Barbara
B.
Konsultant rozwoju
liderskiego i
menadżerskiego,
trener i...
Temat: Present
W angielskojęzycznych krajach słowo „Present” oznacza zarówno „teraźniejszość” jak i „prezent, dar”. Zastanawiające, prawda?Pamiętacie wasze dzieciństwo? Te beztroskie chwile, kiedy w pełni byliście pochłonięci zabawą? Świat znikał i byliście tylko Wy i to, w co się bawiliście…
A jak jest z nami dorosłymi? Co powoduje, że niektórym tak trudno znów poczuć ten stan niezmąconej szczęśliwości, beztroski, entuzjazmu? „Jestem dorosły, muszę być odpowiedzialny, poważny. Mam rodzinę na utrzymaniu, zobowiązania finansowe.”
Nie odkryję zapewne Ameryki stwierdzając, że główny powód, dla którego ludzie nie są szczęśliwi kryje się w prostej prawdzie, że zazwyczaj nie są Tu i Teraz, zapominają o Tej Chwili, która właśnie trwa. Pracując, myślą o tym, co ugotują na obiad, albo jak bardzo nie lubią swojej pracy. Rozmawiając z przyjaciółmi zamiast słuchać ich, koncentrują się na tym, jak oni by się czuli w podobnej sytuacji, albo co odpowiedzieć, albo co ubiorą na jutrzejsze przyjęcie. Będąc na przyjęciu, myślą o tym, kiedy się skończy, albo jak cudownie by było, żeby się tak szybko nie kończyło. I żeby nie być jednostronnym, dodam, że na linii czasu te przemyślenia sięgają nie tylko w przód, ale również wstecz. Zamiast dawać uwagę temu, co dzieje się teraz myślimy o tym, co było, czasem się rozkoszujemy się przeszłością, czasem obwiniajmy siebie, a czasem innych.
A gdzie jest życie? W jakiej przestrzeni czasowej ono się tak naprawdę odbywa? Czy aby coś bezcennego nie umykało?
Być Tu i Teraz, doznawać chwili w całej jej pełni, być w 100% skoncentrowanym na tym, co się teraz robi - to najprostszy a zarazem najtrudniejszy przepis na szczęście.
„Hola, hola”, powiedzą niektórzy „a co z momentami trudnymi, te również mam doznawać w pełni?” Dobre pytanie. Ale czy ból, smutek, ich intensywność nie zależą od naszego spojrzenia na nie? Jak mawiają mądrzy ludzie: „Ból to różnica pomiędzy stanem obecnym, w jakim się znajdujemy, a tym czego oczekujemy.” Nawet w cierpieniu można zobaczyć sens. Będąc w pełni w teraźniejszości, możemy zacząć dostrzegać pozytywne strony sytuacji. Koncentrując się na nich, można zacząć budować rozwiązanie dla wyjścia z opresji. Wdzięczność za to, co jest, jest wielkim sprzymierzeńcem.
Jednak nie wystarczy samo delektowanie się Teraz, aby być w pełni szczęśliwym. Jesteśmy ukształtowani przez to, co było i każdego dnia swoimi decyzjami kładziemy podwaliny pod to, co będzie.
Jak najlepiej można wykorzystać to, co działo się kiedyś? Ucząc się na swoich błędach, rozpoznając, próbując zrozumieć bez pławienia się, bez obwiniania i pogardy, bez negowania. (Nie wiem nawet, czy poprawnie jest nazywać swoje poprzednie wybory błędnymi. Podjęliśmy przecież najlepsze dla nas a ten moment decyzje, najlepsze na naszym poziomie rozumienia rzeczywistości). Jeżeli dzięki swoim doświadczeniom uda się nam zmienić naszą obecną sytuację, to wygraliśmy. Czynimy ten moment pełniejszym.
A co z przyszłością? Przecież nie można tak żyć bez planu? A może można? Czasem myślę sobie, że im mniej planuję, tym bardziej otwieram się na to, co najlepsze dla mnie. Przychodzi wiele, dobrych rzeczy tak po prostu – niespodziewanych, z zaskoczenia… Z drugiej jednak strony, kiedy wiemy, czego chcemy, łatwiej koncentrować się na Teraz. Wiemy, w jakim kierunku podjąć działania, na co warto poświęcać czas i pieniądze. Statek musi wiedzieć, do którego portu chce zawinąć, inaczej dryfowałby bez celu po bezkresnym oceanie.
I tu zaczyna się prawdziwe wyzwanie – planować przyszłość, ale nie żyć nią. Czasem tak łatwo jest popłynąć na fali marzeń – pięknie, kolorowo, ciepło, beztrosko… Czasem tak łatwo dać się pożreć przez niepokój: „A co to będzie, a jak sobie powadzę, a czy mi się uda, a jakie mam szanse, a co jeśli nie, a co jeśli tak?” Coś, co nie istnieje, zabiera nam nasze życie. Niepostrzeżenie znajdujemy się, błądzący po bezkresnym „być może”. To nie tak! Potrzebujemy planu, potrzebujemy kierunku, ale tyko po to, aby lepiej wykorzystać obecną chwilę, żeby być spokojniejszym i szczęśliwszym teraz. Warto, więc rozpoznać swoje pragnienia po to, aby wiedzieć, co zrobię dzisiaj, żeby je zrealizować.
Jest jeszcze coś; coś, co buduje pomost pomiędzy Przeszłością, Teraźniejszością i Przyszłością. To odpowiedź na pytanie: „dlaczego?” Dlaczego robię to, co robię? Jaki jest wyższy cel mojego życia? Wiedząc dlaczego, stwarzamy solidny fundament do codziennych wyborów tego, co ważne, do określania swoich priorytetów.
Życzę sobie i Wam owocnego eksplorowania teraźniejszości!
Pozdrawiam
Basia Bassa
(zainspirowana książką Spencera Johnsona „The Present”)