Łukasz Senger

Łukasz Senger Właściciel

Temat: Warta - ŁKS 4:1 (0:1) - Warta miażdży :)

Za naszym oficjalnym serwisem :)


http://kswarta.pl/index.php?sid=6&mode=news§ion=&n...

Niesamowite zwycięstwo Warty!
20-08-2010, Piłka nożna

Po fatalnej pierwszej połowie, tłumnie zgromadzona publika nie miała podstaw do tego, by liczyć na strzelenie przez Zielonych aż czterech bramek. Warta pokazała się z walecznej strony - druga połowa to popis warciarzy, a tak wspaniałe zwycięstwo pozwoli Zielonym odblokować się w kolejnych spotkaniach.


Po trzech rozegranych kolejkach I ligi sezonu 2010/11 na dorobek Warty Poznań składały się dwa zdobyte punkty i taka sama liczba bramek. Nie dziwota więc, że w obozie Zielonych przed starciem z murowanym kandydatem do awansu- Łódzkim KS- brakowało optymistów zakładających zwycięstwo.

Początek meczu nie potwierdzał obaw poznaniaków. Warciarze szybciej złapali właściwy rytm gry i już w piątej minucie powinni objąć prowadzenie. Świetnym prostopadłym podaniem popisał się Zbigniew Zakrzewski, a rozpędzony Magdziarz z ostrego kąta uderzył minimalnie niecelnie. Chwilę potem swoją szansę- po dużym błędzie Mowlika- miał Piotr Reiss, ale uderzenie z bliskiej odległości doświadczonego napastnika pewnie wybronił Wyparło.

ŁKS rozpędzał się o wiele wolniej. Konsekwetnie rozgrywając piłkę w środku pola, w przednich formacjach liczył na błysk Mięciela i Koseckiego. W szesnastej minucie podobna taktyka mogła przynieść łodzianom prowadzenie. Smoliński wykorzystał prostopadłe podanie ze środka pola Koseckiego, ale pokonując Radlińskiego, był na spalonym. Minutę później bliski szczęścia był Mięciel, ale jego mocne uderzenie z ponad dwudziestu metrów minęło prawy słupek bramki Radlińskiego. W końcu starania podopiecznych Andrzeja Pyrdoła przyniosły powodzenie. Niewiarygodny kiks w niegroźnej sytuacji popełnił Jasiński, a niepilnowany Mączyński pewnym uderzeniem pokonał Radlińskiego. 0 – 1 w dwudziestej pierwszej minucie spotkania.

Warta wydawała się rozbita. Już sześćdziesiąt sekund później bramkarza Zielonych mogli pokonać Obem i Smoliński, ale po ich uderzeniach piłka szczęśliwie odbijała się od nóg zagubionych defensorów warciarzy. Dobić podopiecznych Marka Czerniawskiego mógł też Mięciel, ale stojąc w polu bramkowych gospodarzy niepotrzebnie chciał efektownie zwieńczyć natarcie swojej drużyny i uderzając nożycami, fatalnie przestrzelił. W końcówce były napastnik Legii Warszawa miał jeszcze dwie okazje, ale w obu przypadkach przegrał pojedynki z Radlińskim, marnując doskonałe zagrania Koseckiego.

Do przerwy trwał koncert jednej drużyny. Jednobramkowa strata była dla Warty najniższym wymiarem kary, więc wydawało się, że łodzian czeka w drugiej połowie łatwa przeprawa. Już w 47 minucie Zieloni zaskoczyli jednak drużynę z Łodzi. Po rzucie rożnym najwyżej w polu karnym wyskoczył Maciej Wichtowski i uderzeniem przy słupku pokonał Bodzia W. 1 – 1! ŁKS natychmiast zareagował, zmieniając ustawienie i decydując się na frontalny atak. Ataki podopiecznych Pyrdoła stały się jednak chaotyczne co skrzętnie starała się wykorzystać Warta. Dziesięć minut po wyrównaniu warciarze wyprowadzili kontratak. Wojciechowski podał na wolne pole do Iwanickiego, a ten sprytnym zwodem położył na murawie Adamskiego i spokojnym, plasowanym strzałem wyprowadził Zielonych na prowadzenie 2 – 1. Stadion oszalał, faworyt bezradny.

Łódzki KS nie poddawał się. Swoją okazję po raz kolejny miał Mięciel, ale podobnie jak w pierwszej połowie, fantastyczną robinsonadą popisał się Radliński. O ile jednak łodzianom ataki przychodziły w bólach, o tyle Warta nacierała z pasją i fantazją. Trzy minuty po okazji Mięciela na lewym skrzydle dwóch rywali przedryblował 'Zaki' i wyłożył Reissowi, którego w ostatniej chwili ofiarną interwencją zatrzymali na spółkę Mowlik z Adamskim. Tylko rzut rożny, po którym do piłki dopadł Laskowski, trafiając w słupek! Dobijający 'Zaki' był już na spalonym. Chwilę później Zakrzewski w sytuacji jeden na jeden przerzucił już piłkę nad Wyparłą, ale z odsieczą jeszcze raz przyszedł doświadczony Adamski, wybijając piłkę z linii bramkowej.

W osiemdziesiątej piątej minucie doświadczony kapitan ŁKS okazał się już jednak bezradny. Po doskonałym rozegraniu piłki przez Reissa, Zakrzewski położył defensora łodzian na ziemi i pewnym, mierzonym uderzeniem pokonał Wyparłę. 3 – 1! Dla podopiecznych Marka Czerniawskiego wciąż jednak było mało. Trzy minuty później dryblujący Iwanicki wywalczył rzut wolny. Do piłki oddalonej 20 metrów od bramki Bodzia W. podszedł Reiss i efektownym, podkręconym strzałem ustalił wynik spotkania na 4 – 1 dla Zielonych. 4 – 1!

Chwilę potem sędzia zagwizdał po raz ostatni i sensacja na Stadionie Miejskim w Poznaniu stała się faktem. Najpoważniejszy faworyt do awansu do Ekstraklasy rozbity przez warciarzy w czterdzieści pięć minut! Takiej gry Zielonych nie spodziewał się chyba nikt. Niezmordowany kapitan Magdziarz, błyskotliwy Iwanicki, dynamiczny Zakrzewski i precyzyjny Reiss. Potencjał w drużynie jest spory, tylko trzeba go wykorzystać. Na zakończenie warto również wspomnieć o kibicach, którzy licznie stawili się na trybunach Stadionu Miejskiego i dzielnie wspierali grę Zielonych. Takiej atmosfery na meczu Warty nie było już dawno i wypada życzyć sobie tylko, by w kolejnych meczach zdarzyła się podobna.

Warta Poznań 4-1 Łódzki KS

Maciej Wichtowski 47', Paweł Iwanicki 56', Zbigniew Zakrzewski 84', Piotr Reiss 88' - Krzysztof Mączyński 2'

Warta: Łukasz Radliński - Michał Zawadzki (46' Alain Ngamayama), Maciej Wichtowski, Łukasz Jasiński, Rafał Kosznik - Tomasz Magdziarz, Damian Szałas (74' Arkadiusz Miklosik), Marcin Wojciechowski (64' Adrian Laskowski), Paweł Iwanicki - Zbigniew Zakrzewski, Piotr Reiss.

ŁKS: Bogusław Wyparło - Piotr Klepczarek, Mariusz Mowlik (77' Rafał Kujawa), Marcin Adamski, Adrian Woźniczka - Jakub Kosecki, Dariusz Kłus, Brain Marcellinus Obem (59' Bartosz Romańczuk), Krzysztof Mączyński, Marcin Smoliński - Marcin Mięciel.

żółte kartki (ŁKS): Woźniczka, Mączyński.

Widzów: 3200

Jędrzej Smykowski