konto usunięte

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

http://www.wykop.pl/link/628629/naprawa-samochodu-czyl...

Kilka tylko przykładów. Ja dorzucę niemożliwość wyciągnięcia akumulatora bez rozbiórki pół auta czy niemożliwość.... samodzielnej wymiany żarówki itd.

konto usunięte

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Niestety, producenci aut komplikują życie potencjalnym nabywcom jak tylko się da. Postępu technologicznego zatrzymać się nie da. Bo kto to kiedyś słyszał, żeby na wymianę żarówki jechać do ASO...

No ale ktoś na tym zarabia i tak ten biznes się kręci.

konto usunięte

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Mam wrażenie graniczące z pewnością, że Jurkowi nie chodzi o zatrzymywanie postępu technologicznego :)

Problem w tym, aby "ten postęp" szedł we właściwym kierunku. Aby na tym "biznesie" korzystali wszyscy bez podziału na cwaniaków i jeleni.

konto usunięte

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Piotr K.:
Mam wrażenie graniczące z pewnością, że Jurkowi nie chodzi o zatrzymywanie postępu technologicznego :)

Też tak myślę :). Ta uwaga o postępie wzięła się z tęsknoty za Polonezem i VW Golfem (tak do III serii), gdzie naprawy można było przeprowadzać pod domem, tudzież w garażu, i wcale nie był do tego potrzebny skomplikowany zestaw narzędzi ;).
Problem w tym, aby "ten postęp" szedł we właściwym kierunku. Aby na tym "biznesie" korzystali wszyscy bez podziału na cwaniaków i jeleni.

Po przeczytaniu tego artykułu powyżej mam wrażenie, że kierowcy korzystają na tym najmniej ;).

konto usunięte

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Odnosząc się do istoty wątku motoryzacja niestety zmierza w kierunku dalszego ogłupiania konsumentów. Ogromny sektor gospodarki globalnej posiadający ogromny wpływ na rynek a nawet prawodawstwo, bo wiadomo, że kasa rządzi światem. My klienci jesteśmy tylko po to, aby ten „biznes” finansować.
Stąd fałszywe wykorzystywanie postępu technologicznego, obłudna troska o ekologię, ba … nawet bezpieczeństwo w znacznym stopniu jest tylko pretekstem do drenażu naszych portfeli.

Gdyby nie ten cały „biznes” obecne samochody mogłyby być niemal idealne, bezawaryjne i niezniszczalne.

konto usunięte

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Jak wszystko w dzisiejszych czasach, auto zaczyna być projektowane od... czasu życia produktu. W efekcie powstaje pseudo cudo techniki, swoiste perpetuum mobile, które zapewnia ciągły dopływ gotówki producentowi. Nie widzę różnicy pomiędzy autem, pralką czy mp3jką - ma fajnie wyglądać i nie opłacać się naprawiać, a jeżeli już, to tylko przez fachowca wymieniacza, a nie naprawiacza.
edit: literówkiFilip K. edytował(a) ten post dnia 16.02.11 o godzinie 18:39
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

@Filip

Raczej wszystko dzisiaj robione jest tak, żeby średnio inteligentna małpa mogła się tym posłużyć - i żeby ją jak najbardziej wydoić.

@reszta

Większość osób pasjonujących się motoryzacją, które znam szuka auta:

- pozbawionego zintegrowanego systemu serwerowego
- napęd na tył lub 4x4
- silnik V6 lub V8 wolnossący (V4 - ale z prawdziwego zdarzenia: K20 od Hondy)
- Audi odpada (no ... czasem może A5 / S5)

Ile jest aut spełniających te wymagania i nie kosztujących fortuny?

Michał
Krzysztof P.

Krzysztof P. PROFESJONALNY SERWIS
ROWEROWY
WWW.BIKESERVICE.COM.
PL

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Michał Ł.:
Większość osób pasjonujących się motoryzacją, które znam szuka auta:

- pozbawionego zintegrowanego systemu serwerowego
- napęd na tył lub 4x4
- silnik V6 lub V8 wolnossący (V4 - ale z prawdziwego zdarzenia: K20 od Hondy)
- Audi odpada (no ... czasem może A5 / S5)
Opel Omega :P
(edit) Byłby idealny gdyby nie to ze siedząc przy kompie słyszę jak go pod domem rdza chrupie :PKrzysztof P. edytował(a) ten post dnia 16.02.11 o godzinie 22:13
Damian S.

Damian S. Bazinga!

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Jerzy K.:
Kilka tylko przykładów. Ja dorzucę niemożliwość wyciągnięcia akumulatora bez rozbiórki pół auta czy niemożliwość.... samodzielnej wymiany żarówki itd.

Artykuł jest przesadzony bo dotyczy nie tyle motoryzacji jako takiej, a kilku pazernych firm o uznanej marce. Skrzętnie wykorzystują to Koreańczycy i zapewne niedługo to motoryzacyjne "faux pas" wykorzystają Chińczycy. Motoryzacja nie kończy się na niemieckich samochodach. Poza tym dla mnie ta cała afera z jakością wygląda trochę cykle koniunkturalne. Najpierw przez 10 lat robi się samochody nie do zdarcia, a potem przez 10 lat wprowadza się innowacje czy też robi się wszelkie eksperymenty i analizuje błędy, usterki, wady...takie kontrolowane psucie samochodów. Kiedy marka zaczyna zbytnio tracić, firma wraca do pewnych rozwiązań ale już lepszych w stosunku do poprzedniego "dobrego" cyklu produkcji samochodów. Moim zdaniem wszystko jest naturalne.Kosma S. edytował(a) ten post dnia 16.02.11 o godzinie 23:15

konto usunięte

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

etam przesadzone. w ibizie namietnie mi sie zarowki przepalaja. w tym pozycyjne przednie. konstruktorzy zostawili akurat tyle miejsca, ze zdjecie klapki od pozycyjnych i migaczy zajmuje 15 minut i konczy sie smutna konstatacja, ze bez robotycznej reki zarowki nie wymienie. zalozenie tej samej pierd***j klapki zajmuje ok godziny. natomiast sama wymiana zarowki wymaga najnomalniejszego w swiecie wyjecia lampy i nie gdyby ten akt rozbiorki nie wymagal... zdjecia zderzaka, prawdopodobnie mialbym komplet oswietlenia z przodu...
Ryszard S.

Ryszard S. Wolny strzelec

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

To nie jest od dzisiaj i nie tylko uznane marki. Pierwsze dwa przykłady, jakie mi przyszły do głowy. Fiat 126p r.1978 - osłona łożyska prądnicy przynitowana zamiast przykręcona na srubki - pewnie w produkcji szybiej. Fiat Punto r.1995 - elementy stalowo gumowe w tylnym wahaczu wytrzymały niecałe 40 000km. Niestety nie było ich jako osobne części i zaproponowano mi wymianę wahaczy. Różnica w kosztach - istotna.

konto usunięte

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Kosma S.:
Jerzy K.:
Kilka tylko przykładów. Ja dorzucę niemożliwość wyciągnięcia akumulatora bez rozbiórki pół auta czy niemożliwość.... samodzielnej wymiany żarówki itd.

Artykuł jest przesadzony bo dotyczy nie tyle motoryzacji jako takiej, a kilku pazernych firm o uznanej marce.

Myślę, że nie jest przesadzony. Sam co prawda nie kupiłem nowiuśkiego auta w salonie (i nie kupie z czystej przekory, chyba, ze auto będzie mi narzędziem w pracy - wtedy co innego), za to mam sygnały zarówno zawodowo jak i prywatnie od posiadaczy nowych aut. Wszystko idzie w tym kierunku, by zminimalizować "obcą" (czytaj nie autoryzowaną) interwencję w auto. Bogu dzięki, że nie musimy jezdzić do ASO na tankowanie paliwa czy dolanie płyn do spryskiwaczy.
Dealerzy się cięszą (nie zarabiają na sprzedazy, tylko na serwisie wlaśnie), ale prywatnie sami przyznają, że to przesada.
Napraw-napraw coraz mnie. Najczęściej "naprawa" ogranicza się do użycia specjalistycznego klucza i WYMIANY danego elementu. Plus to, co podkreśla autor tekstu - pojedyńcze lelementy łączy się w partie, by wymiana była jak najdroższa.

Skrzętnie
wykorzystują to Koreańczycy i zapewne niedługo to motoryzacyjne "faux pas" wykorzystają Chińczycy. Motoryzacja nie kończy się na niemieckich samochodach.

Tu masz trochę racji :)
Niestety - Koreańczycy czy Chińczycy TEŻ uzywają elektroniki. A to jest "pięta achillesowa" samochodów.

Poza tym dla mnie ta cała afera z
jakością wygląda trochę cykle koniunkturalne. Najpierw przez 10 lat robi się samochody nie do zdarcia, a potem przez 10 lat wprowadza się innowacje czy też robi się wszelkie eksperymenty i analizuje błędy, usterki, wady...takie kontrolowane psucie samochodów. Kiedy marka zaczyna zbytnio tracić, firma wraca do pewnych rozwiązań ale już lepszych w stosunku do poprzedniego "dobrego" cyklu produkcji samochodów. Moim zdaniem wszystko jest naturalne.

Ciekawa teoria ;)

PS: Kwestia kiepskiej jakości nie dotyczy tylko samochodów. To samo z elektroniką (telewizory, radia itd), telefonami komórkowymi, meblami, AGD, jeansami, narzędziami itd.
Dobrze choć, że Zippo trzyma równy poziom ;)
Damian S.

Damian S. Bazinga!

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Jerzy K.:

Myślę, że nie jest przesadzony. Sam co prawda nie kupiłem nowiuśkiego auta w salonie (i nie kupie z czystej przekory, chyba, ze auto będzie mi narzędziem w pracy - wtedy co innego), za to mam sygnały zarówno zawodowo jak i prywatnie od posiadaczy nowych aut. Wszystko idzie w tym kierunku, by zminimalizować "obcą" (czytaj nie autoryzowaną) interwencję w auto.

Jest w tym artykule sama prawda ale nie uważam aby czekała nas smutna przyszłość, klient nie jest idiotą bo w sprawach samochodów wszyscy w pewnym stopniu jesteśmy praktykami.

To całe zamieszanie wynika najprawdopodobniej stąd, że firmy od jakiegoś czasu zatrudniają teoretyków, którzy wprowadzają modele biznesowe polegające na sprzedaży samochodów wraz z całą magiczną otoczką pt. serwis, opieka, obsługa: marketingowy bełkot mający czarować klientów. Przegięli przysłowiową pałę bo sprawny i pewny samochód ni jak nie pasuje do rozdmuchanych i pazernych ASO.
Bogu dzięki, że nie musimy jezdzić do ASO na tankowanie paliwa czy dolanie płyn do spryskiwaczy.

Ale na wymianę opon już powoli tak.
Dealerzy się cięszą (nie zarabiają na sprzedazy, tylko na serwisie wlaśnie), ale prywatnie sami przyznają, że to przesada.

Ktoś na to wpadł jakieś 10 lat temu.
Napraw-napraw coraz mnie. Najczęściej "naprawa" ogranicza się do użycia specjalistycznego klucza i WYMIANY danego elementu.

Poczekaj a pojawią się specjaliści od modyfikacji samochodów używanych.
Plus to, co podkreśla autor tekstu - pojedyńcze lelementy łączy się w partie, by wymiana była jak najdroższa.

Polak wszystko potrafi i nie jest to przeszkoda dla "pana kazia".
A to jest "pięta achillesowa" samochodów.

To jest akurat z czym powinny walczyć organizacje konsumenckie. Chyba łatwo udowodnić, że samochód od początku jest wadliwy bo np. komputer sterujący jest nad kolektorem wydechowym ;) Jeśli dajmy na to trzy razy z rzędu padnie komputer w przeciągu kilku miesięcy to firma sama sobie kręci bat. Też nie mogą więc przeginać w drugą stronę.
Myślę, że ta informacja o fordach też nie nakręci klientów, nie jeden zrezygnuje jeśli się dowie, że w zderzaku nie wiedzieć dlaczego wozi kilkanaście tysięcy "w krzemie".
PS: Kwestia kiepskiej jakości nie dotyczy tylko samochodów. To samo z elektroniką (telewizory, radia itd), telefonami komórkowymi, meblami, AGD, jeansami, narzędziami itd.
Dobrze choć, że Zippo trzyma równy poziom ;)

Polemizowałbym, telewizory, lodówki i pralki, wszystko zależy co i gdzie kupujesz. Prawda jest taka, że trzeba się trochę na tym znać. Lodówki liebherr i samsung, pralki electrolux, telewizory plazmowe: panasonic, lg, samsung, narzędzia king tony, audio marantz...wciąż jest kupa dobrego sprzętu ale trzeba za to zapłacić.Kosma S. edytował(a) ten post dnia 17.02.11 o godzinie 15:24
Ryszard S.

Ryszard S. Wolny strzelec

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Myślę, że nagłaśnianie takich wydumanych napraw w mediach jest pożądane. Odpowiednia "reklama" może spowodować negatywne skutki w postrzeganiu marki, a to się odbije na sprzedaży.

konto usunięte

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Hm... Zabawne.
Ludzie kupują auta za 200-300k i chcieliby je serwisować za przysłowiową flaszkę :)

W cywilizowanym świecie już tak jest.
Piekarz - piecze.
Murarz - muruje.
Serwisant - naprawia.

A w naszym Polaczkowie?
Co?! Ja nie zbuduję/naprawię/whatever?! Nie dam darmozjadom zarobić!Krzysztof S. edytował(a) ten post dnia 17.02.11 o godzinie 16:17

konto usunięte

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Krzysztof S.:
Hm... Zabawne.
Ludzie kupują auta za 200-300k i chcieliby je serwisować za przysłowiową flaszkę :)

Ludzie kupują auta za 200-300k i chcieliby, żeby nie pakować w zderzak części kosztujących połowę wartości auta. To chyba nie jest szczególnie dziwne?
Damian S.

Damian S. Bazinga!

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Krzysztof S.:
Hm... Zabawne.
Ludzie kupują auta za 200-300k i chcieliby je serwisować za przysłowiową flaszkę :)

Jak chcesz to płać. Tacy jak ty są też potrzebni ;)
Michał Ł.

Michał Ł. Doświadczenie jest
czymś, co zdobywasz
wtedy, gdy
przesta...

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Krzysztof S.:
Hm... Zabawne.
Ludzie kupują auta za 200-300k i chcieliby je serwisować za przysłowiową flaszkę :)

W cywilizowanym świecie już tak jest.
Piekarz - piecze.
Murarz - muruje.
Serwisant - naprawia.

A w naszym Polaczkowie?
Co?! Ja nie zbuduję/naprawię/whatever?! Nie dam darmozjadom zarobić!Krzysztof S. edytował(a) ten post dnia 17.02.11 o godzinie 16:17

W "cywilizowanym" jak to nazwałeś świecie zarabia się średnio 4x więcej niż w jak to ująłeś "Polaczkowie".

Jak dostanę te 4x więcej to chętnie podzielę się z innymi.

Michał
Bogusz Julian Kasowski

Bogusz Julian Kasowski zawodowy INV€$TOR

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Michał Ł.:
W "cywilizowanym" jak to nazwałeś świecie zarabia się średnio 4x więcej niż w jak to ująłeś "Polaczkowie".

Jak dostanę te 4x więcej to chętnie podzielę się z innymi.
Serwis za granicą nie jest w tej cenie co u nas - tylko też jest droższy, bo skąś te 4x więcej dochodu takiego serwisanta się musi brać. Bo nie powiesz mi że ten na zachodzie ma taki sam dochód co nasz?
Krzysztof P.

Krzysztof P. PROFESJONALNY SERWIS
ROWEROWY
WWW.BIKESERVICE.COM.
PL

Temat: quo vadis, motoryzacjo?

Bogusz K.:
Bo nie powiesz mi że ten na zachodzie ma taki sam dochód co nasz?
Wiedze tez ma czesto inną a nie ja muszę tłumaczyć gościowi w aso co i jak :/

Następna dyskusja:

Konferencja Quo Vadis Szkol...




Wyślij zaproszenie do