Rafał Szczepanik

Rafał Szczepanik trener biznesu,
podróżnik,
alpinista, polarnik

Temat: przychodzenie do pracy nago...

Witam,

Chce sie z Wami podzielic najbardziej dziwaczna forma consultingu HR-owego, jaką w zyciu widzialem. W brytyjskiej telewizji "Virgin 1" pokazywany jest teraz serial bedacy swoistym polaczeniem filmu dokumentalnego z reality show. Nazywa sie "The naked office". Otoz pewna konsultantka (sama o sobie mowi "socjolog zmian behavioralnych") dostaje "na widelec" zespol majacy jakis problem (niska efektywnosc, dezintegracja...). I "leczy" go tygodniowym programem roznych cwiczen przelamujacych bariery intymnosci, ktore prowadza do cwiczenia finalowego: wszyscy maja w piatek przyjsc do biura nago.

Pani konsultant tlumaczy to tak: jesli czlonkowie zespolu okaza sie na tyle odwazni, by wejsc ze soba w sytuacje tak intymna, jesli przelamia az tak trudna bariere jak wzajemny wstyd cielesny, to bardzo ich to do siebie zblizy i pokaze im ze skoro dali rade to, to dadza rade wszystko.

Widzialem dwa odcinki tego programu i w obu rzeczywiscie wiekszosc zespolu przychodzila do biura kompletnie nago, a kilka osob - wylacznie w bieliznie. Zwykle poczatkowo byli przeciwni, ale presja szefa i presja kamery robi swoje.

W mojej ocenie jest to negatywny przykład na to, że konsultant personalny w sztuczny sposob kreuje jakis produkt doradczy czy szkoleniowy. A potem probuje go sprzedawac, licząc na to że HR-owcy to kupią, bo konsultant wykreuje modę na taki produkt. I czesto sie nie przeliczy - bo z jednej strony mamy sporo konsultantów sprzedajacych "Wielkie Nic" opakowane w modną nazwę i opis. Ale z drugiej strony jest wielu HR-owców kupujacych pod wplywem mody (bo widzieli to gdzieś indziej, bo globalne korporacje to kupują, bo przeczytali o tym w gazecie, bo wypada to stosowac...).

A w opisywanym przeze mnie przypadku powstaje pytanie: byc moze szef HR czy prezes mają na tyle liberalne poglądy obyczajowe, że przyjscie nago do biura nie jest dla nich trudną barierą. Ale jak czuje sie podwladny, ktory musialby zlamac swoje wartosci etyczne, albo po prostu wstydzi sie swojego ciala, jednak szef wywiera presje "przyjdz nago, nie wylamuj sie, w koncu jestesmy jednym zespolem i nikt nie moze sie wylamywac"?

Ciekaw jestem, co o tym myslicie.

pozdrawiam,
Rafal

konto usunięte

Temat: przychodzenie do pracy nago...

Jest to dla mnie tak abstrakcyjnie absurdalne, że nawet wchodząc na ten wątek nie przypuszczałam, że faktyczne jest o przychodzeniu nago. Sądziłam, iż jego autor (przepraszam Autora za posądzenie) zrobił literówkę i miało być przychodzenie do pracy na godzinę, tym bardziej, że tytuły niejednokrotnie nie pojawiają się w całości. I że będzie tutaj o elastycznym czasie pracy:)
Agnieszka Styczyńska

Agnieszka Styczyńska HR Director / HR
Manager / Looking
for a job / Open for
n...

Temat: przychodzenie do pracy nago...

Dla mnie też. Jakby mój pracodawca cos takiego wymyslił (co szczęśliwie jest nie do pomyślenia), to bym się chyba zwolniła z pracy.
Mogę nie uzasadniać? ;-)))
Rafał Szczepanik

Rafał Szczepanik trener biznesu,
podróżnik,
alpinista, polarnik

Temat: przychodzenie do pracy nago...

A jednak program jest jak najbardziej prawdziwy, a owa konsultantka traktuje sprawa bardzo poważnie (a przynajmniej tak twierdzi). Oczywiscie dla tej osoby jest to forma promocji własnego nazwiska w telewizji.

Dziwi mnie jednak, że ktoś to kupuje - czyli że są ludzie podatni na takie pomysly. Skoro jednak - jak ujawnil kiedys jeden z magazynow biznesowych - wielu prezesow i inwestorow gieldowych konsultuje swoje decyzje z wrozkami...

konto usunięte

Temat: przychodzenie do pracy nago...

"Wyróżnij się, albo giń" - tak? Wkroczyliśmy w czasy, gdzie - wydaje się - bez innowacyjnych rozwiązań firmom ciężko jest osiągnąć status tego najlepszego i preferowanego pracodawcy. HaeRowcy prześcigają się w coraz to nowych, niejednokrotnie kompletnie abstrakcyjnych, rozwiązaniach będąc przekonanymi, że tym zabłysną w oczach zarządów, a i może przy okazji faktycznie coś z tego wyjdzie. Parcie na "kreatywne" rozwiązania typu: czym by tu jeszcze zakasować konkurencję, nawet na polu personalnym, okazuje się na tyle silne, że traci wszelakie podwaliny zdrowego rozsądku.

Czytałam niedawno ciekawy artykuł o budowaniu lojalności względem marki. Autor podkreślał, że kiedyś przywiązanie do marki opierało się na zaspokajaniu elementarnych wartości i potrzeb. Teraz, większość potrzeb została zaspokojona, więc aby marka mogła zaistnieć, jej twórcy muszą się przenieść na inny poziom, poza wychodzenie naprzeciw wartościom i zaspokajanie podstawowych potrzeb (bo to już wszyscy oferują). Teraz, aby zaistnieć, trzeba te potrzeby wzbudzić - niejednokrotnie sztucznie (tutaj przypomina mi się kuriozalna reklama producenta pewnej znanej marki kosmetyków, który usiłuje przekonać potencjalne konsumentki, iż odrastające po goleniu włoski pod pachami są po prostu istnym koszmarem i dezodorant łagodzący to odczucie jest nam absolutnie niezbędny !).

Pomysł z nagością, jako formą przełamywania barier coś w sobie ma (jak ktoś widział brytyjski program "How to look good naked" wie, o czym piszę), jednak w takim ujęciu (nago w biurze) jest już wykroczeniem poza granice dobrego smaku - delikatnie ujmując. Zastanawiam się, na ile było w tym "dobrowolności", na ile teatru, a na ile przymusu (który - jeśli faktycznie miał miejsce - powinien skończyć się przed sądem pracy).

Następna dyskusja:

łamanie prawa pracy




Wyślij zaproszenie do