Rafał C.

Rafał C. Prezes,
Stowarzyszenie
Inżynierów Polskich

Temat: JAPOŃSKI GWAŁT NANKINU 1937-38

Gwałt Nankinu, 1937-1938. Sprawca: Japonia

Masakra ludności cywilnej w Nankinie to jedna z najkrwawszych kart w najnowszej historii powszechnej. Mimo to Japończycy wciąż przyznają się do niej niechętnie. Japońskie władze po raz pierwszy oficjalnie przeprosiły za nią w 1995 roku, a w 2007 roku około stu polityków partii rządzącej uznało zbrodnię nankińską za prowokację. Nie powinno więc dziwić, że wokół zbrodni w Nankinie regularnie wybuchają napięcia na linii Tokio-Pekin.

Od lat 20. Chiny tonęły w wojnie domowej między komunistami i narodowcami. W 1937 roku sytuację postanowiła wykorzystać Japonia. Pod koniec roku wkroczyła do ówczesnej stolicy kraju Nankinu i przystąpiła do eksterminacji ludności cywilnej. Z powodu braku amunicji egzekucje szybo zastąpiły inne wymyślne metody zbrodni.

„Masakry w Nankinie cechowała sięgająca granic perwersji pomysłowość. Ofiary zakopywano żywcem, traktowano końmi i czołgami, wieszano za języki na hakach. Niektórych, zakopanych w ziemi po pas, kazano rozszarpywać wielkim psom, innych krzyżowano, przybijano do drzew i słupów telegraficznych, obdzierano im pasy skóry, odcinano nosy i uszy” – pisze historyk prof. Jakub Polit, znawca dziejów Azji, w książce „Smutny kontynent”.

Dodaje, że cesarskie wojska wymyślały też „zabawy”, mające urozmaicić rzezie. „Jedną z ulubionych zabaw było wpędzanie Chińczyków na dachy drewnianych domów, oblewanie parteru benzyną i podpalanie. (…) Inny rodzaj rozrywki polegał na wpędzanie nago do lodowatej w grudniu i styczniu wody Yangzi; (…) próbujących wypłynąć ostrzeliwano i obrzucano grantami. Dzieci, a nawet niemowlęta nadziewano na bagnety” – pisze prof. Jakub Polit.

W Nankinie zginęło od 50 do 400 tysięcy ludzi. Japońskie wojska dopuściły się też tam prawdopodobnie największego zbiorowego gwałtu w historii. Zgwałcono od 20 do 80 tys. kobiet, które zwykle później mordowano. Ofiar byłoby pewnie więcej, gdyby nie… miłośnik Hitlera, członek niemieckiej partii socjaldemokratycznej John Rabe, który zaangażował się w tworzenie w stolicy Chin stref bezpieczeństwa. W Nankinie mogło zginąć nawet dwukrotnie więcej osób niż w atakach atomowych na Hiroszimę i Nagasaki.

Dlaczego wiedza na temat masakry jest tak ograniczona? Zdaniem historyka prof. Wojciecha Roszkowskiego, przypominanie Japończykom o tej zbrodni nie było na rękę Amerykanom, okupującym ten kraj po II wojnie światowej. – W tamtym okresie pozycję w Japonii budowała partia komunistyczna. Rozliczenie za wojnę z Chinami mogłoby wzbudzić niepokoje i pomóc japońskim komunistom – tłumaczy.

http://youtu.be/3qwH0zLroWYRafał Ciołek edytował(a) ten post dnia 28.06.12 o godzinie 10:33