Piotr Zabagło

Kaizen Development Manager

Wypowiedzi

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Zarządzanie Jakością w temacie strategia rozwoju dostawców
    18.07.2012, 13:05

    Mariola Garbicz:
    hej,

    szerokie pojęcie. Jak byście rozwinęli temat? Nie tylko w kwestii spraw do osiągnięcia ale także środków.
    Z góry dzieki za sugestie.

    Poniższe stanowi wyjście do ewentualnej dyskusji poszczególnych elementów. Jak wspomniano wcześniej jest to temat złożony i indywidualny.
    W sumie poza redukcją kosztów i windowaniem jakości ludzkim, prozaicznym celem rozwoju organizacji dostawcy (i nie tylko) jest wychodzenie z pracy wszystkich uczestników procesu po uczciwie przepracowanych 8 godzinach, w warunkach umiarkowanego stresu, z realizacją założonych celów.
    Jest to osiągalne jeśli poszczególne procesy funkcjonują bez specjalnych zakłóceń (brak komponentów, wadliwe komponenty + dziwne zachowania dostawcy). Kiedy pojawiają się sytuacje specjalne ruszają dyskusje, selekcje, poprawki, wyjazdy, wizyty, spotkania i destabilizacja na linii dostawca – nasza organizacja – klient.
    Dla zapobiegania takim sytuacjom wskazany jest wspominany rozwój, zależny od: realna potrzeba / koszt.

    Żeby nie było ogólnie dostawców wypada na wstępie podzielić na jakieś grupy wynikające z ważności dostarczanego komponentu dla naszego produktu / procesu np.:
    - strategiczne;
    -krytyczne;
    - istotne;
    - …;
    - nie dotyczy
    Wytypować kryteria wynikające z:
    - jakość;
    - logistyka;
    - cena
    Najlepiej jeśli powyższe elementy będą pakietem i w zależności od konfiguracji weryfikowane na poziomie np.: oferta / oferta + wzorce / oferta + wzorce + przedstawienie elementów procesu (typu: PF; CP; Cmk; Cpk;…) / poprzednie + audyt (ciekawe jest: ustandaryzowana samoocena dostawcy + zderzenie weryfikacji na miejscu) i zwolnienie procesu u dostawcy (obecność podczas uruchomienia produkcji w warunkach seryjnych).
    Też w zależności od konfiguracji i ryzyk należałoby decydować o posiadaniu jednego lub więcej dostawców danego komponentu, z opcją wprowadzania „ciaśniejszych” wymagań wdrożenia ( w stronę pełnego APQP).
    Podział „tortu” wolumenu dostaw powinien być jasny i motywujący do doskonalenia dla kluczowych dostawców.

    Najistotniejszym elementem łączącym z dostawcą jest wątek komercyjny, który powinien być interesujący (jednoznacznie zyskowny) dla obydwóch stron.

    To jak kończą się optymistyczne plany (nie twardo skalkulowane fakty) pokazały niektóre firmy budujące autostrady, pogrążając siebie i otoczenie w tarapatach.

    Wpływ na osiągany efekt będzie miała efektywność m.inn. w obszarach:
    - koszty wytworzenia (wydolność procesu i wadliwość);
    - logistyka (dostawy na czas bez specjalnych dosyłek brakujących ilości lub zastępowania dostarczonych braków);
    - jakość dostaw (koszty reklamacji);
    Powyższe zależne będzie od poziomu systemu zarządzania u dostawcy, co jest do wstępnej weryfikacji m.inn. przez audyt, obecność podczas uruchomienia produkcji seryjnej, a potem przez cykliczną ocenę realizacji dostaw i informacje zwrotne.

    Metody podejścia do rozwoju zależeć też będą od poziomu systemu zarządzania w naszej organizacji.

    Kiedy już znamy ważność komponentu, poziom jego rozwoju i luki w organizacji zaczyna się obszar do mozolnej pracy nad dostawcą (dla SQE). Niestety same wymaganie wspomnianych narzędzi typu PFMEA, 8D, DD/DW nie załatwi tematu, dopóki nie wykaże się ich efektywnego wpływu na wynik komercyjny, typu: redukcja kosztu braków, poprawa efektywności szkoleń i redukcja kosztów przestojów, … Konkurencyjność doszła już chyba do takiego miejsca, że nie jest istotne same posiadanie narzędzi, ale ich efektywne wykorzystanie, bo inaczej są kosztowną papierologią.

    Żeby ten obszar ożywić istotą mogą stać się nie tyle same szkolenia, czy warsztaty ile realizowany w dłuższej perspektywie coaching pokazujący uporczywie zależność: problem i sytuacja obecna -> oczekiwany cel ->narzędziowa analiza -> działanie ->ocena efektywności wybranego działania (czy wynik potwierdza przybliżanie do założonego celu?).

    Działając na terenie dostawcy ważne jest też, żeby pracować nad rozwojem poszczególnych procesów, a nie tylko jakościowca wystawionego jako przedstawiciela.

    Istotne jest, żeby dostawca poznał też nasz proces, aby rozumieć za co odpowiada i jak jest "widziany" jego komponent

    Po stronie naszej organizacji istotne jest, żeby za działalnością SQE stała zarówno jakość jak i komercja, aby decyzja o zakwalifikowaniu bądź wstrzymaniu dostawcy była wspólnym działaniem, mającym efektywny wpływ na motywację dostawcy.

    Kiedy już ruszą dostawy ważna jest bieżąca ocena realizacji dostaw i cykliczne informacje zwrotne (np. comiesięczna ocena).
    Istotne wydaje się też bieżące zgłaszanie wszelkich zaobserwowanych problemów związanych z komponentem, nawet jeśli nie stanowią w danej chwili podstawy do reklamacji.
    Skutkuje to tym, że ktoś poza operatorem przyjrzy się procesowi po "tamtej stronie" i usuwając jedno drobne odstępstwo czasami zaobserwuje coś dodatkowego, co zostanie usunięte zanim dotrze do nas. Taki kontakt buduje też relacje i pozwala ocenić proces komunikacji i reakcji na bardziej miękkiej płaszczyźnie niż poważne reklamacje, gdzie wszyscy są pod presją czasu i kosztów.

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Auditorzy Systemów Zarządzania w temacie Auditor ISO/TS 16949:2002 a 16949:2009

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Auditorzy Systemów Zarządzania

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Auditorzy Systemów Zarządzania w temacie Auditor ISO/TS 16949:2002 a 16949:2009

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Auditorzy Systemów Zarządzania

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie Wyprawa motocyklowa do Afganistanu
    20.09.2009, 21:55

    Krzysztof Samborski:
    Co do trudnosci. Nie brakuje nam doswiadczenia, a w najtrudniejszy dzien zrobilismy 95 km. Zaczelismy o 5 tej rano, skonczylismy po zmroku.
    Jazdy to pewnie nie przypominało :D. Ciekawe, że im człowiek wiecej walczy w pionie (grawitacja) tym mniej posuwa się w poziomie :D Który to był odcinek trasy (tadzycki, czy afganski)?
    Aku bylo nowe, hostoria sie zaczela od odkrecajacej sie klemy na aku, w efekcie byl pad regulatora, duze prady i ugotowanie akumulatora, przebicie jego cel i napiecie ok 6V.
    Motorki wszystkie rd07 i mielismy zapasowe reglery.

    Czyli ważna informacja, że voltomierz jest pomocnym narzędziem. Trzeba będzie go sobie zamotować.
    Bywa ze od stacji do stacji jest 1000 km, ale po drodze sa wsie, > w ktorych dostaniesz paliwo, czasem z butelki czasem z puszki,
    ale dostaniesz...
    Trzeba mieć ichnią kasę, czy można uniwersalnie płasić np. $?

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie Wyprawa motocyklowa do Afganistanu
    20.09.2009, 16:51

    No to jeszcze trochę pomęczę

    Krzysztof Samborski:
    Tak naprawde to trudne technicznie odcinki byly tylko w Tadzykistanie i Afganistanie. Nie mowimy tu w ogole o szutrach,
    ale raczej o kamieniach, piaskach, bezdrozach czy rzekach. Jednak to co trudne bywa wzgledne.

    Jakie mieliście średnie dzienne przebiegi?
    Afri byly tego samego typu. Zdecydowana czesc zapasow byla wspolna.

    RD07, czy 07a?
    Posypala sie pompa paliwa (4 razy, mielismy jednak 3
    zapasowe + reanimacja).

    Pompy mieliście tylko fabryczne Mitsubishi, czy też podciśnieniowe Mikuni? Padały od zatopienia, paliły się "odiskrzacze", czy coś innego?
    Posypal sie regulator napiecia co zaowocowalo glupimi pradami i ostatecznie padem akumulatora. Ostatnie 1300 km moja Afri byla odpalana na pych.

    Akumulator był nowy? Miałeś wpięty woltomierz i zapasowy regulator, czy temat wyszedł jak aku już było wyjechane i trzeba
    było jechać na tym, co zostało?
    Zdecydowanie cross.

    Starcza jedek komplet opon, a drugie są awaryjnie, czy po drodze
    jedne na bank się skończą i trzeba zmieniać na nowe?Piotr Zabagło edytował(a) ten post dnia 18.10.09 o godzinie 00:15

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie Wyprawa motocyklowa do Afganistanu
    20.09.2009, 09:52

    Krzysztof Samborski:
    2500 km sposrod 10 000 km trasy na lawecie.

    Pewnie są tu tacy, którym choć nieśmiało chodzą po głowie pomysły na podobne wypady. Może podzielimy się tu doświadczeniami, które mogą przydać się przy podejmowaniu decyzji i planowaniu?

    Czy 1250 km dojazdu jest na tyle dobre pod względem drogi, że ekstremalnie można pokonać je na moto jednym pociągnięciem?

    Ile może kosztować (rząd wartości) ew. zlecony dowóz motocykla w układzie jaki wybraliście w swoim planie podróży?

    Jaki rozkład dróg (%) pod kątem trudności był podczas jazdy na moto (asfalt, szuter 80 kmh, trudne szutry 20 kmh)?

    Czy motory były z nowymi łożyskami (koła, główka, zawieszenie), tarczami sprzęgłowymi, napędem, oponami?

    Co posypało się po drodze i potrzebny był zapas (czy wszystkie afri były tego samego typu i wspólnym zapasem?)?

    -na jednej fotce widziałem coś nie tak z łańcuchem,rozpięty?
    - czy przy suchych łańcuchach na długich trasach off trzeba mieć zębatkę zdawczą na zapasie?
    - czy na skaliste drogi lepiej mieć opony typu cross (dobrze kopią, ale chyba łatwiej pociąć i przebić), czy jakieś pośrednie on / off(więcej "mięsa")?

    Jaki stan paliwa był niezbędny przy odcinkach off (wystarczy standardowy zbiornik + np.10 l zapas, czy niezbędny jest 40 l zbiornik?)?

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie Wyprawa motocyklowa do Afganistanu
    19.09.2009, 00:35

    Widzę Michał, że twarda z ciebie sztuka i walczysz z tym dojazdem do upadłego. Nawet jak motopodróżnik z ciebie jest w dechę to do dupy klimat nam sie tu robi. Krzysztof zaproponował nam podróż i widać, że zgodziliśmy się podjechać z nim na lawecie, tylko ty skaczesz jak kogut do czerwonego.

    Aby zakończyć te zmagania, to jeśli dojazd tak wiele znaczy możemy założyć wątek, w którym każdy się pochwali ile wydolił w ciągu jednego dnia. Może być ciekawie. Zobaczymy ilu mamy normalnych inaczej, co np. 1500 km wysiedzą?

    Mam nadzieję, że w tym miejscu kwestię dojazdówek wyczerpaliśmy i jak nie masz dosyć wstawisz tu linka tematu z rekordowymi dolotami.

    W kwesti lawet "BEZ ODBIORU"

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie Wyprawa motocyklowa do Afganistanu
    17.09.2009, 23:35

    Michał Śledziewski:

    Michał tak zupełnie niewinnie z ciekawości zapytam: jakie podróże na motocyklu zaliczyłeś do tej pory?

    Na pewno żadnej na przyczepie motocyklowej. Tylko prosze by znowu nikt nie pomyslal ze chce byc zlosliwy.
    Odpowiadajac niewinnie na pytanie. Na pewno Warszawa- Kazimierz-
    Warszawa.
    A tak powaznie to nie ma to znaczenia gdzie byłem i ile razy.
    Uznajmy ze rowniez chce jechac gdzies daleko i zastanawiam sie czy jechac na kolach czy na przyczepie. Pozdrawiam.

    Jak uda ci się przeżyć podróżnie przynajmniej część tego, co dotychczas udało się Samborowi to może zrozumiesz o czym rozmawiacie.

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie Wyprawa motocyklowa do Afganistanu
    16.09.2009, 22:41

    Fajne wspomnienia. Tylko pozazdrościć.

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Auditorzy Systemów Zarządzania w temacie Na audicie u Dyrektora

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Auditorzy Systemów Zarządzania

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Auditorzy Systemów Zarządzania w temacie Na audicie u Dyrektora

    Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Auditorzy Systemów Zarządzania

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie BMW GS F800 czy BMW GS 1200?
    8.09.2009, 22:30

    Jakub Łochowicz:
    Witam.

    Chciałbym poznać Waszą opinię na ten temat, co polecacie? Motor ma być używany w celach rekreacyjnych, dalsze trasy. Podajcie może plusy i minusy, cokolwiek.

    Pozdrawiam,
    Kuba.

    Motocykle typu turystyczne enduro wciągają w świat obieżyświatów. A w nim rozpiętość rekreacji jest baaaardzo szeroka ;D. Pomijając technikę, awaryjność i inne rzeczy na jakich się nie znam podzieliłbym te motory na dwie grupy:
    800 - "zdążyć przed cywilizacją" (razem z Africą, Tenerką, Trampkiem, ...)
    1200 - "dojechać do granicy cywilizacji" (z DL, Varadero, ...)

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie Pozdrowienia z Rumunii :-) i nie tylko.
    8.09.2009, 21:54

    Marcin Pytel:

    Jesli chodzi o srodek transportu - nie polecam wybierac sie do
    Rumunii na sportach, tak jak wspomnialem wczesniej o ile drogi glowne sa porownywalne do naszych a czesto nawet lepsze tak boczne i przez gory to disaster.

    Czy zdarza się, że droga zaznaczona żółto na mapie wygląda jak ta, ze średnią 15 km/h i z radością z drugiego biegu?


    Obrazek
    Piotr Zabagło edytował(a) ten post dnia 08.09.09 o godzinie 21:57

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie Pozdrowienia z Rumunii :-) i nie tylko.
    8.09.2009, 20:56

    Marcin Pytel:
    no to mieliscie fart z autostrada na wegrzech. w tym roku chybwprowadzili cos takiego jak videocontroll i maja system, ktory zczytuje numery rejestracyjne i patrzy czy dany pojazd jest oplacony. Na stacji benzynowej podaje sie numery pojazdu babka wprowadza do bazy i dostaje sie tylko kwitek jako potwierdzenie.

    No i nakłamałem ...:-(. Jak napisałeś o babce to od razu poczułem tamtem skwar, kolejkę i opłatę w EUR (chyba coś pod 4) stanowiących pokrycie 765 Ft (wygrzebałem kwit;D)

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie XT660Z Tenere vs. XL700 Transalp vs. BMW F800 GS
    8.09.2009, 00:23

    Łukasz Barański:
    Osobiście również wziął bym Africa Twin. Te trudności to tak naprawdę stosunkowo duża
    waga (ok 230kg zalany) i wysokość motocykla. Ale jak masz 190 cm wzrostu to ogarniesz.
    Silnik w tym moto na pewno cię z niego nie zrzuci, chyba że będziesz używał gazu zero-jedynkowo :)

    Do dłuższych tras być może będziesz musiał zmodyfikować kanapę bo oryginalna może być za wąska i za twarda.

    Za to wspomnienia z wypraw jak w linku poniżej, będą już tylko twoje.
    http://www.africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=14Łukasz Barański edytował(a) ten post dnia 19.08.09 o godzinie 08:41

    Ja mojej Afri dałem radę z ciałkiem 180 długim i 75 ciężkim. Na początku było bardzo ciężko, ale po nabraniu wprawy idzie nawet w trudnym terenie typu np. albańskie góry.

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Zarządzanie Jakością w temacie Badanie/wzorcowanie. Etykiety na przyrządach.
    7.09.2009, 23:35

    Edward Łuski:
    Witam. Mam takie pytanie, czy na nalepkach na urządzeniach i innych używanych np. w laboratoriach umieszczając datę wzorcowania/badania podajecie datę wzorcowania/badania, czy datę wystawienia świadectwa wzorcowania/badania?. Dzięki. Pozdrawiam.

    Czy dobrze rozumiem, że chodzi o przypadek, kiedy sprzęt wzorcowano z datą x, a poświadczenie tego datowane jest datą y?
    W praktyce taka sytuacja powstaje chyba głównie kiedy wzorcowanie zlecamy na zewnątrz i dalej z racji przeciwstawnych polityk wzorcujących i wzorcowanych. Ci pierwsi chcą jak najszybciej otrzymać gratyfikację za usługę, podczas gdy ci drudzy jak najpóźniej zapłacić (płacą księgowi, którzy nie mają pojęcia o istnieniu SKP i świadectw). W wyniku tych przeciwstawnych dążeń wzorcujący wypracowali procedurę wg. której odsyłają sprzęt, a świadectwo pojawia się kiedy na koncie uwidoczni się wpływ. W takim przypadku, aby nie namieszać najlepiej jest cisnąć księgowych, nie wydawać sprzętu do użycia, a po otrzymaniu świadectwa następne wzorcowanie odliczać od datowania świadectwa. Powyższa zasada nie dotyczy sprzętu, któremu czekanie na swiadectwo w jakiś sposób może szkodzić metrologicznie. Różnica może być też między tym, czym zarządzamy sami, a tym, co wynika z urzędowych ustaw.
    Mam nadzieję, że nie przestrzeliłem się z tematem :D.

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie Sztuczki, oszustwa, naciągactwa "sprzedawców" motocykli.
    7.09.2009, 22:32

    Mariusz M.:
    Łukasz Barański:
    Chyba bezpieczniej będzie tworzyć taką listę na stronie. A gdyby ktoś potrzebował dodatkowej pary oczu w oględzinach to w wolnej chwili bardzo chętnie pomogę :-)Mariusz M. edytował(a) ten post dnia 07.09.09 o godzinie 21:02

    A czy w moto, o których rozprawiacie liczą się też takie sprawy (pytam, bo na ścigach się nie znam):
    - poziom zużycia wielowypustu na wałku zdawczym (tam gdzie założona jest przednia zębatka)?
    - stan układu elektrycznego (zaśniedziałe styki,nadpalone kostki, zbyt wysokie ładowanie wysiadającego regulatora i gotowanie aku)?
    - wiek założonych opon (wybity rok i tydzień produkcji na boku opony) i czy nie były kołkowane (znaczy braki produkcyjne lub testowe, które zostały specjalnie przedziurawione, a potem u pomysłowych ludków naprawione i wprowadzone do obiegu)?

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie Pozdrowienia z Rumunii :-) i nie tylko.
    7.09.2009, 21:13

    Marcin Pytel:

    Ceny paliwa zblizone do polskich na calej trasie ok 1 Eur/L
    W Rumunii, Bulgarii i na slowacji motocykle nie placa za austrostrady.
    Winieta na Wegrzech na 4 dni kosztuje mniej wiecej w przeliczeniu 2 paczki gum orbit. NIe wiem ile to dokladnie bo w forintach sie placi w tysiacach Paczka gum kosztuje ok 350 forintow winieta ok 800 czyli tak mysle ze winieta na wegrzech to ok 8-10 PLN.

    W Serbii autostrada z Nis do Belgradu 8 euro. Z Belgradu do granicy Wegierskiej 7 Euro.
    Na granicy Serbsko-Wegierskiej sprawdzaja bagazniki kufry etc czy sie czegos nie szmugluje - troche mi sie przypomnialy dawne czasy. Celnik spytal co przewozimy w tych boxach i od kuda jedziemy. Powiedzialem ze ciuchy i reczniki mamy i nie zagladal, ale puszki sprawdzaja kazdy przynajmniej otwiera bagaznik.
    Z tą winietą dla moto na Węgrzech trochę jestem zaskoczony, bo miesiąc temu dymając w kierunku MNE / AL, kierując się radami częstobylców nie opłacaliśmy nic, jadąc bez poczucia winy (A - 4 EUR; CZ,SK,H - friko dla moto, SLO - poza autostradą, bo trza 25 EUR / pół roku zapłacić).
    Na przejsciu za Szeged nie sprawdzali nas wcale. Zgryz był tylko, kiedy jako pierwszy pokazałem zieloną kartę z PZU, a pogranicznik powiedział, że nie dobra, bo nie ma na niej Serbii. Na szczęście nie robił scen i po chwili cmokania wpuścił. Polecam sprawdzenie przed wyjazdem. W Serbii najlepiej jechać autostradą, bo na lokalnych jest kupę dziwnych ograniczeń i patroli. Za 67 km/h na wylocie z wioski było po 2000 dinarów, zamiennie na 30 EUR.

    Dawajcie jak najwiecej o tej krainie Władka Drakuli, bo na przyszły rok rundka w tamtych stronach wpisana jest już w planie.Piotr Zabagło edytował(a) ten post dnia 19.09.09 o godzinie 11:37

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie RELACJE / PROPOZYCJE WYPRAW
    6.09.2009, 13:58

    Rafał Jacko:
    Piotr,

    Rewelacyjne fotki! A kilka obrazów rzeczywiście znajomych :)

    Fotka nr 109 - robiłeś takie panoramy z ręki / siedzenia, czy targasz statyw ze sobą na takie wyprawy? :)

    pozdrowionka

    Panoramy to dzieło mojego towarzysza podróży, Rafała. Fotki robił z ręki, a potem je łączył jakimś czarodziejskim programem. Ja się na tym nie znam ... jeszcze;D. Statyw ... znalazł się na liście ekwipunku, ale użyty został chyba tylko raz.

  • Piotr Zabagło
    Wpis na grupie Motocykle w temacie RELACJE / PROPOZYCJE WYPRAW
    6.09.2009, 11:28

    Rafał Jacko:
    Cześć wszystkim,

    Uprzejmie donoszę, że właśnie wróciliśmy z motowypadu do Czarnogóry. Polecam wszystkim lubiącym winkle, dobre żarcie i piękne góry :)

    Relacja tutaj:
    http://rayxen.wordpress.com

    pozdrowionka

    Fajna relacja. Część miejsc i doznań wydaje mi się dziwnie znajoma :D.

    Kilka fotek z drogi w stronę mikrego celu: ... fotka na mostku w Teth.

    http://picasaweb.google.pl/piotrzabaglo/Picasa2009Serb...

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do