Temat: kurs grafiki komputerowej
Zbyszek C.:
Pawle nie zgadzam się z Twoim twierdzeniem. Przez pięć lat miałem okazję widzieć to od strony wykładowcy. Ludzie którzy przychodzą na szkolenie, płacą za nie, chcą się czegoś nauczyć a nie upewnić.
Płacą i mają prawo wymagać od wykładowcy wiedzy a nie tylko godzin wykładowych. Dodam, że osoby którym szkolenie nie pomaga też się trafiają. Są też i takie które odkrywają, że coś co się robi z doskoku jest OK a jako codzienność już nie.
Miło jest słyszeć od pracodawcy kursanta o efektach szkolenia. Zwłaszcza gdy udało się wdrożyć odpowiedni styl pracy.
Ja uważam, że jest to jeden z zawodów których nie da się wyuczyć.
Oczywiście - sam korzystałem z pomocy bardziej doświadczonych nauczycieli w szkole graficznej, ale przede wszystkim:
1) rekrutacja poprzedzona była konkretną i rzeczową rozmową kwalifikacyjną (nie nadajesz się, to dziękujemy)
2) poziom był dostosowany do małej, 10-osobowej grupy ludzi którzy pracują już niejako w branży
Prowadzone w ten sposób ćwiczenia mają sens.
Zaś jeśli ktoś chce "tak po prostu fotoszopa się nauczyć, bo widział jak ładnie focie można przerabiać" - to według mnie tak, jakby chciał uczyć się medycyny, bo kiedyś oglądał Ostry Dyżur i mu się podobało.
Ludzie przychodzą, płacą i oczekują nagłego oświecenia. Na zajęcia. O wykładach nawet nie wspominam, bo jedyną akceptowalna przeze mnie formą kursu - są ćwiczenia praktyczne.
ACE z PS ma swoje plusy, bo wymusza całościowe poznanie narzędzia - trzeba wyjść poza codzienne, rutynowe akcje i zrobić coś trochę inaczej. Po to też są tutoriale, których sam jestem ogromnym zwolennikiem.