaczego to zrobiły dziewczynki nie potrafiły podać odpowiedzi. Obie nastolatki w ciężkim stanie trafiły do szpitala.
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=1342&wid=87...
http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/dwie-nastolatk...
Pierwsza część tytułu tematu jest zapisem w blogu Marty.

Uważa się za rzecz normalną, gdy nastolatek się buntuje, chociaż rzadko forma buntu przybiera tak drastyczna formę. Autor bestselleru „Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus”, Jon Gray, w książce „Dzieci są z nieba” twierdzi, że przyczyną buntu nastolatków może być wadliwy sposób ich pracy wychowawczej rodziców, oparty na systemie kar i gróźb. Gray proponuje w zamian metody pozytywnego wychowania., o czym wspomniałem już uprzednio.

Świat nastolatków można także poznać na portalu nastolatek.pl

Jestem niezmiernie ciekaw jakie jest zdanie innych rodziców i specjalistów w tej sprawie, gdyż niedługo i moja córka wejdzie w ten, nazywany także głupim, wiek.




Maciej Wojewódka edytował(a) ten post dnia 10.02.07 o godzinie 12:20
Ania M.

Ania M. Dobra Wróżka ;)

Temat: "Boże daj mi siłę, abym mogła się zabić" - Gdy nastolatek...

Witam,

sądzę, że ten poważny problem oczywiście tkwi w zakłóceniach porozumienia na linii rodzice - dzieci. Sposób, w jaki uzewnętrzniają swoje emocje dzieci zależy przede wszystkim od ich "poczucia bezpieczeństwa w rodzinie". Mam tu na myśli poczucie własnej wartości, poczucie zrozumienia, partnerstwa, akceptacji itd., aż wreszcie - bezwarunkowej, bezwzględnej miłości.
Problem jest niezmiernie trudny, bo wszyscy uwarunkowani jesteśmy genetycznie (temperament itp.), poprzez wychowanie, przeżyte i przeżywane emocje...Myślę jednak, (i nie jestem tu odkrywcza) że im większa istnieje przepaść w relacjach dzieci z rodzicami, tym większe jest zagrożenie reakcjami skrajnego buntu u dzieci...

konto usunięte

Temat: "Boże daj mi siłę, abym mogła się zabić" - Gdy nastolatek...

Cieszę się bardzo, że trafiłam na taką grupę :)
Jestem mamą nastolatki i przyznam szczerze, że jestem przerażona! Zupełnie nie wiem, jak mam sobie poradzić z problemami, które spadają na mnie jak gromy! Pomijając fakt negacji wszystkiego, co wiąże się ze mną, to odnoszę wrażenie, że moje dziecko traktuje mnie jak wroga. Nie umiem dotrzeć do Niej ani dobrocią, ani spokojem -wszsytko jest wykorzystywane przeciwko mnie... Nawet kupiłam sobie książkę "instrukcja obslugi dzieci od 0-100 lat", czytam, staram się zrozumieć, ale wciąż nie opuszcza mnie złowroga myśl, że córka jest "potworkiem nie rokującym nadziei" Jestem przerażona!!!
Ania M.

Ania M. Dobra Wróżka ;)

Temat: "Boże daj mi siłę, abym mogła się zabić" - Gdy nastolatek...

Gorąco polecam "Wychowanie bez porażek" Thomasa Gordona, który w swojej książce dąży do wprowadzenia takich zasad komunikacji, które w sytuacjach konfliktowych pozwalają znaleźć rozwiązanie kompromisowe, zadowalające obie strony...
(a tak na marginesie - tylko miłość, cierpliwość i konsekwencja...;))
pozdrawiam :)

konto usunięte

Temat: "Boże daj mi siłę, abym mogła się zabić" - Gdy nastolatek...

Moje dzieci są jeszcze małe, ale pamiętam siebie z tego okresu... Nie było lekko moim rodzicom. Samobójstwo było tematem w modzie w mojej... 7 klasie o ile dobrze pamiętam. Może w ósmej. W każdym razie umawiałyśmy się z koleżankami na eksperymenty. Bez powodu. Wydaje mi się, że nie rozumiałam, że można umrzeć, przestać istnieć, nie mówić, ni eoddychać, śmierć była mi obca i niezrozumiałą.
Myślę, że rodzice powinni rozmawiać o śmierci nawet przy okazji filmów, najlepiej pamiętać o tym chyba od maluszka i powoli tłumaczyć, co naprawdę oznacza śmierć.
Można próbować też rozmó pobudzających ambicję dziecka - że samobójstwo jest tchórzostwem.
Kochani, nie krytykujcie mnie, a uczcie, jeśli wiecie. Boję się okresu nastoletniego swoich dzieci. To moje decyzje, opinie.
Cezary G.

Cezary G. Student, Państwowa
Wyższa Szkoła
Zawodowa w Koninie

Temat: "Boże daj mi siłę, abym mogła się zabić" - Gdy nastolatek...

W najnowszym Newsweek'u (edycja polska) 10/2008 ukazał się artykuł "To nie podobne do mojego dzicka" autorstwa Violetty Ozminkowskiej. Mimo że traktuje on temat bardzo pobieżnie to jest warty odnotowania bo Newsweek nie pierwszy raz porusza ten temat.
Autorka przytacza statystyki: w ciągu ostatnich siedmiu lat ponad 400 dzieci próbowało popełnić samobójstwo, w więcej niż połowie przypadków była to próba udana. Poza tym psycholog Krystyna Kmiecik-Baran twierdzi, że statystyki policyjne samobójstw dzieci są zaniżone(często próby samobójcze kwalifikowane są jako wypadki) i może ich być nawet dwa razy więcej.
Psychologowie tłumacząc taki stan rzeczy mówią o depresji okresu dojrzewania, kryzysie rodziny itd, ale statystyki podają że w zeszłym roku miały miejsce trzy próby samobójcze dzieci poniżej 9 roku życia i wiele więcej poniżej 16 lat. Ja uważam, że nie wszystko można wytłumaczyć zrzucając to na karb "trudnego wieku" dziecka. Wg mnie dużą winę ponoszą rodzice, którzy nierzadko wchodzą w skrajności albo niedostrzegania, ignorowania dla "świętego spokoju" dziecka albo parcia i presji w osiąganiu sukcesu (czasem nieświadomie), bądź też i jednego i drugiego na raz.
Zupełnie inna sprawa to stygmatyzowanie rodziców tych dzieci, którzy to rodzice przecież w żaden sposób nie mogą naprawić swoich błędów a na nich często skupiają się naprawdę agresywne reakcje rodziców innych dzieci (może to wynika z poczucia, że oni sami też nie poświęcają dla dziecka tyle czasu, wysiłku, czy czułości ile powinni)

Chciałbym też powiedzieć o sprawie która mnie bardzo poruszyła, a nie miałem okazji wyrazić jeszcze swojej opinii. Jest to sprawa Ani z Gdańska, która popełniła samobójstwo (z poczucia wstydu, upokorzenia?) za sprawą dręczących ją kolegów z klasy. Prasa pisała o tym szeroko, ale nie pamiętam by ktokolwiek choćby zadał pytanie jaka w tym wszystkim była rola jej rodziców czy opiekunów. Nie wyobrażam sobie żeby dziewczyna, która uświadamia sobie, że ma mocne wsparcie od strony kochających rodziców zdecydowała się na taki krok. Zamiast tego cała opinia publiczna napiętnowała szkołę (szczególnie winna jest oczywiście nauczycielka, której obowiązkiem jest widzieć i wiedzieć wszystko i przy okazji zrealizować program nauczania niejako przy okazji?!) oraz samych chłopców, których agresji ofiarą padła Ania.
Moim zdaniem winni są rodzice Ani, którzy nie podjęli z nią jak się domyślam odpowiednich tematów w odpowiednim czasie, kiedy dawała oznaki tego w jakim jest stanie albo to wszystko zbagetelizowali.
Moje doświedczenia są takie, że kiedy ja przebąkiwałem o śmierci moja mama rozmawiała ze mną ponad 4 godziny, podobnie z dojrzewaniem, seksem czy innymi problemami czy sprawami które mnie interesowały czy były dla mnie bolesne, ale do tego potrzebna jest odpowiednia atmosfera w domu, której jak sądzę często brakuje.

Kiedy myślę jak ogromnie smutne, samotne są te dzieci to dziwi mnie reakcja na ich czyny (np. wcale nie tak rzadkie samookaleczenia): szukanie przyczyn, winnych itd. a może trzeba by było po prostu zachęcić i umożliwić im po prostu mówienie o tym co czują, myślą o tym w jakim świecie chciałyby żyć.
Taka "spowiedź" naprawdę pomaga.



Wyślij zaproszenie do