Temat: Proponuje jako przerywnik w kontrowersyjnych rozmowach na...
Sabina Gatti:
ostatnio szukam różnych informacji w internecie o naszym prawie rodzinnym i natrafiłam na takie zdanie
Legislacyjne podstawy ochrony praw dziecka
"Szczęśliwe dziecko nie potrzebuje ustaw, kodeksów, lecz kochających i rozsądnych rodziców oraz życzliwości i aktywnego zainteresowania ze strony innych osób zajmujących się dzieckiem".
http://www.brpd.gov.pl/szczyt/prof_Tadeusz_Smyczynski.htm
Święte słowa, Sabino, i piwo dla autora! Oczywiście ciemne :)
Ja bym nawet tu dodał, że prawo czasem wręcz tłumi szczęście dzieci.
Konradek od ponad roku liczy dni, kiedy będzie mógł sie sam w sądzie wypowiedzieć o sobie, a zostało mu ich już tylko niespełna tysiąc. Jak w przeddzień wejścia do UE składaliśmy któryś z kolei wniosek o coś tam i powiedziałem mu, że być może będziemy musieli stać w kolejce w USC po jakiś bzdurny kwitek - powiedział, że to jest najważniejsza sprawa i poczeka ile będzie trzeba. Potem pojechaliśmy na zlot motocyklistów, aby odreagować :)
Często - gdy sobie idziemy trzymając się za ręce - mój synek podskakuje. Zwykle mówię wtedy: oj, jakie nieszczęśliwe dziecko.
Konradek w odpowiedzi natychmiast się zgina w pół jak zgrzybiały starzec i obaj parskamy śmiechem. Chwilę później znów wesoło podskakuje, bo jest szczęśliwy :)