Wojtek Jarosiewicz

Sprzedaż
Doradztwo techniczne
Polski oddział dużego koncernu (korzenie w Austrii) produkującego stalowe drzwi do obiektów - galerie handlowe, przemysł, hotele, obiekty sportowe.
Jesteśmy w stanie zrealizować odważne wizje projektantów
Współpraca z wykonawcami, architektami, inwestorami
Terytorialnie: Dolny Śląsk, Opolszczyzna, część Wielkopolski i Łódzkiego oraz Górnego Śląska
Produkt specjalistyczny, zespół mały i bardzo zgrany, duże możliwości, fajna Firma.
Razem z Zespołem wyposażyliśmy w drzwi stalowe np. Stadion i Lotnisko we Wrocławiu, Afrykarium, Galerię Wroclavia - na średnie i mniejsze obiekty jest tu za mało miejsca :-)

Po tym jak CERSANIT kupił Opoczno automatycznie zostałem pracownikiem "korpo".
Cieszę się, że pracowałem u największego polskiego producenta ceramiki sanitarnej i płytek w kraju. Dużo się nauczyłem. Poznałem też całą masę bardzo fajnych, życzliwych ludzi.
Pozdrawiam Was - solidarność ludzi z Kielc miło będę wspominał :-)
Bagaż doświadczeń z pracy w Opocznie nie pozostał bez wpływu na pracę w Cersanicie.
Nie odpowiadała mi polityka firmy w tym, w czym znam się najlepiej - czyli w szeroko pojętej sprzedaży inwestycyjnej.
Odszedłem więc do mniejszej, ale oferującej bardziej specjalistyczny produkt firmy.

Do lutego 2007 Regionalny Kierownik Sprzedaży Inwestycyjnej. Obszar - Dolny i Górny Śląsk.
A potem awansowałem ;-)

Osiem dobrych lat ze wspaniałymi ludźmi, którym naprawdę zależało...
Uczestniczyłem w rozwoju sieci sprzedaży zaczynając od zera - niesamowite doświadczenia, atmosfera wpólnoty a jednocześnie duże wyzwanie.
Otwierałem nowych Dealerów, nawiązywałem kontakty z największymi firmami wykonawczymi i pracowaniami architektonicznymi.
Szkolenia, raporty, monitorowanie rynku...
Pod koniec pracy miałem w zakresie obowiązków wdrażanie nowych produktów oraz odpowiadałem za targi i sporą część działki reklamowej. Odpowiadałem też za Regionalnych Kierowników Sprzedaży (8 osób).
Uśmiecham się miło na wspomnienie...

Dla mnie przedszkole sprzedaży B2B. Straszna presja, ale warto było ;-)

Schrony, ukrycia i inne wrocławskie "militarne" obiekty. Spokojnie. Aż za.

Firma produkowała (i nadal produkuje) farby i tynki. Szkoda, że właściciel rozbił swój samochód i musiał zabrać mój, bo automatycznie zostałem bez narzędzi pracy.

To dopiero numer - na studiach udało mi się uniknąć wojska (budowlańców wtedy nie brali; bardziej potrzebni okazali się informatycy), a tu w pracy szef - major!!!

Dorabiałem do studiów. Do tej pory odkurzanie strasznie mnie relaksuje ;-)

Strasznie dumny z tego byłem - to w końcu pierwsze zarobione "na etacie" i "poważne" pieniądze...