Piotr Bonach

Piotr Bonach Dyrektor Regionalny
w Raiffeisen Polbank

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

Po linku już wiadomo czego się spodziewać wewnątrz...
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

Profumo, bankowego cudotwórcy koniec!

Dzisiaj ważą się losy kariery Alessandro Profumo, bankowego cudotwórcy, prezesa włoskiego Unicredit, kontrolującego na polskim rynku drugie co do wielkości Pekao SA. Jeszcze kilka tygodni temu współ-zarządca jednej z największych instytucji finansowych na świecie przekonywał mnie, że nie warto "tracić życia" na walkę z Profumo. Dzisiaj rada dyrektorów Banku Unicredit zdecyduje o losach jednego z najbardziej wpływowych menadżerów w Unii Europejskiej. Poza stanowiskiem prezesa Unicredit, Profumo pełni funkcję szefa Związku Banków Europejskich. Jeszcze wczoraj prasowy mainstream poglądy Profumo w sprawach kryzysu, rynków finansowych i sektora bankowego stawiał na równi z wypowiedziami szefa Unii Pana Barroso, czy prezesa Europejskiego Banku Centralnego, Pana Jean-Claude Trichet.

Albowiem Profumo to nie byle kto. To prawdziwy magik bankowości i nie tylko. We Włoszech współ-zarządzał holdingiem Olimpia, kontrolującym Telecom Italia. Jego rządy doprowadziły do zadłużenia telecomu na 30 miliardów Euro i wyprzedaży nieruchomości na kolejne 30 miliardów Euro i to wszystko w ciągu zaledwie 6 lat. Telecom Italia stanął z końcem 2006 roku na progu bankructwo. I tu wplątany został „epizod” polski ratowania włoskich interesów Unicredit. Pod koniec marca 2005 roku Unicredit wzywa na mocy wcześniejszej umowy do wykupu przez Pirelli od Unicredit bezwartościowych akcji Telecom Italia za kwotę 475 milionów Euro. Dokładnie w tydzień później Pekao SA i Pirelli podpisują na 25 lat Umowę Wspólników na rynek polski, która pieczętuje sprzedaż przez Pekao SA na rzecz Pirelli spółki córki Pekao SA Pekao Development za kwotę jednorocznego zysku tej spółki! Dokładnie w dniu wykupu akcji Telecom Italia od Unicredit przez Pirelli następuje kolejna transakcja w Polsce. Z Pekao Development, Pirelli sprzedaje sam sobie 5 projektów o wartości rynkowej 1680 milionów złotych za niespełna 240 milionów złotych. W ten oto sposób Pirelli uzyskuje aktywa, pod zastaw których pozyskuje środki na spłatę 475 milionów Euro winnych Unicredit. Unicredit unika straty na blisko pół miliarda Euro za rok 2006.

Oczywiście, sposób łatania niedoborów finansowych Pirelli i Unicredit we Włoszech na koszt polskich spółek jest bezprawny i wiązał się z uszczupleniem dochodów podatkowych Państwa Polskiego. Prawo polskie i europejskie określa taki proceder jednoznacznie - mianem - prania brudnych pieniędzy. W Polsce jednak między literą prawa, a jego dochowaniem, rozciąga się szara sfera ukrytych zależności i wpływów politycznych. Pupilem Profumo, który sprawował polityczną pieczę nad interesami Włochów w Polsce, był przez szereg lat Pan Jan Krzysztof Bielecki, obecny doradca premiera Tuska. Przykładowo, poza prezesurą Pekao SA, Bielecki siedział w Radzie Nadzorczej Pekao Development przez 3 kolejne lata po sprzedaży tej spółki na rzecz Pirelli. W tej sprawie od lat toczą się procesy sądowe. Polski wymiar sprawiedliwości jak dotąd trzyma stronę Włochów…

Epilog: Dziś o godzinie 13-tej Pan Alessandro Profumo złożył dymisję

z funkcji Prezesa Unicredit.


Linki ma: Unicreditshareholders.com
Profumo może złożyć dzisiaj rezygnacje (ang.) CLICK

Mr. Arrogance CLICK

Naruszenie zasad konkurencji i transferów kapitałowych przez Unicredit CLICK

Wystąpienie Prezesa Stowarzyszenia Przejrzysty Rynek na
Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy Unicredit,Rzym, 16.11.2009 CLICK

Fragmenty pozwu akcjonariusza wniesionego w tym roku przeciwko Bankowi Pekao SA CLICK
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

Bank Pekao SA oddamy Rosjanom?
ZACHOWAJ ARTYKUŁ

Po rynku poszła plotka, że włoski bank Unicredit zamierza sprzedać Pekao SA Rosjanom. Dotychczas zarząd Unicredit twierdził, że perła w koronie i najbardziej rentowny bank w Grupie Unicredit nie jest na sprzedaż.



Dokąd wiodą nas Bielecki i Tusk

Zacznijmy od szefa rządu Donalda Tuska,. W prasie w ciągu ostatnich kilku dni głośno znowu o umowie gazowej z Rosją. Przed półtora rokiem, w komunikacie z 6 listopada 2009 roku Stowarzyszenie Przejrzysty Rynek tak komentowało bieżące wydarzenia: „ Tymczasem Ministerstwo Gospodarki właśnie zakończyło negocjacje w sprawie zwiększonych dostaw gazu z Rosji na okres do 2037 roku. Co zatem z kontraktem katarskim i gazoportem? Dlaczego przedłużono istniejące porozumienie aż o kolejne 25 lat przy jednoczesnych planach dostaw gazu skroplonego? Czy Gazprom będzie miał decydujący głos spółce EuRoPol Gaz? I wiele, wiele innych pytań, które nie powinny pozostać bez odpowiedzi? I to najważniejsze:

„Czy Premier Tusk wobec opisanych wyzwań ma na tyle silną pozycję by decydować w sposób integralny o interesie kraju?”

Otóż nie! Premier stał się od wczoraj zakładnikiem PSL. Bowiem to właśnie od PSL będą zależały jego polityczne losy, czytaj - sposób w jaki procedować będzie komisja ds. afery hazardowej.”

Pod koniec ubiegłego roku podpisano „wreszcie” umowy gazowe z Rosją i Gazpromem. Dzisiaj wiemy jak niekorzystne te umowy są dla Polski i Polaków. Płacimy za gaz najwyższą cenę w Europie, obniżono stawki za tranzyt gazu do Niemiec, umorzono zaległe płatności Gazpromu pomimo korzystnego wyroku sądu arbitrażowego w Moskwie, na wiele lat utrwalono monopol Rosjan na naszym rynku gazu. Bez cienia wątpliwości winę za ten stan rzeczy ponosi premier Tusk, uwikłany w afery, zdany na łaskę grup nacisku, ubezwłasnowolniony przez swojego zastępcę wicepremiera Pawlaka.

Teraz Bielecki, najbliższy przyjaciel premiera Tuska. Wraz z obecną prezes Pekao SA szara eminencja prywatyzacji sektora finansowego w Polsce, a po odejściu z prezesury Pekao SA (zastąpiła go Alicja Kornasiewicz) szef Rady Gospodarczej przy urzędującym premierze rządu. Przed kilkunastu laty Bielecki jako Dyrektor Wykonawczy Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR-u), decyzją inwestycyjną swojego banku, umożliwił przejęcie Pekao SA przez włoski Unicredit. Po stronie rządu odpowiedzialni za negocjacje byli… Kornasiewicz i Balcerowicz. W nagrodę Bielecki w latach 2003 do stycznia 2010 pełnił funkcję prezesa Pekao SA z rzeczywistą gażą kilku milionów złotych rocznie. Najbardziej brzemienną w skutkach decyzją prezesa Bieleckiego podjętą na szkodę banku, którym zarządzał, było podpisanie pod naciskiem Unicredit Umowy Wspólników z włoskim deweloperem Pirelli (tzw. Projekt Chopin). W 2006 roku Bielecki własnoręcznym podpisem oddaje na rzecz Pirelli bez żadnej zapłaty prawa majątkowe do nieruchomości Grupy Kapitałowej Pekao SA i do nieruchomości klientów Banku Pekao SA na okres 25 lat. W tym samym czasie we Włoszech Pirelli powiązany kapitałowo z Unicredit, przekazuje temuż Unicredit „za darmo” 475 mionów Euro.

Czy mówimy o gazie, za który płacą polskie gospodynie, czy też o mieszkaniach należące do klientów Banku Pekao SA dokąd wiodą nas Bielecki i Tusk świetnie oddaje artykuł opublikowany 17 maja 2010 roku w Naszym Dzienniku:
Sprzedam Polskę - msp.gov.pl





Dlaczego Rosjanie w Pekao SA?

Ile tak naprawdę warte jest Pekao SA (?) - trudno powiedzieć. Gdy się nad tym zastanowić, przychodzi do głowy słynna wycena Lotosu dokonana przez analityka Unicredit w październiku 2008 roku kiedy świat brnął przez apogeum kryzysu finansowego:

Unicredit: Lotos nie przetrwa

Warto pamiętać, że jak teraz o Pekao SA, wtedy po rynku chodziły plotki, że Lotos „uratują” Rosjanie. Po dwóch i pół roku Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na Unicredit karę:

UniCredit ukarany za rekomendację dla Grupy Lotos

Kara nałożona przez KNF jest stanowczo nieadekwatna do wyrządzonej szkody. Ze swoją rekomendacją Unicredit wyskoczył przecież podczas… ataku na polską złotówkę!

Czy zatem Pekao warte jest zero? Z pewnością więcej. Jednak czy wiele? Od 4 lat przed sądami w Polsce roztrząsane są meandry Projektu Chopin realizowanego mocą podpisu Jana Krzysztofa Bieleckiego. Przed kilku miesiącami w toku jednej ze spraw biegły sądowy ocenił, że Bank Pekao SA sprzedał w ramach Projektu Chopin swoją spółkę Pekao Development za sumę 3-krotnie niższą od rzeczonej wyceny. Sąd by ocenić rzetelność pracy biegłego powołał kolejnego eksperta wyznaczając mu dokładnie to samo zadanie. Sąd apelacyjny w innej ze spraw orzekł:

„ Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy zobowiąże pozwany Bank do złożenia do akt sprawy umowy „Porozumienie Chopin” z dnia 1 czerwca 2005r. i Umowy Wspólników z dnia 3 kwietnia 2005r. oraz dopuści dowód z opinii biegłego z zakresu księgowości i finansów zalecając zbadanie sprawozdania finansowego Banku Polska Kasa Opieki SA i Grupy Kapitałowej Pekao SA za rok 2007 pod kątem rzetelności i zupełności. A w szczególności zbadania czy sprawozdanie to zawiera dane obrazujące skutki finansowe powstałe w 2007r., a wynikające z realizacji „Porozumienia Chopin” z dnia 2 czerwca 2005 r i Umowy Wspólników z dnia 3 kwietnia 2006r”

Co zatem stanie się z Pekao SA, jeśli biegły podważy „rzetelność i zupełność” sprawozdań finansowych banku. Ten będzie musiał podjąć korekty swych sprawozdań finansowych za lata 2005 do 2010. Skala tych korekt może być przeolbrzymia. Ponownej wycenie podlegać będą choćby transakcje sprzedaży portfeli złych kredytów o łącznej wartości nominalnej ponad 2 miliardów złotych. Zatajenie przedmiotowych umów i ich konsumpcja miała też wpływ na wyceny banków Pekao SA i BPH podczas połączenia w 2007 roku.

Akcjonariusze Banku Pekao SA domagają się wyjaśnień w wielu innych sprawach, jak przykładowo dwie pożyczki na łączną kwotę 1 miliarda Euro udzielone Bankowi Pekao SA w ramach Grupy Unicredit tuż przed zamknięciem roku rozrachunkowego 2009. Nie ulega wątpliwości, że zawarto je na warunkach odbiegających od rynkowych na szkodę Pekao SA.

Ile zatem wart jest Pekao SA? Czy jakikolwiek inny inwestor poza Rosjanami odważy się na tą inwestycję? Nadto, na potencjalną cenę wpływa „gorzka pigułka” jaką jest „Projekt Chopin” i wieloletnia umowa z Pirelli. Unieważnienie jej zapisów leży bowiem w domenie Pirelli i Unicredit.

Pozostaje konkluzja „dokąd wiodą nas Bielecki i Tusk” i czy aby nie w ręce Rosjan.



Za Stowarzyszenie Przejrzysty Rynek

Jerzy Bielewicz



Linki na: Unicreditshareholders.com
Grzesiek W.

Grzesiek W. Poszukuję pracy

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

gdzie mogę znaleźć pierwotne źródła tego tematu??
mam na myśli dane i konkretne informacje na stronach bądź raportach banku, ministerstw, itd.
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

http://pietkun.nowyekran.pl/post/10585,pekao-po-bolons...

Zapraszam do dyskusji
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

Jutro Walne Pekao SA

Pekao SA odgrywa niezwykłą rolę w … kraju nad Wisłą. Za prezesury Jana Krzysztofa Bieleckiego, obecnego doradcy premiera Tuska, Pekao stał się największym kredytodawcą dwóch wpływowych koncernów medialnych: TVN/ITI i Agory.

Przed z górą rokiem Bielecki został zmuszony do rezygnacji z funkcji prezesa banku. W ostatni piątek rezygnację złożyła jego następczyni Alicja Kornasiewicz, która przecież wraz z nim i Balcerowiczem doprowadzili onegdaj do prywatyzacji Pekao SA, a później dzielnie i razem przeforsowali połączenie Pekao SA z BPH. Balcerowicz jako szef NBP i KNB, w praktyce sparaliżował działania polskiego rządu przeciwko połączeniu Pekao SA z BPH. Warto pamiętać, że przejęcie przez Unicredit kolejnego banku na polskim rynku było niezgodne z umową prywatyzacyjną Pekao SA. Bieleckiemu i Kornasiewicz udało się również przepchnąć przez Sejm ustawę, która pozwoliła zarobić Unicredit na połączeniu banków dodatkowo ponad 1 miliard złotych.

Jak to mówią rączka rączkę myje. Z jednej strony przychylne i potulne media dla rządzącej Platformy z drugiej przyzwolenie na nieograniczony wręcz drenaż sektora finansowego przez Unicredit.

Czy miliard złotych to jedyna cena? Gdzieżby tam! Pośród wielu innych grzechów, Bielecki, jako prezes banku, podpisał tzw. Projekt Chopin – ot, tak oddał za darmo prawa majątkowe do zastawów hipotecznych na nieruchomościach klientów Pekao SA. Mocą długoterminowej umowy przez 25 lat deweloper Pirelli, notowany na giełdzie w Mediolanie, będzie decydował co zrobić z mieszkaniem Kowalskiego, czy halami fabrycznymi firm w kłopotach finansowych. Tak, oto włoski nowicjusz na polskim rynku nieruchomości od 5 lat wybiera z ciasta i połyka wyłącznie same rodzynki. Od terenów po Hucie Luccini w Warszawie do nieruchomości Grupy Malma kilometr od centrum Wrocławia.

Pozostaje pytanie: „Dla kogo robią miejsce Bielecki i Kornasiewicz na stołku prezesa Pekao SA? Dla Luigi Lovaglio, dotychczasowego wiceprezesa i dyrektora generalnego Banku? Byłoby to zbyt proste. Przed dwoma tygodniami zadałem to właśnie pytanie w oświadczeniu Stowarzyszenie Przejrzysty Rynek:
Bank Pekao SA oddamy Rosjanom?



Wtedy plotki nie mogłem wesprzeć namacalnym dowodem. Dzisiaj jest już inaczej. Kilka dni temu rosyjski Sberbank oświadczył, że zamierza w najbliższym czasie rozszerzyć swoją działalność na region Europy Środkowo Wschodniej. Do pomocy odnajął… naszego dobrego znajomego, pana Alessandro Profumo, wieloletniego prezesa Unicredit, spółki matki Pekao SA oraz architekta niesławnego, wspomnianego wyżej Projektu Chopin.

Jako akcjonariusz Pekao SA i prezes Stowarzyszenia Przejrzysty Rynek wezmę jutro udział w Walnym Zgromadzeniu Banku Pekao SA. Jak co roku spytam o konsekwencje finansowe toczącego się niczym walec Projektu Chopin, o kontrakty menedżerskie Bieleckiego, Kornasiewicz i Lovaglio i o wiele, wiele innych nieścisłości, które mają bezpośredni wpływ na sytuację finansową Banku Pekao SA.

Wracając jeszcze do trójki naszych rodzimych bohaterów, którzy to od lat bawią się w politykę i wielkie finanse ze szkodą dla Polski. Oczami wyobraźni tak widzę przyszłe oświadczenie premiera Tuska:

„Lotos z dostawami taniej rosyjskiej ropy przyczyni się do obniżenia kosztów transportu w Polsce i ożywi gospodarkę. Natomiast, jeśli chodzi o Pekao SA, polski rząd nie może wpływać na decyzje właścicieli prywatnych banków. Na sprawę należy spojrzeć z odrobiną optymizmu i wiarą w wolną grę na rynku. Z jednej strony Rosjanie jak każda inna nacja potrzebują banku na naszym rynku, by móc robić z nami interesy, z drugiej zaś taki bank z pewnością wesprze wymianę handlową między naszymi krajami.”

Czy po to właśnie ich wybraliśmy? Czy o Pekao SA dalej wtedy będziemy mówić: polski bank?

Linki na Unicreditshareholders.com i nowyekran.pl
Jarosław R.

Jarosław R. Pragmatyczny
Idealista

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

A młodzi, wykształceni, z dużych miast cały czas ślepi i głusi....

Sprzedano im bajkę o złym PiSie i nowoczesnej PO. W chwili gdy ją kupowali można się było może i nabrać, ale dzisiaj gdy po prawie 4 latach ewidentnie widać na każdym kroku, w każdym obszarze, że BARDZO DOBRY rząd zamienili na Targowicę to młodzi wykształceni z dużych miast wciąż naiwnie wpatrzeni w swoich KATów.

konto usunięte

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

Złośliwie powiedziałbym, że jest proste rozwiązanie tej sytuacji.. głosujcie na SLD;)
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

Złożono pozew przeciwko wypłacie tegorocznej dywidendy przez Pekao SA.

Można go znaleźć pod adresem:

http://finansebeztajemnic.nowyekran.pl/post/15170,jak-...
Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

Unicredit na kursie

Przez wiele lat Unicredit SpA stosował podobny model biznesowy. Jego zręby można było śledzić na podstawie przeprowadzanego w Polsce Projektu Chopin, losów Telecom Italia, czy przejęcia HVB. Integralną częścią tej strategii było wyprowadzanie aktyw w tym w nieruchomości z przejmowanych spółek. Na ironię przez pewien czas wyglądało na to, że Unicredit zje własny ogon. Bank za prezesury Alessandro Profumo wystawił na sprzedaż własne nieruchomości w tym perłę w koronie, swoją siedzibę w Mediolanie. Z zadowoleniem odnotowujemy, że karygodna strategia drenowania aktyw ze spółek, a tym razem ze spółki matki (!), Unicredit SpA, została zarzucona! Powraca do włoskiego banku konserwatyzm finansowy i zwykły zdrowy rozsądek. Nieruchomości należące do banku wracają właśnie do jego bilansu, zgodnie z naszymi postulatami na kolejnych walnych Unicredit. Oby tak dalej...

Merger of UniCredit Real Estate Scpa and Medioinvest Srl into UniCredit Spa:
http://www.unicreditgroup.eu/en/pressreleases/PressRel...


Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz Właściciel, JB
Consulting

Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO

Czy to już bankokracja? Bo niemal trzy lata po załamaniu rynku kredytów hipotecznych i derywat, winni kryzysu postanowili jasno wskazać, kto tu tak naprawdę rządzi!


Ultimatum

6 lipca tego roku, korzystając z łamów Financial Times, 6 z najważniejszych stowarzyszeń grupujących banki, banki inwestycyjne, giełdy, rynki długu i instrumentów pochodnych wystosowało ultimatum do Sekretarza Skarbu USA Timothy Geithnera i Komisarza Michela Barnier, wyznaczonego do kontroli rynku wewnętrznego UE. Ostrzegły, że obostrzenia wymierzone w rynek derywat, mogą doprowadzić do „materialnego ryzyka dla globalnej ekonomii”. Oczywiście w październiku 2008 roku podobny manifest pychy i zepsucia w żadnym przypadku nie przeszedłby. Czy w ciągu niemal trzech lat od wybuchu kryzysu zaszły zmiany w systemie bankowym i na rynku derywat uprawniające do takich wystąpień?

Czy ukarano choć jednego bankowca, brokera, finansistę winnych za setki miliardów dolarów bezsensownych, nieuzasadnionych lub nadmiernych kredytów, czy setki bilionów dolarów derywat zabezpieczonych „na piękne oczy”?

Bo w dzisiejszym świecie finansów tylko prowizje, bonusy i wynagrodzenia w sektorze bankowym mają ciągle realny wymiar. Reszta to wydmuszka. Co gorsza, wydmuszka, w którą wpompowano lekką ręką jakieś 14 bilionów dolarów w postaci bezpośrednich inwestycji, pomocy publicznej, pakietów stymulacyjnych, luzowania monetarnego, pożyczek z banków centralnych. Bez efektu. Właśnie wróciliśmy do punktu wyjścia. Nikt już nie wątpi, że załamanie w globalnej gospodarce nastąpi, pozostaje tylko pytanie – kiedy?



Świat: wojny walutowe, celne, inflacja, ceny żywności

W krajach BRICs (Chiny, Indie, Rosja, Brazylia) stopy procentowe wynoszą od 6.56 do 12.25%, gdy tymczasem w USA i UE pozostają na historycznie najniższych poziomach, odpowiednio: 0 i 1.5%. Niski koszt pieniądza w USA i UE, spotęgowany nieograniczoną ekspansją kredytową i monetarną, powoduje brzemienną w skutkach presję inflacyjną. Coraz więcej pieniędzy goni za mniejszą ilością towarów. W konsekwencji górę bierze spekulacja, która potęguje ryzyko w międzynarodowej wymianie handlowej. Zmienność na rynku walut sięga zenitu. Jednak to przede wszystkim wzrastające w tempie kilkunastu procent rok do roku ceny żywności pokazują dokąd zawiódł nas kryzys finansowy i jego protoplaści. Czy dumnie brzmiąca „Wiosna Ludów” nie zakończy się „rewolucją pustych żołądków”?

Choć kryzys w różnych krajach ma różne imiona, jednak jego wspólnym mianownikiem pozostaje spekulacja, inflacja i gwałtowny wzrost cen żywności prowadzące nieuchronnie ku krawędzi globalnej zapaści gospodarczej. Inflacja raz wypuszczona z pod kontroli rozprzestrzenia się niczym pożar w lesie podczas suszy. Gdy osiąga poziom hiperinflacji wyznacza koniec pewnego standardu walutowego i zapowiada nowy porządek w systemie finansowym.



Europa po uszy w długach

Czy greckie, portugalskie, irlandzkie, hiszpańskie długi tak naprawdę są… greckie, portugalskie, irlandzkie hiszpańskie? Czy można obwiniać wyłącznie Greków za ich kłopoty? Czy może winni są bankierzy, którzy w poszukiwaniu wyższego ryzyka, zysków i corocznych bonusów zapomnieli o finansowym abc. Ci sami bankierzy wywierają dziś polityczną presję na rządy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii mówiąc o ratunku dla Grecji, gdy tak naprawdę, myślą jak przedtem wyłącznie o własnym interesie.

Cóż, choć formalnie zadłużone są Grecja, Portugalia, Irlandia, Hiszpania i Włochy inny kraje jak Niemcy i Francja są równie wystawiene na ryzyko, jako żyranci strefy Euro i gigantycznego zadłużenia jej najsłabszych członków (skumulowany dług Irlandia, Portugalia, Grecja, Hiszpania i Włoch sięga 3.8 biliona Euro),.



Studium przypadku: Włochy

W zeszłym tygodniu rynki finansowe zawzięły się na włoskie banki. Dziennik Il Sole 24 Ore zawyrokował w sobotnim wydaniu, że „ktoś” za granicą spekuluje na akcjach włoskich banków. Mają rację.. Jednak Włosi powinni także spojrzeć na stan własnych finansów publicznych, deficyt budżetowy, zadłużenie, a przede wszystkim dążyć do naprawy własnych instytucji finansowych.

Od trzech lat uczestniczymy w zwyczajnych i nadzwyczajnych zgromadzeniach włoskiego banku Unicredit. Oceniamy zmiany, które zaszły w tym banku na przestrzeni ostatniego półrocza za pozytywne i wielce obiecujące. Poprzedni zarząd wpędził tę instytucję finansową w poważne kłopoty finansowe, poczynając od kryminogennych związków z sektorem deweloperskim, przejęć i nieuprawnionego drenażu przejmowanych firm, jak choćby Telecom Italia, czy banki, zwłaszcza te w regionie Europy Środkowej i Wschodniej, po uwikłanie w sprzedaż derywat we Włoszech, czy unikanie podatków i naruszające prawo operacje w rajach podatkowych.

Według nas nie ma wątpliwości, że ostatnie spekulacje na akcjach Unicredit to efekt wpływy interesów długo reprezentowanych przez Alessandro Profumo, ciągle na tyle dużych, że hamują zmiany. Dotychczas nie pozwolono na audyt zastanej przez nowy zarząd sytuacji. Podobnie jak w USA, czy Wielkiej Brytanii - błędów nie było, a i winnych nie ma. Czy tędy droga? Czy „cashes”- egzotyczne derywaty- jako kapitał akcyjny, nie stanowią ciężaru, który spowodował spadek cen akcji w ciągu czterech ostatnich dni o ponad 20 procent? Czy ukryte zobowiązania wobec Pirelli w Polsce i innych krajach nie ciążą na rzeczywistym bilansie i reputacji?

Dość nam finansowych magików jak Profumo, jak kania dżdżu łakniemy powrotu do kupieckiej uczciwości i konserwatyzmu w bankowości.



Grecki dylemat

Dylemat i stan zawieszenia Grecji powinien zostać jak najszybciej przerwany. Skoro niemal wszyscy obserwatorzy zgadzają się, że Grecja nawet po udzieleniu kolejnych 110 miliardów Euro kredytów (przedstawianych jako „pomoc”) będzie zmuszona prędzej czy później ogłosić niewypłacalność i zrestrukturyzować swoje nadmierne zadłużenie, należy już teraz dorosnąć do wyzwania i nie powiększać kosztów.

Czym szybciej Grecja ogłosi niewypłacalność i odmówi spłaty nadmiernego zadłużenia tym rychlej nowi inwestorzy wyłożą pieniądze na naprawę gospodarki i inwestycje rozwojowe w interesie całej Europy.

Windykacja aktyw pozostających w posiadaniu państwa greckiego przed restrukturyzacją zadłużenia Grecji byłaby zwykłą nieuczciwością i mamy nadzieję, że Grecy nie dopuszczą do tego pod żadnym pozorem. Grecji należą się uczciwe negocjacje, których celem musi być eliminacja nadmiernego zadłużenia.



Banki contra demokracja

Ultimatum wystosowane do polityków przez stowarzyszenia sektora finansowego pokazują słabość i niemoc tych pierwszych. Skoro hegemonem na rynkach finansowych pozostają amerykańskie giełdy i instytucje finansowe to właśnie Ameryka winna dać przykład do naśladowania w reformowaniu systemu finansowego. Czy spektakularny nacisk ze strony kół finansowych spotka się z właściwą odpowiedzią? Czy nie okaże się skuteczną próbą spychania winny poza własny krąg - kolejnym szantażem, który tym razem może skutkować niekontrolowanym załamaniem gospodarki światowej?



Unia Europejska zadeklarowała, że banki, które nie zdały kolejnego „stress-testu” mogą kolejny raz liczyć na pomoc publiczną! Skąd na to środki?! Nie wystarczyła fala prywatyzacji lat 80 i 90-tych. Czy Grecja będzie musiała sprzedawać porty i wyspy, a Polska swoją miedź? Apetyt banków okazuje się bez granic.

Tymczasem spolegliwość klasy politycznej wskazuje, że politycy nie reprezentują już aspiracji narodowych, lecz przedzierzgnęli się w wygodne role rzeczników lobby bankowego, czego jakże jaskrawym, „europejskim” przykładem jawi się Jan Krzysztof Bielecki, szara eminencja rządu Donalda Tuska.



Niezrealizowana recepta

Przed trzema laty pakiety stymulacyjne dały „okno czasu” na wprowadzenie zmian. Nie okiełznano jednak rozpasanego rynku derywat. Nie podzielono instytucji finansowych „zbyt dużych by upaść”. Nie przywrócono zapisów Paktu Glass Seagall - nie podzielono bankowości na inwestycyjną i komercyjną – banki nadal pozostają w permanentnym konflikcie interesów. Za to podtrzymywano system finansowy niespotykanym w historii dodrukiem pustego, taniego pieniądza. Dziś instytucje finansowe są w jeszcze gorszej sytuacji niż jesienią 2008 roku. W ich bilansach poza derywatami siedzą biliony wątpliwych długów Grecji, Irlandii, Portugalii, a od tygodnia Włoch, jutro być może dołączą inni…

Nierównowaga w wymianie międzynarodowej pomiędzy Chinami i USA, Niemcami a resztą Europy pogłębia się z każdym dniem. O ile w 2008 roku świat mógł przejść przez kryzys niemal suchą nogą, to po trzech lat stoimy w przededniu wybuchu hiperinflacji. Mechanizmy ekonomiczne są nieubłagane. Czy i tym razem świat zapomni o reformie systemu finansowego? Jeśli tak - czeka nas mizeria, wojny i zapaść cywilizacyjna. Na własne życzenie?



Rewolucja???

Z moralnego i politycznego punktu widzenia, racja leży po stronie młodzieży na ulicach greckich i hiszpańskich miast. Kto bowiem udzielił Grecji kredytów wysokości 160% PKB, prawie 400% budżetu państwa i 800% rocznych dochodów podatkowych? Jaką logiką mają kierować się Grecy, Hiszpanie czy jutro Polacy, by przez kilka następnych pokoleń dobrowolnie oddawać bankierom kwoty odsetek – nie mówiąc o ratach kapitałowych - sięgające 10% PKB, czy 30% budżetu państwa – wielokrotnie więcej niż przeznaczają na edukację i obronność razem wzięte.

Sanacja finansów Europy nie może być realizowana poprzez ruinę najsłabszych krajach UE, likwidowanie ich podmiotowości, czy emigrację za chlebem i pracą całych narodów! Europa musi grać zespołowo lub straci rację bytu. Dzisiaj bliżej nam do demonstrantów w Grecji czy Hiszpanii niż politycznego i medialnego establishmentu. Bulwersuje wypowiedź Jean Claude’a Junkersa (minister finansów Luksemburga obecny szef Eurogrupy) z 3 lipca tego roku, o suwerenność Grecji, że będzie mocno ograniczona. Politycy straszą efektem domina. I mają rację, lecz nie do końca. Efekt domina będzie tym dotkliwszy im dłużej trudne decyzje odkładana będą na później.

Historia nie zna wielu przykładów, by kolejne pokolenia godziły się na dobrowolną spłatę starych długów. Czy rzeczywiście chcemy zaznać wojen i rewolucji w dobie internetu? Ufamy w siłę demokracji, i wierzymy, że klasa polityczna, niezależna od banków wybierze młodość, rozwój i przyszłość.

Jerzy Bielewicz Michel Marbot

Włosi w kłopocie

Więcej na: http://unicreditshareholders.com/bie%C5%BC%C4%85ce_inf...

Następna dyskusja:

Pekao a odwaga polskich ana...




Wyślij zaproszenie do