Temat: Poczta e-mailowa
Malgorzata Saadani:
Czy kazda wiadomosc pochodzaca od nieznanej osoby/instytucji jest spamem?
Nie kazda. Jesli firma organizujaca imprezy wysyla swoja oferte do dzialu kadr innej firmy, to nie jest to spam, ale po prostu oferta. Natomiast wyslanie tego do kazdego pracownika jest juz spamowaniem. Wysylajac maila musimy wiedziec do kogo piszemy - podobnie jak w pismach papierowych.
Czy jej zignorowanie jest wystarczajaca odpowiedzia?
Jezeli nie chcemy podtrzymywac korespondencji, to zingorowanie jest jedyna sluszna odpowiedzia:)
Niektore maile zawieraja informacje: "jesli nie zyczy sobie Pan/i otrzymywac korespondencji od nas, prosze kliknac w ponizszy link"
Wydaje mi sie, ze przy newsletterach jest to teraz obowiazek nalozony przez ustawodawce.
Jaki rodzaj maila razaco narusza zasady netykiety?
Rozne grzeszki, ktore zauwazylam w mojej korespondencji sluzbowej:
Duze zalaczniki, gdy moga byc mniejsze. Po co wysylac 3 MB, jesli wystarczy 300 KB?
Czytelna lista wszystkich adresatow.
Uwazam, ze w okienku "do" lub "kopia jawna" nalezy wpisywac adresy tylko wtedy, gdy zalezy nam, by adresaci wzajemnie wiedzieli ze do nich trafila informacja. Np. wysylam cos do szefa i do jego zastepcy, ktory tez sie zajmuje dana sprawa.
Gdy rozsylamy oferte do wielu osob czy firm - nalezy maila zaadresowac do siebie, a adresy wpisac w pole "kopia ukryta".
Brak podpisu.
Czasem ludzie wychodza za zalozenia, ze wiadomo o kogo chodzi. Ale niektore osoby korzystaja ze skrzynki bez nazwiska, np. sekretariat@domena.pl.
Niecytowanie poprzedniej korespondencji.
Gdy korespondujemy - dla ulatwienia cytujemy poprzednia korespondencje, tak aby najnowsza wiadomosc byla zawsze na gorze. Niektore firmy maja takie prosby w stopkach - spotkalam sie z tym w sklepach internetowych.
Do niedawna obowiazywal zwyczaj cytowania pod tekstem, ale - moim zdaniem - wygodne jest tylko na forach.
Wysylanie zalacznikow nie wiedzac, czy druga osoba to otworzy.
Pracuje od lat na Macintoshu. Dla mnie zmora sa pliki w formacie *.doc i *.pps.
Kiedys, pewna agencja reklamowa miala przyslac mi logo firmy wspolpracujacej z nami. Przyslali mi je w formacie Corela. U nas tego programu sie nie uzywa, wiec poprosilam o forme *.eps, albo *.jpg - czyli formaty uniwersalne. W odpowiedzi uslyszalam - "kupcie sobie Corela" :)