Marek Waszczak

Marek Waszczak Business
Intelligence manager

Witam,

Czy ktoś z Was ma doświadczenie w firmach/korporacjach gdzie pomimo lokalizacji np. w Polsce musiał ścisłe współpracować z pracownikami tej samej firmy w innych krajach.

Czy spotkał się stok z jakaś formalna polityka firmy odnośnie wew. komunikacji pomiędzy pracownikami tylko po angielsku? (to samo się tyczy raportowania, tworzenia opisów/komentarzy, instrukcji itp.)

jak to wyglądało w praktyce?

Chodzi mi tu nie tylko o kontakty z klientami, ale ogólnie politykę firmy która dążyła aby jej wirtualne środowisko rozsiane po całym świecie było przezroczyste dla wszystkich pracowników.

Nie chodzi mi tez o totalny zakaz używania lokalnego języka, ale np. stosowaniu polityki
"Write internal emails only in English if there is possibility that somone will forward the emiail to an English-speaking person"

W jaki sposób praktyczny było to egzekwowane jakaś procedura, kto tego pilnował itd.

Ciekawy jestem czy ktoś ma tego typu doświadczenie albo wiedzę?
Oksana V.

Oksana V. Płyń za re­kinem
tra­fisz do ludzi.

Ja pracuje w takiej firmie, w praktyce to wyglada tak ze każdy podmiot dziala lokalnie posługując sie lokalnym językiem, z kwaterą główna i pomiędzy innymi krajami komunikacja w języku angielskim. Wewnętrznie musisz miec jeden język, żebyś był zrozumiały przez wszystkich. Jeśli pracownicy z roznych panstw komunikują sie ze sobą znając inny język to nie ma problemu, natomiast dokumentacja powstaje oczywiście w języku angielskim
Mateusz Kurleto

Mateusz Kurleto Szukamy wybitnych
talentów do
świetnego zespołu IT
w Gdańsku

W niektórych prowadzonych przez nas projektach, które mają potencjał międzynarodowego zasięgu od początku podejmujemy decyzje, że wszystkie dokumenty projektowe powstają w języku angielskim. Nie widzę jednak sensu, aby zabraniać pisać maile po polsku - jak ktoś będzie chciał włączyć anglojęzyczną osobę w komunikację to się musi pokusić o tłumaczenie.
Marek Waszczak

Marek Waszczak Business
Intelligence manager

Hmm Mateuszu ale co w przypadku firm nearshoringowych?

Np cały top management jest poza Polska i cześć procesów jest wykonywanych w rożnych miejscach w Europie.

Oczywiście maile można tłumaczyć, ale jeżeli one dotyczą np jakiegoś incydentu czy zmiany to spowalnia proces co odbija się na świadczeniu usługi.

Jeżeli firma pracuje w rozproszonym środowisko czami nie wiadomo, który mail później może być przekazany do osoby, która mówi np. tylko po szwedzku i po angielsku.

Sam dostawałem już maila z historia rozmowy nie po angielsku gdzie w końcu ktoś ustalił ze powinienem być o tym poinformowany i tylko z jedna linijka w naglówku po angielsku "Czy moglbym sie tym zajac?"
Mateusz Kurleto

Mateusz Kurleto Szukamy wybitnych
talentów do
świetnego zespołu IT
w Gdańsku

Żadna polityka komunikacji nie zastąpi rozsądku i myślenia. Poza tym moim zdaniem obsługa zadań mailami to słaby pomysł:)
Krzysztof B.

Krzysztof B. IS Support Engineer,
Gemalto Sp z.o.o.

to powinno być ustalone na poziomie stanowiska, że jest wymagana znajomośc j. angielskiego.
jezeli znasz angielski, to logiczne, a nawet konieczne, że pisząc do oddziału za granicą nie bedziesz pisał po polsku.
a wszystkie wewnetrzne poslie korespondencje, wychodząc poza polski oddział, powinny byc po prostu tłumaczone.
To że firma jest angielsko jezyczna i ma jakies procedury, o niczym nie przesądza, z tego co wiem, wymagania prawne w Polsce potrzebują niektórych rodzajów dok. w firmach aby były w jezyku urzędowym naszego kraju (Polskim), wiec wg mnie dwujęzyczność w firmie miedzynarodowej jest zjawiskiem wymaganym i jak najbardziej normalnym.
Marek Waszczak

Marek Waszczak Business
Intelligence manager

hm...

Zastanawia mnie tez czy wprowadzenie English policy wpłynie jakoś na usprawnienie procesów i tym samym świadczenia usług w firmie.

Chodzi mi tu nie tylko o komunikacje mailowa, ale tez komunikacje przy pomocy dostępnych mediów, np. lync, IRC, sharepoint itp.

Przykład 1 linia wsparcia rozlokowana jest w 2 miejscach jedno w Polsce drugie za granica w proporcji 80% Polska 20% zagranica. Nie zawsze wiadomo, które incydenty mogą tworzyć problem i czasami analizując historie dobrze nie musieć tłumaczyć co się stało.

Mam tu na myśli nawet takie rzeczy jak zostawienie śladów w logach w języku angielskim. Czy nazywaniu plików po angielsku. Tak samo opisywaniu raportów (które oryginalnie mogą być adresowane tylko do lokalnych menagerow w języku danego kraju) po angielsku, wpisów w kalendarzu w outlooku itd.

Czyli nie chodzi tu tylko o tworzeniu Knowledge base w jezyku ang. czy templates'ow, ale ogólnie wprowadzeniu polityki używania języka nag. w tych obszarach, które maja coś wspólnego z wykonywana pracą.
Tomasz Handschuh

Tomasz Handschuh Project Manager, IT
Manager, Agile PM,
Prince2, ITIL,
PMI...

Pracując przez wiele lat w środowisku miedzynarodowym nigdy nie miałem z tym problemów. Komunikacja, która opuszcza lokalny rynek powinna byc w jezyku obowiązujacym w konkretnej firmie (angielski, niemiecki...). Równie jasno powinno byc określone KTO i w jakich sytuacjach za taką komunikację odpowiada - kierownik działu, pracownicy na poszczególnych stanowiskach...
Patrząc na 'Przykład 1'... Nie za bardzo wyobrażam sobie żeby incydenty były zgłaszane w językach narodowych.
Powiem szczerze, że zastanawiam się skąd takie dylematy - powinno to być jasno okreslone 'od początku istnienia' organizacji?
Pozdrawiam.
To jak nazywaja foldery pliki czy jaka jest wersja jezykowa stacji nie ma znaczenia. Jezyk uniwersalny jest hezyk angielski i tak jak napisal kolega powyzej incydenty taski czy wo jak rowniez mailing wysylany do klienta biznesowego powinny byc w tym jezyku.

Wyślij zaproszenie do