Temat: Ubóóóóóóóóóóóstwiam brunetki!!
Ola D.:
Wojciech Bobilewicz:
Przepraszam, ale musiałem to powiedzieć.
nic nie szkodzi.
A szczególnie kruczoczarne włosy, tak czarne, że błyszczą jak stal w promieniach światła, ciemniejsza karnacja, i do tego czarne, brązowe, błękitne lub zielone oczy! Po prostu miodzio!
absolutnie się zgadzam.
[ale to nie tylko kwestia wyglądu, zresztą można o Paniach Czarnowłosych traktaty pisać]
Śmiało!
Baa, żebym to ja miał tyle czasu... Generalnie to (naprawdę w niezwykle wielkim skrócie) chodzi o to, że w brunetkach boję się tych cech, które mnie w nich pociągają i odwrotnie... Na przykład sprawiają na mnie wrażenie o wiele bardziej nieprzystępnych, niż blondynki, szatynki i rude razem wzięte. To taka tajemnica, taki owoc, który chciałoby się zerwać, ale zarazem przeszkoda. Sprawiają też wrażenie bardziej ostrych, co znowu z jednej strony jest wielkim magnesem (któż nie lubi poflirtować z inteligentną osobą o ciętym języczku i pojedynkować się na... języki?), a z drugiej bywa deprymujące. Itd., itp. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej...
Tak czy owak, żebym uznał, że wolę blondynkę, szatynkę czy rudą, to musiałaby ona być bez porównania bardziej inteligentna, czuła, kobieca, seksowna i ładna od brunetki. Może wtedy tak bym powiedział. Ale jeśli miałbym nawet tylko przeciętną blondynkę i przeciętną brunetkę, to zdecydowanie wybrałbym brunetkę.
I pewnie właśnie dlatego moja dziewczyna jest szatynką. ;-))))