Temat: Daisy Girl...troche klasyki
Nie chciałbym wyjść na Apple fanboya, ale mijasz się z prawdą w paru miejscach ;) Apple rzeczywiście urósł w siłę i trochę nie jest w stanie przyzwyczaić się do tej sytuacji (vide problemy z Mobile Me czy oprogramowaniem do iPhone), ale:
- zamknięta specyfikacja produktu (brak zamienników i ostre procesowanie się z producentami komputerów kompatybilnych z OS-em)
OS X nie jest zamkniętą specyfikacją. Apple korzysta z otwartych standardów i aktywnie uczestniczy w ruchu Open Source. Jądro systemu (mach kernel), silnik przeglądarki Safari (WebKit), oficjalny kodek QuickTime (AAC i H.264) to wszystko otwarte standardy. Porównaj to np. z IE czy WindowsMedia ;-)
Kolejna sprawa: Apple nie procesuje się z twórcami komputerów kompatybilnych z OS-em, tylko z tymi, co ten OS bez licencji instalują.
- kretyńskie NDA, które muszą podpisać developerzy aplikacji dla iPhone (zakaz dyskutowania na temat własnych prac programistycznych z innymi podmiotami w celu wymiany doświadczeń i pomocy w rozwiązywaniu problemów) - http://fuckingnda.com/
Tu się zgadzam, choć ja podpisałem NDA dla Adobe i nie psioczę ;-)
- możliwość zdalnego blokowania aplikacji na iPhone przez Apple.
To jest IMO dobra rzecz. Apple wprowadził nowy, łatwy model dystrybucji softu na telefon (App Store). Wcześniej aplikacje nie rozchodziły się w tak masowych nakładach. Jeśli w AppStore znajdzie się przypadkiem złośliwa aplikacja, ściągnięta kilka milionów razy, to będąc producentem telefonu chciałbym mieć możliwość sprawienia, żeby wyrządziła jak najmniej szkód.
- synchronizacja tylko przez iTunes ;)
Synchronizacja czego? Jeśli chodzi o kalendarz, książkę adresową itp., to jest ogólnosystemowa usługa Sync, dostępna dla każdej aplikacji. Istnieją aplikacje, które używają Sync do synchronizacji np. iCal/iPhone/Google Calendar. Niepotrzebny do tego iTunes.
Jeśli chodzi o muzykę, masz rację, oficjalnie tylko iTunes. Ale nieoficjalnie, jeśli iTunes komuś przeszkadza, jest sporo softu do zarządzania muzyką na iPodzie. Tylko że moim zdaniem nie są tak wygodne, jak automatyczna synchronizacja :)
- ostre zboczenie w stronę DRM ;)
Hmm... O ile pamiętam, to Jobs pierwszy napisał list otwarty do koncernów muzycznych o tym, że DRM jest do bani. Potem iTunes jako pierwszy zaczął oferować iTunes Plus - utwory z największych wytwórni (najpierw EMI) bez DRM. Potem dopiero do pociągu „bez DRM” wskoczył Amazon i inne wytwórnie muzyczne.
Apple ma swój styl komunikowania się z Klientami, który jest jakąś pozostałością ich brandu jako niszowej, luksusowej marki. W tej chwili są już kimś innym i powinni się zmienić. Ale wieszanie na nich od razu etykietki „wielkiego Brata” jest trochę niesprawiedliwe ;)