Temat: zlecę wykonanie małej aplikacji www
Witam
Niestety całość wygląda na przypadek jak z dowcipu o tym, jak niemiec chciał aby mu wybudowano most. Turek zaproponował, że zbuduje go za 100tys euro, Polak, że za 2,1 mln euro. Niemiec zapytał Polaka czemu tak drogo, na co Polak odparł:
"Milion euro dla mnie, milion dla pana (tu puszcza oko) i sto tysiecy dla Turka. Bo ktoś w końcu ten most zbudować musi".
Nie oskarżam autora wątku o łapówkarskie zapędy. Podejrzewam, jedynie, że tu podobnie było jeśli chodzi o zlecanie. Autor dostał fuchę na wykonanie czegoś za dobrą kasę i szukał kogoś kto zrobi to za bezcen.
Odezwałem się do autora wątku z ofertą, że aplikację o takich wytycznych jak wymienione mogę zrobić za 50zł. Mam nadzieję, że nie uznacie tego za psucie rynku - nie wiem jak Wy, ale ja takie coś piszę w góra godzinę. 50zł za godzinę to stawka, która mnie zadowala.
Dostałem odpowiedź, że moja oferta cenowa jest odpowiednia i wytyczne odnośnie projektu. W wytycznych jednak pojawiło się nieco więcej opcji, niż można by się spodziewać po czymś opisanym jako "prosta aplikacja do wklepywania danych przez jedną osobę i odczytywania przez drugą". Wpisy w bazie miały mieć statusy, miały mieć opcje druku z nieco zaawnsowanym przygotowaniem w JS i kilka innych.
Jeleniem nie jestem, więc odpisałem, że to zadanie nieco bardziej złożone, przeliczyłem sobie ile mi to czasu zajmie i podałem nową stawkę.
Po tym otrzymałem zgodę na nową stawkę i... kolejne wytyczne. Tyle, że to już ni ch..a nie przypominało "prostej aplikacji", a zaawansowany serwis www, w którym wszystko się zaczyna od wprowadzenia danych przez usera a potem mamy prawdziwy engine CRM :) Pojawili się nowi userzy z nowymi przywilejami (konta typu root, supervisor, client, itp), lekki system obiegu dokumentów, formularze składające się z kilkunastu pól, czasem warunkowych.
Kolejny raz odpisałem przeliczając zadanie już nie na godziny, a dni potrzebne na wykonanie jego. I tu kontakt się urwał.
Dlaczego o tym piszę? Zlecenie uważam już za odrzucone, więc przynajmniej mam nadzieję, że ktoś poza mną czegoś z tej historii się nauczy.
Autor wątku może się nauczy, że zlecając prosty formularz niech nie zwiększa wymagań licząc na to, że wykonawca tak naprawdę jest jeleniem, który bojąc się utraty oferty nie piśnie słowa, że staje się wyrobnikiem.
Zleceniobiorca (bo w końcu ktoś ten serwis zrobić musi, więc podejrzewam, że jakiś "Turek" jednak się znalazł) niech się nauczy, że jeśli faktycznie udało mu się przebić moją 50złotową ofertę robiąc teraz serwis wart kilkadziesiąt tysięcy, to raczej szacunku mieć nie będzie. Ani ze strony zleceniodawcy, ani ze strony kolegów po fachu.
Wy wszyscy, że czasem chyba warto odpuścić i nie zarobić nic, niż się narobić i zarobić grosze. Akurat www to taka branża, w której chyba wszyscy ostatecznie robimy coś poniżej kosztów. Ale bez przesady ;)
Porada na dziś: nie tykaj palcem zlecenia a) bez ostatecznych jego wytycznych b) spisanych na piśmie w postaci umowy.
--stopka reklamowa: szukam zleceń ;) Jedyny warunek: partnerskie podejście zleceniodwacy do zleceniobiorcy i na odwrót