Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy exPressiton employees
-
Cześć,
Używam Arcadii od 2 lat, korzystałem też z Build desk-a, i Ekocert-u ( ten ostatni już po za zasięgiem) Na Arcadii liczyłem prawie wszystko z wyjątkiem budynków szkolnych.
Używam zarówno do charakterystyk projektowanych obiektów jak i do świadectw. Co rok upgrade za rozsądną cenę, licencja i przede wszystkim przyjazny obrazkowy insterface .
Polceam bez zastrzeżeń. -
Marek Mickaniewski:
Darku,
Przeczytaj jeszcze dokładnie raz moją wpowiedź. :-) Nowelizacja dyrektywy została uchwalona. A więc jest PRAWOMOCNA. Potem napisałem, że BĘDZIE trzeba wprowadzić jej zapisy, które podałem. Dodam, że w terminach określonych w dyrektywie, czyli w ciągu 2,5 do 3 lat. A więc sankcje dopiero będą. Czekają nas zmiany w prawie.
Marku,
Miałem na myśli podobny prawomocny efekt jak np kary za brak przeglądów technicznych budynków ( art.62 Prawo Bud.), one sa określone ,dawno zatwierdzone, gdy tymczasem od recast-u do wprowadzenia "mamy" kolejne 3 lata. Nie uważasz, że wszyscy nabici w butelkę certyfikatorzy powinni czekać nie 2- do 3 lat , a np 2 do 3 miesięcy?
Wiesz, mnie osobiście irytują odpowiedzi, zarządców nieruchomości, pośredników sprzedaży nieruchomości kiedy pytam:- co z certyfikatem za dom, mieszkanie czy lokal użytkowy przy sprzedaży?(agencje), albo przy zmianie źródła, lub sposobu ogrzewania czy przesyłu ciepła?( zarządca nieruchomości ),śmieją się, twierdząc, że nie będą powiększać kwoty dla kupca czy włąściciela mieszkania albo domu o niepotrzebny wydatek skoro nie ma potrzeby go wykonywać.
Ostatnio uczestniczyłem w konferencji na temat efektywności energetycznej, była mowa o w/w zmianach w ustawach, o nowych materiałach, ale o certyfikatach nikt nie mówił.
O to właśnie trzeba walczyć, o to aby rząd nie tworzył kolejnych bubli legislacyjnych bo w przeciwnym wypadku będziemy czekać na poprawki do ustaw kolejne 4 lata. -
Rynek wtórny to jak do tej pory okazja do zarobku dla notariuszy (z automatu - bo taksa to ustawa etc.) oraz pośredników handlu nieruchomościami przy założeniu, że podpiszą umowę ze stronami tak żeby sprzedający i kupujący nie dogadali się za plecami agenta bo prowizja to dla nich pieniądz na życie i kropka.O prywatnym najmie w szarej strefie nie ma co pisać. Dokładanie następnego dokumentu na początku pewnie nie zostanie powitane z uśmiechem, ale przepis wykonawczy czyli rygor posiadania dokumentu powinien skutecznie zmusić wysztkich olewaczy z agencji i notariuszy do wykonania telefonów do audytorów i certyfikatorów.
Czego sobie i innym osobom z uprawnieniami życzę. -
Ho ho, fiu fiu, aleeee inwestycja. Osobiście powiem tak: cieszę się Piotrek, że ciągle jesteś w branży i pracujesz w dużej firmie.
Powodzenia. -
Nadio,
Nawet w regulaminie honorarium architekta są trudności z oficjlnym ustaleniem ceny zwłaszcza po nowelizacji regulaminu honorarium, bo koszt projektu to procent od wartości inwestycji. Czyli czegoś czego nie wiesz bo prawie każdy inwestor się uśmiechnie kiedy zapytasz ile chce wydać na inawestycję. To nie jest zamówienie publiczne, więc odgadujesz się "na gębę". Stay cennik był ok. bo cen były wysokie a rynek ze statystyk zmniejszal je o połowę i t bylo jasne.
BUdowlanka to cena A, aranż wnętrza to cena B a branże, które zaczęły się ostatnio cenić to już zupełnie co innego, ale jak piszesz to jest poza woją ofertą.
KOszt projektu trochę spadnie o ile będzisz miała w umowie/kontrakcie 5 obiektów.
SKley robiłem ale dawno temu, nic mądrego więcej nie powiem. -
Marek Mickaniewski:
Maciej Franta:
Ale który to jest dokument dokładnie?
Jeden z zamieszczonych tam ;-) Nie jest ich dużo.
A dokładnie proszę zerknąć na link zatytułowany:
Nowelizacja Dyrektywy EPBD
A czy nowelizacja jest już prawomocna? albo też - czy są przykłady sankcji za brak świadectwa?
Jeśli nie to znaczy, że jest kolejny martwy przepis bez rygoru wykonawstwa - grzywny dla faktycznych tranzakcji sprzedaży na rynku wtórnym czyli statystycznie - ZERO.
Brawo dla rządu i ich bzdur dla statystki odwalonej pańszczyzny. -
Dopisuję się , mam spore doświadczenie w szerokiej palecie - tzn prawie wszystkich obiektów jeśli chodzi o funkcję i kubaturę. Pracuję na licencjonowanym oprogramowaniu, terminy elastyczne, ceny do uzgodnienia.
-
Arkadiusz Ogonek:
Rozumiem że pośrednio potwierdzasz że ministerstwo wy....cyckało kilkanście tysiecy frajerów, którzy nie mają przy obowiązującym ustawodastwie żadnych szans. Przy okazji dziesiątki milionów złotych zmieniły właścicieli :).
Dorzucę coś od siebie , skoro siedzę w temacie.
Najpierw skomentuję ambitne plany wszystkich tych , którzy zastanawiali lub zastanawiają się nadal( na nieszczęście są wciąż tacy) czy warto edukować się aby zostać certyfikatorem.
Odpowiadam: w obecnej sytuacji prawnej - NIE, nie ponad wszelką wątpliwość.
Od momentu obowiązywania ustawy o sporządzaniu świadectw charakterystyki energetycznej mijają już prawie dwa lata a rynek świadectw praktycznie nie istnieje dzięki samobójom strzelonym sobie przez twórców ustawy i wynikającym z tego konsekwencjom o czym w dalszej części postu.
Rozważania o zakładaniu działalności gospodarczej związanej z wydawaniem certyfikatów to skok w przepaść. Nie radzę tego robić dopóki nie wejdą w życie przepisy wykonawcze.
Brak certyfikatu przy sprzedaży mieszkania - grzywna, brak przy odbiorze budynku - grzywna, to załatwi sprawę. Na co komu nieptorzebny dokument wykonywany prze ludzi którzy płacą ciężkie pieniądze żeby go wykonywać, a nie mogą bo nikt go nie potrzbuje z wyjątkiem PINB-ów przy odbiorze.
Muszę też powiedzieć coś o cenach za certyfikaty.
Zacznę od tego , że współtworzyłem jeden z programów on-line do obliczania cetyfikatów i jak pamiętam nie wszedł na rynek, ale w użyciu są obcenie 2 najpopularniejsze.
W każdym razie po obliczeniach wykonywanych ręcznie, jak również przy pomocy programu licencyjnego , na którym pracuję wiem ile pracy należy poświęcić na wykonanie certyfikatu.
Ja miałem okazje w ciągu dwóch lat wykonywać zarówno projektowane charakterystyki energetyczne, jak i certyfikować obiekty projektowane i wybudowane autrostwa innych projektantów.
Skala była ogromna - od hotelu****, przez zakład lecznictwa, przedszkole, zakłady produkcyjne, lokale użytkowe i oczywiście domki jednorodzinne. Za każdym razem cena była ustalana indywidualnie, ale to co zdążyłem zauważyć to niestety czarny rynek oraz dumping cen , autorstwa firm - nie firm, szemrancyh specjalistów i studentów(sic!). Oczywiście pośród tego marasu są i porządne firmy i certyfikatorzy. Ale do rzeczy.
Mając spore doświadczenie zawodowe jak rownież wiedzę za kresu fizyki budowli wiem jak ma powstać budynek i co ma wpływ na wartości podawane w raporcie certyfikatu. Wiem równeiż i le pracy trzeba włożyć w obliczenia i wygenerowanie poprawnych wartości w raporcie.
Teraz historia powstawania szybkich certyfikatów.
Kiedy nadarzyła się okazja, wspólnie z kolegą , jako "inwestorzy" postanowiliśmy zainwestować 200 PLN w świadectwo charakterstyki energetycznej z ogłoszenia w internecie pt "tanio i szybko", odpowiedź po wysłaniu maila, nastąpiła już na drugi dzień. Młody Pan przez telefon zapytał się o parametry obiektu i projekt w postacji cyfrowej oraz zdjęcia, po czym zaoferował 170PLN za certyfikat domku do odbioru za tydzień. Zapytałem o adres, odpowiedział, że "...skontaktuje się telefonicznie i ustalimy miejsce odbioru, najlepiej w mieście bo zleceń jest tak dużo , że jest cały czas w ruchu..". Wysłaliśmy pdf-y z naszym domkiem i co ważniejsze mieliśmy już charaktertystykę energetyczną, jak również gotowy certyfikat (kolega architekt wykonał projekt i charakterytykę, jak certyfikat).
Minał tydzień niepewności, po czym pan nas poinformował o spotkaniu w jednym z lokali gastronomicznych na rynku jednego z miast śląskiej metropolii.
W oczekiwaniu na szybkiego i taniego specjalistę otworzyliśmy laptop z obliczeniami na stole.
Pan w wieku ok. 20-25 lat zjawił się w towarzystwie kolegi równieśnika , który usiadł nieopodal.
Przedstawiliśmy się sobie, nazwiska Pana nie usłyszałem, natomiast przedstawił świadectwo w koszulce, i poprosił o rozliczenie.
Zwróciłęm uwagę na to,że chciałbym obejrzeć świadectwo zanim za nie zapłacę.
Po sprawdzeniu podstawowych danych zapytałem o wykroplenie w przegrodzie, które zadaliśmy celowo. I tutaj można włączyć kamerę niczym w serialu "detektyw".
Pan miał jakieś dziwne opory podejmując ten temat, ale w końcu odmówił zaznaczając , (uwaga) że jeśli chcemy coś sprawdzić to on nie odpowie na żaden pytanie bo on tylko to sprzedaje wykonywane w koprodukcji z inżynierm sygnującym świadectwa. Faktycznie jak na uprawnienia z roku 1996 z pieczątki był trochę za młody.
Przekazliśmy pieniądze i pozdrowienia dla inżyniera, z którym się wkrótce skontaktujemy ak zaznaczyliśmy.
Pan burknął coś pod nosem, wyszedł z kolegą i od razu wyjął telefon. Z kim rozmawiał mogę się domyślić.
Po co cały ten esej?
Ano po to żeby wielu z was wiedziało , że wiedza tanich i szybkich firm kończy się na operacjach CTR+C, CTRL+V w MS WORD i obróbce w dowolnym programie graficznym wykresu zapotrzebowania na energię. Nic więcej.
W końcu nikt tego nie sprawdza. Smutno to pisać, ale taka jest prawda.
Po kilku dniach wprowadzania danych analizowania tego co jest w obiekcie , za domek niegdy nie wziąłbym mniej niż 400-500 PLN netto. A tu proszę - czary mary i jest certyfikat po 3 dniach, pewnie był już gotowy na drugi dzień, ale to by było za szybko.
Konkluzja:
Martwy przepis, generuje martwy rynek. A ci którzy zarobili najwięcej na certyfikatach to szkoły i organizatrzy kursów, oraz producenci programów nie licząc dumpingowych oszustów, na których trafiłem.Darek Giczewski edytował(a) ten post dnia 26.11.10 o godzinie 20:42 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy exPressiton employees
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy exPressiton employees
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy exPressiton employees
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy exPressiton employees
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Budowlańcy
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy exPressiton employees
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy exPressiton employees
-
Nadia Riley:
hahahah :) ubawił mnie Pan ;)
dzięki za info! jakoś przeraził mnie ten 3d max w swoim czasie ale chyba się ogarnę! jak sprawdzałam ceny kursów to się przeraziłam i zwątpiłam, ale z drugiej strony to sama za to się wziąć....hummm jakoś mało czasu a motywacji jeszcze mniej. Jakoś jestem przeciwna żeby architekci wnętrz musieli robić takie rzeczy. Oczywiście fantastycznie jak się na tym znają ale denerwuje mnie ze jest to wymógł przyszłych pracodawców! bez opanowania tej umiejętności chyba raczej nie ma szans na zmianę pracy....
wezmę pod uwagę wszystko co powiedziałeś i spróbuje to wprowadzić z życie!
Pozdrawiam Nadia
Znowu ten "Pan, chyba wczesniej pracowałaś w dyplomacji, - "top flight savoir vivre" :-)
Jeszcze jedna sprawa - jeśli w pracy jesteś pochłonięta za bardzo pracą koncepcyjną bądź dokumentacją techniczną to rozejrzyj się na innych witrynach (http://architekci.pl, http://www.architektura.info/ )młodzi zdolni studenci bądź początkujący graficy i architekci oferują swoje usługi w cenach nie wywołujących palpitacji. Rozumiem , że modelowanie od podstaw z dostępem natychmiastowym do modelu, który można zmienić jest ogromnym komfortem, ale najpierw zamówione renderingi traktuj jako dodatek do projektu, i jednocześnie ucz się wizualizacji, z czasem dojdziesz do wniosku co się bardziej opłaca w twojej specjalizacji.Darek Giczewski edytował(a) ten post dnia 21.07.10 o godzinie 12:26 -
Nadia Riley:
Witam,
dziękuje bardzo za rade. Mam jeszcze pytanie, ile czasu się Pan uczył tego programu. Słyszałam że modelowanie w nim nie jest najłatwiejsze.....i czy zna Pan kogoś kto by uczył i był do polecenia?
Pozdrawiam Nadia
Pierwsza sprawa - nie pisz per "Pan" bo mnie to postarza :-).
Druga sprawa - ja zaczynałem swój kontakt z 3DS 2 jeszcze w systemie operacyjnym MS Dos/Win 3.11, który pamiętają nieliczni, ale to nie przeszkoda żeby zacząć do 3D Max lub 3D Max Viz R2( ten drugi bardziej do architektury,, choć rzadziej używanay).
Generalna zasada - nie umawiaj się na korki z vizualizatorami bo większość to introwertycy, którzy zbyt wiele nie przkażą mówiąc do siebie, raczej będą Cię podrywać niż czegoś nauczą :-).
Moja rada jest taka - naukę modelowania możesz zacząć w demo , kilka programów ma bezpłatne demo w kórym możesz się pobawić Archicad też ma niezły moduł do wizualizacji, Autocad raczej ubogi (nie licząc nakładek takich ak AccuRender )sądzę że zabawa na demo 3DMax w połączeniu z książką wydawnictwa Helion lub wileu innych np takich: http://allegro.pl/listing.php/search?sg=0&string=3D+Max
da zadowalające rezultaty. Sama w skupieniu nauczysz się więcej.
Modelowanie od podstaw jest sporą umiejętnością, ale wynik jest powalający, jeśli do tego opanujesz Photoshop-a to już będziesz mistrzynią.
Co do modelowania jeszcze jedna uwaga - większość programów do wizualizacji przyjmuje(importuje) zewnętrzne formaty np z programów typu CAD( dwg, dxf etc) więc jeśli masz opanowane podstawy tworzenia modelu 3D w programach CAD to jesteś krok do przodu.
pozdrawiamDarek Giczewski edytował(a) ten post dnia 21.07.10 o godzinie 12:19 -
Nadia Riley:
witam,
jestem architektem wnętrz i jak do tej pory nie opanowałam żadnego programu 3D. Myślę ze nadeszła najwyższa pora na opanowanie tej dziedziny. Zastanawiałam się pomiędzy Cinema z która już miałam jakiś kontakt a 3D Max. Nie wiem co będzie łatwiejsze do nauczenia się, a z drugiej strony co będzie lepsze dla mojego dalszego rozwoju zawodowego.
Jeżeli ktoś ma doświadczenie w tym temacie i jest w stanie mi coś doradzić była był bardzo wdzięczna.
Pozdrawiam Nadia
Z własnego (i nie tylko) doświadczenia stawiam na 3D MAX, pozdrawiam. -
Mariusz Jakubczyk:
Tak Darku, ale przecież Izby to ciała samorządowe i że tak powiem sami sobie robimy ten bigos... Może nie dorośliśmy jeszcze do demokracji?
Sami robimy "bigos" bo się zgodziliśmy na ten wrzód bez mrugnięcia okiem. Ale zapytam inaczej: - czy ktokolwiek słyszał o o sprawie wytoczonej przez inwestora architektowi za błąd w sztuce? Ja nie. Czyżbyśmy byli takie debeściaki, że wszystko robimy super? Nie. To zbyt łatwa odpowiedź i przy tym mało prawdopodobna. Do czego zmierzam? Ano do tego , że jeśli pacjent wytoczy sprawę lekarzowi za to, że mu np zaszył zacisk w brzuszku to jest sprawa a Izba staje na głowie żeby wybronić gościa, kiedy prawnik popoełni wykroczenie też zbiera się tłum biegłych i czuć w powietrzu coś dziwnego, u nas chyba przy jakimś postępowaniu wyjaśniającym skończyło by się na wypiciu wina. Nasze Izby to "demokratyczny" nowotwór, który jak nie dołożymy mu "chemii" to nas wykończy. Tak jak pisałem w innym wątku - powiększanie liczby członków ( którzy nie spełaniają regulaminów i rozporządzeń przed przystąpieniem do egzaminu)leży w interesie każdej Izby Architektów bo to finansowa gwarancja utrzymania sekretatrki, prawnika na zlecenie, zakupu plastikowych kubków + herbata i kawa oraz na czynszu co miesiąc za siedzibę.
To może i demokracja, ale z pozoru, brak tu zaangażowania z lat 70, 80-tych w jedną ideę, teraz to tylko gra pozorów i komfort świętego spokoju bo: mamy szefa Izby, składki zapłacone, Zarząd główny nie ma się do czego przyczepić po rocznym sprawozdaniu, nowi członkowie (w liczbie co roku zwiększającej się) przyjęci. Aklamacja w demokracji.