Temat: Problem z "poszarpanym ekranem" oraz napisami.
Sławek D.:Jedynie wymiana doświadczeń w wąskim gronie kolegów i problemy z podglądem postscriptowego pliku separacji. To zmuszało do poszukiwań programów które to robiły. Corel, Designer lub Freehand były rozwiązaniem dla wektorówki. PicturePublisheru kasował wtedy shopa na pececie. Po latach, ten program nadal ma zęby i jest darmowy. Chodziły też na nim pluginy dla shopa ale..
Oj tak Freehand, jak zobaczyłem reklamę w jakimś magazynie branżowym rysowanego dinozaura to zapragnąłem tak "umieć" wtedy zobaczyłem potęgę wektoru. Dziś może bym dał radę, ale wtedy byłem chyba wtedy jeszcze licealistą i wydawał mi się to totalny kosmos, nie osiągalny wręcz :).
Sławek D.:Siłą programu jest ilość osób które z niego korzysta dlatego nie przebił się wśród grafików.
Picture Publisher owszem, to byłą fajna alternatywa i w pewnym momencie chyba magazyn "Chip" albo temu podobny dał na płycie wówczas komercyjną wersję 8-ki. Dał mi cynka o tym wówczas kolega... z podstawówki, jeszcze chyba byłem w 8-mej klasie :) :P.
Sławek D.: Teraz to już historia ale nawet nie wiesz jak dużo jest programów potrafiących połączyć ze sobą wektor z bitmapą w jednej "apce" na peceta.
Pewnie i kosztują $50 wieczystej licencji, prawdopodobnie Adobe spadnie do narzędzi pro tylko w branży reklamowej. Walczy o kawałek tortu w branży IT, ale chyba podzieli los Microsoftu w dziedzinie Windowsa Phone i rynku telefonów.
Sławek D.:PageMaker wymiótł z komputerów Venturę a gdy pojawił się Quark, nie miał przez lata nic do powiedzenia. Dziś jego nowa odsłona jako InDesign ma te same błędy co jego wcześniejszy brat. Pisanie w tym wypadku że jest najlepszy, mija się z prawdą.
Tak jest, ostatnio obchodzi się jubileusz InDesigna i wieli ludzi na Facebooku jeszcze zaznacza, że to nie był początek, bo warto wspomnieć o dziedzictwie, czyli PageMakerze, który siłą rzeczy został przez Adobe nie tyle co wynaleziony, ale kupiony i rozwinięty dalej.
Sławek D.:Od lat nie zmieniły się zasady składu, przygotowania grafiki do składu czy kompozycji strony. Wszystko jest opisane w starych książkach prowadzących do świata grafiki. Co w takim wypadku ma odpowiedzieć zawodowy fotograf gdy do studia przychodzi młody człowiek z penem na którym jest jego zdjęcie zrobione smartfonem o wadze 40 kb i prosi o jego wydrukowanie jako zdjęcie do legitymacji. Ręce opadają a Ty mi piszesz o 20 letnim doświadczeniu nie znając podstaw które rządzą wymienionymi programami.
Dominiku, przygodę z Photoshopem skończyłem prawie 10 lat temu.
Możesz wbijać brak znajomości podstaw ludziom młodszym, ale prawda jest taka, że cholernie dużo się zmieniło, a w wielu ludziach drzemią jeszcze uniwersalne pokłady wiedzy, tylko się może tym nie chwalą. Trochę nastąpiła "instagramizacja" przekazu, która jest modna, ale pewnie niebawem się znudzi. Oczywiście, masz rację zmierzając do kwestii uczenia się i pojmowania rzeczy uniwersalnych, pełna zgoda, Na obronę wielu ludzi dodam tylko, że niestety obecnie rynek tego nie chce. Chce konkretnych "Tools" - celowo używam tego słowa z angielskiego, które odnosi się do narzędzi, ale też oznacza osobę, którą my naszej rzeczywistości określamy jako głąb, czy kogoś kto dość wąsko myśli. I to jest niepokojące. Ja z tym trochę walczę, ale też uznałem, że nie ma co tracić na to energii, po prostu robić swoje.
Wiele razy mi się zdarzyło dostać meila, że komuś się podoba moje portfolio i firma jest zainteresowana wstępnie współpracą, ale chcieliby żebym coś testowo dla nich zrobił i ocenili jak się sprawdzę w jakimś tam ich projekciuku. Od kilku lat odpowiadam, że ja już nie jestem zainteresowany :).
Więc z jednej strony ludzie chcą dobrego projektu, ale boją się, że za dużo kosztuje i ew. zapłacą jak im się spodoba finalnie, oczywiście po drodze robiąc wszystko, żeby finalnie źle to wyglądało po dziesiątkach poprawek i totalnych zmian, bez planu, jakiejkolwiek strategii co się tym chce osiągnąć.
Życie za oknem jest zdecydowanie ciekawsze niż siedzenie przed kompem ale... Nigdy się nie poddawaj :)
Tak, pewnie. Ja staram się skupić na pracy projektowej, konceptualnej. Ja jestem projektantem, gdzie komputer to tylko narzędzie realizacji celu i finalizacji projektu. No, ale chałturzę dużo, o wiele za dużo niż bym chciał, nie jest łatwo. Trudno co zrobić ;)
Ten post został edytowany przez Autora dnia 05.09.18 o godzinie 11:51