Marcin Nowak

Handel B2B

Wypowiedzi

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Rosja w temacie Zakładanie działalności gospodarczej w Rosji
    28.01.2008, 17:38

    Panie Pawle,

    Może tutaj znajdzie się coś na temat:

    http://www.rosja.biz.pl/?q=node/44

    http://www.polweh.ru/klub/indexp.shtml

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie Chiny: rekordowy wzrost i obawy o inflację
    28.01.2008, 12:10

    Chiny: rekordowy wzrost i obawy o inflację

    Chińska gospodarka rozwijała się w 2007 roku w tempie 11,4 proc., najszybszym od trzynastu lat.

    W ostatnim kwartale jednak przyrost eksportu zwolnił, co wynika ze słabszego popytu ze strony USA. Oczekuje się, że spowoduje to zmniejszenie tempa wzrostu. Większość chińskich analityków przewiduje, że wyniesie ono ponad 9,5 proc., głównie ze względu na ciągle duże inwestycje, a także na to, że w II połowie roku powinny być złagodzone wprowadzone przez władze ograniczenia kredytowe. Te czynniki mają zrównoważyć skutki ewentualnego załamania w USA.

    Xie Fuzhan, szef chińskiego urzędu statystycznego, powiedział, że lekkie zwolnienie mieściłoby się w granicach oczekiwań, choć gospodarka zachowuje zdolność do trwałego i szybkiego rozwoju.

    To lekkie spowolnienie byłoby z wielu względów korzystne, gdyż umożliwiłoby schłodzenie rynków akcji i nieruchomości (gdzie pojawiają się bańki spekulacyjne) i zmniejszyłoby problemy polityczne związane z narastaniem nadwyżki w handlu zagranicznym.

    W ostatnim kwartale 2007 r. tempo wzrostu wyniosło 11,2 proc. wobec 11,9 oraz 11,5 proc. w poprzednich kwartałach. Grudniowa inflacja (6,5 proc.) była nieco niższa niż w listopadzie (6,9 proc.), ale w skali całego roku wyniosła 4,8 proc. wobec 1,6 proc. w 2006 roku.

    Xie Fuzhan jest pewny, że grudniowe decyzje rządu o monitorowaniu podwyżek cen towarów codziennego użytku i o zamrożeniu cen energii zaczną wkrótce oddziaływać na poziom inflacji.

    Rząd obawia się, że wyższa inflacja, wynikająca niemal w całości z podrożenia żywności, przeniesie się na inne dziedziny gospodarki i może się wymknąć spod kontroli.

    Chińscy przywódcy stoją dziś wobec wyzwań, wynikających z konieczności pogodzenia dążeń do utrzymania szybkiego wzrostu gospodarczego i tworzenia milionów nowych miejsc pracy z coraz istotniejszymi zagrożeniami w zakresie ochrony środowiska, niedostatku niektórych zasobów, a ostatnio - także wyższej inflacji.

    Chiny mają ograniczone możliwości posługiwania się w polityce gospodarczej stopami procentowymi, ponieważ obawiają się, że ich wzrost przyciągnąłby kapitał spekulacyjny, co utrudniłoby i tak skomplikowane zarządzanie kursem juana i rezerwami walutowymi.

    Geograficzne zróżnicowanie chińskiego eksportu mogłoby jednak ograniczyć wpływ recesji w USA na tę gospodarkę. Według danych firmy maklerów okrętowych CLSA, Chiny już dziś wysyłają więcej towarów do Europy niż do USA, a na rynki Ameryki Łacińskiej, Bliskiego Wschodu i Afryki trafia ich łącznie więcej niż do Japonii.

    RICHARD MCGREGOR

    Tłum. A.G.

    http://www.gazetaprawna.pl/index.php?action=showNews&d...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Zen - medytacja w życiu codziennym w temacie Szkoła ZEN KWAN UM
    21.01.2008, 20:38

    Zapraszam do nowej grupy wszystkich zainteresowanych specyfiką praktyki zen w duchu koreańskiego Mistrza Zen Seung Sahna, założyciela Szkoły Zen Kwan Um:

    http://www.goldenline.pl/grupa/szkola-zen-kwan-um

    Marcin

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Zen - medytacja w życiu codziennym w temacie Hwa Gye Sah Seul
    21.01.2008, 20:33

    Witam!

    Hwa Gye Sah było moim domem przez dwa lata 1999-2001.

    Ostatno byłem tam w 2004 roku i już było zupełnie inaczej, więc i teraz, już po śmierci Mistrza Seung Sahna pewnie jest jeszcze inaczej.

    Wszystko się zmienia :)

    Marcin

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie EuroAzja - Unia polityczna i gospodarcza w temacie Rosja i Chiny zagrażają światu
    20.01.2008, 23:13

    sobota 19 stycznia 2008

    Rosja i Chiny zagrażają światu

    twierdzi Robert Kagan, politolog, publicysta

    Hegemon wciąż niezbędny

    Dzisiejszy świat jest daleki od wyobrażeń politologów, którzy po upadku komunizmu wieszczyli globalne zwycięstwo liberalizmu. Marzenia liberałów nie spełniły się. Globalizacja nie doprowadziła do ogólnej demokratyzacji. Dwa spośród trzech najważniejszych dziś wielkich mocarstw - Rosja i Chiny - są państwami autokratycznymi, które ani myślą wprowadzać u siebie demokracji. Co się stanie, jeśli jedyne demokratyczne supermocarstwo, czyli Ameryka, osłabnie na tyle, że straci decydujący wpływ na sprawy świata? Jak wyglądałby wielobiegunowy świat "poamerykański"? O tym rozmawiamy dziś z Robertem Kaganem, jednym z najważniejszych współczesnych znawców spraw międzynarodowych. Jego opinia jest nader jasna. Świat uwolniony spod dominacji Ameryki byłby szalenie niebezpiecznym miejscem. Najważniejszymi aktorami stałyby się w nim dwa autokratyczne reżimy - chiński i rosyjski. Naiwnie łudzą się ci, którzy sądzą, że Europa mogłaby stworzyć dla nich jakąś przeciwwagę. Unia Europejska sama osłabiła w ostatnich latach swoją pozycję. Dziś zarówno Chińczycy, jak i Rosjanie wyrażają się o niej z pewną pogardą. Na szczęście zdaniem Kagana scenariusz upadku Ameryki jest mało prawdopodobny. Nie sprawdziły się przewidywania pesymistów. Porażka w Iraku nie doprowadziła do istotnego osłabienia amerykańskiej potęgi. Dawni sojusznicy - nawet w tak zapalnych regionach jak Bliski Wschód - nie odwrócili się od niej. Jej sytuacja wedle Kagana jest znacznie lepsza niż w czasach zimnej wojny, gdy była nadzieją całego wolnego świata. A póki Stany Zjednoczone zachowują pozycję jedynego rzeczywistego hegemona, póty światowy ład pozostanie w miarę stabilny i bezpieczny.

    rozmowę prowadzi

    Maciej Nowicki

    Jaki jest najistotniejszy konflikt ideologiczny w dzisiejszym świecie? W swoich ostatnich tekstach podkreśla pan nieustannie, że jesteśmy świadkami wielkiej wojny liberalnej demokracji z autokracjami. I w każdej chwili szala może się przechylić na jedną lub na drugą stronę...

    Po pierwsze, mamy dziś do czynienia z powrotem wielkich mocarstw i ich współzawodnictwem. Są to oczywiście Stany Zjednoczone oraz Chiny i Rosja. Ale także nowe potęgi - Japonia czy Indie. Między tymi wielkimi potęgami nie ma prawie żadnego porozumienia w sprawie politycznych zasad, nie ma żadnej wspólnoty moralnych wartości. Są za to podejrzenia, narastająca wrogość oraz poczucie, że ewentualne porozumienie budowane będzie na wątłych przesłankach i rozpadnie się przy pierwszym poważnym sprawdzianie. W tym sensie sytuacja jest dokładnie odwrotna niż pod koniec zimnej wojny. Po drugie, te podziały są najwyraźniejsze tam, gdzie na współzawodnictwo narodowych ambicji nakładają się podziały ideologiczne. Dwie z wielkich światowych potęg - Rosja i Chiny - to jednocześnie dwa najważniejsze reżimy autokratyczne na świecie. Kraje te całkowicie zaprzeczają podstawowemu paradygmatowi liberalizmu, zgodnie z którym im kraj jest bogatszy, tym bardziej staje się demokratyczny. Dzieje się raczej odwrotnie - im te kraje są bogatsze, tym mniej jest w nich wolności...

    I to jest największa pomyłka nauk politycznych po roku 1989 - teoria modernizacji zakładająca triumf demokracji okazała się niewiele warta...

    Zawsze miałem kłopot z traktowaniem nauk politycznych poważnie. A dziś mam jeszcze większy, gdy widzę, że współczesne autokracje używają bogactwa przede wszystkim do tego, by utrwalić swoją władzę. To właśnie dzieje się w Chinach. Tak samo jest w Rosji. Autokraci zawierają pewien układ z ludem. Mówią: "Możecie mieć wzrost poziomu życia, możecie dostawać coraz więcej. Trzymajcie się tylko z dala od polityki! Bo jeśli wetkniecie nosy w politykę, my te nosy po prostu złamiemy". Zarówno w Chinach, jak i w Rosji większość akceptuje taki układ. W Chinach, bo tam nigdy nie było demokracji. A w Rosji - bo lata 90. są postrzegane jako okres chaosu, a Jelcyn jako skrajny nieudacznik. Tymczasem dziś wraz ze wzrostem cen ropy i gazu jest znacznie więcej pieniędzy. A Rosja ma znowu poczucie bycia wielką na scenie międzynarodowej. Odzyskuje utraconą godność, dumę... I to jest dla Rosjan moim zdaniem najważniejsze.

    Czyli dla Rosjan urażona duma jest znacznie istotniejsza niż realne interesy? I dlatego tak trudno dogadać się z Moskwą? Ponieważ interesy można mniej czy bardziej precyzyjnie zdefiniować, a potem się targować. A gdy w grę wchodzi głównie urażona duma, nie zgadzamy się na ustępstwa, bo obawiamy się, że inni potraktują je jako dowód słabości...

    Niektórzy twierdzą, że wszystko sprowadza się do interesów. Zapominają, że odzyskana duma całkowicie zmienia postrzeganie własnego interesu. Weźmy politykę zagraniczną. Rosja za Kozyriewa miała całkowicie inny zestaw interesów - najistotniejsza była integracja z Zachodem i liberalizacja ekonomiczna.

    Dlatego kontrola dawnej strefy wpływów sowieckich nie była szczególnie istotna. Bo skoro Rosja i tak miała stanowić część Zachodu...

    Właśnie. Putin całkowicie to zmienił i wrócił do bardziej tradycyjnego rozumienia rosyjskich interesów. Zaczął znowu rozumować kategoriami takimi jak strefa wpływów czy potęga dominująca dyktująca warunki w pewnym regionie. Rosja była dominującą potęgą w przeszłości i ma się nią stać także teraz. To jest przecież powód, dla którego Putin jest tak niezadowolony z niepodległości Gruzji czy Ukrainy. Podobnie nie podoba mu się przynależność krajów bałtyckich do NATO. Zresztą w odniesieniu do wszystkich krajów, które należały niegdyś do sfery sowieckiej, a dziś należą do NATO, Putin chce mieć możliwość zablokowania strategicznych decyzji. Taki jest np. jedyny sens sporu wokół tarczy antyrakietowej. Rosja przecież nie boi się, że to mało znaczące przedsięwzięcie w Polsce i Czechach zagrozi potencjałowi nuklearnemu Moskwy, ograniczy znacząco rosyjską siłę uderzeniową. O nic takiego tutaj nie chodzi. Zresztą Putin powiedział Zachodowi bardzo wyraźnie: "Zbudujcie sobie tę tarczę we Francji albo we Włoszech, wybudujcie ją sobie, gdzie tylko chcecie, ale nie umieszczajcie jej w Polsce ani w Czechach".

    Gdy niedawno "Time" przyznał Putinowi tytuł człowieka roku, Henry Kissinger wyjaśniał, że w Rosji wcale nie jest tak źle, to nie jest żadna dyktatura, odbywają się nawet wybory...

    Często dziś słyszymy: "Nie jest już tak, jak za czasów sowieckich, jest znacznie lepiej". Tylko że totalitaryzm wcale nie powinien stanowić głównego punktu odniesienia. Wydaje mi się, że czasy zimnej wojny przesłoniły nam fakt, iż najistotniejszy konflikt ideologiczny nowoczesności to wcale nie walka kapitalizmu z komunizmem, lecz walka autokracji z liberalizmem. To była kwestia, która skłóciła Stany Zjednoczone i znaczną część Europy pod koniec XVIII wieku. A w XIX i XX wieku był to podstawowy konflikt w samej Europie. Wielu ludzi uważa, że przywódcy rosyjscy czy chińscy w nic nie wierzą, że nie reprezentują żadnej ideologii. To nieprawda - oni po prostu wyznają pogląd, że autokracja jest dla ich krajów lepsza od demokracji, ponieważ gwarantuje stabilizację i warunki umożliwiające tworzenie bogactwa. Monarchie europejskie w XVIII czy XIX wieku podobnie gardziły demokracją jako ustrojem, w którym rządy sprawuje pozbawiona wszelkich zasad hołota zaślepiona żądzą pieniądza.

    Dziś Chińczycy mówią, że demokracja "nie jest skuteczna". Są przekonani, że omijając demokratyczne procedury, szybciej osiągną swe cele.

    Na dodatek boją się, że rezultatem demokratycznych zmian będzie rozpad Chin. W wypadku Rosji co najmniej od 200 lat słyszymy argument, że demokracja osłabia ten kraj. Putinowska teoria tzw. suwerennej demokracji, która z prawdziwą demokracją nie ma nic wspólnego, nadaje temu argumentowi pewną ideologiczną spójność: Rosja musi być silna na swoim terenie, aby dzięki temu mogła być silna za granicą. Rosja musi być silna za granicą, aby dzięki temu bronić się przed interwencjami liberałów na jej własnym terenie. Kiedy słyszymy, jak Putin mówi, że nie pozwoli na żadną pomarańczową rewolucję w Rosji, że nie zgodzi się, by szakale wspierane przez Zachód mieszały się w wewnętrzne sprawy jego kraju, mamy ochotę pękać ze śmiechu. Tak naprawdę zaś powinniśmy go brać wyłącznie na serio.

    W jakim stopniu te dwie wielkie potęgi autorytarne naśladują się nawzajem? W latach 80. Chińczycy wysyłali swoich obserwatorów do Polski - przyglądali się ruchom dysydenckim, aby zapobiec narodzinom silnej opozycji we własnym kraju. Przyglądali się też uważnie Rosji z powodu Gorbaczowa - i dlatego nie zgodzili się na reformy ideologiczne w stylu pieriestrojki. Dziś to Rosjanie próbują nauczyć się czegoś od Chińczyków...

    To prawda, mam wrażenie, że Putinowi bardzo podoba się chiński model...

    I stąd pomysł na partię Jedna Rosja?

    Tak. Chińczycy mają do dyspozycji niezwykle zdyscyplinowaną partię. To właśnie dzięki temu tak dobrze sobie radzą z sytuacjami kryzysowymi. Tymczasem w Rosji istnieje problem sukcesji, który wszystko zdominował. Nie jestem przekonany, czy Putin poradzi sobie z nim aż tak łatwo. Ponieważ będzie mu bardzo trudno cofnąć się do miejsca, w którym są Chińczycy. On dopiero dokonuje rekonstrukcji monopartii, a Pekin już ją ma.

    Czy te dzisiejsze autokracje różnią się czymkolwiek od autokracji w dawnym stylu? Czy wniosły jakieś zasadnicze ideologiczne poprawki do dawnego modelu?

    Podstawowa różnica polega na tym, że te staroświeckie autokracje funkcjonują w otoczeniu nowoczesnej gospodarki. Po zakończeniu zimnej wojny stworzono model, który można nazwać paradygmatem globalizacyjnym. Z grubsza sprowadza się on do założenia, że jeśli państwo ma sobie dobrze radzić w zglobalizowanej gospodarce, musi przystać na penetrację swego terenu przez organizmy międzynarodowe, takie jak np. Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Musi grać zgodnie z pewnymi regułami. Tymczasem dzisiejsze autokracje tego nie robią. Zastanawiają się, w jaki sposób czerpać zyski ze zglobalizowanej gospodarki - i robią to skutecznie. A jednocześnie nie pozwalają na to, by globalna ekonomia przeniknęła na ich teren i podważyła ich panowanie w jakikolwiek sposób. Doskonale widać to choćby w relacjach Rosji z Europą. Rosja może sobie inwestować w Europie, kiedy tylko zechce. Natomiast Europa nie ma prawa inwestowania w Rosji.

    Zimna wojna przyzwyczaiła nas do konfliktów o wyrazistym charakterze ideologicznym - wolny demokratyczny świat kontra komunizm. Czy istnieje ryzyko, że powstanie coś w rodzaju ligi autokracji? Czy te kraje są zdolne wyartykułować wspólne interesy?

    Po roku 1989 obwieszczono nam, że świat wszedł w całkowicie nową erę: liberalne demokracje odniosły triumf jako pewna idea, kapitalizm rynkowy zatriumfował jako system gospodarczy. Przeoczyliśmy jednak fakt, że ten triumf wynikał z tego, iż największe potęgi były liberalnymi, wolnorynkowymi demokracjami. Co się wydarzy, jeśli największe potęgi będą autokracjami? W latach 20. czy 30. faszyzm triumfował. Dlaczego? Ponieważ obserwując Niemcy i Hiszpanię, mówiono: "Zróbmy to samo!". To w ten sposób faszyzm podbił Europę i Amerykę Łacińską. Kiedy Związek Sowiecki był silny, powszechnie uważano, że komunizm jest czymś, co należy naśladować. A potem komunizm upadł - i nikt już nie marzy o rewolucjach. To działa w ten sposób. Triumf systemu politycznego jest w ogromnym stopniu także efektem jego dominacji w tym czy innym regionie świata. Nie wygrywa się tylko dlatego, że jest się najlepszym. A wracając do pańskiego pytania - w pewnych przypadkach mamy do czynienia z bardzo bliską współpracą. Oczywiście nie w odniesieniu do wszystkiego. Np. interesy geopolityczne mogą być całkowicie rozbieżne - tak jest w przypadku Rosji i Chin...

    Niedawno rozmawialiśmy z Garrim Kasparowem, który podkreślał, że strach przed chińską dominacją na Syberii - a w konsekwencji oderwaniem się jej od Rosji - staje się coraz bardziej powszechny.

    Jednocześnie w bardzo wielu istotnych sprawach autokracje zgadzają się ze sobą. A to, w czym zgadzają się najbardziej, to pragnienie, by uczynić świat miejscem bezpiecznym dla wszystkich autokracji. Od końca zimnej wojny wspólnota liberalnych demokracji próbuje ukształtować świat na swe własne podobieństwo. A to ukształtowanie świata ma wielki wpływ na sprawy związane z suwerennością państw.

    Innymi słowy liberalne demokracje twierdzą, że prawo międzynarodowe jest ważniejsze od suwerenności państw w przypadku rażącego naruszenia praw człowieka.

    I nie ma nic zaskakującego w tym, że Chiny i Rosja są dziś czołowymi obrońcami porządku westfalskiego, ponieważ podkreśla on nienaruszalną suwerenność wszystkich państw. To, co w oczach liberalnego Zachodu jest interwencją humanitarną, politycy w Moskwie czy Pekinie zawsze postrzegają jako działanie nielegalne czy jako okupację. Rosja i Chiny nie chcą głosić autokratycznej ewangelii ani uruchomić na całym świecie autokratycznej rewolucji. Wychodzą jedynie z założenia, że im więcej autokracji, tym mniejsza izolacja Moskwy czy Pekinu na scenie międzynarodowej. Chiny i Rosja wspierają dyktatorów na Białorusi, w Uzbekistanie, Zimbabwe czy Birmie. Można te działania tłumaczyć jako rezultat wąsko rozumianych materialnych interesów - Chiny potrzebują ropy z Sudanu i Iranu, Rosja dostaje setki milionów dolarów za broń i reaktory jądrowe. Ale to nie wszystko. Jak niegdyś tłumaczył ambasador Chin przy NATO: "My zawsze mamy pewien problem z międzynarodowymi sankcjami". Chiny i Rosja chciałyby pozbawić międzynarodową wspólnotę wszelkiej możliwości działania. Kiedy świat oznajmia: "Zróbmy coś z Birmą", Chińczycy udają, że się tym nie przejmują, ale tak naprawdę zrobią wszystko, by zastopować wszelkie działania, ponieważ rząd w Birmie postępuje tak, jak jeszcze niedawno postępowali Chińczycy. Spójrzmy na Radę Bezpieczeństwa ONZ - podstawowy fakt jest taki, że gdy pojawia się kwestia międzynarodowej interwencji, po jednej stronie sporu mamy demokracje, a po drugiej autokracje. Przyszłość będzie obfitowała w podobne konflikty. Nie bądźmy zaskoczeni, jeśli w końcu powstanie coś w rodzaju nieformalnej ligi dyktatorów wspieranej przez Moskwę i Pekin. Powstaje pytanie: co zrobią Europa i Ameryka, aby temu wszystkiemu zapobiec?

    Od dłuższego czasu słyszymy przepowiednię, że Chiny przestaną być jedynie regionalną potęgą i w niedalekiej przyszłości być może zrównają się z Ameryką. Jak na razie Stany Zjednoczone mają gigantyczną przewagę technologiczną, a chińska gospodarka jest całkowicie podporządkowana amerykańskiej. Chiński budżet wojskowy - choć rośnie w szybkim tempie - jest niewielki w porównaniu z amerykańskim. Tak więc to, by Chiny miały dogonić Amerykę, wydaje się mało prawdopodobne. Ale to jeszcze nie oznacza, że jest niemożliwe...

    Jest coś jeszcze. Dominacja Ameryki w świecie nie jest w żadnym razie wypadkową miłości do mojego kraju. Wynika ona z podstawowej struktury systemu międzynarodowego. Problem każdego państwa, które usiłuje zrównoważyć amerykańską potęgę, nawet w swoim własnym regionie, polega na tym, że sąsiednie narody wpadają w popłoch i robią wszystko, by osłabić rodzącą się potęgę. Chiny są otoczone przez kraje, które bardziej boją się Chin niż USA. To dlatego Japonia i USA mają coraz bliższe stosunki wojskowe. To dlatego po raz pierwszy w historii Indie i USA zbliżyły się do siebie. Symbolem tych zmian były wspólne manewry sił morskich USA, Japonii, Australii, Indii oraz Singapuru we wrześniu 2007 roku w Zatoce Bengalskiej. Chiny postrzegały te manewry jako manifestację siły skierowaną przeciwko nim. I moim zdaniem wcale się nie myliły. Tak więc wbrew temu, co mówili politolodzy, na świecie wcale nie widzimy prób równoważenia amerykańskiej potęgi. Jak na razie widzimy próby równoważenia innych potęg.

    Z europejskiej perspektywy na razie tego nie widać.

    Konflikt między autokracjami i demokracjami jest coraz wyraźniejszy. Moja przepowiednia sprowadza się do tego, że im bardziej ten konflikt będzie się zaostrzał, tym bardziej Ameryka i Europa będą zbliżać się do siebie. Mimo to, że Amerykanie są z Marsa, a Europejczycy z Wenus, jak kiedyś napisałem... Będziemy obserwować wspólne próby równoważenia chińskich wpływów w Azji i rosyjskich w Europie.

    W wypadku Japonii bliższa współpraca z USA wydaje się oczywista - Japonia naprawdę boi się Chin. Z Europą sprawa wygląda trochę inaczej. Jest rzeczą coraz bardziej oczywistą, że tym, co stanowiło o bardzo bliskich relacjach, był strach Europy przed Związkiem Sowieckim. Ameryka stanowiła ochronną zaporę przed niebezpieczeństwem. Dlatego była kochana, lubiana lub przynajmniej akceptowana. Gdy Związek Sowiecki się zawalił, spoiwo puściło. Ameryka stała się niepotrzebna.

    Europa usiłuje przekształcić się w to, co Robert Cooper nazwał potęgą XXI wieku. Czyli uwolnić się od tradycyjnego pojmowania siły, tradycyjnego pojmowania geopolityki. Minimalizować znaczenie środków militarnych i opierać się przede wszystkim na prawie międzynarodowym. Europa chce być postnowoczesną jednostką polityczną XXI wieku. A jednocześnie - wbrew wszelkim oczekiwaniom - znalazła się obok XIX-wiecznej potęgi, jaką jest Rosja. I nie ma na razie żadnych predyspozycji, by sobie z tym poradzić. Nie mówię tylko o kwestiach militarnych - bo jest całkowicie jasne, że Europa nie ma tu żadnych szans. Ale nawet w kwestiach, w których miała być dobra, wcale nie jest dobra. Weźmy problem energetyczny. Rosja jest tutaj wielkim aktorem zdolnym do używania energii strategicznie, geopolitycznie i ekonomicznie. Europa nie ma żadnej możliwości, by odpowiedzieć w podobny sposób.

    Europa zazwyczaj odpowiada: "To prawda, potrzebujemy rosyjskich paliw. Ale Rosja potrzebuje naszych pieniędzy. Tak więc nie ma żadnego niebezpieczeństwa".

    Znam tę odpowiedź od dawna. Tak naprawdę Europejczycy sami nie wierzą w to, co mówią. Gdy rozmawia pan z europejskimi oficjelami prywatnie, po godzinach, i mówi im pan, że powinni być bardziej stanowczy w relacjach z Rosją w Gruzji czy Kosowie, odpowiedź zawsze brzmi tak samo: "Ale my nic nie możemy zrobić. Potrzebujemy rosyjskiej ropy i gazu". Prawda jest taka, że Europa jest absolutnie niezdolna do udzielenia jakiejkolwiek nauczki Rosji. Komisarz Unii Europejskiej ds. handlu Peter Mandelson powiedział to nawet publicznie: "Żaden kraj na świecie nie obnaża ekonomicznych słabości Europy w tym samym stopniu, co Rosja". Krótko mówiąc, Unia wie, że ma problem. Ale jednocześnie nie wie, co z tym problemem zrobić. Dlatego za każdym razem, gdy Rosja naciska na Estonię czy Polskę i jeden z tych krajów pyta: "Europo, czy mnie obronisz?", Europa odpowiada: "Przestańcie stwarzać problemy!".

    Polacy czy Estończycy bardzo często słyszą: "Musicie się uspokoić!". Na czym w takim razie miałoby polegać budowanie przeciwwagi dla Rosji w Europie?

    W pewnym wymiarze to już się dokonuje. Związki krajów Europy Środkowo-Wschodniej z Ameryką są podobne do tych, jakie ma z USA Japonia. Kiedy Rosja staje się groźna, kraje te nie spoglądają w stronę Francji, tylko w stronę USA.

    Po pierwsze, jak wiadomo, Stany Zjednoczone są daleko. Po drugie, to nie Polska, tylko Niemcy są uprzywilejowanym partnerem Ameryki w Europie. I dobre stosunki Polski z Niemcami przesądzają w ogromnym stopniu o dobrych stosunkach Polski z Ameryką. A Niemcy wymagają, by Polska nie zadzierała z Moskwą...

    Putin robi jedną rzecz bardzo dobrze - sprawia, że wszyscy stają się nerwowi. Chińczycy starają się być ostrożni i obojętne, co by robili, podkreślają: "Bądźcie spokojni, bądźcie spokojni. My nie chcemy żadnych kłopotów". Natomiast Putin nic, tylko grozi i szantażuje. To się kiedyś obróci przeciwko niemu, także w Europie Zachodniej. Po drugie, Europa musi w końcu przetrawić ten wschodni problem. Jest więcej niż prawdopodobne, że w Brukseli nawet nie zauważono, iż wejście Polski i innych krajów do Unii Europejskiej spowoduje napięcia w relacjach z Rosją. Na dodatek UE chce we wszystkim widzieć przedmiot handlu i negocjacji. Czyli: dajemy Polsce subsydia, a w zamian Polska przestaje się martwić Rosją. Tylko że nie wszystko jest wymienialne. To nie działa - nie sposób po prostu przestać się przejmować niebezpiecznymi sąsiadami. Krótko mówiąc, Europa nie miała żadnej ochoty na problem wschodni. Jednocześnie nowe kraje członkowskie wciągną ją w końcu w coraz bardziej konfliktowe relacje z Moskwą. I wreszcie - nic nie wskazuje na razie na to, by USA miały się wycofać z Europy. Jednak Europejczycy muszą zakładać, że to się kiedyś zdarzy. Oznaczałoby to, że Rosja przyjmie jeszcze bardziej konfrontacyjną postawę wobec sąsiednich państw. Wyznawcy realizmu twierdzili, że upadek Związku Sowieckiego oznacza koniec możliwości konfrontacji między Rosją i Zachodem. Jednak historia przekonuje o czymś zupełnie innym - konflikty zbrojne w Europie z udziałem Rosji są możliwe także bez sowieckiego komunizmu.

    Trwa nieustanna dyskusja o tym, jak powinna wyglądać polityka zagraniczna po Bushu. Wielu komentatorów, także amerykańskich, mówi: "Potrzebny jest nowy model ładu światowego. Taki, w którym Ameryka ustąpi nieco ze swoich ambicji, a świat zdominowany przez jedno supermocarstwo zmieni się w świat oparty na bardziej partnerskich relacjach".

    To złudzenie. Jestem przekonany, że świat wielobiegunowy będzie po prostu bardziej niebezpieczny od świata, w którym dominuje Ameryka. Dzisiejszemu porządkowi oczywiście daleko do doskonałości i nie ma żadnej gwarancji, że nie wybuchną konflikty pomiędzy wielkimi potęgami. Może dojść do wojny między Chinami a Tajwanem, która wciągnie zarówno USA, jak i Japonię. Może dojść do wojny między Rosją a Gruzją - co zmusi USA i Europę do decyzji: albo interweniujemy, albo ponosimy konsekwencje rosyjskiego zwycięstwa. Możliwy jest też konflikt między Indiami i Pakistanem czy też między Iranem a Izraelem. Cokolwiek Ameryka by zrobiła, nie można tym wojnom zaradzić. Jednak jeśli Ameryka osłabnie - lub wycofa się ze swoich pozycji strategicznych - te konflikty staną się jeszcze bardziej prawdopodobne. Ci, którzy uważają, że większa równość między państwami byłaby korzystniejsza od amerykańskiej dominacji, popełniają błąd w rozumowaniu. Są przekonani, że w świecie wielobiegunowym te elementy porządku międzynarodowego, które im się podobają, pozostałyby niezmienione. To bzdura. Dzisiejszy porządek nie opiera się na ideach, lecz na układzie sił. Czy świat, w którym Rosja, Chiny i Indie miałyby więcej do powiedzenia, byłby światem lepszym, kochanym przez liberałów? Szczerze w to wątpię.

    Krotko mówiąc, nie stoimy przed wyborem między światem podobnym do Unii Europejskiej a światem zdominowanym przez Amerykę. Ład poamerykański byłby kształtowany w Pekinie i Moskwie...

    Żyjemy w świecie, gdzie liczą się Waszyngton, Pekin i Moskwa. Europa sama się osłabiła i tym samym stała się znacznie mniej atrakcyjna. Obawiam się, że wszystkie wielkie potęgi mają dziś dla Europy pewien stopień pogardy. Nie sposób tego nie dostrzec, gdy Rosjanie czy Chińczycy mówią o Europie. Nawet Hindusi czują to samo. Europejczycy często podkreślają, że są zaniepokojeni wzrostem amerykańskiej potęgi. Ale przecież ich niepokój ma charakter czysto teoretyczny. Nikt się tutaj nie obawia, że Ameryka dokona inwazji na Europę. Prawdziwy powód, dla którego Europejczycy tak nie lubią Ameryki, sprowadza się do tego, że wszyscy wyobrażali sobie, że żyjemy w nowej erze, w epoce międzynarodowej harmonii. A jeżeli żyjemy w epoce harmonii, to kto sprawia kłopoty? Oczywiście Amerykanie. Tylko że my wcale nie żyjemy w epoce międzynarodowej harmonii, tylko w epoce tradycyjnego współzawodnictwa potęg. Ludzie są na razie wściekli na Busha, ale gdy Bush sobie pójdzie, pozostaną zarówno Putin, jak i Komunistyczna Partia Chin. Oraz Ahmadineżad. Będzie trwał dżihad. Czy Europejczycy będą nadal myśleć, że to Ameryka jest największym problemem? Bez żartów. Zresztą już dzisiaj relacje Europy z Ameryką są dobre. Sarkozy zastąpił Chiraca, a Merkel Schrödera. W Wielkiej Brytanii mamy Browna. To nie tu jest kłopot. Prawdziwe pytanie sprowadza się raczej do tego, czym jest Europa i jakie są jej możliwości działania. Często słyszę, że Unia potrzebuje 25 lat, by się odpowiednio rozwinąć. Wtedy pytam: "Czy wy naprawdę myślicie, że świat da wam 25 lat?".

    Europa nie jest już antyamerykańska, zmieniła swoją orientację. A jak zmieni się amerykańska polityka zagraniczna po odejściu Busha?

    W Europie wszyscy zakładają, że zmieni się wszystko. To złudzenie. Tak naprawdę nie ma dziś w Ameryce zasadniczej niezgody między obozem Busha i anty-Busha. Nikt nie zadaje pytań w rodzaju: "A może w ogóle nie powinniśmy stosować siły?". Ameryka wydaje dziś 500 mld euro na armię. I wszyscy zakładają, że to jest właściwa ilość pieniędzy. Czasem mówi się, że powinno się wydawać więcej na siły lądowe. Ale na Boga, co robią siły lądowe? Okupują inne kraje... W Europie sformułowanie "wojna z terroryzmem" jest na cenzurowanym. W Ameryce, jeśli jest się kandydatem na prezydenta, nie wolno go nie używać. Co więcej, trzeba podkreślać: "Będę twardszy od Busha w wojnie z terroryzmem!". A jeśli jest się Barackiem Obamą, to można jeszcze dorzucić: "Wyślę amerykańskie wojska do Pakistanu". Czy to jest pozycja liberalnej lewicy? Wolne żarty. To, że Bush odejdzie, sprawi, że wielu ludzi poczuje się lepiej i z dnia na dzień dojdzie do wniosku, iż Ameryka jest w porządku. Krótko mówiąc: po Bushu będziemy mieli nowego prezydenta. Wątpię natomiast, czy będziemy mieli nową politykę zagraniczną.

    Zwycięstwo Demokratów, więcej niż prawdopodobne, naprawdę nic nie zmieni?

    Pewne rzeczy się zmienią - np. prawdopodobnie rozpoczną się negocjacje z Iranem. Zresztą moim zdaniem Bush powinien je rozpocząć już teraz. Natomiast amerykańska polityka zagraniczna się nie zmieni. Ameryka od końca zimnej wojny wysyłała swoje wojska dobrych kilka razy, aby interweniowały za granicą. Bush senior interweniował w Panamie, Iraku i Somalii. Clinton w Bośni, Kosowie i na Haiti. Stany interweniowały częściej po zakończeniu zimnej wojny niż w jej trakcie. Moim zdaniem są dwie rzeczy, które stanowią o ciągłości amerykańskiej polityki - i jeżeli ta polityka ma ulec zmianie, przynajmniej jeden z tych elementów należałoby wyeliminować. Pierwszy to przekonanie, że Ameryka może używać siły w odniesieniu do innych narodów. Drugi to przekonanie, że Ameryka powinna odgrywać specjalną rolę w świecie. I żaden z kandydatów nie mówi, że nie będziemy używać siły ani że nie będziemy urządzać świata na nasze podobieństwo. To jest trwała postawa Ameryki przynajmniej od II wojny światowej. I co więcej, moim zdaniem Ameryka nie może stać się normalnym narodem - bo dążenie do zmiany ładu światowego jest niejako zakorzenione w naszym DNA. Ekspansjonizm, brutalność, skłonność do ingerowania w sprawy innych oraz dążenie do hegemonii to nie są wypaczenia amerykańskiego charakteru narodowego. To jego najistotniejsze cechy. Nie zawsze kierował nami altruizm, czasem szliśmy za daleko. Ale nie można powiedzieć, że za sukcesy odpowiada dobra Ameryka, a za porażki zła. Wszystko było dziełem tej samej Ameryki kierowanej ambicją i chęcią wykorzystywania swojej władzy.

    Był pan postrzegany jako jeden z czołowych neokonserwatystów. Dziś doradza pan McCainowi. Jednocześnie nie szczędził pan bardzo ciepłych słów Obamie.

    To jest to, o czym mówiłem - Obama podkreśla, że nie powinniśmy nikomu ustępować naszego przywództwa na świecie. Zachowuje się jak John Kennedy. Nie uważa, że mieszaliśmy się za bardzo w sprawy tego świata, uważa, że mieszaliśmy się za mało. Nie mówi, że powinniśmy unikać stosowania siły, mówi, że możemy ją stosować także wtedy, gdy zagrożone są nasze istotne interesy. Jest w pewnych sprawach naiwny - np. wierzy, że cały świat z wytęsknieniem oczekuje na amerykańskie przywództwo. A w innych sprawach zachowuje się niejasno - zwlekał np. z odpowiedzią, czy Ameryka powinna użyć siły w razie kolejnego ataku terrorystycznego. Ale generalnie to, co mówi, bardzo mi się podoba.

    Amerykańska polityka zagraniczna się nie zmieni. Czy to oznacza, że Bush nie popełnił żadnej zasadniczej pomyłki? I dlatego nie należy nic zmieniać?

    Bush popełnił wiele pomyłek. Gdybym miał podsumować jego prezydenturę, powiedziałbym, że historia sobie z niego zakpiła. Ironia sprowadza się do tego, że Bush na początku zapowiadał, iż nie chce odgrywać tak wielkiej roli w świecie jak administracja Clintona. Chce być bardziej skromny, trochę się wycofać. A potem nagle zdarzył się 11 września. I ludzie Busha nie mieli przygotowanego gruntu. Nie mieli dobrych relacji zagranicznych, nie rozumieli wrażliwości innych krajów. Zostali złapani w pułapkę własnych oczekiwań, założeń, które okazały się całkowicie błędne.

    Czytając amerykańskich komentatorów, odnosi się często wrażenie, że Irak jest jedynym istotnym problemem na świecie, a cała reszta prawie nie istnieje. Czy to właśnie nie jest najgorszy spadek po Bushu - przekonanie, że polityka amerykańska powinna się ograniczać do odpowiedzi na 11 września? Tak jakby wszystkie inne zmiany, jakie nastąpiły w porządku świata, były nieistotne...

    To jest rzeczywiście wielki błąd. Bush nie zrozumiał, że w kwestiach międzynarodowych koniec zimnej wojny był znacznie ważniejszy niż 11 września.

    Al-Kaida może spowodować ogromne straty, ale to nie jest siła, która zmieni oblicze świata. Świat będzie formowany przez współzawodnictwo wielkich potęg, a nie przez ludzi, którzy koczują w górach na pograniczu Pakistanu i Afganistanu. I marzą o przywróceniu bogobojnej przeszłości, która nigdy nie powróci. Konflikt między tradycjonalizmem a modernizacją stanowi jedynie tło międzynarodowej sceny. Oczywiście Amerykanie musieli coś zrobić, bo trzeba coś robić, gdy ktoś może odpalić bombę atomową w Nowym Jorku (Europejczycy są tu wielkimi hipokrytami, ponieważ oficjalnie głoszą, że terroryzm nie ma żadnego znaczenia, podczas gdy nieoficjalnie ich służby specjalne nie zajmują się niczym innym). Nie można stać z założonymi rękami, ale jednocześnie paradygmatem amerykańskiej polityki zagranicznej nie może być wojna z terrorem. Zresztą tego nikt na świecie nie rozumie.

    Bush całkowicie zmienił swoją politykę, ponieważ zmieniły się okoliczności. A co się stanie, jeśli znowu się zmienią? Jeśli np. Ameryka poniesie ostateczną klęskę w Iraku, zostanie jeszcze bardziej upokorzona?

    W niecałe sześć lat po klęsce w Wietnamie wybrano Reagana. Ponieważ obiecywał przywrócenie amerykańskiej siły militarnej i zaangażowanie w wyścig zbrojeń ze Związkiem Sowieckim. Krótko mówiąc, klęski w polityce zagranicznej nie muszą wcale prowadzić do utraty dominacji. Superpotęga może przegrać wojnę - w Wietnamie czy Iraku - ale nie przestanie być superpotęgą, jeśli znacząco nie zmieni się międzynarodowy układ sił. Już teraz widać, że wojna w Iraku nie przyniosła rezultatów oczekiwanych przez zwolenników tezy o upadku Ameryki. Nie widać żadnej znaczącej zmiany. Amerykańskie alianse w Azji nie zostały osłabione przez Irak - wręcz przeciwnie, są lepsze. W Europie wszystko wraca do normy. Nawet na Bliskim Wschodzie, gdzie sytuacja jest zdecydowanie najgorsza, kraje, które niegdyś wspierały Amerykę, nadal ją wspierają. Hamasowi ani Hezbollahowi nie udało się doprowadzić do rewolucji. Syria i Iran są dość odizolowane. Sytuacja jest znacznie lepsza niż w czasach zimnej wojny, gdy np. Egipt, kraj bardzo ważny, nagle zmienił stronę i i zaczął iść w jednym szeregu z Sowietami. I gdy panarabski nacjonalizm sprawił, że wiele krajów obróciło się przeciwko USA. Rok 1979 był pod tym względem katastrofalny - Iran, który stanowił podporę amerykańskiej pozycji strategicznej, nagle stał się przodującą antyamerykańską siłą na świecie. Irak nie doprowadził do niczego porównywalnego. Wiem, że wszystkie badania opinii publicznej wskazują na to, że ludzie nienawidzą Ameryki. Ale ja patrzę na to, co robią rządy. A one chcą być nadal blisko Stanów. Tak więc wszystko jest w porządku.

    Europa nie jest w stanie równoważyć imperialnych zakusów Rosji

    W konfrontacji z Rosją Unia Europejska raz za razem okazuje swoją słabość - twierdzi Kagan. Tak naprawdę nie jest w stanie przeciwdziałać np. coraz bardziej brutalnemu rosyjskiemu szantażowi energetycznemu, co odbija się na relacjach z takimi krajami jak Polska czy Estonia. "Rosja jest wielkim aktorem zdolnym do używania energii strategicznie, geopolitycznie i ekonomicznie. Europa nie ma żadnej możliwości, by odpowiedzieć w podobny sposób. Prawda jest taka, że Europa jest absolutnie niezdolna do udzielenia jakiejkolwiek nauczki Rosji. Peter Mandelson powiedział to nawet publicznie: >>Żaden kraj na świecie nie obnaża ekonomicznych słabości Europy w tym samym stopniu, co Rosja<<. Krótko mówiąc, Unia wie, że ma problem. Ale jednocześnie nie wie, co z tym problemem zrobić. Dlatego za każdym razem, gdy Rosja naciska na Estonię czy Polskę i jeden z tych krajów pyta: >>Europo czy mnie obronisz?<<, Europa odpowiada: >>Przestańcie stwarzać problemy!<<".

    Amerykańska polityka nie ulegnie zmianie po wyborach

    Kagan rozwiewa nadzieje tych, którzy sądzą, że po ewentualnym przyszłorocznym zwycięstwie Demokratów w wyborach prezydenckich amerykańska polityka zagraniczna ulegnie zasadniczej zmianie. "To złudzenie. Tak naprawdę nie ma dziś w Ameryce zasadniczej niezgody między obozem Busha i anty-Busha. Nikt nie zadaje pytań w rodzaju: >>A może w ogóle nie powinniśmy stosować siły?<<. Ameryka wydaje dziś 500 mld euro na armię. I wszyscy zakładają, że to jest właściwa ilość pieniędzy. Czasem mówi się, że powinno się wydawać więcej na siły lądowe. Ale na Boga, co robią siły lądowe? Okupują inne kraje... W Europie sformułowanie >>wojna z terroryzmem<< jest na cenzurowanym. W Ameryce, jeśli jest się kandydatem na prezydenta, nie wolno go nie używać. Co więcej, trzeba podkreślać: >>Będę twardszy od Busha w wojnie z terroryzmem!<<. A jeśli jest się Barackiem Obamą, to można jeszcze dorzucić: >>Wyślę amerykańskie wojska do Pakistanu<<. To, że Bush odejdzie, sprawi, że wielu ludzi poczuje się lepiej i z dnia na dzień dojdzie do wniosku, iż Ameryka jest w porządku. Krótko mówiąc: po Bushu będziemy mieli nowego prezydenta. Wątpię natomiast, czy będziemy mieli nową politykę zagraniczną".

    Robert Kagan, ur. 1958, amerykański politolog, publicysta, jeden z najbardziej wpływowych analityków spraw międzynarodowych. Niegdyś bliski obozowi neokonserwatywnemu, dziś jest doradcą prezydenckiego kandydata Republikanów Johna McCaina. Pracuje jako ekspert w Carnegie Endowment for International Peace oraz w German Marshall Fund. Autor bestselleru "Potęga i raj. Ameryka i Europa w nowym porządku świata" (wyd. pol. 2003). W czasie prezydentury Ronalda Reagana pracował w Departamencie Stanu. Publikuje w "The New Republic", "Washington Post" i "Weekly Standard". Mieszka w Brukseli. Wielokrotnie gościł na łamach "Europy" - ostatnio w nr 195 z 29 grudnia ub.r. opublikowaliśmy jego tekst "Czas zacząć rozmawiać z Iranem".

    http://www.dziennik.pl/dziennik/europa/article110875/R...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Szkoła Zen Kwan Um w temacie Szkoła ZEN KWAN UM
    20.01.2008, 21:52

    Szkoła ZEN KWAN UM

    Szkoła Zen Kwan Um jest międzynarodowym stowarzyszeniem ośrodków i grup medytacji pod duchowym przewodnictwem Dae Soen Sa Nima Seung Sahna, 78 patriarchy buddyzmu Zen koreańskiej tradycji Czogie.
    Ośrodki są miejscem formalnej praktyki takiej jak: medytacja, pokłony i śpiewy oraz rozmowy kong-anowe z nauczycielami. W Polsce szkoła istnieje od 29 lat.

    Jeśli chcesz zapoznać się z praktyką zen w szkole, lub odwiedzić któryś z ośrodków, skontaktuj się z biurem szkoły, tam uzyskasz szczegółowe informacje.
    Jeżeli przebywasz za granica, sprawdź adresy ośrodków na świecie lub skontaktuj się z Ośrodkiem Zen w Providence.
    Szkoła jest otwarta dla ludzi różnej orientacji oraz różnych światopoglądów.

    http://www.zen.pl/Marcin Nowak edytował(a) ten post dnia 20.01.08 o godzinie 21:54

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie 300-gramowy minikomputer od Lenovo
    19.01.2008, 22:50

    300-gramowy minikomputer od Lenovo

    Hardware
    HardwareChińska firma Lenovo przedstawiła prototyp absolutnie nowego miniaturowego komputera, którego waga nie przewyższa 300 gramów. Nowość powstała na bazie platformy Menlow od Intela.

    300-gramowy minikomputer od LenovoUrządzenie trafi na rynek chiński w połowie 2008 roku, a od 2009 roku komputer ma być sprzedawany na całym świecie. Niewielki komputer z Linuksem na pokładzie włącza się w 20 sekund. Odznacza sie bardzo prostym i intuicyjnym interfejsem.

    Lenovo przewiduje, że model zainteresuje użytkowników, którym niezbędny jest mobilny dostęp do internetu. Urządzenie posiada procesor Silverthorne, opcjonalnie 4 lub 8 gigabajtowy SSD, 4.8-calowy ekran o rozdzielczości 800x480 pikseli, moduł Wi-Fi, Bluetooth, EDGE/TDS-CDMA. Czas pracy baterii 4 godziny.

    Źródło: http://www.3dnews.ru/news/lenovo_predstavlyaet_300_gra...

    http://www.linux.pl/index.php?id=news&show=4313&from=rss

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Japonia w temacie Japonistka poszukuje pracy w Krakowie
    19.01.2008, 22:42

    Witam serdecznie!

    Jestem japonistą poszukującym pracy w Krakowie. Jeżeli miałby Pan informacje na temat planowanych inwestycji firm japońskich w Krakowie i okolicach lub firm na tym terenie poszukujących pracowników ze znajomością języka japońskiego, byłabym bardzo wdzięczna za kontakt.

    Z góry bardzo dziękuję za pomoc.

    Pozdrawiam
    Anna Benko
    http://www.goldenline.pl/skrzynka/odebrane/pokaz/11218410

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie China-EU Association
    19.01.2008, 15:30

    The China-EU Association

    Under the approval of the State Council of China, the China-EU Association (CEUA) was established on November 11, 2001 with Madame He Luli, Vice Chairwoman of the Standing Committee of the National People’s Congress as its Honorary President and Mr. Chen Haosu, President of the Chinese People’s Association for Friendship with Foreign Countries as its President. The office is located at the Chinese People’s Association for Friendship with Foreign Countries.

    The aim of the China-EU Association can be summarized as promoting the friendly relations between China and EU and its member states, expanding international exchanges and cooperation and safeguarding world peace.

    As an independent judicial association, the China-EU Association is engaged in the people-to-people diplomatic work under the guidance of the Chinese People’s Association for Friendship with Foreign Countries. Its activities include conducting goodwill exchanges with the foreign friendship groups and organizations, as well as personages from various circles, promoting people-to-people economic, trade and cultural cooperation, helping establishing sister-city relations and strengthening links between local governments of China and EU.

    Currently the China-EU Association has developed a network of over 170 group and individual members from 23 provinces, autonomous regions and municipalities across China.

    Since its establishment, the China-EU Association has held a series of activities in a bid to introduce to the general public the development of EU and promote the Sino-EU cooperation in the economic, social and cultural fields. For instance: in early 2002, the Association, in cooperation with the EU Delegation of the European Commission in China, hosted the Euro Road Show in 30 provinces, autonomous regions and municipalities across China; on Sept. 27, 2002, it held the Italian Light Arts Exhibition in Ditan Park; in November 2002, the China-EU Association and the Beijing Technology Exchange Training Centre signed the letter of intention on establishing the China-EU Academy. In April this year, in the period of SARS outbreak, as required by the EU Delegation of the European Commission in China, the China-EU Association co-sponsored with the Greek Embassy, then the presidency of the European Council, the reception in honor of the signing of the EU enlargement documents. 250 people including representatives from the 25 EU and would-be EU states and members of the China-EU Association participated in the ceremony. This year, it successfully took over the China Civil and Public Welfare Development Company, co-established the Educational Research and Cooperation Project Office with the University of East London and launched the China-EU Development and Research Centre with the Napier University from Britain

    http://www.ceua.org/English/

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie EU - CHINA BUSINESS ASSOCIATION
    19.01.2008, 15:24

    What is EUCBA?

    The EUCBA is an international federation of non-profit organisations in EU countries, promoting economic and trade relations between European enterprises and Chinese counterparts. It is registered in Belgium.


    The EUCBA currently has 15 participating organisations in 14 European countries.
    These organisations have a combined membership of over 2.000 companies; large, medium, and small in all branches of industry, commerce and the service sector. Each plays a leading role in its respective country, promoting business with China.


    The EUCBA supports the China business interests of its members and acts as a channel of communication with the European Commission on EU-China economic and trade related issues. It also maintains a relationship with official Chinese representatives in Brussels and the EUCCC.


    The EUCBA adds value to the work of its members by presenting a European dimension to individual EU countries’ business relationship with China.


    Objectives and work of the EUCBA


    The EUCBA aims to add value to the work of its members’ national China business organisations by promoting European business with all sectors of the Chinese economy. Its work is complementary to the European Union Chamber of Commerce in China (EUCCC) and UNICE, facilitating contacts between the European business community and China. It focuses on small and medium-sized enterprises (SME's).


    The EUCBA aims to facilitate exchange of information, views and experiences among its member organisations and to assist the promotion of common objectives in the China market.


    The EUCBA aims to arrange events at the European level to promote its members’ China business interests.


    The EUCBA facilitates visits of Chinese delegations to EU-member states.


    The EUCBA organises visits and missions to China providing them increased impact through the European scope of the activity.


    The EUCBA cooperates closely with the EU Commission, EUCCC, UNICE and other European organisations to deliver support to its members and promote growth of EU-China business.

    Chairman: Mr Stephen Phillips
    Vice-Chairmen: Mr Anders Kjoller, Mrs M. F. Ilhéu,
    Mr Hans Hennig Von Berg,
    Axel Goethals,
    Mr J. Seppälä
    Secretary General: Ms G. Sonck
    Treasurer: Mr Alex Lai
    E-mail: info@eucba.org
    Website: http://eucba.org

    EUCBA members
    AUSTRIA: AUSTRIAN FEDERAL ECONOMIC CHAMBER
    Chairman:
    Dr. Christoph Leitl (President A.F.E.C.)
    Contactperson:
    Mr Michael Berger, Regional Director Asia
    Address:
    Wiedner Hauptstrasse 63, A - 1045 Vienna, AUSTRIA
    Tel.:
    +43 1 50 105 4353 - Fax: +43 1 50 105 255
    E-mail:
    michael-paul.berger@cec.eu.int - Website: http://austriantrade.org

    BELGIUM: BElGIAN-CHINESE ECONOMIC & COMMERCIAL COUNCIL
    Chairman: Mr Bernard Dewit, Lawyer, Dewit Law Office
    Contactperson: Nathalie De Spiegeleire, Executive Director
    Address: Rue Washingtonstraat 40, suite 40, B- 1050 Brussels
    Tel.: + 32 2 345 25 54 - Fax:+32 2 6490439
    E-mail: info@bcecc.be - Website: http://bcecc.be

    BELGIUM: FLANDERS-CHINA CHAMBER OF COMMERCE
    Chairman: Mr Bert De Graeve, Chief Financial and Administration Officer, Bekaert N.V./S.A.
    Contactperson: Ms Gwenn Sonck, Director; Secretary General EUCBA
    Address: Martelaarslaan 49, 9000 Gent, Belgium
    Tel.: + 32 9 266 14 32/30 - Fax:+32 9 266 14 47
    E-mail: info@flanders-china.be or info@eucba.org - Website: http://flanders-china.be

    DENMARK: CONFEDERATION OF DANISH INDUSTRIES
    Chairman: Mr Johan Schrøder, President, CEO, Radiometer A/S
    Contactperson: Mr Anders Kjoller, Director, Vice-Chairman EUCBA
    Address: H C Andersens Boulevard 18, DK - 1787 Kobenhavn V, DENMARK
    Tel.: +45 33 77 33 77 - Fax:+45 33 77 33 00
    E-mail: adk@di.dk - Website: http://di.dk

    FINLAND: FINLAND-CHINA TRADE ASSOCIATION
    Chairman: Mr Veli Sundback, Nokia
    Contactperson: Mr. Jukka Seppälä, Vice President; Vice-President EUCBA
    Address: P.O.Box 1220, Fabianinkatu 9 A, FIN - 00101 Helsinki, FINLAND
    Tel.: +358 20 484 3106 - Fax: +358 20 484 3229 - Mobile: +358 40 554 3865
    E-mail: jukka.t.seppala@metsocorporation.com

    FRANCE: COMITÉ FRANCE-CHINE
    Chairman: Mr Denis Kessler, President, Director General, SCOR
    Contactperson: Mrs Laure Mellerio, Director General; Vice-President EUCBA
    Address: 55, avenue Bosquet, F - 75330 Paris Cedex 07, FRANCE
    Tel.: +33 1 53 59 16 54 - Fax: +33 1 45 55 03 29
    E-mail: lmellerio@medef.fr - Website: http://CF-Chine.com

    GERMANY: DEUTSCH CHINESISCHE WIRTSCHAFTSVEREININGUNG E.V.
    Chairman: Mr Hans Henning Von Berg
    Contactpersons: Mr Tim Glaser
    Address: Untersachsenhausen 10 - 26, D - 50667 Köln, GERMANY
    Tel.: +49 221 12 03 70 - Fax: +49 221 12 04 17
    E-mail: tim.glaser.dcw@koeln.ihk.be - Website: http://dcw-ev.de

    GREECE: EURO-CHINESE CENTRE FOR RESEARCH & DEVELOPMENT
    Chairman: Mr. Stavros Nikolakopoulos; Vice-President EUCBA
    Address: 76 Akadimias St, G - 106718 Athens, GREECE
    Tel.: +30 210 382 7604 - Fax:+30 210 381 4459
    E-mail: eurasian@hol.gr - Website: http://chinabusiness.gr

    GREAT BRITAIN: CHINA-BRITAIN BUSINESS COUNCIL
    Chairman: Sir David Brewer CMG
    Contactpersons: Mr. Stephen Phillips, Chief Executive; Chairman EUCBA
    Mrs. Claire Urry, Deputy Chief Executive
    Address: 2nd Floor, 1 Warwick Row, London SW1E 5ER, GREAT BRITAIN
    Tel.: +44 (0)20 7802 2002 - Fax: +44 (0)20 7802 2028
    E-mail: stephen.phillips@cbbc.org - Website: http://cbbc.org
    IRELAND: IRELAND CHINA ASSOCIATION
    Chairman: Mr. Mel Clifford
    Contact persons: Mr Brendan Waldron, Vice Chairman
    Ms Catherine Leydon, Administration
    Address: 28 Merrion Square Dublin 2, Ireland
    Tel.: +353 1 6612182 - Fax: +353 1 6612315
    E-mail: info@irelandchina.org - Website: http://irelandchina.org or http://irelandchina.org

    ITALY: CAMERA DI COMMERCIO ITALO-CINESE
    Chairman: Mario Zanone Poma, President, IntesaBci Mediocredito SpA
    Contactpersons: Signore Christian Orio, Secretary General
    Address: Via Carducci 18, I-20123 Milano, ITALY
    Tel.: +39 02 86.27.65 - +39 02 86.23.25 - Fax: +39 02 72.00.02.36
    E-mail: info@china-italy.com - Website: http://china-italy.com

    THE NETHERLANDS: CHINA COUNCIL OF THE NETHERLANDS COUNCIL FOR TRADE PROMOTION NCH
    Chairman: J.J.C.M. van Dooremalen, president IHC Holland
    Contactperson: Mr. Alex Lai, Executive Secretary
    Address: PO Box 10, NL - 2501 CA The Hague, THE NETHERLANDS
    Tel.: +31 70 344 15 56 - Fax: +31 70 385 35 31
    E-mail: alai@nchnl.nl - Website: http://handelsbevordering.nl

    PORTUGAL: CÂMARA DE COMÉRCIO E INDÚSTRIA LUSO - CHINESA
    Chairman: Mr Fransisco Murteira Nabo, Chairman, Portugal Telecom
    Contactperson: Mrs Maria Fernanda Ilhéu, Secretary General; Vice-President EUCBA
    Address: Rua António Patrício 5 r/c b, P - 1700-047 L i s b o a, PORTUGAL
    Tel.: +351 21 793 42 89 - Fax: +351 21 793 43 16
    E-mail: ccil.c@mail.telepac.pt - Website: http://ccil-c.com

    SPAIN: CONSEJO SUPERIOR DE CAMERAS DE COMERCIO, INDUSTRIA Y NAVEGACION DE ESPAGNA
    Chairman: Mr. Javier Gómez Navarro
    Contactperson: Mrs Carmen Perez, Asia Manager
    Address: Velazquez 157 - 1°, E - 28002 Madrid, SPAIN
    Tel.: +34 91 5 90 69 56 - Fax: +34 91 5 90 69 08
    E-mail: cperez@cscamaras.es - Website: http://camaras.org

    SWEDEN: SWEDEN-CHINA TRADE COUNCIL
    Chairman: Mr Bo Landin, Senior Advisor, Ericson
    Contactperson: Mrs Elizabet Söderström, General Manager
    Address: (Visiting address: B4, Klarabergsviadukten 70) Box 240 SE-101 24 Stockholm SWEDEN
    Tel.: +46-8-5886 6111 - Fax:+46-8-5886 6190
    E-mail: info@sctc.se - Website: http://sctc.se

    SWITZERLAND: SWISS-CHINESE CHAMBER OF COMMERCE
    Chairman: Kurt Haerri, Member of the Executive Committee, Schindler Elevators Ltd.Ebikon, Switzerland
    Contactperson: Mrs Susan Horvath, Managing Director, Member of the Board
    Address: Höschgasse 83, CH - 8008 Zürich, SWITZERLAND
    Tel.: +41 1 421 38 88 - Fax:+41 1 421 38 89
    E-mail: info@sccc.ch - Website: http://sccc.ch
    P.R.C.:
    E-mail: Beijing: info@bei.swisscham.org
    Website http://bei.swisscham.org

    E-mail Shanghai: info@sha.swisscham.org
    Website http://sha.swisscham.org

    LUXEMBOURG:CHINESE-LUXEMBOURG CHAMBER OF COMMERCE - CHINALUX
    Chairman: Mr Istvan von Habsburg, Member of the Board of Rotarex Group s.a
    Contactperson: Mr Axel Goethals, Executive Director, Vice Chairman
    Address: 7, rue Alcide de Gasperi, L-2981 Luxembourgr,
    GRAND-DUCHY OF LUXEMBOURG
    Tel.: +352 (0)21 322 686
    E-mail: chinalux@skynet.be

    FINLAND - CHINA TRADE ASSOCIATION
    Chairman: Veli Sundbäck, Nokia Corporation
    Contactperson: Jukka Seppälä, Metso Corporation
    Address: c/o WTC Helsinki, Ms.Sirpa Rissa-Anttilainen, P.O. Box 800, 00101 Helsinki
    Tel.: +358 9 6969 2020
    E-mail: jukka.t.seppala@metso.com
    Website http://kauppayhdistys.fi

    http://www.eucba.org/index.htm

    Useful links

    * European Chamber of Commerce in Beijing: http://euccc.com.cn
    * EU delegation in Beijing: http://delchn.cec.eu.int
    * EuropeAid Co-Operation Office: http://europa.eu.int/comm/europeaid/projects/asia-itc/...
    * European Commission: http://europa.eu.int
    * China-EU Association: http://ceua.org
    * Commercial Office of Chinese Mission to the European Communities: http://chinacomeu.org
    * European Foundation for Management Development: http://efmd.be
    * UNICE: http://unice.org
    * European Services Forum: http://esf.be
    * World Bank: http://worldbank.org
    * International Finance Corporation: http://ifc.org

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie Chiny stały się głównym światowym producentem złota
    19.01.2008, 13:50

    Najwięcej złota produkuje się... w Chinach
    PAP

    Chiny stały się głównym światowym producentem złota, odbierając tradycyjne pierwszeństwo Republice Południowej Afryki - podał "Financial Times".

    Chińska produkcja złota wzrosła w ubiegłym roku o 12% w porównaniu z 2006 rokiem i osiągnęła rekordową wielkość 272 ton. RPA utrzymywała pozycję pierwszego producenta złota na świecie przez przeszło 100 lat.

    W ciągu ostatniej dekady Chiny zwiększyły swe wydobycie złota o 70%. Objęcie przez Chiny pozycji lidera w tej dziedzinie zbiegło się ze wzrostem cen złota, do poziomu 900 dolarów za uncję.

    Według "Financial Timesa", Chiny są również największym światowym producentem takich metali, jak aluminium, cynk i ołów oraz drugim na świecie producentem cyny. (bart)

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,wid,9574944,wiadomosc...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie Wielka Brytania chce zacieśnienia stosunków gospodarczych...
    19.01.2008, 13:48

    2008-01-18 Informacyjna Agencja Radiowa

    Wielka Brytania chce zacieśnienia stosunków gospodarczych z Chinami

    Wielka Brytania chce zacieśnienia stosunków gospodarczych z Chinami - oświadczył przebywający z wizytą w Chinach brytyjski premier Gordon Brown. Szef brytyjskiego gabinetu zapewnił, że podczas rozmów z chińskimi przywódcami nie zabraknie także tematów drażliwych dla Pekinu - poszanowania praw człowieka i zasad demokracji.

    Na konferencji prasowej po rozmowach z premierem Chin Wen Jiabao, Gordon Brown wyraził nadzieję, że przedsiębiorcy z Chin decydując się na inwestycje zagraniczne, przede wszystkim wybiorą Wielką Brytanię. Obydwaj premierzy chcą, aby do 2010 roku brytyjsko-chińska wymiana handlowa osiągnęła wartość 60 miliardów dolarów.

    W obecności premierów Chin i Wielkiej Brytanii podpisano także umowy u współpracy m.in. w dziedzinie edukacji, przeciwdziałania zmianom klimatycznym i rozwoju czystej energii.

    O ile obydwa państwa łączą interesy gospodarcze, o tyle dzieli je wiele w kwestii oceny poszanowania praw człowieka - nie tylko w Chinach, lecz także w Myanmarze, czy Sudanie, gdzie Chiny silnie akcentują swe interesy. Organizacja Human Rights Watch w otwartym liście do Gordona Browna zaapelowała, aby wykorzystał swą wizytę w Pekinie do wywarcia presji na chińskie władze, w kwestii praw człowieka. W sobotę Gordon Bronwn odwiedzi jeszcze Szanghaj, po czym uda się z wizytą do Indii.

    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Wielka-Brytania-chce-z...

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Chiny w temacie Zycie bez chińskich towarów jest nie tylko droższe ale i...
    19.01.2008, 13:46

    Markowe, ale z Chin...

    Nawet markowe ubrania robione są w Chinach

    Piątek, 18 stycznia

    Jesteśmy już przyzwyczajeni do myśli, że ubrania z bazarowych straganów pochodzą z Chin, ale co z markowymi ciuchami? Czy na pewno zostały wyprodukowane w Europie lub Ameryce?

    6 rano, osiedlowy ryneczek w Łodzi. Pod wybudowany w latach 70. pawilon podjeżdża kilka busów. Z każdego wyskakują 2-3 osoby, wyciągają ze środka pudła i biegną zająć najlepsze miejsce - odsłonięte od deszczu podcienie pawilonu.

    - Trzeba wyprzedzić konkurencję! - śmieje się pani Zosia, sprzedawczyni bazarowej odzieży. Transparentny makijaż, skóra brunatna po solarium, a na biodrach saszetka na pieniądze. - Tędy przechodzi najwięcej osób. Nie ma szans, żeby ktoś nie spojrzał na mój towar.
    czytaj dalej


    Ale czy jest na co popatrzeć? Na tym osiedlowym bazarku, podobnie jak w całej Polsce sprzedaje się bluzki, rybaczki, sukienki, bieliznę, obuwie. Ceny? Jak najbardziej przystępne: za bluzkę zapłacimy 3-15 zł! Dominują modne kroje i kolory. Dlatego nikomu nie przeszkadza odstająca nitka, krzywy szew, cekiny, które odpadną pewnie po pierwszym praniu, czy inna usterka. Niewiele osób zwraca tez uwagę na pełne błędów ortograficznych metki, bądź brak danych o miejscu produkcji odzieży. Informację taką nietrudno zaś wyciągnąć od sprzedawców:

    - To "żółty" towar - mówi pani Zosia - Ale kogo obchodzi, czy nosi ciuch uszyty przez Chińczyka czy identyczny, markowy, ale trzy razy droższy? Liczy się cena! A nikt przecież nie lubi przepłacać.

    Sprzedawcy i kupujący wyznają jedną zasadę: nieważne, że ciuch jest marnej jakości. Za rok i tak zmienią się trendy; tuniki, czy legginsy wyjdą z mody, a wtedy znów można iść na zakupy. Gdzie? Oczywiście na bazar!

    Zalanie naszego rynku przez odzież z Chin nie jest dla nikogo tajemnicą. Coraz więcej wiemy także o warunkach pracy chińskich szwaczek, wypłacanych im głodowych pensjach i nagminnie łamanych prawach pracowniczych. Ale nie tylko dlatego ubrania importowane ze Wschodu są tak tanie. Wynika to także z polityki władz polegającej na sztucznym utrzymywaniu niskiego kursu juana, waluty chińskiej. Krajowi producenci nie są w stanie sprostać takiej konkurencji. A klienci są podzieleni. Znaczna ich część nie wybrzydza i zaopatruje się w odzież łudząco podobną do markowej właśnie na bazarach. Pozostali stawiają na jakość, tożsamą według nich z ceną, nie zdając sobie sprawy, że także droższe towary zostały w znacznym stopniu sprowadzone ze Wschodu.

    - Kiedyś kupowałam ubrania tylko na wyprzedażach w dużych centrach handlowych.- mówi Sylwia Poczesna, studentka z Łodzi.- Pewnego dnia segregowałam odzież przed praniem i zauważyłam, że prawie wszystkie moje ciuchy zostały uszyte w Chinach! Okazało się, że płaciłam chyba tylko za metki, bo podobne produkty mogłam wyszperać na bazarkach za śmieszne pieniądze. Od tej pory zwracam uwagę na to, co, a nie gdzie, kupuję.

    Według Sylwii, znane firmy odzieżowe wykorzystują w ten sposób nie tylko azjatyckich pracowników, czyli tanią siłę roboczą, ale też snobistycznych Europejczyków, którzy płacą za logo, a nie rzeczywistą wartość produktu. Jednak czy kupując w drogich, markowych sklepach istotnie płacimy tylko za metkę? Mariusz Kawka (24 l.) kontrargumentuje:
    czytaj dalej


    - Zakupy na bazarkach to krótkowzroczność. Ubrania po kilkukrotnym upraniu tracą kolor, T-shirty rozciągają się. Dlatego wolę zapłacić 2, a nawet 3 razy więcej za parę dżinsów i kupić porządny produkt, który będzie mi służyć przez lata. Nie sprawdzałem dotąd metek moich ciuchów, ale nie ma to dla mnie większego znaczenia. Nawet jeśli moje dżinsy zostały uszyte w Chinach, na pewno zrobiono to porządnie, w przeciwieństwie do bazarowej tandety. Płacę za jakość i tego właśnie oczekuję!

    Liczy się metka

    Owszem, nie każdy produkt opatrzony metką "Made in China" to bezwartościowy i szybko się niszczący szmelc. Wszystko jednak wskazuje na to, że coraz więcej Polaków kierując się zasadą: "po co mam przepłacać" będzie robić zakupy właśnie na bazarach . Ponieważ popyt na wschodnie produkty wciąż rośnie, także podaż nie zmaleje. A jeśli komuś się to nie podoba, zawsze ma alternatywę w postaci drogich, markowych sklepów.

    Co jednak powinien zrobić niezamożny, ale wrażliwy na problemy społeczne Azjatów polski konsument?

    - No chyba łazić całe życie w jednych portkach z napisem Made In Poland! - żartuje królowa łódzkiego bazaru, pani Zosia.

    Joanna Bielas

    Tekst pochodzi z agencji
    IDmedia

    http://kobieta.interia.pl/news/markowe-ale-z-chin,1044...



    A Year Without “Made in China”

    2007/12/23
    Kupując prezenty na Święta Bożego Narodzenia w 2004 Sara Bongiorni zauważyła, że prawie wszystkie podarunki noszą napis „Made in China”. Postanowiła więc przeprowadzić eksperyment i przez rok nie kupować produktów pochodzących z Chin. Okazało się, że wcale nie było to takie proste. Jej dzieci, na przykład, nie mogły zroumieć dlaczego nie mogą dostać kolorowych zabawek z Chin (większość zabawek jest teraz produkowana w Państwie Środka). Zamiast kupić buty dla dzieci z napisem Made in China za USD 15, Sara wydała 68 dolarów za te wyprodukowane we Włoszech. Swoje zmagania w zdobyciu towarów nie pochodzących z Chin, Sara Bongiorni opisała w książce pt. „A Year Without "Made in China": One Family's True Life Adventure in the Global Economy”.
    A rzeczywisice były to zmagania: z mężem, który łamał się i probował namówić Sarę do rezygnacji z ‘bojkotu’, z dziećmi błagającymi o chińskie zabawki i z samą sobą - gdy Sara chciała kupić pułapkę na myszy okazało się, że wszystkie są produkowane w Chinach. Roczny eksperyment uświadomił autorce, że życie bez chińskich towarów jest nie tylko droższe ale i niewygodne (gdy zepsuł się ekspres do kawy po długich poszukiwaniach części zamiennych okazało się, że dostępne są tylko te produkowane Chinach...Sara postanowiła kupić nowy ekspres do kawy -)))

    posted by Hania's Blog

    http://haniashen.blogspot.com/

  • Marcin Nowak
  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie B2B Euro Asian Business Group w temacie B2B Euro Asian Business Group Exchange
    19.01.2008, 13:29

    Witam serdecznie!

    Nazywam sie Przemek Sobieszczuk. Reprezentuje firme informatyczna Transition Technologies, specjalizujaca sie w wytwarzania oprogramowania dla sekotra energetycznego, jak i swiadczeniu uslug outsourcingowych z zakresu inzynierii automatyki przemyslowej oraz zasobow programistycznych dla kazdej galezi przemyslu.

    Interesje nas nawiazanie wspolpracy z azjatyckimi partnerami wzgledem wsparcia ich w dziedzinie wytwarzania, dystrybucji oraz handlu energia elektryczna oraz gazem, jak i w zakresie wspomagania oraz wytwarzania systemow informatycznych dla kazdej galezi przemyslu.

    W jaki sposob moge nawiazac kontakt?

    Serdecznie pozdrawiam

    Przemek Sobieszczuk
    Account Manager

    Transition Technologies S.A.
    Pawia Street 55
    01-030 Warsaw, Poland
    Phone: +48 22 331 80 20
    Fax: +48 22 331 80 30
    Mobile: +48 (0) 693 211 816
    http://tt.com.pl

    Grupa Transition Technologies na GL: http://goldenline.pl/grupa/transition-technologies

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Biznes Azja Japonia w temacie NIPPO Corporation - Polska-Japonia
    19.01.2008, 13:11

    NIPPO Corporation

    Działalność firmy jest skoncentrowana w trzech obszarach: firma jest firmą handlową popularyzującą polskie wyroby na rynku japońskim, prowadzi biuro tłumaczeń oraz zajmuje się konsultingiem dla firm polskich i japońskich zainteresowanych ekspansją na nowe rynki.

    Zaprasza do wspolpracy polskie firmy zainteresowane promocja i sprzedaza swoich wyrobow w Japonii oraz sprowadzaniem i sprzedaza japonskich wyrobow w Polsce.
    wspolpraca@nippo-mart.co.jp

    Kioto

    Nippo Corporation
    Sato Bldg.4F Kawaramachi Dori Nijo Agaru, Nakagyo-ku, Kyoto 604-0911
    Tel (+81)75 213 8655
    Fax (+81) 75 213 8656 info@nippo-mart.co.jp

    Warszawa
    Nippo International Sp. z o.o.
    ul. Ciołka 13 lok.129, 01-445 Warszawa, tel.022-398-7529, faks 022-398-7563, e-mail: warszawa@nippo-mart.co.jp

    http://www.nippo-mart.co.jp/pl/index.htm

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie B2B Euro Asian Business Group w temacie B2B Euro Asian Business Group Japan-Poland
    19.01.2008, 13:10

    NIPPO Corporation

    Działalność firmy jest skoncentrowana w trzech obszarach: firma jest firmą handlową popularyzującą polskie wyroby na rynku japońskim, prowadzi biuro tłumaczeń oraz zajmuje się konsultingiem dla firm polskich i japońskich zainteresowanych ekspansją na nowe rynki.

    Zaprasza do wspolpracy polskie firmy zainteresowane promocja i sprzedaza swoich wyrobow w Japonii oraz sprowadzaniem i sprzedaza japonskich wyrobow w Polsce.
    wspolpraca@nippo-mart.co.jp

    Kioto

    Nippo Corporation
    Sato Bldg.4F Kawaramachi Dori Nijo Agaru, Nakagyo-ku, Kyoto 604-0911
    Tel (+81)75 213 8655
    Fax (+81) 75 213 8656 info@nippo-mart.co.jp

    Warszawa
    Nippo International Sp. z o.o.
    ul. Ciołka 13 lok.129, 01-445 Warszawa, tel.022-398-7529, faks 022-398-7563, e-mail: warszawa@nippo-mart.co.jp

    http://www.nippo-mart.co.jp/pl/index.htmMarcin Nowak edytował(a) ten post dnia 19.01.08 o godzinie 13:12

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Polacy w Azji w temacie Polacy w Japonii
    19.01.2008, 13:03

    GMTravel - Michael Grzybowski
    4F Yotsuya Nagaoka Bldg
    18-7 Arakicho, Shinjuku-ku
    Tokyo, 160-0007 Japan
    Tel.: +3-3358-5126, Fax: +3-5269-7699
    E-mail: info@gmtravel.net
    http://www.gmtravel.netMarcin Nowak edytował(a) ten post dnia 11.01.12 o godzinie 13:12

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Polacy w Azji w temacie Polacy w Indonezji
    19.01.2008, 13:00

    Witam!

    Zapraszam wszystkich zainteresowanych do uzupełniania tego tematu :)

    Pozdrawiam, Marcin

    Polonia w Indonezji
    http://polonia.mirexsj.com/

  • Marcin Nowak
    Wpis na grupie Polacy w Azji w temacie Polacy w Hong Kongu
    19.01.2008, 12:58

    Witam!

    Zapraszam wszystkich zainteresowanych do uzupełniania tego tematu :)

    Pozdrawiam, Marcin

    Blog Polki mieszkającej w Hong Kongu

    http://myfirstblog.bloog.pl/?ticaid=6534d

    101% Hong Kongu w Hong Kongu - blog

    http://kylemehr.avx.pl/hk/?blog=hongkongMarcin Nowak edytował(a) ten post dnia 10.10.09 o godzinie 23:11

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do