Wypowiedzi
-
Dorota P.:
Krystyna Pietrasińska:
"Nie ma znaczenia czy coach jest na zewnątrz czy wewnątrz organizacji jeśli realizuje pewien specyficzny model coachingu."
Nie zgadzam się z tą konkluzją Doroty.
Są zlecenia i cele coachingowe, których się coachowi wewnętrznemu nie da zlecić bez względu na to jaki "specyficzny model coachingowy" realizuje.
Coachów zatrudniają już nie tylko duże korporacje, ale także małe firmy (2 - 200 pracowników). Nie ma realnie żadnej możliwości aby właściciel firmy realizował swoje cele coachingowe i obnażał swoje obszary do rozwoju z coachem który pracuje u niego w marketingu, HR, czy sprzedaży jako podległy mu pracownik.
Nie spotkałam się w praktyce z takim przypadkiem.
Oczywiście zgadzam się. Ale nie to miałam na myśli, że wszystkie cele można zlecić każdemu coachowi, ale bardziej że coaching to pewien model oddziaływania i nie powinien być mylony z innymi (na przykład z zarządzaniem podwładnymi).
Tak to racja. Dziękuję za uzupełnienie, które wyjaśnia kwestię.
Krystyna -
"Nie ma znaczenia czy coach jest na zewnątrz czy wewnątrz organizacji jeśli realizuje pewien specyficzny model coachingu."
Nie zgadzam się z tą konkluzją Doroty.
Są zlecenia i cele coachingowe, których się coachowi wewnętrznemu nie da zlecić bez względu na to jaki "specyficzny model coachingowy" realizuje.
Coachów zatrudniają już nie tylko duże korporacje, ale także małe firmy (2 - 200 pracowników). Nie ma realnie żadnej możliwości aby właściciel firmy realizował swoje cele coachingowe i obnażał swoje obszary do rozwoju z coachem który pracuje u niego w marketingu, HR, czy sprzedaży jako podległy mu pracownik.
Nie spotkałam się w praktyce z takim przypadkiem. -
stanislaw r.:
A powiedzcie wy mi co to jest ten caly coaching. Brzmi magicznie jak niegdys NLP. W obecnej chwili jak rozmawiam z ludzmi to coaching kojarzy im sie z tym jak ich szef siada obok nich i bierze ich pod lupe i patrzy jak pracuja.. ale co w tym magicznego przecie to zwykly nadzor pracownika tylko ladniej nazwany.
Dobry coach to ktoś taki, kto wciąż jeszcze musi w Polsce zaczynać pracę od edukowania klienta: co to coaching, w jakich obszarach można się tą metodą poruszać i czego można się po tym spodziewać.
Ciekawa sugestia Leszka, że "powinien mieć wiedzę zdobytą na porządnym kursie, lub studiach", ale dotąd tylko jedna uczelnia miała w ofercie studia z tego zakresu. Kolejną o której mi wiadomo jest WSB w Toruniu ( na bazie mojego autorskiego projektu):
http://www.wsb.torun.pl/wwwTorun/2258310.xml
Nie ma w coachingu nic specjalnie magicznego, za to jest szansa na solidną, efektywną, kreatywną pracę w obszarach: strategii firmy, sposobu zarządzania nią i zasobami ludzkimi, strategii rozwoju i motywowania kluczowej kadry, zespołów sprzedażowych itd.
Coaching sprawdza się też w obszarach budowania ścieżki własnej kariery, lub rozwoju osobistym.
Przydaje się w nim zarówno wiedza biznesowa i własne doświadczenie zarządcze jak i wiedza psychologiczna. Czasem zdarza się, że klienta należało by przekierować na terapię i coach powinien umieć to rozpoznać i zalecić.
Zapewne zupełnie inaczej wygląda praca coacha wewnętrznego, który jest pracownikiem danej organizacji, i tu się zgodzę z tobą Stanisławie, że czasem jest to w praktyce po prostu zwykły nadór szumnie nazywany coachingiem, a inaczej coacha zewnętrznego.
Zauważam, że klienci są w istocie w dużym kłopocie po czym poznać dobrego coacha i to pytanie często pojawia się taż na GL.
Warto aby klient zadał sobie kilka zasadniczych pytań nim rozpocznie szukanie coacha:
1.Co konkretnie ma być obszarem coachingu ( firma, strategia, kariera, rozwój własny, rozwój kluczowej kadry, wyniki sprzedaży) ?
2. Coach z jakim doświadczeniem praktycznym i wykształceniem bazowym będzie odpowiedniejszy (np. psychologia, zarządzanie, czy ZZL) ?
3.Gdzie i jak zweryfikować jego konkretne umiejętności?
Dobrym pomysłem jest spotkanie się z kilkoma przed podjęciem decyzji o coachingu by zobaczyć jakie mają podejście i co z tą osławioną "chemią" .... :) -
Ciekawy cytat w tym temacie: Jack Hawley "Potęga duchowego zarządzania" pisze: "James Burke, dyrektor generalny Johnson&Johnson zamartwiał się kilka lat temu, że menedżerowie traktowali credo firmy bardzo symbolicznie. Zwołał specjalną naradę dwudziestki top menedżerów."Oto credo" - rozpoczął. -Jeżeli nie mamy zamiaru żyć zgodnie z nim, zedrzyjmy go ze ściany". - Nie było to wcale wygodne posunięcie, ale doprowadziło do dyskusji o charakterze duchowym na temat wartości firmy i osobistych wartości każdego z owych menedżerów."
Polecam lekturę, ciekawie napisana.
Krystyna -
Arturze
Widzę, że kilka pytań jest z rodzaju "kij w mrowisko" a kilka jest ważnych i zasadnych dla zrozumienia trendów i rynku.
Kilka odpowiedzi:
1.Różnie. Najpewniejszy sposób: biegłość w sztuce i fachowość wynikająca z życiowych i zawodowych doświadczeń. Rynek i klienci docenią. Poza tym oczywiście kursy coachingu, oraz studia podyplomowe: coaching w biznesie. Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu przygotowuje taki kierunek na bazie mojego projektu autorskiego.
Wyróżnikiem tej ofarty jest żelazna konsekwencja: aby zostać z czasem dobrym coachem rozwoju osobistego konieczna jest wiedza psychologiczna, aby zostać dobrym coachem w biznesie potrzebna jest wiedza z zakresu zarządzania.Zakres będzie obejmować: podstawy zarządzania, psychologii + 11 obszarów coachingu.
2.Kryterium posiadania certyfikatu bądź nie jest bardzo powierzchowne jak oboje wiemy i jest słabym kryterium wyboru.
3.Aby zostać certyfikowanym np. w ICC lub ICF - nie ( nie ma takiego kryterium naboru na kurs) - ale aby zostać DOBRYM coachem zdecydowanie TAK.
4.Kwestia ZAWODU coacha i trenera nie jest w Polsce wogóle uregulowana. Żadne z tych określeń nie figuruje na oficjalnej liście zawodów.Generalnie panuje na rynku dość swawolna dowolność, a klienci są często zdezorientowani któż to taki coach i czegóż się po nim konkretnie spodziewać.
5.Wątpię aby ktoś w Polsce 15 lat temu używał określenia "coach biznesu", lub "personal coach" ale niewątpliwie byli ludzie, którzy taką pracę robili. Narzędzia i metodyka ewoluowały i nazewnictwo też, to naturalny ciągły proces.
6.Zdecydowanie było by lepiej aby każdy trzymał się obszaru na którym się zna, acz obszary się w pewnym stopniu przenikają.
Nie da się wszak zatrudnić czyjejś ręki czy głowy, zawsze zatrudnia się całego człowieka z jego emocjami, duchowością, predyspozycjami, doświadczeniem, zranieniami, traumami, sukcesami, porażkami i ich następstwami dla jego psychiki, osobowości i sposobów w jaki pełni swoje role zawodowe.
To klient powinien być lepiej wyedukowany aby wiedzieć jakiego coacha z jakim doświadczeniem i wykształceniem bazowym wybrać i dlaczego dla zrealizowania tych konkretnych celów które chce postawić.
7. Pewnie mogą, tylko pytanie CO rynek będzie z tego miał...
A to kwestia JACY się pojawią, a nie CZY się pojawią...
8. A to już nawet nie kij w mrowisko :)))))
9.A kto jest uprawniony określić KTO POWINIEN?
10. Gdyby Jack Welch zgodził się być twoim coachem w biznesie to czy pytał byś go czy ma certyfikat coacha ;)))))
Serdecznie pozdrawiam i proszę więcej takich interesujących pytań :)
Krystyna -
Anno poruszyłaś bardzo ciekawe zagadnienie, duchowość i kultura organizacji to głęboko przenikające się zagadnienia.
Podzielam twój pogląd na to, że w praktyce niektóre organizacje mają misje i wartości jedynie jako martwe zapisy na papierze.
Polecam w marcowym numerze Manager Mgazin bardzo ciekawy artykuł na temat zestrojenia interesów w organizacji (ang.organisational interest alignment). Jesli ludzie pracują w jakiejś firmie wyłącznie aby zarobić na mniej, czy bardziej dostatnie życie ale nie czują wewnętrznego spełnienia,tego że wnoszą jakąś istotną wartość dodaną dla tej organizacji, czy luzi wokól nich będąc właśnie w tym miejscu a nie jakimkolwiek innym, oraz że czerpią coś istotnego z tego co robią to wszystko ma pewien posmak jałowości i nijakości. Organizacja, która ma jakieś wartości na papierze spisane ale nie dba by były one tym, czym w istocie ludzie w niej żyją jest w jakimś stopniu demoralizująca.
Duchowa część ludzkiej istoty to ta, która przesiąknięta jest i ożywiona głębokimi wartościami, podobnie z organizacją.
Zabierasz siebie ze sobą dokądkolwiek się udajesz, jeśli żyjesz jakimiś wartościami to przejawia się to w tym co robisz i w tym jak to robisz.
Duchowość nie ma też nic wspólnego z religijnością. Można być bardzo religijnym w bardzo niezdrowy sposób ( wszelkiej maści fanatycy) i bardzo uduchowionym nie będąc związanym z żadną konkretną religią, uduchowionym to znaczy żyjącym głębokimi, szlachetnymi wartościami.
W organizacjach jest podobnie, są firmy których ludzie by nie opuścili nawet jeśli ktoś by im więcej zapłacił. Tam następuje bardzo twórcza wymiana potencjałów pomiędzy klientem wewnętrznym( pracownik) a firmą. Ta wymiana sprawia, że 1+1=3 z obopólną satysfakcjonującą korzyścią. Tak wzrastają organizacje i ludzie.
Takie zjawisko nazywam duchowością w biznesie, gdy głębokie wartości są głęboko żywymi i sprawiają że ludzie wydobywają ze swoich wewnętrznych zasobów więcej niż sądzili, że w nich wogóle kiedykolwiek było.
Przerastają samych siebie.
Krystyna -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Afryka
-
Marcinie, a może nie tylko coaching indywidualny, ale i udział w bardziej zaangażowanym procesie?
Zapraszam do Szkoły Coachingu Excellence lub/oraz na Studia podyplomowe z zakresu: Coaching w biznesie, które przygotowuję na bazie mojego projektu autorskiego we współpracy z jedną z prywatnych wyższych uczelni.
Proszę o kontakt na: krystyna.pietrasinska@excellence.com.pl
prześlę szczegółowe informacje.
pozdrawiam
Krystyna Pietrasińska -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Afryka
-
chyba was trochę poniosło panowie :))
-
Dorzucam moje ulubione perełki:
1. Ibn'Arabi Traktat o miłości
2. Ibn'Arabi Księga o podróży nocnej do najbardziej szlachetnego miejsca
3. Liście z ogrodu Morji
4. Kryptogramy wschodu
5. Khalil Gibran Prorok
6. Rabindranath Tagore Zapal swoją lampę
7. Rabindranath Tagore Sadhana
8. Swami Rama Żyjąc wśród Himalajskich Mistrzów
9. Jacques Vigne Wprowadzenie do psychologii duchowej
10. Klarisa Pinkola Estes Biegnąca z wilkami
11. D. Zohar, I. Marshall Inteligencja duchowa
12 Fritjof Capra Tao fizyki
13 J.Haley Niezwykła terapia ( techniki Miltona Ericksona)
14. Scott Thorpe Myśleć jak Einstein
15. Michael Gelb Myśleć jak Leonardo da Vinci
16. M. Roach Diamentowe ostrze
17. Rumi Wybór poezji
18. Taoizm
19.Kubler-Ross Rozmowy o śmierci i umieraniu
20. Aldouis Huxley Filozofia wieczysta
21. Metoda Silvy w świecie biznesu -
Tadeuszu, z zaciekawieniem czekam na parę interesujących, konkretnych wątków...
pozdrawiam
Krystyna -
Asiu, prowadzę coaching kariery, chętnie podzielę się moimi doświadczeniami. Proszę o kontakt na priv.
Krystyna -
Uznano, że słowa: coach i coaching zostaną wpisane oficjalnie do słownika języka polskiego z braku adekwatnego odpowiednika.
Trzeba się po prostu z nimi oswoić... :) -
Czy jest to paraliż egzystencjalny i brak środków finansowych na doradztwo i szkolenia, tłumaczony pokrętnie?
Pozdrawiam
Aleksander
Postawiła bym tu następujące, ostrożne hipotezy:
1. Wciąż jest mała świadomość, że są takie środki łatwo dostępne
z Unii.
Np. w kujawsko-pom. w ubiegłym sezonie finansowania
zostało złożonych zaledwie 36 wniosków o dofinansowanie
(w wys. 50%) w zakresie doradztwa w rozwoju firm.
Wchodzi tam wiele zagadnień, które mogły być dofinansowane.
W analogicznym okresie np. w małopolskim było tych wniosków
ok 600.
2. Z badań wynika, że 80% firm przetwarza tylko informacje
wewnętrzne. Czyli, że na wiele sposobów " nie widzą rynku".
Łatwo wówczas przegapić wiele trendów i procesów, które
nieuchronnie wpłyną na los firm i należy to umieć przewidzieć
ze stosownym wyprzedzeniem, aby się na tym nie wyłożyć.
Skutki: przeciętna firma w Polsce dożywa wieku 10 lat.
3. Trudniej wielu decydentom wyłożyć pieniądze na obszary, które
obejmują procesy niematerialne ( doradztwo, rozwój
niewykorzystanych zasobów), niż na materialne (nowa
maszyna). Sądzę, że wynika to z tego, że decydenci w nich są
pragmatykami skupionymi na procesach operacyjnych, a
niekoniecznie wizjonerami i dobrymi taktykami.
Twoje pytanie jak temu zaradzić jest bardzo interesującą kwestią.
Zapewne trzeba by zacząć od edukowania klienta.
Czyli: jeśli 80% firm w Polsce nie ma strategii i tyle samo przetwarza tylko informacje wewnętrzne, to trzeba by ludziom uświadamiać jakie to jest groźne w skutkach.
Zwłaszcza w dzisiejszej dobie, gdzie rynek zmienia się bardzo szybko, tradycyjne rynki kurczą się, a presja konkurencji staje się coraz silniejsza.
Ze swej strony staram się propagować wsród firm zagadnienia związane ze strategią Blue ocean.
Trzeba się nauczyć myśleć takimi kategoriami jakie ona zawiera,
jeśli chcemy skutecznie konkurować na coraz bardziej otwartych rynkach.
Jestem bardzo ciekawa Państwa spostrzeżeń i wymiany doświadczeń.
Krystyna
-
Z punktu widzenia klienta to bez znaczenia który (ICC, czy ICF - i tak nie odróżniają ;)) jeśli używa tylko kryterium: skoro ten coach ma międzynarodowy certyfikat to jest dobry.
Z punktu widzenia klienta ubiegającego się o certyfikat ważne jest raczej: która szkoła daje bardziej gruntowne podstawy warsztatu i pakiet narzędzi. Ja akurat kończyłam ICC, ale 60% wiedzy tam wykładanej była mi znana z innych źródeł i przebytych szkoleń
( krajowych i zagranicznych).
Lubię podejście O'Connora do tematu, a podwaliny NLP z jego książek np. są nieocenione w praktyce coacha.
Na szkoleniu Master Coach u O'Connora, po egzaminie zadano mi pytanie: "Co trzeba przeczytać i jakie szkolenia skończyć, aby umieć to robić na takim poziomie jak ty? "
Wiele różnych... + rozwijanie osobowości, praca nad sobą...
Samo tygodniowe szkolenie, ani ICC, ani ICF nie uczyni raczej nikogo mistrzem w fachu, ale da certyfikat i dobre podwaliny do dalszego rozwoju.
Z punktu widzenia obserwatora rynku: znam coachów i po ICC i po ICF i jedni i drudzy potrafią być dobrzy w tym co robią, zwłaszcza jeśli są pasjonatami tematu.
I jak wszędzie są też średniacy i na to nic się nie poradzi. Ludzie biorą ze szkoleń jedni więcej, jedni mniej zależnie na jaki grunt padnie ziarno...
Z punktu widzenia coacha praktyka: czasem klienci pytają o certyfikat i to ich uspokaja gdy jest, ale absolutnie zawsze o podpisaniu kontraktu decydowały inne jeszcze czynniki ( zawsze pytam o nie).
Wszystko zależy też od dziedziny coachingu jaką chce się uprawiać. W coachingu strategicznym i executive przydaje się własne doświadczenie zarządcze i wykształcenie kierunkowe.
W career coachingu: doświadczenie rekrutacyjne, czy rozwoju kadr + np. studia z zakresu ZZL, lub psychologii.
W personal coachingu: znaczące są osiągnięcia na polu własnego rozwoju osobistego, różnorodne kursy, lub studia z zakresu psychologii i psychoterapii, ustawień systemowych Hellingera, czy Hipnozy Ericksonowskiej itp. mogą być naprawdę cennym zapleczem.
Generalna zasada: klient zapłaci sowicie za skuteczność, nie za to, że coach ma międzynarodowy ceryfikat, zwłaszcza, gdy jest to klient indywidualny i coachingu nie funduje mu firma tylko płaci z własnej kieszeni.
-
Jacek R.:Witam wszystkich i zwracam się z pytaniem czy zatrudnienie pracownika w formie kontraktu wiąże się z opłacaniem wszystkich składek ZUS czy można zatrudnić kogos na kontrakt np. prowadzącego własną działalność i wtedy nie odprowadzamy podatków.
I jeszcze jedno czy opłaca się w ogóle zatrudniać pracowników kontraktowych?
POlecam :
Art. z Rzeczpospolitej z 2301.2007:
Prawo co dnia
PIT Stawka liniowa dla kadry kierowniczej
Spółka menedżerska sposobem na niższy podatek dochodowy
Aby ominąć zakaz rozliczania się stawką liniową, można założyć spółkę menedżerską.
To bezpieczny sposób na niższy podatek. Bezpieczny, gdyż zgadzają się na niego urzędy skarbowe. Liniowa stawka już przy dochodach 49 tys. zł rocznie może dać spore oszczędności. Menedżer w spółce może też odliczać faktyczne koszty prowadzenia działalności, np. wydatki na samochód, siedzibę, telefon.
Jak to zrobić? Przecież ustawa o PIT mówi wyraźnie - czynności zarządzania to działalność wykonywana osobiście, a nie gospodarcza. Przychody rozlicza płatnik (kontrahent), potrącając ryczałtowe koszty (w wysokości pracowniczych). Nie dość więc, że koszty są niskie, to jeszcze dochód może być opodatkowany 40-proc. stawką.
Okazuje się, że można ominąć te ograniczenia. Mechanizm jest w miarę prosty: dwóch menedżerów zakłada spółkę jawną albo komandytową i podpisują umowę o zarządzanie. Za swoje usługi spółka wystawia faktury. Wynagrodzenie wspólnicy dzielą proporcjonalnie do udziału w zysku. Nie jest to przychód z działalności wykonywanej osobiście, gdyż kontrahentem jest spółka jawna (komandytowa),która jest przedsiębiorcą i po prostu deleguje jednego ze wspólników do wykonania kontraktu. Menedżer uzyskuje więc przychód z udziału w spółce, który jest przychodem z działalności gospodarczej.
Co na to organy podatkowe? Menedżerów, którzy wystąpili o wykładnię przepisów, spotkała miła niespodzianka. Najświeższy przykład to interpretacja Urzędu Skarbowego Poznań-Winogrady z 8 stycznia tego roku (DG/415-87/06), w której czytamy: "przychody uzyskane z tytułu udziału w spółce jawnej będą przychodami z pozarolniczej działalności gospodarczej, ponieważ nie będą wykonywane osobiście przez wnioskodawcę, lecz przez wspólników spółki jawnej". Podobnie uważa Urząd Skarbowy Warszawa-Mokotów (interpretacja z 14 marca 2006 r., 1433/NG/GF/VI/415106/05/06/ WR).
Warto więc, aby menedżerowie, którzy czują się pokrzywdzeni przez fiskusa, pomyśleli nad spółką. I wystąpili z wnioskiem o interpretację, powołując się na dotychczasowe korzystne wyjaśnienia.
Przemysław W.
Więcej o spółce menedżerskiej w dzisiejszej "Dobrej Firmie"
-------------------------------------- -
Aleksandrze jak zwykle wrzucasz ciekawy temat !
Management Wszystkowiedzący to powszechne zjawisko.
Ciekawe było by zanalizować skąd bierze się to zjawisko.
Moje obserwacje:
1. Część owych samouków, którym się udało wypłynąć swego
czasu utknęło na mieliźnie pozycji " nieświadoma
niekompetencja", gdy rynek się zmienił.
Nie rozumieją dlaczego to co kiedyś stosowali i były dobre
rezltaty dziś nie działa.
Proces reformy zaczyna się tu od uświadomienia gdzie utknęli.
Bolesne i dla doradcy i dla coacha i dla klienta :)
2. Części po prostu brakuje dystansu do siebie + "sodówka"
3. Inny powód wskazali mi ostatnio uczestnicy jednego ze szkoleń.
Na pytanie dlaczego tak mało firm korzysta z doradztwa w
rozwoju ( w kujawsko-pomorskim) padła odpowiedź : bo ludzie
boją się zmian.
No to udają, że wszystko wiedzą, i że wszystko jest w
absolutnym porządku z ich biznesem.
4. Lęk przed kompromitacją i odsłonięciem słabości lub
niekompetencji. Im mniejsze środowisko, tym ten aspekt
silniejszy.
Trzeba naprawdę człowieka z klasą żeby potrafił powiedzieć :
" Jesteś mądrzejsza ode mnie, bo widzisz więcej niż ja."
Są tacy i to budujące.
Krystyna
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Kobiety