Wypowiedzi
-
Polecam drugi tekst z cyklu HR w kulturze - dzisiaj będzie o szkoleniach ;-)
http://blog.goldenline.pl/2014/04/16/hr-w-kulturze-szk...- 16.04.2014, 15:08
-
Zapraszam do lektury ;-)
http://blog.goldenline.pl/2014/04/07/hr-w-kulturze-rek...- 10.04.2014, 14:56
-
"Trener w Rolach Głównych"
Zapraszamy do projektu szkoleń trenerskich, dofinansowanych w 100%
ze środków EFS i budżetu państwa. Realizuje go w latach 2013 -
2014 firma entrepreno.
Ogólne założenia projektu:
- w projekcie realizowanych jest 6 czterodniowych szkoleń (dwa razy
po 2 dni szkoleniowe) z tematów zgodnych z modelem ról trenerskich
entrepreno: Trener, Facylitator, Projektant, Coach, Badacz, Lider
rozwoju;
- 2 lokalizacje: Wrocław oraz Warszawa;
- w każdej lokalizacji udział weźmie 25 uczestników;
- uczestnik wybiera, czy chce wziąć udział w 2 czy w 3
czterodniowych szkoleniach;
- dodatkowo każdy uczestnik weźmie udział w superwizji swoich
zajęć trenerskich;
- 100 % dofinansowania ze środków EFS
Zapraszamy na stronę: http://www.trenerwrolachglownych.pl
Spotkania rekrutacyjne WROCŁAW: 20-22 marca 2013r.
Pierwsze szkolenia już w kwietniu!
-
"Trener w Rolach Głównych"
Zapraszamy do projektu szkoleń trenerskich, dofinansowanych w 100%
ze środków EFS i budżetu państwa. Realizuje go w latach 2013 -
2014 firma entrepreno.
Ogólne założenia projektu:
- w projekcie realizowanych jest 6 czterodniowych szkoleń (dwa razy
po 2 dni szkoleniowe) z tematów zgodnych z modelem ról trenerskich
entrepreno: Trener, Facylitator, Projektant, Coach, Badacz, Lider
rozwoju;
- 2 lokalizacje: Wrocław oraz Warszawa;
- w każdej lokalizacji udział weźmie 25 uczestników;
- uczestnik wybiera, czy chce wziąć udział w 2 czy w 3
czterodniowych szkoleniach;
- dodatkowo każdy uczestnik weźmie udział w superwizji swoich
zajęć trenerskich;
- 100 % dofinansowania ze środków EFS
Zapraszamy na stronę: http://www.trenerwrolachglownych.pl
Spotkania rekrutacyjne WROCŁAW: 20-22 marca 2013r.
Pierwsze szkolenia już w kwietniu!
-
Bałbym się sprowadzania całości wydarzenia do schematu:
Wystepują T - trener i U - uczestnik
T - Podejdź do konia!
uczestnik podchodzi - z offu słychać rżenie
T - Porozmwiajmy o tym dświadczeniu - Co czułeś?
U - Strach na początku, ale później się przełamałem.
T - Jak to możesz odnieść do swojej codziennej pracy?
U - Czasem tez czuję strach...
I dalej zdarzenia w tym stylu... -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy B A L Świadomi Trenerzy
-
Najlepszy tekst, który zdarzyło mi się powiedzieć do uczestnika na zajęciach:
Michał, zrób pod siebie!
Sala w ryk, ja ni w ząb nie rozumiem.
PS. Chodziło mi o to, że ma na zadania patrzeć z perspektywy swojego miesjca pracy ;-) Na szczęcie nie wykonał dosłownie polecenia. -
Jednakże mam pewne obawy.
Zastanawialiście się (Wy trenerzy) jaki jest odbiór róznych sytuacji, działań w firmie, zachowań i jej potrzeb przez pryzmat Wasz?
Racja w 100 %. Kiedy masz w ręku młotek, to wokół widzisz same gwoździe. Kiedy przyjmujesz jakiś paradygmat - będziesz miał tendencję interpretowania rzeczywistości pod ów paradygmat. Stąd NLPowcy widzą wszędzie jedynie komunikację, psychoalitycy będą widzieć przeniesienia i przeciwprzeniesienia.
Dla mnie ważny jest zdrowy rozsądek - w myśl zasady, że żadna koncepcja psychologiczna nie zwalnia od zdrowego rozsądku ;-)
Paniętacie badania Watsona, polegające na warunkowaniu małego Alberta (4 latka), którego udało się uwarunkować na futerko białe w taki sposób, że gdy je widział zaczynał płakać. Watson skomentował kiedyś to doświadczenie, biorąc pod uwagę psychoanalizę.
Powiedzieł, że Freud wyjaśniłby to wydarzenie w taki sposób, że Albert płacze, gdy widzi futerko, bo bawił się włosami łonowymi swojej mamy i został skarcony ;-) Podejście określa percepcję.
Zobaczcie, kiedy się przyjmie optykę optymalizacji procesu, to człowiek jest w stanie wytłumaczyć, że zostawienie przez faceta otwartej deski klozetowej, jest własnie optymalizacją - bo przecież nie trzeba jej będzie otwierać kolejnym razem ;-)
Pozdrawiam! -
Piękne pytanie Małgosiu, piękne ;-)
-
serio autor wątku nie wie co robić?
Wiem, co zrobiłem.
Napisałem maila do trenera prowadzącego zajęcia - z moimi obserwacjami.
Porozmawiałem z przedstawicielami instytucji, która za szkolenie płaciła, która organizowała kurs.
Wiem, że ani ja, ani moi znajomi nie będą z Tą osobą pracować.
Tyle, mam nadzieję, że wystarczy. -
Nie wyszliśmy pewnie z miliona powodów - pierwsze zajęcia cyklu - ludzie chcieli się poznać, unijny projekt, wskaźniki ;-) Zajęcia będą powtórzone - organizator przyznał się do błędu.
Tylo, co z takim człowiekiem dalej, czar rzucić? Jak ostrzegać innych? Jest jakiś sposób? -
Odpowiedzcie na pytanie, jak powinien się zachować trener, który w charakterze uczestnika bierze udział w zajęciach maksymalnie skopanych.
Miałem ostatnio taką przyjemność - powiedzcie, jaka powinna być rekacja.
Krótka lista przewin:
- szkolenie nie na temat - ma być trening interpersonalny - jest warsztat komunikacji perswazyjnej (NLP i mowa ciała ;-)
- trener w co drugim zdaniu używa słowa "interpersonalny" licząc, że to sprawi, że warsztat stanie się treningiem interpersonalnym
- 80 procent zajęć to wykład żartobliwie autoprezentacyjny trenera (jestem doktorem, wydaje książkę - zobaczie, szkoliłem już wiele firm - tutaj wyliczanka)
- trener chleje do 6 rano i dostawia się do dziewczyn z grupy - drugiego dnia prowadzi pierwsze godziny wstawiony
- do tego cała masa zastrzeżeń warsztatowych - brak rundki podumowującej szkolenie, otwarte konfliktowanie się z uczestnikami, którzy wytykają mu błędy
Co Waszym zdanim powinno się robić? Pisać o tym na Goldenie z nazwiska? Trąbić naokoło?
To mit, że rynek takich ludzi weryfikuje - bo pracują od lat i jeszcze jakiś czas pracować będą.
Jak dbać o jakość naszego biznesu? Da się? -
Jak już ktoś słusznie zauważył - grabisz sobie ;-)
Jest jeszcze jakieś miejsce na tym forum, w którym nie reklamowałaś jeszcze swojej firmy?
A teraz jak mawiają tragarze - do rzeczy.
Hitowe sale, jakie widziałem:
1. Sala zamykana roletą metalową silnikiem elektrycznym od zewnątrz - żeby wyjść, trzeba było pukać w roletę.
2. Sala myśliwska - z ogromną ilością poroży i generalnie martwych zwierząt.
3. Sala - bar, z ogromnym przeszklonym widokiem na basen hotelowy.
Miłego! -
Dla mnie atrakcyjność tych podejść polega w głównej mierze na tym, że dają gotowe recepty - autorytarnie twierdzą, że jeśli zrobisz A - efektem będzie B. Odwołują się do programów, mechanizmów, które - zdaniem propagatorów - powodują, że zawsze określonemu działaniu będzie towarzyszyć określony efekt.
Przecież, gdyby ktokolwiek z nas, trenerów, gdyby ktololwiek z ludzi znał takie mechanizmy - dające 100 procesntową skuteczność - to byśmy nie prowadzili szkoleń, tylko byśmy zarządzali wszechświatem ;-)
Czyż nie? -
Na Boga, gdzieżby... ;-)
Chciałem tylko rozpocząć zajmującą dyskusję, która w ten zimowy dzień spowoduje, że będziemy mogli przed jego zakończeniem powiedzieć sami do siebie - Ależ dziś pokonwersowałem... -
Hej!
Kiedy się dziś spogląda na to jak wyglądały metody szkoleniowe kilkanaście lat temu i porówna się to ze znanymi dziś formami - widać postępy ;-) A przynajmniej duże zmiany...
Spróbujcie zastanowić się dzisiaj nad tym, jak będą wyglądały szkolenia za 10-20-50 lat. Jakie formy będą dominować? Czy i kiedy wyczerpie się forma warsztatowa zajęć? Co po coachingu, kiedy już się opatrzy?
Czy pójdziemy mocno w szarlatanerię i metody niemal plemienne? Czy zwycięzać będą radykalne wybaczania, krzyk pierwotny i podobne pomysły? Czy zacznie się mocniejsze oddziaływanie bezpośrednio na mózgi? Czy pójdziemy w formy indywidualnych symulacji na rzecz topowych menedżerów, przygotowywanych do tego stopnia, jak to znamy z filmu "Gra" z Michaelem Douglasem?
Puście wodze fantazji - piszcie jak widzicie przyszłość tego, co dziś robimy...
Pozdrawiam, czekam na pomysły... -
Krzyżacy - Tak!!!!!
Witam wszystkich!
Pozdrawiam, działajmy, piszmy, loga wymyślajmy... -
Kilka takich :-)
Szkolenie dla firmy ubezpieczeniowej. Wypuszczam dwóch uczestników na korytarz, żeby przygotowali scenkę negocjacyjną. Oani rozpijają w barze butelkę w dwie osoby w 10 minut :-) Przy czym kompletnie nie rzutuje to na jakość scenki - byli świetni.
Raz się zagotowałem. Zadaję grupie pytanie: Co to jest standard? I pada odpowiedź z sali jednej z uczestniczek - 20 cm. NIe potrafiłem się pozbierać przez 15 minut. Zagotowałem się klasycznie :-)Musiałem zrobić przerwę.
pzdrw -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy KOMILITON