Radosław Ryszard Bielecki

Radosław Ryszard Bielecki Coach, Ekonomista
ehawioralny,
Mediator sądowy,
Certyfiko...

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

Byłem w ostatni czwartek na Coaching Cafe we Wrocławiu organizowanym przez ICF Polska.
Jak zwykle bardzo miłe, ciekawe i inspirujące spotkanie.
W trakcie zajęć przy omawianiu kolejnego punktu mojemu koledze i mi zrodziło się (niemal równocześnie) w głowach pytanie – Skoro na sali jest około 20 osób (tak na oko), które deklarują, że są coachami, to ile z nich utrzymuje się faktycznie w 100 % z bycia coachem?
Zadałem to pytanie prosząc o podniesienie ręki te osoby, wskazując jednocześnie, że jeżeli ktoś z jakichkolwiek względów nie chce tego robić to nie musi …
Zgadnijcie ile rąk zobaczyliśmy w górze … ani jednej.
Oczywiście poza prowadząca Coaching Cafe.
Co najciekawsze w prasie i na portalach internetowych widzę takie oto ogłoszenia :
„Poszerzaj horyzonty, zdobądź nowy intraty zawód – ZOSTAŃ COACHEM”
Moja partnerka będąca jednym z najlepszych lektorów i coachów językowych we Wrocławiu stwierdziła:
„Gdyby zapotrzebowanie na coachów było takie samo, jak na dobrych lektorów to wszyscy coachowie utrzymywaliby się właśnie z tego i tylko z tego i nie chcieli by robić nic innego, bo po prostu nie mieliby czasu”
Jaka jest wasza refleksja po przeczytaniu niniejszej wiadomości i co z niej wynosicie dla siebie …
Pozdrawiam
Radosław R. Bielecki
Piotr M Ł.

Piotr M Ł. psycholog,
interwent/coach
kryzysowy

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

Radku, problem jest - dla mnie - oczywisty. 99% coachów ma halucynacje, że wystarczy zrobić szkolenie (albo i nie), nazwać się coachem i klienci na pewno się znajdą.

Szkoda tylko, że klienci o tym jeszcze nie wiedzą :) :) :)

Po wtóre, mówiąc brutalnie, nie każdy może i nie każdy powinien być coachem. Zawód coacha, to profesja dla ludzi o określonych zasobach, predyspozycjach i cechach osobowości. Tymczasem zerowa bariera wejścia w ten zawód, brak uregulowań, itd. sprawiają, że skoro każdy może być coachem, to postrzegana wartość usług coachingowych bywa żenująco niska :(

I tak będzie, dopóki na rynku nie zaczną rządzić reguły JAKOŚCI, a nie ILOŚCI.
Radosław Ryszard Bielecki

Radosław Ryszard Bielecki Coach, Ekonomista
ehawioralny,
Mediator sądowy,
Certyfiko...

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

Piotr M Ł.:
Radku, problem jest - dla mnie - oczywisty. 99% coachów ma halucynacje, że wystarczy zrobić szkolenie (albo i nie), nazwać się coachem i klienci na pewno się znajdą.

Szkoda tylko, że klienci o tym jeszcze nie wiedzą :) :) :)

Po wtóre, mówiąc brutalnie, nie każdy może i nie każdy powinien być coachem. Zawód coacha, to profesja dla ludzi o określonych zasobach, predyspozycjach i cechach osobowości. Tymczasem zerowa bariera wejścia w ten zawód, brak uregulowań, itd. sprawiają, że skoro każdy może być coachem, to postrzegana wartość usług coachingowych bywa żenująco niska :(

I tak będzie, dopóki na rynku nie zaczną rządzić reguły JAKOŚCI, a nie ILOŚCI.

Piotr bardzo dziękuję za wypowiedź.
Niestety albo stety jest w niej dużo obiektywnej prawdy.
Takiej którą widzi się niemal codziennie, a która z różnych powodów
nie jest mówiona głośno.
Wymóg ICF do akredytacji 100 godzin coachingowych z tego 80 % płatnych
- ale może być to coaching za kawkę :). Z rozmów jakie toczyłem z osobami które starają się o akredytację to wygląda to tak ze Klienci nie płacąc wycofują się z procesu. Ale godzinka zaliczona :)

To taka dygresja.

Dzięki środkom unijnym pojawiły się "Fabryki Coachów" :).
Wg mnie aby wejść w ten zawód trzeba mieć zasoby, które pozwalają na edukację, a te pozyskuje się ciężką pracą.
Kurs który kosztuje małe pieniądze w większości generuje "coachów" z niskimi stawkami - bo mają niewiele własnych zainwestowanych środków do odzyskania. Oczywiście to tylko jeden z problemów.
Kolejny to "szybki coach" - człowiek mający zerowe doświadczeni biznesowe i życiowe zostaje coachem weekendowo w 3 miesiące :).

konto usunięte

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

Mozna tez podejsc do tego problemu z innej strony. Byc moze coaching - jest to zawod kompelmentarny do innego - i w cale nie jedynie, ani tylko, po prostu komplempentarny.
W wielu, bardzo wielu zawodach sa takie sytuacje, kiedy np psycholog jest rownoczesnie trenerem, coachem lub szkoleniowcem. Ja nie widze nic w tym nagannego.
Mit o tym, ze posiadmy jeden zawod i jedno stanowisko na cale zycie jak nasi rodzice juz chyba dawno upadl.
Swego czasu mialam galerie sztuki i takze mialam drugi zawod, abym mogla sobie pozwolic na luksus prowadzenia galerii. Nie byla to dla mnie sytuacja ani wyjatkowa, ani tragiczna.
Uazam, ze laczenie zawodu coacha z innym zawodem moze przyniesc wymierne korzysci, jezeli droga kariery jest dobrze opracowana.
Radosław Ryszard Bielecki

Radosław Ryszard Bielecki Coach, Ekonomista
ehawioralny,
Mediator sądowy,
Certyfiko...

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

Łączenie paru funkcji i zawodów jednocześnie ma oczywiście swoje zalety, ale czy taka osoba jest wtedy prawdziwym ekspertem. Cóż, a może po prostu nie chce nim być lub obawia się poświęceniu tylko jednej dyscyplinie.
Znam trenerów którzy poprowadzą każde szkolenie na każdy temat.
Chcesz negocjacje masz negocjacje, chcesz relacje dzieci z rodzicami masz relacje ..., chcesz zmiany w VAT masz zmiany w VAT.
Tylko prawdziwi pasjonaci są w stanie przekazywać wiedzę, pracować z ludźmi i dostarczać im usługi na określonym bardzo wysokim poziomie.
To prawdziwa przyjemność pracować ze 100 % pasjonatami swojej pracy - tymi którzy posiadają wszelkie predyspozycje do specjalizowania się w obszarze w którym pracują.

konto usunięte

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

"Prawdziwi pasjonaci",gdyz maja waska albo bardzo waska specjalizacje? Wow...

Po czym poznasz pasjonata? Po tym, ze twierdzi, ze nim jest? Wow...

"Prawdziwa przyjemnosc pracowac ze 100% pasjonatami w swojej pracy" - Wow...
Od keidy to walor pracownika jako wspolpracownika przewaza nad tym jaki jest wobec klienta? Od kiedy to" pajonat" mialby miec lepsze wyniki od nie-pasjonata? Od kiedy posiadanie jednej specjalizacji jest lepsze niz kilku?
Oczywiscie pytania sa retoryczne.
z mojej strony off
Krzysztof Ś.

Krzysztof Ś. Testy psychologiczne

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

Jeśli pracuję z innym człowiekiem, to biorę za tę relację bardzo dużą odpowiedzialność. Ja nie mogę sobie pozwolić na fuszerkę. Jak naprawiam w domu kran i popełnię błąd - zalanie, szkoda, koszty. Można to wyliczyć, zmierzyć, wycenić. Jak wycenić psychikę? Nie umiem.

W wielu sprawach jestem amatorem. I sprawia mi przyjemność to, co robię. I tak zostanie. Jednak jeśli podejmuję się pracy z kimś, komu mam pomóc, to muszę być profesjonalistą. Nawet nie muszę - chcę.
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

Witaj Radku
Twój głos brzmi dla mnie trochę jak rozżalenie. Czyżbyś i Ty nie mógł utrzymać się z coachingu? Jak rozumiem na tamtym spotkaniu też nie podniosłeś ręki? Cóż, ja też nie podniósłbym, ale jednak mam poczucie, że zajmuję się czymś spójnym i w sposób spójny, będąc a to w roli coacha, a to trenera, a to doradcy HR, czy wreszcie psychologa, no i żyję z tego od 20 lat, tzn. że nie dorabiam jako freelancer do jakiegoś etatu, tylko utrzymuję z tego rodzinę i finansuję marzenia, i własny zawodowy rozwój. I to jak dla mnie całkiem nieźle, choć chciałbym jeszcze lepiej. :-)
Nie całkiem rozumiem w czym problem?
Radek B.:

Dzięki środkom unijnym pojawiły się "Fabryki Coachów" :).
Wg mnie aby wejść w ten zawód trzeba mieć zasoby, które pozwalają na edukację, a te pozyskuje się ciężką pracą.
Kurs który kosztuje małe pieniądze w większości generuje "coachów" z niskimi stawkami - bo mają niewiele własnych zainwestowanych środków do odzyskania. Oczywiście to tylko jeden z problemów.
Kolejny to "szybki coach" - człowiek mający zerowe doświadczeni biznesowe i życiowe zostaje coachem weekendowo w 3 miesiące :).
Zgoda co do Fabryk Coachów, a także Fabryk Trenerów, ale wielu coachów i trenerów się do tego przykłada osobiście. Co prawda nie narzekają wystawiając faktury za treningi i warsztaty prowadzone w ramach takich "fabryk", ale zdarza się, że potem ze zdziwieniem reagują na oczekiwania czy propozycje z tzw. rynku. Zatem angażują się w kolejne fabryki albo je tworzą i żyją nie z klientów, tylko właśnie z produkowania kolejnych coachów i kolejnych trenerów...
Moim zdaniem to też kwestia osobistej strategii sprzedażowej, tak w skrócie: mało jesteś wart, mało się cenisz, mało zarabiasz, albo jesteś naprawdę dobry, ale jesteś nerwowy i masz duże potrzeby, a jak nie pracujesz wcale, nie zarabiasz wcale, więc wpadasz w panikę i sprzedajesz tanio. Choć w odróżnieniu od Piotra, uważam, że wśród adeptów jest sporo ludzi przytomnych, tzn. nie podlegających złudzeniom ani samouwiedzeniu, że to ot takie proste, więc doskonalą się cierpliwie, ale znam też takich, którzy tupetem próbują nadrabiać braki … w gruncie rzeczy chyba wyobraźni najbardziej.
Nie bardzo widzę bezpośrednie przełożenie Radku, że tylko po drogich kursach zostaje się naprawdę fachowcem. To według mnie skutek działania stereotypu, że drogie musi być dobre i jakościowo wartościowe. Zdarza mi się bowiem uczestniczyć także w darmowych (dla mnie) szkoleniach, z których jednak uczę się czegoś ciekawego dla siebie - to też kwestia osobistego nastawienia i zaangażowania, a nie wyłącznie nauczyciela, nie sądzisz?
Słowem nie boli mnie taka liczba świeżych coachów i trenerów, a jeśli wykazują odrobinę zaciekawienia i pokory, to na spotkaniach klubowych chętnie im pomagam i dzielę się wiedzą i doświadczeniem, bo mnie ich nie ubywa jakoś.
Gdyby było tak jak mówisz, to prawdziwymi „fachowcami” zostawaliby jedynie ludzie albo na kredyt, albo tzw. bogaci z domu, albo mający dobrze zarabiającego współmałżonka - sponsora, choć i tak oczywiście bywa. Pozostali zaś - jedni ciężką, a inni całkiem nawet lekką i przyjemną - własną pracą zdobywają zasoby na inwestycje we własny zawodowy rozwój, jeśli im na tym choć trochę zależy.
Jest też inna kwestia do dyskusji, może kolejnej? Można spotkać takie podejścia do coachingu, w których to nie coach jest specjalistą „od życia czy biznesu”, ale właśnie Klient, tyle że od swego życia i swojego biznesu. Wystarczy podobno, że coach jest sprawny w prowadzeniu coachingu.
Czy można go skutecznie uprawiać będąc ignorantem? a dyletantem? a laikiem? A gdzie leży w takim razie granica „stania się ekspertem”?
Zbigniew Heryng

Zbigniew Heryng Psycholog, trener,
coach.

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

Malgorzata K.:
Mozna tez podejsc do tego problemu z innej strony. Byc moze coaching - jest to zawod kompelmentarny do innego - i w cale nie jedynie, ani tylko, po prostu komplempentarny.
W wielu, bardzo wielu zawodach sa takie sytuacje, kiedy np psycholog jest rownoczesnie trenerem, coachem lub szkoleniowcem. Ja nie widze nic w tym nagannego.
Podzielam Twoją opinię, Małgorzato, tym bardziej, że - jak można sądzić - nastał czas łączenia profesji czy też wyuczonych specjalizacji, które co tu dużo mówić, edukacyjnie dzielone są dość umownie. A gdyby podejść do coachingu nie jak do zawodu, ale jak do metody pracy? W końcu Sokrates chyba nie stworzył żadnej szkoły filozoficznej, ale dał nam wspaniałe narzędzia do uprawiania myślenia przez dialog, a moim zdaniem jednak jest praojcem czy pradziadem, no w każdym razie praprzodkiem coachów (przy czym metoda elenktyczna przypominać może coaching prowokatywny, a majeutyczna byłaby bardziej towarzyszeniem Klientowi?). 

Radek B.:
Łączenie paru funkcji i zawodów jednocześnie ma oczywiście swoje zalety, ale czy taka osoba jest wtedy prawdziwym ekspertem. Cóż, a może po prostu nie chce nim być lub obawia się poświęceniu tylko jednej dyscyplinie.
Znam trenerów którzy poprowadzą każde szkolenie na każdy temat.
Chcesz negocjacje masz negocjacje, chcesz relacje dzieci z rodzicami masz relacje ..., chcesz zmiany w VAT masz zmiany w VAT.
Tylko prawdziwi pasjonaci są w stanie przekazywać wiedzę, pracować z ludźmi i dostarczać im usługi na określonym bardzo wysokim poziomie.
To prawdziwa przyjemność pracować ze 100 % pasjonatami swojej pracy - tymi którzy posiadają wszelkie predyspozycje do specjalizowania się w obszarze w którym pracują.

Nie znam takich trenerów jak Ty Radku, co to „od Sasa do Lasa”, nic tylko podziwiać odwagę, ale jak ktoś już tak ma, że jest dobry we wszystkim za co się nie weźmie? Nie wykluczam, jednak raczej sądzę, że to raz zarobione pieniądze. A sztuką jest - jak mawiają Poznańczycy - stale zarabiać pieniądze, nieprawdaż?
Co do bycia ekspertem, ach, nie! - prawdziwym ekspertem - to coach ekspert dla mnie bardziej staje się doradcą lub konsultantem, choć dalej może oczywiście pracować wykorzystując coachingowe metody. Podobnie patrzę na „eskperctwo” trenerów. Musielibyśmy wrócić do definicji, kto zacz. Osobiście sam podzielam pogląd, zgodnie z którym ani coach, ani trener nie muszą być ekspertami poza swoją dziedziną. Od wiedzy są instruktorzy, nauczyciele, doradcy, konsultanci, szkoleniowcy. Trenerzy i coachowie bardziej organizują swoim Klientom okazje do uczenia się, reorganizacji doświadczenia, wglądu, zmiany, wytyczania celów, budowania motywacji itd.
Co dla Ciebie Radku oznacza „prawdziwy ekspert”? Jaki jest miernik eksperctwa? Tytuły? Specjalizacja? Pasja? Moim zdaniem nie sposób wspierać swoją pracą ludzi w ich życiu - jak coachowie, trenerzy, psychoterapeuci, interwenci kryzysowi itp. - będąc wąskim specjalistą w jakimkolwiek sensie, także w sensie wspierania innych.
Zachowuję też ostrożność z pasją - osobiście nie chcę być ani trenerem, ani coachem „misjonarzem”, choć wierzę w to, co robię i czerpię z tego radość.
Osobne pytanie to jak daleko mogą być granice ignorancji trenerów i coachów?
Radosław Ryszard Bielecki

Radosław Ryszard Bielecki Coach, Ekonomista
ehawioralny,
Mediator sądowy,
Certyfiko...

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

Zbigniew
To nie głoś rozżalenia :), ale stwierdzenie faktu. Świadomie nie podniosłem ręki bo chciałem zobaczyć reakcję ludzi na pytanie bez podawania impulsu i to co zobaczyłem było jednoznaczną informacją.
Co do drogich kursów. Żyjąc już trochę na tym świecie wiem że dobra edukacja po prostu kosztuje.. Musi kosztować.
I zupełnie inaczej odbierasz przekaz jeżeli płacisz za niego swoimi niemałymi pieniędzmi, a przekaz ten podawany jest Ci przez naprawdę wysokiej klasy specjalistów i praktyków.
Edukacja to inwestycja w siebie. A ta powinna zwrócić się dzięki ciężkiej i odpowiedzialnej pracy .
Pamiętajmy że największymi beneficjentami naszych inwestycji nie jesteśmy my sami tylko nasi Klienci.
I to właśnie dzięki tym inwestycjom dostarczamy im takiej jakości usługę jakiej oczekują.
Ekwiwalent za dobrą pracę jest naturalna konsekwencją jakości.
Katarzyna Niewińska

Katarzyna Niewińska dr n.med.,
psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Refleksja na temat coachingu i pracy coacha

Jeśli potrzebujesz bardzo dobrego psychiatry, psychologa, neurologa, seksuologa, endokrynologa, dietetyka. Polecam bardzo dobrą klinikę PsychoMedic.pl w Warszawie. Mają specjalistów od dzieci i dorosłych. Siedzibę mają na Ursynowie i w Centrum Warszawy.
https://www.facebook.com/poradniapsychomedic/?fref=ts



Wyślij zaproszenie do