Michał Marciszewski

Michał Marciszewski Ekspert od
nowoczesnych technik
finansowania, w
szczególn...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Proponuję nowy temat - sekurytyzacja należności sektora użyteczności publicznej: gazownie, elektrownie, wodociągi, transport publiczny, no i może jeszcze telekomy.

Czy macie jakieś wiadomości na temat rozwoju tego segmentu sekurytyzacji w Polsce. Potencjalnie temat batdzo ciekawy, ale barierą jest chyba brak świadomości wśród potencjalnych klientów, co do możliwości wykorzystania takich technik finansowania. A i od strony technicznej oszacowanie takich przyszłych przychodów na bazie statystki to nie byle jakie wyzwanie.

konto usunięte

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Banki mają tzw. tarczę podatkową przy sekurytyzacji kredytów, a w przypadku podmiotów sektora publicznego nie widzę na chwilę obecną możliwości podatkowej taryfy ulgowej tego typu transakcji.
Michał Marciszewski

Michał Marciszewski Ekspert od
nowoczesnych technik
finansowania, w
szczególn...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Tomku, podchodzimy do zagadnienia od zupełnie innej strony, ty analizując rynek wierzytelności zagrożonych, ja regularnych.
Wierzytelności zagrożone to oczywiście kąsek dla firm windykacyjnych i w przypadku braku korzyści podatkowych szkoda sobie zawracać głowę przechodzeniem przez czasochłonną i momentami kosztowną sekurytyzację. Tu masz zupełną rację i temat jest raczej zamknięty.
Natomiast sekurtytyzacja kredytów regularnych ma na celu pozyskanie taniego finansowania, poprzez wyemitowanie papierów opartych o aktywa i uzyskanie dla nich ratingu wyższego niż rating samego przedsiębiorstwa/banku.
Do sekurytyzacji regularnych wierzytelności wskazałem przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, bo mają dość stabilne i przewidywalne w przyszłych okresach przepływy pieniężne, które można z góry sprzedać. I tu otwiera się pole do dyskusji. Zapraszam
Dominik Drozdowski

Dominik Drozdowski Wiceprezes - Galileo
Advisory & Finance
Sp. z o.o., właśc...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Witam,

Takich transakcji w Polsce było raptem kilka, na palcach jednej ręki można zliczyć. Kilka zakończyło się na różnych etapach przygotowywania. Był nawet jeden prospekt emisyjny złożony i zatwierdzony przez KPWiG (na bazie prawa o publicznym obrocie i starego rozporządzenia o prospekcie). Z tego co wiem to w chwili obecnej nie ma prowadzonych prac na tego typu transakcjami. Wydaje mi się, że co najmniej z kilku powodów tego typu sekurytyzacji prędko nie zobaczymy.

konto usunięte

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

A szkoda, bo tu nie tylko chodzi o uwolnienie lub pozyskanie tańszego kapitału dla już istniejących organizacji, ale przede wszystkim o realizacje nowych inwestycji. Brakuje nam autostrad, mamy wybudować stadiony na EURO 2012, itp.- a nie ma za co. Pozyskanie inwestorów do tego typu przedsięwzięć to wręcz modelowe wykorzystanie możliwości, jakie daje sekurytyzacja. Ale mam wrażenie, że nasz jeszcze raczkujący rynek ogranicza się do transferu należności bankowych lub leasingowych. Przyczyny? Moim zdaniem najważniejsze przeszkody to brak ułatwień legislacyjnych (ustawa o sekurytyzacji leży na półce już 2 lata) oraz brak "klimatu" do projektów realizowanych w formule partnerstwa prywatno-publicznego.
Michał Marciszewski

Michał Marciszewski Ekspert od
nowoczesnych technik
finansowania, w
szczególn...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Finansowanie nowych projektów jest problematyczne przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze finansowanie zapewniane jest przez emisję obligacji, od których odsetki zwyczajowo są naliczane i wypłacane przez cały okres transakcji, co w przypadku inwestycji typu greenfield jest niemożliwe. Stawia to pod znakiem zapytania możliwość emisji. Jeżeli w jakiś sposób by się to udało to powstaje drugi problem - jak oszacować przyszłe strumienie pieniężne? Przed zakończeniem inwestycji nie wiemy jakiej wielkości strumienie będą generowały opłaty za przejazdy, czy wejściówki ze stadionów. Kolejne problemy to sposób zabezpieczenia obligacji w przypadku, gdy użytkowników nie wiążą umowy długoterminowe. O ile w przypadku telefonii, gazu czy prądu można przyszłe strumienie pieniężne oszacować, sprzedać i zabezpieczyć w oparciu o umowy z odbiorcami, to jak to zrobić z wejściówkami na stadion?
Podsumowując zapewne dało by się to wszystko zrobić również na potrzeby budowy, ale rating papierów przy takiej sekurytyzacji byłby kiepski, a więc i finansowanie mało korzystne.
Co innego, gdyby sekurytyzawać przychody ze stadiony, który już z 5 lat działa. Można by statystycznie oszacować przychody z ostatnich lat i je z zsekurytyzaować, zaś dzięki uzyskanym środkom pieniężnym spłacić zadłużenie z tytułu kredyty inwestycyjnego. Tak jak można to już dziś zrobić z gazem, wodą, prędem czy telefonami.
Dominik Drozdowski

Dominik Drozdowski Wiceprezes - Galileo
Advisory & Finance
Sp. z o.o., właśc...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Jakubie, nie było jeszcze w Polsce żadnej z porządnego zdarzenia sekurytyzacji istniejących należności a co dopiero future flow securitisation. Na początek przydałaby nam się duża transakcja, która wytworzyłaby standardy rynkowe. Na wielu rynkach pierwsza transakcja była przeprowadzana przez instytucje państwowe. U nas taka szansa była z ZUSem, jednak pomysł został zarzucony (inną sprawą jest, iż wymagało by to zmiany kilku ustaw).
W tej chwili robienie tego typu transakcji jest to droga przez mękę. Zrozumienia dla samej idei transakcji trudno było szukać w KPWiG (nie podejrzewam, żeby zmieniło się to w KNF), u analityków czy nawet dziennikarzy.
Jeżeli natomiast chodzi o ustawę o sekurytyzacji, której autorem był były premier to nie widzę jej nawet na liście projektów wniesionych do obecnego sejmu. Sama ustawa praktycznie nic nie zmieniała. Wprowadzała kilka ułatwień dla banków sekurytyzujących portfele, co jest obecnie dość powszechną praktyką, miała też kilka poważnych błędów, które pewnie na długi czas zablokowałyby tego typu transakcje.
W sumie to czego my oczekujemy skoro od kilkunastu lat nie jesteśmy w stanie nawet stworzyć z prawdziwego zdarzenia rynku obligacji.
Michał Marciszewski

Michał Marciszewski Ekspert od
nowoczesnych technik
finansowania, w
szczególn...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Tak dla przypomnienia, sekurytyzacja ma sens wtedy, gdy mozna oderwać ryzyko papierów (a więc wszytkich związanych z nimi płatności) od ryzyka instytucji, która pierwotnie wygenerowała te płatności (tzw "originator") a więc banku, firmy leasingowej, czy zakładu użyteczności publicznej, aby uzyskać rating papierów lepszy od samej instytucji. I tu jest największy problem - zgody klientów na przeniesienie (ewenement w Europie mimo że KC tego nie wymaga), konieczność ich informowania, "bankruptcy remotness" itp.
Ale jestem dobrej myśli i jestem gotów się założyć, że już niedługo będą miały miejsce ciekawe transakcje sekurytyzacyjne.

Ktoś się zakłada?
Dominik Drozdowski

Dominik Drozdowski Wiceprezes - Galileo
Advisory & Finance
Sp. z o.o., właśc...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

W sektorze bankowym może i tak. Jeżeli natomiast mówimy o sekurytyzacji innego typu wierzytelności to jestem sceptykiem, więc przyjmuję zakład.
Michał Marciszewski

Michał Marciszewski Ekspert od
nowoczesnych technik
finansowania, w
szczególn...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Kto przegra stawia pierwszą kolejkę przy pierwszym spotkaniu grupy w realu. OK?

konto usunięte

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

JA tez raczej stawiam na "NIE" i przyjmuję zakład.
Michał, pozwolisz, ze sie odniosę do twoich wypowiedzi:
"Po pierwsze finansowanie zapewniane jest przez emisję obligacji, od których odsetki zwyczajowo są naliczane i wypłacane przez cały okres transakcji, co w przypadku inwestycji typu greenfield jest niemożliwe. Stawia to pod znakiem zapytania możliwość emisji."
To się da ominąć kontraktem swap, i tak z reguły cashflow się nie pokrywa i w krótkim terminie trzeba neutralizować P&L. I oczywiście oryginatorem takiej transakcji musiałby być ktoś, kto by się na taki swap zgodził- to od szukania takiego inwestora trzeba zacząć. Ale właśnie o to chodzi- ktoś zabezpiecza płatności, ale finansowane jest to ze środków anonimowej rzeszy inwestorów.
"Przed zakończeniem inwestycji nie wiemy jakiej wielkości strumienie będą generowały opłaty za przejazdy, czy wejściówki ze stadionów." - i po to mamy tego partnera do swapu- to już jego problem. Ale skoro można sekurytyzować przyszłoroczne zbiory winorośli, to czemu nie sprzedać dużo pewniejszych wpływów z opłat autostradowych.
"Kolejne problemy to sposób zabezpieczenia obligacji w przypadku, gdy użytkowników nie wiążą umowy długoterminowe" - a sekurytyzacja należności producentów? Tylko szacowanie przyszłej sprzedaży, a potrafią sekurytyzować bieżące należnosci już w dniu ich powstania. Tutaj pomaga statystyka, można oszacować liczbę użytkowników. I znowu- to już problem partnera swapu, a to najpierw jego trzeba szukac. A inwestorzy kupia papiery, jezeli beda mialy odpowiedni rating.
"...ale rating papierów przy takiej sekurytyzacji byłby kiepski, a więc i finansowanie mało korzystne." - najbardziej podporządkowane obligacje by go pewnie nie mialy. Ale odpowiednie transzowanie pozwoliloby na wysoki rating tych wyższych papierów. Skoro Eurotunnel jest w stanie sekurytyzować przyszłe należności, a stoi na granicy bankructwa...
Ale zgadzam się z Dominikiem- pomogła by pierwsza, duża inwestycja. Wyobraźcie sobie taką transakcję: budowa 5 tys. km autostrad, opłacana z emisji obligacji o terminie wykupu w 2037, emisja nie tylko w Polsce. Źródłem spłaty są opłaty autostradowe, a Państwo jako partner swap'u gwarantuje wypłatę odsetek-bierze wszystkie wpływy, a w zamian wypłaca oprocentowanie i spłaca obligacje. A najbardziej podporządkowaną transze samo kupuje, żeby pokazać, że i tak ryzykuje najbardziej.
Michał Marciszewski

Michał Marciszewski Ekspert od
nowoczesnych technik
finansowania, w
szczególn...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Trudno się mi z Tobą zgodzić Jakubie. Ideą sekurytyzacji jest uzyskanie finansowania poprzez oderwanie ryzyka aktywów sekurytyzowanych od ryzyka "originatora" (tak przy okazji - jaka byłaby właściwa polska nazwa?). Jeżeli ryzyko tych aktywów jest niższe to wówczas sekurytyzacja ma sens. Eurotunel jest świetnym przykładem - kilka lat działania pozwala na wystarczająco dokładne oszacowania przyszłych przychodów i sprzedanie ich, ponieważ są to przepływy o dużo niższym ryzyku niż sama Spółka. W ten sposób Spółka uzyskuje tańsze finansowanie niż gdyby sam zaciągała kredyt.

Bez historii nie ma możliwości określenia faktycznego ryzyka danego aktywa, względnie przedsięwzięcia, na przyszłość. Zgadzam się że można znależć instrument finansowy, które wyeliminuje takie ryzyko - np. swap - ale jego koszt pochłonie wszystkie korzyści finansowe z sekurytyzacji. To samo można powiedzieć o pokrywaniu dziur w przepływach finansowych.

W ogóle koszt finansowania to nie jest koszt najbardziej uprzywilejowanej transzy, a średni ważony koszt wszystkich transz sprzedanych na zewnątrz. Dopiero kiedy jest on po uwzględnieniu wszystkich kosztów związanych z emisją, hedgingiem itp. niższy od innych źródeł finansowani to sekurytyzacja ma sens.

Nie dyskutuję natomist o projektach, gdzie stroną w strukturze jest Skarb Państwa. Jego udział generalnie uniemożliwia ocenę transakcji na warunkach rynkowych - wprowaadza element irracjonalny (jak mówił Sztyc). I zgadzam się, że przy udziale Skarbu i firmowaniu przez niego transakcji finansowanie nowych przedsięwzięć za pomocą sekurytyzacji mogłoby byc możliwe.

Natomist moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie aby taki STOEN zsekurytyzaował swoje przychody z okreśłonego pakietu umów o dostarczanie energii. Choć po awarii oświetlenia na meczu z Kazachstanem ryzyko wzrosło :-)

konto usunięte

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Tez nie lubie spolszczenia "originatora"...
Ale odpowiadając na ostatni post Michała- kontrakt swapowy to standart, bo naprawde rzadko się zdaża, że przepływy pasują do siebie- więc ten koszt z reguły jest nie do uniknięcia. I tak naprawdę to oryginatorami często są ci, którzy ten swap z SPV zawrą, bo to oni na tym zarabiają najwięcej.
Oczywiście masz rację z tym oderwaniem aktywów- ale dlaczego nie ma to oznaczać aktywów, które dopiero powstaną? Są firmy inwestycyjne, które tylko i wyłącznie z tego żyją: tworzą transakcję, gdzie określają wartość emisji, mówiąc że środki pozyskane od inwestorów zostaną zainwestowane np. w portfel kredytów, któymi dana firma będzie obracać. Nikt nie wie, co dokładnie to będzie, bo portfel jest tworzony dopiero po emisji. Inwestorzy wiedzą tylko ogólnie: długi przedsiębiorstw w określonym krajach, o pewnej dywersyfikacji branżowej, ratingu itp. I wiedzą, że dostaną za to swoje "LIBOR + coś tam", o ile oczywiście wystarczy na to środków. I tutaj zyskiem są nie tylko odsetki z aktywów, ale przede wszystkim wynik na obrocie tymi należnościami, więc coś nie do przewidzenia. A to co zostanie po wypłacie odsetek trafia do właścicieli najbardziej podporządkowanej transzy, którą w dużej części obejmuje firma zarządzająca- tym samym ryzykuje najwięcej, ale też pokazuje, że będzie się starać. No i zarabia nie 5%, ale 50% rocznie. Albo traci 50%, co lada dzień pewnie zobaczymy przez kryzys w USA.
NIe jestem pewien, ale wydaje mi się, że nawet Canary Wharf zostało zbudowane za pomocą sekurytyzacji. I jeszcze nie było nawet jednego budynku, a już sprzedano zyski w wynajmu biur.
Tak więc uważam, że można sprzedać jeszcze nie istniejące aktywa, o ile dookreśli się, co to ma być. I zapewni się inwestorów, że ich środki pójdą właśnie na to. Ale po to mamy Trustee (kolejne słowo, którego nie wiem jak przetłumaczyć), który ich racje reprezentuje.
Inna sprawa, że z reguły w budowlanych transakcjach inwestorzy są już z góry znani, bo jest to raczej private placement, niż publiczna emisja. A oni się godzą na to, że kupują kota w worku. Dają pieniądze na wybudowanie, przez 30 lat pobierają zyski z wynajmu, a po tym okresie oddają obiekt np. miastu.

konto usunięte

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Aby uzupełnić- przykład z oddawaniem miastu dotyczy budynków użyteczności publicznej, bo inaczej to nikt by tego miastu nie oddał. A miasto daje działkę, na której dany obiekt ma stanąć i gwarantuje, że samo obejmie część powierzchni.
Dominik Drozdowski

Dominik Drozdowski Wiceprezes - Galileo
Advisory & Finance
Sp. z o.o., właśc...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Jestem fanem sekurytyzacji, więc z przyjemnością przegram zakład i postawię pierwszą kolejkę.

Kilka słów dlaczego jednak jestem sceptykiem. Moja perspektywa jest trochę inna, „bardziej przyziemna” :-)

(1) koszty transakcji – Jakubie napisałeś w jednym z postów, że nie masz doświadczenia w transakcjach dotyczących należności regularnych. Problem polega na tym, że tylko nieregularne, wymagalne należności mogą wygenerować dostateczny zwrot, aby transakcja się opłacała (te, które były przeprowadzone m.in. Urtica i Pharmag też dotyczyły wierzytelności nieregularnych). Konstruując transakcję na początek będziesz musiał pokryć koszty ratingu (jednorazowe + monitoring) plus prawników, niezależnie od tego czy transakcja się uda czy nie. Potem serwiser, bank (prowadzący rachunki), trustee (w polskiej jurysdykcji pewnie również bank), koszty rynku (w przypadku papierów publicznych) lub banku prowadzącego rejestr i będącego agentem płatniczym. A na koniec marża dla inwestorów. To wszystko powoduje, że break-even to pewnie ok. 1 mld zł.
Większość instytucji, które posiadają tego typu aktywa, w tak duże kwocie, może pozyskać finansowanie po naprawdę niskim koszcie (vide STOEN), więc sekurytyzacja nie jest dla nich alternatywą.

(2) aspekty prawne – jak w Polsce osiągnąć bankruptcy remoteness, co zrobić z trustee. Renomowani prawnicy powiedzą Ci, że wszystko jest do zrobienia. Jednak struktura robi się coraz bardziej skomplikowana, coraz mniej przejrzysta dla agencji ratingowej oraz potencjalnych inwestorów. Więcej wątpliwości agencji może powodować zwiększenie liczby zastrzeżeń w ratingu lub wzrost kosztów prawnych (opinia renomowanej kancelarii prawnej „na drugą rękę”). Więcej zastrzeżeń może zniechęcić inwestorów już i tak, w tej chwili, krzywo patrzących na tego typu produkty.

(3) rynek obligacji – od kiedy się tym zajmuję profesjonalnie (tj. od początku 1998 r.) mówi się, że wkrótce będziemy mieli porządny, płynny rynek obligacji korporacyjnych. Jest 2007 r. a sprawa wygląda raczej żałośnie. Trochę papierów banków i podmiotów powiązanych. Kilkaset emisji jednostek samorządu terytorialnego o wartości kilku milionów złotych każda (czasami kilkuset tysięcy) leżących na portfelach banków organizatorów i w miarę działający rynek CP (ale bez fajerwerków). Bez porządnego rynku obligacji korporacyjnych trudno mówić o rozwoju sekurytyzacja.

(4) inwestorzy – jeżeli ma to być polska transakcja to powinna być przynajmniej częściowo sprzedawana w Polsce. W przeciwnym wypadku wszystko lepiej po prostu zrobić na granicą. I tu jest problem. Inwestorzy chcieliby dużej wartości transakcji (najlepiej 1 mld zł w jednej transzy), ratingu albo nawet dwóch. Do tego nie mają analityków doświadczony w analizie tego typu instrumentów (bo w chwili obecnej nie są im potrzebni). Powoduje to, że podchodzą do takich emisji z dużym sceptycyzmem.

(4) konkurencja innych instrumentów – przede wszystkim obligacje przychodowe – dlaczego? (a) brak problemu bankruptcy remoteness, (b) zdefiniowane w ustawie określenie pojęcie „przedsięwzięcia” – rachunek zastrzeżony, (c) OFE mogą inwestować w tego typu papiery (zgodnie z rozporządzaniem RM), (d) niższe koszty przygotowania transakcji, (e) dwie pierwsze duże transakcje wytworzyły już pewne standardy.

Podsumowując
Michale masz rację, iż udział Skarbu Państwa wprowadza element irracjonalny. Natomiast tego typu duża transakcja (np. ZUS) spowodowałaby wypracowanie pewnych standardów, które możnaby było powielać. Obniżyłoby to koszty prawne, zmniejszyło wątpliwości agencji ratingowej, generalnie dało pozytywny bodziec. Bez tego raczej będzie trudno. Robienie tego typu transakcji to prawdziwa droga przez mękę;-) (ale jak ktoś lubi). Trudno jest też namówić klienta, żeby podjął ryzyko zaangażowania się w transakcję obdarzoną dużym ryzykiem niepowodzenia.

Poza tym na polskim rynku panują mody. Teraz jest raczej moda na obligacje przychodowe niż na sekurytyzacja. Kryzys w USA nam raczej nie pomoże. Dlatego jestem sceptykiem.

konto usunięte

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Dominik, to nie ja pisalem o tych naleznosciach regularnych. Ja to uwazam, ze nie jest z nimi az tak zle, bo dzieki nim w Polsce mozemy w ogole mowic o sekurytyzacji- mowie o naleznosciach leasingowych i kredytowych. No, ale nie sa to sprawy uzytecznosci publicznej, wiec nie rozwijajmy tu tego tematu.
Ale sie zgadzam, ze te wszystkie klody pod nogami powoduja, ze wiekszosc zainteresowanych woli czekac z realizacja planow jeszcze pare lat. Albo zorganizuja transakcje np. w Luxembourgu, tak jak to do niedawna masowo robili Niemcy, a teraz Rosjanie.
Ja poznawalem ten rynek najpierw w krajach Beneluxu (a Luxemburg to legislacyjny raj dla structured finance) i jak po kilkudziesieciu tamtejszych zobaczylem polska transakcje, to przynajmniej od strony ksiegowej roznice byly szokujace. Juz samo opodatkowanie (skala i sposob ustalania), nie mowiac o liczbie dokumentow, faktur, sztuczek prawnych, ktore potrzeba, zeby relatywnie prosta transakcje w Polsce przeprowadzic.
Takze chwala naszym pionierom!
Michał Marciszewski

Michał Marciszewski Ekspert od
nowoczesnych technik
finansowania, w
szczególn...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Nie zdradzę wielkiej tajemnicy mówiąc, że Millennium obecnie pracuje nad dwoma sekurytyzacjami - leasing i hipoteki. Jestem włączony w prace nad obiem tymi transakcjami i mam wrażenie, że mogą mieć pewne znaczenie dla kształtowania rynku, o ile oczywiście zakończą się sukcesem. W pewien sposób będą wytyczały ścieżkę rozwiązań strukturalnych, podatkowych i regulacyjnych (to dla innych banków).

I na bazie swoich doświadczeń niestety (bo to smutna prawda) muszę się zgodzić z Dominikiem, że w tym momencie kluczowy jest wolument transakcji, a i cyfra 1 mld zł faktycznie jest swoistym break even w praktyce. Ale to początek - rozmawiałem ostatnio z zagranicznym bankiem z europejskiej, choć nietypowej jurysdykcji, który przeprowadził na przestrzeni ostanich 6-8 lat kilka sekurytyzacji własnych aktywów. Pierwsze z nich były pionierskie dla całego rynku. Okazuje się, iż obecnie koszty np. obsługi prawnej sa 3-4 razy niższe niż te kilka lat temu. Sztampa. Jednocześnie czas przygotowania transakcji skrócił sie z 9-12 miesięcy do 4. Agencja ratingowa wpada na jeden dzień i tylko pyta czy są istotne zwiany w wewnętrznych procedurach.

A więc im więcej transakcji (typową regularną sekurytyzację to chyba na razie w Polsce zrobił tylko Raiffeisen Leasing) tym będzie łatwiej i taniej. Bądźmy dobrej myśli i dajmy szanse rynkowi - na ZUS bym nie czekał.Michał Marciszewski edytował(a) ten post dnia 22.10.07 o godzinie 19:52
Dominik Drozdowski

Dominik Drozdowski Wiceprezes - Galileo
Advisory & Finance
Sp. z o.o., właśc...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Jakubie, faktycznie jestem dzisiaj trochę zakręcony. To Michał pisał, że nie ma doświadczenia w sekurytyzacji należności regularnych.
Michał Marciszewski

Michał Marciszewski Ekspert od
nowoczesnych technik
finansowania, w
szczególn...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Ej, ja mówiłem, że nie mam doświadczenia w nieregularnych.
Dominik Drozdowski

Dominik Drozdowski Wiceprezes - Galileo
Advisory & Finance
Sp. z o.o., właśc...

Temat: Sekurytyzacja należności zakładów użyteczności publicznej

Jestem jednak mocno zakręcony ostatnio. Michale masz rację pisałeś, że masz doświadczenia w nieregularnych.

Generalnie nadal podtrzymuję to co napisałem w swoim poście. Banki, firmy leasingowe (szczególnie bankowe) są o tyle w lepszej pozycji, że posiadają duże portfele jednorodnych aktywów oraz posiadają narzędzia do zbierania danych i generowania dobrych statystyk (chociaż z firmami leasingowymi różnie z tym bywało :-).
Te instytucje mają też dostęp do partnerów, którzy mogą nabyć duże transze lub nawet całość papierów emitowanych w ramach sekurytyzacji. Mówię tutaj głównie o EIB, który co prawda, parafrazując Michała, wprowadza pewien element irracjonalny, ale solidnym inwestorem jest (np. nabył większość papierów ROOF Sp. z o.o. – sekurytyzacja Raiffeisen Leasing).

Firmy użyteczności publicznej będą z tym miały większy problem.

Następna dyskusja:

syntetyczna sekurytyzacja i...




Wyślij zaproszenie do