Temat: "Oblivion" aka "Niepamięć" reż. J. Kosinski
Oblivion to film dobry. To kawał porządnego s-f, z dobrą choć nie wybitną i głęboką fabułą, chwilami przewidywalny, a chwilami udało mu się mnie złapać w twista fabularnego
Film opowiada wydawać by się mogło dość typową postapokaliptyczną historyjkę - wojna, ludzie zniszczyli ziemię żeby wygrać i muszą znaleźć sobie nowe miejsce blablabla. Nic z tego.
Wizualnie film wygląda świetnie. Mnóstwo bardzo dobrego CGI, urzekające widoki, których nie powstydziłby się Fallout. Zrujnowany Empire State czy Pentagon wyglądają rewelacyjnie.
Do tej postapokalipsy wspaniały kontrast robi technologiczna strona - sterylne, czyste miejsca, szklany budynek, wszędzie czystość i biel, nawet drony strażnicze są białe co tworzy świetny klimat w zderzeniu z brudną, ponurą i martwą Ziemią.
Muzyka!! Fenomenalna.
Słuchałem samego OST już kilka dni temu, urzekł mnie od razu ale teraz, w połączeniu z filmem wgniótł mnie w fotel. Piosenka przewodnia z wokalem Susane Sundfor tak bardzo wryła mi się już w beret, że słucham jej nawet teraz pisząc ten tekst.
http://www.youtube.com/watch?v=AVeHScYOHhY
Miałem spore oczekiwania co do Oblivion, po średnim Prometheus, który miał zaspokoić mój głód s-f, a nie podołał liczyłem na Oblivion i wyszedłem z kina zadowolony. Była dobra historia w pięknej oprawie i w takt fenomenalnej muzyki. Była garść twistów, trochę (tylko trochę!) rozpierduchy.
Nawet to, że widać w filmie zaczerpnięcie kilku pomysłów z bardzo dobrego The Moon nie wyszło mu na złe.
Szczerze polecam Oblivion to dobre, godne obejrzenia s-f.
8/10