Zbigniew J Piskorz

Zbigniew J Piskorz www.PISKORZ.pl
sMs692094788
kreowanie wizerunku
...

Temat: Jedna z definicji SINGLA w amerykańskim słowniku gwary...

Termin singiel zaczął robić karierę w USA w latach 80.
Od tamtego czasu, według rządowej agencji zajmującej się spisem ludności w Stanach Zjednoczonych, United States Census Bureau, odnotowuje się najszybszy przyrost gospodarstw domowych prowadzonych przez samotne osoby.
Wizerunek amerykańskiego singla kojarzy się z wykształconą, dobrze zarabiającą osobą, skoncentrowaną na własnym rozwoju i lubiącą dobrze się zabawić
(jedna z definicji singla w amerykańskim słowniku gwary miejskiej urbandictionary.com brzmi: Stay Intoxicated Nightly Get Laid Everyday
(z ang. upijaj się każdej nocy, daj się przelecieć każdego dnia – przyp. MW).
Dla odmiany, stara panna – zwrot tradycyjnie używany w Polsce, a także wielu innych krajach europejskich – kojarzona była z osobą niezaradną, słabo zarabiającą, o niskim statusie społecznym.

Zdaniem Mariusza Drozdowskiego współczesne Polki, szczególnie te z dużych miast, zdecydowanie zasługują na miano singielek.
– O ile „stara panna” oznacza życiowo pewien kłopot, o tyle „singielka po trzydziestce” nie kojarzy się z żadnym problemem. „Singiel” jest słowem, które kojarzy się pozytywnie, co wynika z dwóch rzeczy.
Pluralizują się wzorce realizowania kariery życiowej – zarówno zawodowej, jak i osobistej.
Kiedyś takie wzorce były dwa: albo kobieta była brzydko mówiąc kurą domową, która musiała być szczęśliwa w małżeństwie, albo osobą poświęcającą się nauce, taką Marią Curie-Skłodowską, niekoniecznie szczęśliwie zakochaną, ale za to realizującą się naukowo. Dziś w Polsce mamy wiele innych wzorców, jak na przykład bizneswoman czy wspomniana singielka.

Z wszystkich moich rozmówczyń jedynie Ela nie uważa się za stuprocentową singielkę. Na pytanie, czy bardziej czuje się singielką, czy starą panną, odpowiada, że „ani jednym, ani drugim”. – Nie wybrałam singlowania na tryb życia – mówi.
– Ja tylko nie chcę kompromisu w kwestii związku. Lubię swoje życie takim, jakie jest, ale dopuszczam możliwość przemeblowania swojego świata. Jeśli tylko będzie warto...

– Na pewno czuję się singielką – deklaruje z kolei Maja. – Singielka jest niezależna, ma możliwość samodzielnych wyborów i sama decyduje o swojej przyszłości. Czasami, kiedy wracam do mojego miasteczka, pytają się mnie, czy nie żałuję. Ale przecież ja wciąż mogę mieć dziecko i stały związek, a nie żałuję właśnie tych 10-12 lat, kiedy wiele podróżowałam i poznałam mnóstwo ludzi.

Także Karolina definiuje siebie jako singielkę.
– Starą pannę nazwałabym zrzędą i dziwaczką, jak jedna moja ciotka, która ganiała dzieci na rodzinnych imprezach – twierdzi.
– A singielki to osoby, które świetnie funkcjonują w społeczeństwie. Szczerze mówiąc, dawno nie spotkałam się z określeniem „stara panna”.

– Oczywiście, że jestem singielką – mówi Julia.
– Trąbię o tym na prawo i lewo.
W mojej branży to takie popularne słowo.
My tu prawie wszystkie jesteśmy singielkami.
Kiedy tworzymy nowe projekty, bawimy się w knajpach, podpisujemy kontrakty na setki tysięcy złotych.
Ale czasami, gdy wracam wieczorem do domu i opróżniam w samotności butelkę bordeaux przed telewizorem, czuję się cholernie starą panną.