Temat: Co nam się śniło i jak rozumiemy nasze sny?
Miałam piękny i dziwny sen.
Śniło mi się że jest noc a na niebie czerwone łuny pożarów w dali.
Prowadziłam konia.Pięknego kochanego wiernego kasztanka.
Z wrażeniem czułości i serdeczności.
Droga była pełna gruzów.Patrzyłam z podziwem i lękiem na niebo.
I nagle siedzę na zwałach gruzu i na kolanach trzymam tylko czaszkę tego konia i płynie z niej krew.
Rozpłakałam się w poczuciu ogromnej straty i obudziłam.
Zasnęłam znowu i rozpoczęła się dalsza część snu.
Niosłam tą czaszkę z płaczem dalej.
Był świt. Stanęłam na wielkim gruzowisku nad rzeką blisko mostu.
Zakopałam czaszkę głęboko i zbudowałam z tego gruzu dom.
Usiadłam na progu domu i z poczuciem nagłej radości patrzyłam na wschodzące wielkie słońce na pól nieba.
Jak tłumaczyć taki sen???