Rafał
Nowakowski
Nie lekceważ potęgi
wyobraźni.
Temat: Czy turystyka miszczy miejsca z których żyje?
Rozpoczynamy nowy wątek; tak rozmawiamy sobie z Krzysztofem od jakiegoś czasu i powoli dochodzimy do miażdżących wniosków. Gdy sięgniemy pamięcią wstecz, do urokliwych miejsc i fantastycznych krajobrazów, gdzie wówczas rozwijała się turystyka i porównamy z teraźniejszością, to wypada to raczej fatalnie. Dzisiaj jest to krajobraz "McDonaldowy", wybrzeża zatopione w betonie jak owad w bursztynie - jednak w formie bardziej tandetnej. Ludzie już nie siedzą godzinami pod parasolem z winorośli i nie cieszą się widząc jak do sklepu sąsiada wchodzi coraz więcej turystów po prowiant. Dzisiaj nawet autochtoni są niespotykani - to rzadkość, wszędzie tylko pracownicy usług.Zgadzacie się z tymi wnioskami?
Uważacie, że turystyka w wykonaniu człowieka zachodu niszczy swoje sanktuaria? Jednym słowem - odwołując się do terminologii religioznawczej - czy profanum wygrywa z sacrum?
Czekamy na wasze opinie.