konto usunięte

Temat: Koszule do pralni, dziecko z przedszkola, kwiaty dla...

Kochani,
funkcja asystentki - nie ukrywajmy- nie jest marzeniem zawodowym.
Ponieważ jest to stanowisko mówiąc kolokwialnie "dzieczynki" na posyłki - bez urazy sama na takim pracuję!:) - napiszcie proszę co robicie dla szefa/szefowej ...

konto usunięte

Temat: Koszule do pralni, dziecko z przedszkola, kwiaty dla...

Nic z rzeczy prywatnych. Nigdy się nie zdarzyło.

konto usunięte

Temat: Koszule do pralni, dziecko z przedszkola, kwiaty dla...

Na pewno takimi postami nie przyczynisz się do tego, aby stanowisko asystenta było postrzegane we właściwy sposób...
Blanka W.:
Kochani,
funkcja asystentki - nie ukrywajmy- nie jest marzeniem zawodowym.
Ponieważ jest to stanowisko mówiąc kolokwialnie "dzieczynki" na posyłki - bez urazy sama na takim pracuję!:) - napiszcie proszę co robicie dla szefa/szefowej ...
Małgorzata K.

Małgorzata K. Project Manager

Temat: Koszule do pralni, dziecko z przedszkola, kwiaty dla...

To prawda - my same pracujemy na naszą własna ocenę społeczną. Jeśli zachowuję się jak dziewczynka na posyłki to po prostu nią jestem. A jeśli wspieram kadrę zarządzającą, nawet poprzez proste czynności, to jestem kimś istotnym w firmie. Dla mnie to ważne, że wyręczając szefa w niektórych sprawach daję mu CZAS, który on możne poświecić na rzeczy kluczowe.
Osobną rzeczą jest niejednorodne nazewnictwo, bo w niektórych firmach asystentka robi mniej, niż w innych recepcjonistka. Co nie zwalnia ani jednych ani drugich z szanowania swojej pracy i wymagania szacunku od innych.

Acha - a co do marzeń zawodowych - jako dziecko marzyłam, że będę policjantem, strażakiem, i wybitnym uczonym nagrodzonym Noblem za odkrycia ratujące ludzkość. Potem dość długo miałam być chirurgiem miękkim, ew. kardiochirurgiem małych zwierząt. Dziś wiem, że o życiu się nie marzy, tylko się po prostu żyje, dając i biorąc to co dobre i ucząc się ile się da. Też na cudzych błędach, bo jak napisała Pani Joanna Chmielewska, wszystkich sami nie zdołamy popełnić.Małgorzata K. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 08:14
Aneta S.

Aneta S. Marketing | Business
Development | PR

Temat: Koszule do pralni, dziecko z przedszkola, kwiaty dla...

Czasem zdarza mi się pomagać mojemu szefostwu w organizacji prywatnych wyjazdów. Ale jest to tylko i wyłącznie moja dobra wola. Zawsze potem słyszę "dziękuje". Jeśli nie kłóci się to z moimi obowiązkami, to nie widzę problemu.

Natomiast zdarzyło się kiedyś w jednej z firm, w której pracowałam, że asystentki były traktowane jak chłop pańszczyźniany. Musiały robić wszystko. Szczytem bezczelności mojego, na szczęście, byłego już szefa było przyjście do zastępującej mnie w czasie zwolnienia lekarskiego koleżanki i wydanie polecenia (nie była to bynajmniej prośba), że jego dziecko ma komunię w najbliższy weekend i ma zorganizować transport dla setki gości. Dziewczyna, która w tym czasie miała na głowie 2 razy więcej obowiązków niemalże padła trupem, jak to usłyszała.

Zlecenia jak odbierz mi pranie, czy posprzątaj mi biurko były na porządku dziennym. Dodam tylko, ze posprzątanie biurka szefa było moim pierwszym zleceniem od niego. Poczekałam z tym do jego urlopu - 2 tygodnie, bo góra piętrzyła się niemalże pod sufit, a miałam wszystko posegregować wg projektów. A znalazłam tam nie byle jakie skarby, bo np. notatki sprzed 2 lat. Kiedy wrócił z urlopu i zastał posprzątać biurko (co zajęło mi kilka dni, robiąc tylko i wyłącznie to), nie tylko mi nie podziękował, ale jeszcze zaczął mnie ochrzaniać, że zajęło mi to tyle czasu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo był bardzo antypatyczny, gdyby nie fakt, że nie był moim jedynym szefem, a jego kolega był również bardzo absorbujący, a ja się dopiero wdrażałam do "standardów" tejże firmy. Faktem jest, ze niepotrzebnie się wdrażałam, bo po miesiącu wiedziałam już, ze to nie miejsce dla mnie i po okresie próbnym uciekłam razem z moja koleżanką, która nie chciała organizować komunii.
Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: Koszule do pralni, dziecko z przedszkola, kwiaty dla...

Pracuje prawie 20 lat w zawodzie asystentki, sekretarki czy kierownika biura.
Nie zdarzylo mi sie praktycznie wykonywac rzeczy z zakresu zycia prywatnego szefa.

Raz moje obowiazki wykraczaly nieco poza zakres obowiazkow sluzbowych i dotyczyly nieco zycia prywatnego szefa. Szef byl obcokrajowcem i potrzebowal nieco "doradcy" typu:
- jaki internet zalozyc i jak to zalatwic
- jak przewiezc "dobytek"
itp.

Nie zalatwialam NIGDY spraw typu zawiezienie dzieci do szkoly, nie odbieralam zony od fryzjera...

Ale skoro sobie na to pozwalacie....
Ania M.

Ania M. One step forward,
two steps back

Temat: Koszule do pralni, dziecko z przedszkola, kwiaty dla...

-Magdalena- B.:
Nie zalatwialam NIGDY spraw typu zawiezienie dzieci do szkoly, nie odbieralam zony od fryzjera...
dokładnie mam tak samo :) never ever :) nie wyobrażam sobie tego.
tez mam szefa obcokrajowca i sporo obcych gości w tygodniu,a le nawet jak mi tu utknął na weekend z pogrzebem pary prezydenckiej to nie prosił o towarzystwo
Ale skoro sobie na to pozwalacie....
wystarczy chyba podać jasne granice profesjonalizmu
Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: Koszule do pralni, dziecko z przedszkola, kwiaty dla...

Anna M.:
-Magdalena- B.:
Ale skoro sobie na to pozwalacie....
wystarczy chyba podać jasne granice profesjonalizmu

Cholera, dlaczego stanela mi przed oczyma asystentka z filmu "Diabel ubiera sie u Prady", ktora strasznie wydawala mi sie stlamszona, a pzreciez rzesze innych asystentek zazdroscily jej posady???

Ogladalyscie film???
Teraz wyobrazcie sobie siebie na miejscu tej dziewczyny...
Małgorzata B.

Małgorzata B. Dyrektor Operacyjny

Temat: Koszule do pralni, dziecko z przedszkola, kwiaty dla...

Organizowałam kilkudniową wycieczkę klasy syna mojego szefa do Disneylandu w Paryżu (przelot, hotel, bilety wstępu). Jeździłam na rozmowy do dyrekcji szkół tego chłopca (także za granicę)- bez szefa. Chodziłam do kina z mamą szefa, aby jej dotrzymać towarzystwa. Uczestniczyłam organizowaniu remontów i urządzaniu kilku kolejnych biur. Prowadziłam negocjacje z prawnikami brytyjskimi odnośnie sprzedaży nieruchomości w Londynie (nie jestem prawnikiem). I wiele, wiele innych dziwnych rzeczy. Nic z tych rzeczy nie przyniosło mi ujmy. Co więcej, uważam, że wiele się nauczyłam wykonując te ponadstandardowe czynności, poznałam interesujących ludzi. Zaufanie, którym mnie obdarza mój pracodawca (ten sam od ponad 20 lat) daje mi pewność siebie. Pozwala mi sądzić, że potrafię zrobić niemal wszystko. Nie ma rzeczy niemożliwych.
Przy tym dodam, że polecenia mojego zwierzchnika są zawsze uprzejmymi prośbami, a po wykonaniu zadania zawsze bardzo mi dziękuje.

konto usunięte

Temat: Koszule do pralni, dziecko z przedszkola, kwiaty dla...

Małgorzata B.:
Organizowałam kilkudniową wycieczkę klasy syna mojego szefa do Disneylandu w Paryżu (przelot, hotel, bilety wstępu). Jeździłam na rozmowy do dyrekcji szkół tego chłopca (także za granicę)- bez szefa. Chodziłam do kina z mamą szefa, aby jej dotrzymać towarzystwa. Uczestniczyłam organizowaniu remontów i urządzaniu kilku kolejnych biur. Prowadziłam negocjacje z prawnikami brytyjskimi odnośnie sprzedaży nieruchomości w Londynie (nie jestem prawnikiem). I wiele, wiele innych dziwnych rzeczy. Nic z tych rzeczy nie przyniosło mi ujmy. Co więcej, uważam, że wiele się nauczyłam wykonując te ponadstandardowe czynności, poznałam interesujących ludzi. Zaufanie, którym mnie obdarza mój pracodawca (ten sam od ponad 20 lat) daje mi pewność siebie. Pozwala mi sądzić, że potrafię zrobić niemal wszystko. Nie ma rzeczy niemożliwych.
Przy tym dodam, że polecenia mojego zwierzchnika są zawsze uprzejmymi prośbami, a po wykonaniu zadania zawsze bardzo mi dziękuje.

Nic dodać, nic ująć.

Następna dyskusja:

pomoc dla asystentki - firm...




Wyślij zaproszenie do