Temat: roczny plan pracy służby bhp
Piotr D.:
Maciej Ż.:
mnie zastanawia jeden aspekt pracy służb BHP: niby w każdej większej firmie takie służby funkcjonują, a według moich obserwacji podczas 12 lat kontaktów z firmami oraz badań internetowych tylko w ok. 25% polskich firm myśli się COKOLWIEK o ergonomii stanowiska pracy z komputerem, a nie więcej niż 5% stanowisk pracy biurowej jest w pełni ergonomicznych.
Mógłbyś rozwinąć temat tu lub na nowej dyskusji? Najbardziej ciekawi mię powiązanie działania słuzby bhp z mysleniem o ergonomii stanowisk biurowych, a w dalszym ciągu rozważań o wpływie na decyzyjność szefostwa w kontekscie zakupu sprzętu biurowego...
To proste - w skali całych społeczeństw obecnie największym zagrożeniem w pracy nie są wypadki na stanowiskach produkcyjnych, ale "cichy zabójca" w postaci braku ergonomii stanowisk pracy intelektualnej (popularnie zwanej biurową) w 99% przypadków połączonej z pracą na komputerze. W Wielkiej Brytanii już wyliczono, że straty PKB z tego tytułu (spadek efektywności + krótko i średnioterminowe nieobecności w pracy + renty zdrowotne) w skali roku to kwoty rzędu miliardów funtów. Także w Niemczech wyliczono, że choroby biurowe będą największym kosztem niemieckich kas chorych i systemu rent zdrowotnych obecnego pokolenia. Więc jeśli tak jest w krajach o wiele bardziej wyczulonych na warunki pracy, to co dopiero w Polsce? I jeśli tak jest w skali makro (całej gospodarki danego kraju), to przecież bierze się to ze skali mikro - czyli spadku efektywności w poszczególnych firmach.
Tymczasem w Polsce mamy prawo podobne do tego dotyczącego antyradarów: antyradary można legalnie w Polsce SPRZEDAWAĆ, ale nie można ich UŻYWAĆ.
Podobnie z meblami biurowymi: można sprzedawać rozwiązania, które nie mają nic wspólnego z ergonomią i które nie spełniają obowiązujących w Polsce przepisów (Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z z dnia 1 grudnia 1998 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy na stanowiskach wyposażonych w monitory ekranowe (Dz. U. Nr 148, poz. 973)) ale takich mebli (a zwłaszcza krzeseł i foteli) pracodawca nie powinien dostarczać swoim pracownikom.
Tymczasem w sklepach i marketach na każdym kroku mamy fotele i krzesła nazywane "biurowymi" "do komputera" czy wręcz "ergonomicznymi" czy "komfortowymi" a nawet posiadającymi w nazwie "Comfort", "Ergo" itp, które z ergonomią nie mają NIC wspólnego. Śmiem twierdzić, że 99% krzeseł i foteli dostępnych w MAKRO, SELLGROS i innych hurtowniach i marketach nie ma nic wspólnego z ergonomią i nie spełnia obowiązujących w Polsce przepisów (w/w rozporządzenia oraz dyrektyw UE).
Tyle prawo. A dochodzi do tego aspekt praktyczny:
1. Przepisy prawa wymagają od krzeseł i foteli regulacji w zakresie, który dla ergonomii nie jest niezbędny a z drugiej strony nie wymagają rozwiązań dla ergonomii bardzo istotnych (np. regulacji wysokości podłokietników).
2. Często w firmach, które nawet dostarczyły pracownikom fotele o zaawansowanych funkcjach ergonomicznych pracownicy nie mają wystarczającej wiedzy albo chęci aby NAUCZYĆ użytkowników prawidłowego korzystania z tychże foteli, dostępnych regulacji i mechanizmów. Miałem już takie przypadki, że firma prosiła mnie o konsultacje w sprawie wymiany foteli, bo "pracownicy co raz częściej skarżą się na niewygodne fotele", a na miejscu okazało się, że nie trzeba nic wymieniać, bo mają zakupione bardzo dobre fotele, tylko sprzedawcy nie chciało się nauczyć ich regulacji i użytkowania. Co więcej - sprzedawca nawet nie poinformował klienta, że w każdym z tych foteli pod siedziskiem jest mała szufladka, a w niej mały CD-ROM z instrukcją obsługi fotela oraz podstawową wiedzą w zakresie ergonomii.
3. A propos "wygody" foteli i krzeseł. "Wygoda" i "komfort" to pojęcia subiektywne, nie mające nic wspólnego z ergonomią. Wygodnymi wydają się najczęściej fotele miękkie "pufiaste", tymczasem taka miękkość powoduje, że kręgosłupy się gną jak chcą - to właśnie rozwiązania twardsze, które w pierwszym kontakcie wydają się niewygodne, bo nas gdzieś uwierają mogą być tymi właściwymi bo wymuszają na nas prawidłową pozycję. Oczywiście pod warunkiem, że uwierają nas w odpowiednich miejscach ;) ale to już jest wiedza obca ok. 75-80% osób decydujących o zakupie mebli do firmy.