konto usunięte

Temat: Książka cyfrowa podręczniki

We wtorek, 3 kwietnia rząd przyjął pogram "Cyfrowa szkoła". "Zgodnie z uchwałą i rozporządzeniem w sprawie warunków, form i trybu realizacji przedsięwzięcia dotyczącego rozwijania kompetencji uczniów i nauczycieli w zakresie technologii informacyjnych, dyrektorzy szkół muszą do 18 kwietnia złożyć do organów prowadzących wniosek o udział w programie. Gminy do końca kwietnia przekażą je wojewodom. Kto otrzyma wsparcie, dowiemy się pod koniec maja" - informuje dziennik "Rzeczpospolita" (wydanie z 4 kwietnia).

Na pilotaż programu, który ma zostać przeprowadzony w tym roku, rząd przeznaczył 44 mln zł. Mała szkoła, do 100 uczniów, będzie mogła dostać 90 tys. zł, średnia (do 300) - 140 tys., a duża - 200 tys. zł. Program zakłada ponadto, że Ośrodek Rozwoju Edukacji rozbuduje cyfrowe zasoby portalu Scholaris i przygotuje e-podręczniki. Na ten cel zarezerwowano 56,6 mln zł.

Tymczasem w wydaniu "Rzeczpospolitej" z 3 kwietnia ukazał się tekst "Nie ma darmowych podręczników" autorstwa Piotra Marciszuka, wiceprezydenta Federacji Wydawców Europejskich.
"Program cyfrowej szkoły czeka w każdym możliwym wariancie realizacji klęska, a skutki polityczne będą żałosne – ocenia wydawca edukacyjny" - pisze m.in. właściciel wydawnictwa edukacyjnego Stentor i były prezes Polskiej Izby Książki , który w dalszej kolejności postanowił "zdemistyfikować" - jak pisze - "całą masę mitów i politycznych rachunków", które towarzyszą projektowi "Cyfrowa szkoła". Wśród tych mitów wymienia: "mit nowoczesności", "mit tabletów (laptopów)", "mit wydawcy edukacyjnego jako gangstera", " mit politycznego sukcesu związanego z cyfryzacją", "mit szkoły niecierpliwie oczekującej na cyfryzację" oraz "mit darmowego podręcznika". O tym ostatnim Piotr Marciszuk pisze: "To konik każdego polityka. Wszystkie partie przed wyborami obiecują, że zmniejszą ceny podręczników albo wręcz dadzą je za darmo. Widzą siebie w roli Jezusa, rozdającego po Kazaniu na Górze kilka ryb i bochnów chleba pomiędzy tysiące głodnych... Dla Platformy Obywatelskiej to marzenie o kolejnych wygranych wyborach. Tylko że darmowych podręczników nie ma i nigdy nie będzie. Ktoś musi zapłacić za jego napisanie, opracowanie i produkcję, bez względu na to, czy ma to być podręcznik w formie drukowanej czy elektronicznej. Przypomnijmy – prawie wszystkie materiały używane dziś w szkole, to dzieło wydawców edukacyjnych – to oni przygotowują podręczniki, pomoce metodyczne, materiały multimedialne wspomagające papierowy podręcznik. Gdyby z dnia na dzień zabrać szkołom materiały edukacyjne opracowane przez wydawców, natychmiast król stałby się nagi. Nie byłoby nic. Fundacja Nowoczesna Polska Jarosława Lipszyca od lat obiecuje darmowe internetowe podręczniki, ale do dziś nie zatwierdziła ani jednego...
Wydawcy edukacyjni z ogromnym trudem zebrali najlepszych autorów, którzy potrafią pisać dla szkoły. Zanim jednak powstanie tekst podręcznika, w ścisłej współpracy autora z wydawcą rodzi się koncepcja metodyczna książki. Następnie tekst przez wiele miesięcy jest opracowywany przez wyspecjalizowane zespoły redakcyjne. Nie mam tu na myśli jedynie troski o zawartość merytoryczną i formę językową. Nowoczesny podręcznik to przecież nie tylko tekst, ale też szata graficzna: materiał ilustracyjny, infografika, projekt graficzny. Standardy wymagań w tej dziedzinie są ogromne i stale rosną. Równolegle zespoły konsultantów metodycznych i autorów przygotowują pozostałe elementy tzw. pakietu – poradniki dla nauczycieli, zeszyty ćwiczeń dla uczniów itd. Mało tego: gdy książki powstaną, zespoły konsultantów metodycznych ruszają w Polskę, by szkolić nauczycieli do pracy z wykorzystaniem najnowszych publikacji. Jak rząd zamierza dorównać jakością przygotowywanym w ten sposób podręcznikom? Czyżby liczył na to, że do konkursu staną wydawcy edukacyjni?
Przecież wydawca, który wziąłby udział w konkursie na darmowy podręcznik MEN, byłby samobójcą... Kto zapłaci za treści chronione prawem autorskim, używane w podręcznikach (reprodukcje, cytaty)? Kto stworzy materiały pomocnicze dla nauczycieli, które wydawcy edukacyjni rozdają nauczycielom za darmo, by promować swe książki? Przypomnijmy – rynek podręczników papierowych ocenia się na około 1 mld zł, rząd na wszystkie e-podręczniki chce wydać 32 mln zł. To nierealne. Z drugiej strony oznacza to oczywiście, że w przypadku zrealizowania rządowych planów nauczyciel będzie miał 'do wyboru' tylko jeden podręcznik, ten za darmo".

konto usunięte

Temat: Książka cyfrowa podręczniki

Wydawcy zaniepokojeni kształtem „Cyfrowej szkoły”
Stanowisko oficyn edukacyjnych z PIK
Poniżej publikujemy dokument zatytułowany „Stanowisko polskich wydawców podręczników zrzeszonych w Polskiej Izbie Książki zaniepokojonych kształtem pilotażu programu 'Cyfrowa Szkoła' zatwierdzonym przez Radę Ministrów RP w dniu 3 kwietnia 2012 roku”:
więcej na:
http://rynek-ksiazki.pl



Wyślij zaproszenie do