Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: To ma być olimpiada, jakiej świat nie widział

To ma być olimpiada, jakiej świat nie widział
Maria Kruczkowska, Pekin
2007-08-08,

Mamy 5 tys. lat historii, świat daje nam 17 dni - mówią organizatorzy i obiecują, że zrobią wszystko, by je wykorzystać. Hasło Pekinu 2008 to "jeden świat, jedno marzenie". Oczywiście "made in China". Dokładnie za rok od dziś - 8 sierpnia 2008 zaczną się igrzyska olimpijskie w Pekinie

Wielka impreza sportowa to szansa dla kraju, który ją organizuje, wyzwanie i zastrzyk energii (choć Polska przed Euro 2012 udowodni może, że każda reguła ma swoje wyjątki). Ale dla Chin olimpiada to jeszcze coś innego - to ich światowa prezentacja jako kraju nowoczesnego. - To będą prawdopodobnie najwspanialsze igrzyska w historii - mówi w "Wall Street Journal" Australijczyk Brain Newman z Parku Olimpijskiego w Sydney.

Co zobaczy za rok pół miliona cudzoziemców w Pekinie i cztery miliardy przed telewizorami?

Zupełnie nowy Pekin

Sierpień 2008 r. Pan Kowalczyk z rodziną ląduje na międzynarodowym lotnisku w Pekinie. Wejściówki na niektóre z 302 konkurencji w 28 dyscyplinach sportu rozgrywanych na 31 obiektach zarezerwował przez internet, podobnie jak hotel. Można to było robić od początku 2007 r. Biletów do kupienia było 7 mln.

Lotnisko zbudowane w 1999 r. przez Japończyków, lekkie i ładne, ma trzeci, "olimpijski" terminal. Może przyjąć 42 mln pasażerów. Co dalej? Pełno tu dziwnych hieroglifów, a lotnisko jest ogromne. Ale Kowalczyków wypatrzyła ochotniczka Cindy (jej chińskie nazwisko to Zhang). Dwa lata temu została wyłoniona w kilkuetapowym konkursie, w którym startowało 400 tys. studentów, a wybranych zostało 100 tys. Cindy uśmiecha się uroczo, mówiąc: "Dzień dobry, witajcie w Chinach".

Cindy jest studentką Wyższej Szkoły Rolnictwa, jednej z kilkuset stołecznych uczelni. O swych zadaniach opowiedziała mi tej wiosny w Pekinie.

Płynną angielszczyzną spyta Kowalczyka, w którym z setek hoteli pekińskich ma rezerwację. Czy weźmie taksówkę, czy też woli dojechać do niego metrem lub szybką kolejką napowietrzną? Jedno i drugie wybudowano z okazji igrzysk.

Cindy powie mu, że z okazji olimpiady w Pekinie zbudowano nowoczesną infrastrukturę komunikacyjną - 150 km nowych linii metra i kolejki napowietrznej. Wycofano też 4 tys. starych autobusów, na ich miejsce są pojazdy na gaz.

A jeśli Kowalczykowie zdecydują się na taksówkę, Cindy zapewni, że samochód będzie nowy, jak się patrzy. Przed igrzyskami wycofano bowiem 30 tys. starych pojazdów.

Kowalczyków zaskoczyło, że Pekin jest tak zielony. Nie wiedzą, że do niedawna był szary, ale w ostatnich latach zasadzono trzy miliony drzew, tworząc potrójny pas zieleni dookoła miasta.

Jadąc taksówką, przecierają oczy. Drapacze chmur, wysokościowce ze szkła i stali, wielkie banki, mrówkowce jak te z Hongkongu, hipermarkety i amerykańskie kawiarnie. Czy na pewno są w Chinach? Nie ma nawet rowerów!

Zaszokowani będą nie tylko oni, ale cały świat. Tego jeszcze nie było - z okazji igrzysk Chiny zbudowały 16-mln stolicę na nowo. Aby zrobić miejsce na nowe obiekty, przez ostatnie lata wyburzono 300 tys. starych budynków. Buldożery rozjechały socjalistyczną mieszkaniówkę, ale też hutongi, charakterystyczne pekińskie zaułki. Za rok Pekin objawi się jako błyszczące centrum globalnego kapitalizmu.

- W porównaniu z tym, co zrobiły Chiny, wszystko wydaje się małe - podkreśla amerykański prawnik Laurence Brahm. Dobrze zna Pekin, mieszka w nim od ćwierć wieku. - To największa przebudowa, od kiedy Kubilaj Chan w XIII wieku założył tu swoją stolicę. Kosztowała już 43 mld dol. Przy takim budżecie nic dziwnego, że Pekin przyciąga świat.

Polacy, z którymi rozmawiałam w Pekinie, są entuzjastyczni. - Lubię pekińskie kontrasty i pekińskie tempo - stwierdza 27-letni fotograf Jan Zdżarski.

Według jednych olimpijski Pekin - nowoczesny, zielony i wygodny - stanie się wzorem dla reszty Chin. Dla innych igrzyska to prestiżowa impreza dla bogatych w kraju 800 mln biedaków.

W Pekinie ją kochają, w Xian przeklinają

Co o olimpiadzie myślą Chińczycy? Im dalej od Pekinu, tym częściej ją krytykują. - Stać nas na igrzyska, a na szkoły i na szpitale nie - mówi, przyciszając głos, Li, nauczyciel z Xian, o 1 tys. km od Pekinu.

Ale w samym Pekinie nie sposób nie kochać olimpiady. - Załatwiła nam wiele spraw. Jako mieszkańcy nie mamy siły przebicia, ale zagranica je ma - przyznaje psycholog Liu Dan. - Wśród załatwionych problemów wymienia lepszą wodę i czystsze powietrze - to ostatnie kosztem 13 mld dol. za wyprowadzenie z miasta ciężkiego przemysłu.

Liu najbardziej cieszą tanie autobusy. W tym roku ceny biletów obniżono o 60 proc., studenci jeżdżą prawie za darmo.

Polski konsul Janusz Tatera, który jako członek władz PKOl oglądał już niejedne igrzyska, jest pod wrażeniem umiejętności organizatorów. Od początku lat 90. Chińczycy wysyłali na kolejne olimpiady 40-osobowe ekipy do obserwowania i wyciągania wniosków.Tatera zauważył, że Chińczycy uczyli się na cudzych błędach. Sydney miało problemy transportowe, Ateny spóźniły oddanie obiektów i nie domknęły finansów. Pekin będzie inny choćby dlatego, że obiekty odda przed czasem - pod koniec 2007 r. W 2008 r. przerwana zostanie też praca na innych budowach stolicy i z horyzontu znikną dźwigi oraz żurawie.

Aby wciągnąć resztę Chin w organizację igrzysk, postanowiono, że odbędą się w siedmiu miastach. Konkurencje żeglarskie w Qindao nad morzem, eliminacje piłki nożnej w Tianjin, Szanghaju, Qinhuangdao i Shenyangu, a konkurencje hipiczne w autonomicznym Hongkongu.

365

Tyle dni zostało do rozpoczęcia igrzysk w Pekinie (8 sierpnia 2008 r.). Odmierza je wielki elektroniczny zegar olimpijski (marki Swatch, to sponsor) zainstalowany na placu Tiananmen w 2001 r. - tuż po przyznaniu olimpiady stolicy Chin.

źródło: http://www.sport.pl/sport/1,65025,4371212.html?skad=rss