konto usunięte
Temat: Wyprzedzanie po polsku
Ktoś powiedział, niezwykle, moim zdaniem, trafnie:"Polacy wyjeżdzają na drogi, zeby wyprzedzać, nie żeby dojechać".
Faktycznie, rywalizacja na drodze z anonimowymi współuczestnikami ruchu przejawiająca się wyprzedzaniem każdego, kto jedzie chociaż 5 km/h wolniej, to nieodłączny element "polskiej kultury na drodze".
Przejawy:
- wyprzedzanie na trzeciego,
- wyprzedzanie w miejscach niedozwolonych (przejścia dla pieszych - praktycznie codziennie stykam się z taką sytuacją, skrzyżowania, zakręty z ograniczoną widocznością, wzniesienia),
- wyprzedzanie kilku pojazdów naraz, często w sytuacji, gdy wiadomo, ze ktoś z przodu tez będzie chciał wyprzedzić (np. kilka pojazdów jedzie za wolniejszym autobusem, ci z tyłu wskakują na lewy pas uniemozliwiając wyprzedzenie jadącym bezpośrednio za "zawalidrogą",
- technika wyprzedzania "zza zderzaka" - czyli najpierw jazda "na zderzaku" poprzedzającego pojazdu i rozpraszanie uwagi jego kierowcy (szczególnie miłe nocą, kiedy poprzedzający pojazd znajduje się w zasięgu świateł mijania - ostatnio taki @%^%^$@ jechał za mną, chociaż miał możliwość wyprzedzania...) potem gwałtowne wyskoczenie na lewy pas poprzedzone co najwyżej jednym mrugnięciem kierunkowskazu (jeśli w ogóle).
- skoczkowie w miastach, zygzakujacy prawo-lewo, wciskający się w lukę na długość jednego samochodu, tylko po to, by za chwilę zostać wyprzedzonym w kolejce do świateł.
Bezsens tych manewrów - w mieście, ale i poza nim - widać, jak napisałem powyżej, na pierwszym zatrzymaniu ruchu. Z reguły jadąc spokojnie doganiam pojazdy, które agresywnie wyprzedzały: na najbliższych światłach, na przejeździe kolejowym, przed najbliższym "zawalidrogą". Sens tej "walki o metry i sekundy" jest wątpliwy, za to stres i ilość sytuacji niebezpiecznych powstających w wyniku takiego stylu jazdy spora.
Czy można z tą zmorą drogową walczyć? Skąd się bierze ta agresja, rywalizacja? Dlaczego jej ulegamy (nie wszyscy oczywiście)? Dlaczego niektórym tak trudno przestawic się na jazdę defensywną?